maslinka napisał(a):Szczerze mówiąc, nie interesowałam się Egiptem .... Szkoda, że z rejsem po Nilu wyszło słabo..... :
Maslinka, a może to i dobrze, że nie zainteresowałaś się Egiptem.... Szkoda, a może dobrze, że Wisła w Warszawie, to kryształ w porównaniu z tym Nilem u ujścia
Jak ktoś sobie życzy, to niezależny komentarz o przedmiotowej wycieczce .... Proszę się nie wściekać

, że nie będzie samych "ochów i achów"... Subiektywno obiektywnie, czyli plusy i minusy .... A nawet pewne sugestie
Czyli tak.
Tygodniowa, komercyjna wycieczka do Egiptu. Standardowa oferta wielu biur podróży
Nic złego na ten temat nie powiem. Jak ktoś ma życzenie, to jechać na taki mało ambitny, tygodniowy wyjazd komercyjny
Niemniej, już dawno skończyłem z tego typu atrakcjami.
Staremu Weteranowi, kojarzy się to z latami 90 tymi ubiegłego wieku, kiedy świat się nagle nam otworzył. Paszport do łapy. Głód zobaczenia kawałka innego świata i te rzeczy .... A Egipt był na topie
A teraz, nie czarujmy się, tematy tego typu tygodniowych wycieczek, zrobiły się mocno banalne ...Takie coś, a/la wyjazd do lunaparku, albo wesołego miasteczka
Ale oczywiście, jak ktoś ma życzenie oddać trochę kasy jakiemuś biuru turystycznemu, to czemu nie ...Jechać !!!!
I teraz po kolei. Śladami ziemniaka i jego wypadu do Egiptu.
Pierwsze. Hurkada, znam. I ten styl i ofertę dla masowego turysty.
Chodzi szczególnie o wycieczki fakultatywne, bo to jest zasadniczy filar tego całego biznesu. Widzę, że raczej nic się w tej kwestii nie zmieniło
1. Wypad łodzią w morze ze snurkowaniem i oglądaniem podwodnej części Morza Czerwonego.
Ogólnie, wg mnie, najlepsza fakultatywna atrakcja tego tygodniowego wypadu do Egiptu.
Można pójść dalej i wykupić sobie eksplorację rafy Morza Czerwonego, z aparatem tlenowym (butlą, aquelungiem). Opcja droższa. Kiedyś kosztowało to ok 1500 zł na osobę (przeliczając oczywiście z dolarów na złotówki).
Krótki kurs i instruktor prowadzi klientów 'za rączkę", na niewielkiej głębokości, żeby nie było kłopotów z dekompresją.
Ale mamy prawdziwe nurkowanie z długotrwałym przebywaniem pod wodą i oglądaniem tych raf i kolorów.
Warto się szarpnąć na tą atrakcję. Niestety inne pieniądze, niż maska z rurką.
Ale może ktoś załapie bakcyla z tym prawdziwym nurkowaniem ze sprzętem. Niemniej snurking z maską, rurką i koniecznie płetwami (wariant długi do snurkingu), tez ok. Można pomyśleć o pasie obciążającym. Szybko wypinającym się
Warto też rozejrzeć się za odpowiednią ofertą i ocenić jakim sprzętem pływającym dysponuje usługodawca (stan techniczny sprzętu) i co on w ogóle proponuje w cenie. Były, a pewnie i są tam firmy z udziałem kapitału zachodnioeuropejskiego, w tym także polskiego
2. Giza, piramidy. Być w Egipcie i nie zobaczyć piramid to grzech.
Jednak po takiej eskapadzie, np z takiej oddalonej Hurkady, odczucia wycieczkowiczów będą zapewne mieszane. I dobre i złe. A spora część wycieczkowiczów, na powrocie (już w autokarze), podsumuje tą wycieczkę fakultatywną, shit.
Jarmarczno odpustowy styl miejsca. Rwetes i zgiełk. Tłumy turystów, autokarów i tych usługodawców ze swoimi straganami, zwierzakami I ich walka o klienta. Jedni turyści idą w upale, drudzy siedzą w tym upale i pija resztki drogocennej wody (jak to na pustyni)) . Trzeci gramolą się niezdarnie na te wielbłądy. Czwarci już siedzą na tych wielbłądach i mają strita w oczach

.... jak pan przewodnik zaczyna prowadzić tego wielbłąda i zaczyna bujać tym wielbłądem.
Oczywiście, telefony i Foty ! Foty ! Foty !! ..I walka o kadr, bo jedni włażą drugim w te kadry
A piramidy zaskoczą, co niektórych swoją małością (jak to napisać, znaczy spodziewaliśmy się czegoś bardziej imponującego i monumentalnego).
No i kolejne zaskoczenie wielu turystów

że piramidy stoją w mieście

...No, powiedzmy, na skraju miasta, które systematycznie pożera tą pustynię. Ale chyba ktoś wydał rozkaz i się już zatrzymali. Bo jak nie, to od czasu mojego tam pobytu, piramidy byłyby już pewnie w ścisłym centrum tego miasta, a może już za miastem

a nie przed miastem
A foty piramid, przywożone przez turystów, oczywiście w ogóle nie oddają realiów tego miejsca. Co z resztą zauważamy w tutejszej publikacji ziemniaka. Do zrobienia foty piramid, każdy ustawia się tak, że jest plecami do miasta, parkingów i autokarów. I piramidy wyglądąją tak, jakby były gdzieś hen na bezkresnej i bezludnej

.... pustyni ....heh...Magia fotografii.
Inny aspekt takiej wycieczki, to eskorta policji i wojska,

