Z weekendowych wyjazdów Bracki Supetar i nie tylko

Ajax Amsterdam tego wieczora grał mecz finałowy z Manchester United



Tak więc tłumy idących oglądać mecz kibiców (często pod wpływem ) bardzo nam ograniczył myszkowanie po uliczkach



cdn

To taka fotka dla entuzjastów fotografi



Żegnamy się bez żalu z tłumem entuzjastów piłki nożnej





I tak zostaliśmy zaproszeni na jeden z wielu "pławadeł" po kanałach



Odpływamy lecz nie w oparach "marych" tylko piwa i "sczyn" ale o tym w podsumowaniu.



cdn

I tak mijamy słynne barki domy



To są pełnoprawne domy.







O barkach i kanałach w cdn

Wodny żywioł od początku istnienia Holandii, był czynnikiem mocno wpływającym na styl życia w tym kraju. Domy na barkach i konstrukcje stawiane na palach lub betonowych platformach zachwycające turystów odwiedzających Amsterdam, były więc w Holandii naturalnym sposobem na wykorzystanie otoczenia.



Wystarczy wspomnieć, że piękny neorenesansowy budynek stacji kolejowej Amsterdaam Centraal został usadowiony na trzech wyspach rzeki Ij, na około 9 tysiącach drewnianych pali wbitych w podmokły teren. Historia Holandii to także powtarzające się wypadki powodzi. Pierwsze z nich miały miejsce w 1404 oraz 1421 roku – nazwane powodziami świętej Elżbiety, które zniszczyły duże obszary Zelandii oraz Holandii Północnej i Południowej. W 1953 roku w tragicznej powodzi wywołanej potężnym sztormem zginęło ponad 2 tysiące osób i zalane zostały dotychczas żyzne tereny Holandii. To w wyniku tego wydarzenia władze zdecydowały się na wdrożenie Planu Delta polegającego na budowę tam i umocnień przez ponad 40 lat.



Do popularności domów na barkach i na wodzie przyczyniły się także wyjątkowo wysokie ceny gruntu w Holandii, jak pisałam wcześniej. Decyzja o postawieniu własnej nieruchomości staje się nierzadko zobowiązaniem na całe życie. Pierwsze tego typu wykorzystania handlowych i transportowych statków cumujących przy brzegach kanałów holenderskich zdarzyły się tuż po wojnie, ze względu na dramatyczną sytuację mieszkaniową Holendrów. Domy na barkach zdobyły też wyjątkową popularność wśród „dzieci-kwiatów” w latach 60. i 70. W latach 90. natomiast zaczęło rosnąć zainteresowanie mieszkaniem na wodzie wśród bardzo zróżnicowanych grup społeczeństwa. Rozwój branży specjalizującej się w budowie domów na wodzie spowodował, że obecnie liczbę tego typu jednostek można liczyć w tysiącach. W specjalnym urzędzie można zarejestrować swój pływający dom, a władze Holandii wręcz zachęcają do inwestowania w takie miejsce zamieszkania.





I dość częsty widok w Holandii



cdn

Niegdyś kanały oddzielały bogatych od biedniejszych, a biednych od ubogich oraz stanowiły bardzo ważny środek transportu zarówno przemysłowego jak i osobistego.



Obecnie statki dostawcze zostały wyparte przez stateczki wycieczkowe, a same kanały oprócz dostarczania nam pewnej nutki romantyzmu (szczególnie ładnie wyglądają nocą w Dzielnicy Czerwonych Latarni) służą także za punkty orientacyjne w mieście.



Samych kanałów w Amsterdamie jest 160, a ich łączna długość wynosi 75 kilometrów. Trzy największe kanały to Herengracht, Keizersgracht i Prinzengracht, które połączone są między sobą wieloma mniejszymi kanalikami i mostami. Jak wspomniałem na początku, kanały oprócz pełnienia roli komunikacyjnej oddzielały też od siebie poszczególne części miast, stąd też ich holenderska nazwa gracht, którą możemy przetłumaczyć jako fosę.



cdn

W przeszłości Amsterdam był jednym z najważniejszych portów świata. To tu siedzibę miała pierwsza korporacja świata - Holenderska Kompania Wschodnioindyjska. Z portu w Amsterdamie wypełnione towarami statki ruszały w świat i to tu rozładowywano towary przywiezione z holenderskich kolonii oraz innych miejsc z całego świata.
Kanały były wszystkim, dostarczały towary, łączyły domy.



Budowę rozpoczęto w XVII wieku i miały ułatwić życie mieszkańcom. Kanały otaczają historyczną część miasta pierścieniami. Ich kształt może początkowo podczas spacerów powodować lekki zawrót głowy i brak orientacji.