Wszyscy turyści pilnowani i trzymani pod kałachami... Ciekawe, a w zasadzie, mało ciekawe

Jest tak dalej ??//,

Czy już nie jest ?? //
O wycieczkach fakultatywnych do muzeów i innych kamieni, się nie wypowiadam. Jest chęć ?? Brać , jechać ??
3. Kair. Ogólnie, tak brzydkiego miasta, to ze świecą szukać
Gdzieś w Maroku, Tunezji, to w porównaniu z tym Egiptem i Kairem, to miejsca kameralne i piękne
A Kair, to po prostu, galopujący sza///js.... Kosmiczne kontrasty... Luksusowe pola golfowe przeplatające się ze stosami śmieci i śmierdzącymi slumsami. Można by epopeje pisać na ten temat. Ale może się coś do tej pory zmieniło ??

Chyba raczej wątpię
Ale jak ktoś ma zacięcie etnograficzne i lubi sobie oglądać prawdziwą, niepodrabianą orientalność, kontrasty i nędzę, to zwiedzać. Rożnych perełek tam dużo. I przy okazji wciągnąć ten Kair nosem, czego żaden film i internet nam tego nie zagwarantuje. Najważniejsze jednak, aby po takiej wycieczce wyciągnąć prawidłowe wnioski, a nie nastawiać się na ładowanie akumulatorów, jeżdżąc w miejsca nędzne i biedne
4. Wycieczka fakultatywna z quadami. Kolejny standard komercyjnego, egipskiego pakietu , Może być ...Coś innego

. Można się owinąć arafatką i poudawać Fedainów z Al Fatah, w akcji na pustyni. Powinni jeszcze wprowadzić opcję z karabinami na farbę i ganianie się na tych quadach z elementami paintballu.
Widzę ziemniak, że nabyliście sobie w Egipcie arafatki Made in China??
Ile dałeś ?/ 5 dolców za sztukę ?? Bo w Polsce 15 złotych, w porywach dwie dyszki. Mam takich może z siedem, różne kolory pod kolor tshirta. Do osłony karku przed słońcem na jachcie.
Oryginalne egipskie arafatki, to inne pieniądze.. Pamiętam, że jakieś 35 dolców. Ale są wielkie, frędzlaste i ciężkie. Niewygodne w użytkowaniu. Ewentualnie można przeciąć po przekątnej i zrobić sobie dwie z jednej.
5. Przy okazji tych quadów, można sobie zajechać do tej wspomnianej wioski beduińskiej. Wioska beduińska, kolejny, stały element wycieczek fakultatywnych w te rejony
Ja bym się tymi Beduinami tak nie emocjonował. Stary temat, znany też z Tunezji, czy Maroka.
Nie czarujmy się. Oni tam od lat są na kontrakcie. Maja tam siedzieć i nie straszyć turystów swoją nachalnością (zwłaszcza w odosobnieniu pustynnym).
Stąd kolego ziemniaku, są bardzo spokojni. Mają nic nie robić, tylko być oglądanymi przez tych masowych turystów . Ewentualnie mogą coś pokazać, jakieś prace, albo pozwolić pogłaskać wielbłąda, albo wleźć na niego.
W ogóle bym się nie zdziwił, jakby wieczorem przyjeżdżał po tych Beduinów mikrobus i odwoził ich do domu.
.....
I to chyba tyle o tygodniowym komercyjnym wypadzie do Egiptu
Jakby ktoś miał parcie na faktyczne poznanie Egiptu od tej mniej komercyjnej strony, to jest wiele ofert wycieczek tematycznych, profilowanych
Niżej jedna ze stron. Widać, że facet, który oferuje tego typu usługi, jest miłośnikiem i znawcą Egiptu. Profesjonalny, wiarygodny i zna się na rzeczy.
Ale to znów najprawdopodobniej, nie te pieniądze, co za tydzień z biura turystycznego
.
Wchodząc na poniższa stronkę, można przy okazji poczytać sobie komentarze z Egiptu. I rozszerzyć sobie spektrum opinii o tej destynacji oraz panujących tam realiach i zwyczajach
https://polskiegipcjanin.pl/co-egipcjan ... -polakach/.....
I na koniec, jeszcze jedna sprawa. Aktualnie, wyjazd do Egiptu na jakąś tygodniową, komercyjną wycieczkę, nie jest zbyt wysoko notowany, w hierarchii wyjazdów zagranicznych.
Jeżeli ktoś jest zbieraczem zagranicznych wycieczek, gdzie jednym z atrybutów jest chwalenie się tymi wycieczkami, w swoim środowisku, wśród znajomych, w pracy, albo nawet w necie, to aktualnie nie będzie zbyt wysoko notowany w tej hierarchii. I aktualnie za bardzo nie błyśnie tym Egiptem
Jeżeli np, u szwagra na komunii, wyskoczycie z tym tygodniowym, standardowym wyjazdem do Egiptu, a szwagier właśnie wrócił z Malediwów, albo Karaibów, to szwagier was zdecydowanie przebije.
Sugeruję najpierw rozpoznać teren, gdzie był szwagier. A potem dopiero machać smartfonem przed oczami biesiadników przy stole
Chyba że wróciliście z jakiegoś tematycznego wyjazdu do Egiptu, np ze stacji nurkowej na rafie Morza Czerwonego, to powalicie szwagra swoją niestandardową aktywnością

.... i fotami z telefona.
I tyle... Spoko, bez nerwów

... Były i plusy i minusy ?? // A nawet pewne sugestie i stronki, które mogą się przydać ?? Tak trzeba w opiniach
.....