Wiecie, że aż od 12 do 15 tysięcy rowerów rocznie wpada do amsterdamskich kanałów? To naprawdę ogromna liczba! Mówi się również, że mimo stosowania i nieustannego ulepszania zabezpieczeń średnio jeden samochód tygodniowo ląduje w toni kanału. Swoją drogą, ciekawe czy mieszkając w Amsterdamie można ubezpieczyć swoje auto od takiego zdarzenia.



Większość kanałów, podobnie jak centrum miasta powstało w XVII wieku.



Z największymi kanałami łączy się promieniście szereg mniejszych, tworząc strukturę, przypominają nieco pajęczą sieć, która dzieli miasto na liczne wyspy.

Zaczęłyśmy rejs podziwiając barko - domy i tym akcentem zakończę o kanałach nudzenie.



cdn

Te domy na wodzie bardzo mi się podobają. No i nie przynudzasz

piekara114 napisał(a):Te domy na wodzie bardzo mi się podobają. No i nie przynudzasz

Masz rację niektóre domy są piękne inne wręcz szpetne chociaż ogólny koloryt jest na plus. Nam cały odbiór zepsół tłum kibiców, płynący całym Amsterdamem jak i inne z tym związane "atrakcje".
Fajnie że komuś się podoba.

Kilka fotek nim dotrzemy do kolejnej atrakcji (dla niektórych przez duże A )



Kurczę pisanie relacji wcale nie jest takie proste, i pochłania trochę czasu.
cdn

Dzielnica Czerwonych Świateł albo Czerwonych Latarni, po holendersku De Rosse Buurt – Różowa Dzielnica potocznie nazywana też De Wallen – Wały Miejskie, to najstarsza dzielnica Amsterdamu. Nie jest ona jednak znana ze swych historycznych budynków, czy pięknego położonego pośrodku dzielnicy kościoła Oude Kerk (Kościół Stary, niegdyś jeszcze jako kościół katolicki pod wezwaniem Św. Mikołaja, wyświęcony w 1306 r.).




Dzielnica Czerwonych Świateł znana jest na świecie z jej angielskiej nazwy jako Red Light District (skrót RLD) i ma światową wręcz reputację jako okolica klubów nocnych i prostytucji.
Przed kościołem Oude Kerk pośrodku dzielnicy stoi niewielki pomnik prostytutki z brązu.



Nieco dalej zobaczycie prostytutki w oknach namawiające klientów, by skorzystali z ich usług, a stojąc twarzą do głównego wejścia kościoła po lewej możecie odnaleźć przedszkole imienia Księżnej Juliany. Mieszkańcy Amsterdamu lubią kontrasty i w Dzielnicy Czerwonych Świateł ich nie brakuje.



O fotografowaniu w tej okolicy możecie zapomnieć. Noooo chyba że lubicie dreszczyk emocji i na sprzęcie Wam za bardzo nie zależy. Widziałyśmy w tłumie (a był ogromny ) jak niefrasobliwego anglika "jabłkowy smarttelefon " znalazł się w kanale.
Lepiej żeby Was nikt z lokalnych "mieszkańców" nie zauważył, nam pilot poradził abyśmy schowali aparaty.
- duży tłum i może "jakoś nam wyparować"
- może się nie spodobać "ochronie" wystawowych Pań pomimo że porostu wisi na szyj czy ramieniu. Reakcja jest radykalna - do kanału lub o ziemię jest rozbijany.

cdn a będzie to już podsumowanie.

I tak powoli słońce skłania się ku zachodowi a my kierujemy się ku autokarowi



Dzień ostatni naszej wycieczki był bardzo aktywny, ale może to było podyktowane zasadą "dziecko zmęczone noc przespana" wszak przed nami cała noc w podróży.



Amsterdam żegna nas malowniczym zachodem słońca.



I tak dobrnęliśmy do końca.

PODSUMOWANIE
Nam wycieczka bardzo się podobała, Pilot był dobrze przygotowanym i bardzo zorganizowanym młodzieńcem, który nie tylko nas oprowadzał, ale również z nami świetnie się bawił.

Wyjazd uważam za bardzo fajny po mimo, że to był nasz pierwszy wyjazd zorganizowany. Trasa i zwiedzane obiekty fajnie przygotowane. WIADOMO TO I TAMTO MOŻNA INACZEJ DŁUŻEJ LUB KRÓCEJ Polak potrafi ponarzekać ale patrząc przez pryzmat całości było OK.

Luksemburg ciekawy ale jak mawia młodzież d....y nie urywa, w porównaniu z pozostałymi odwiedzanymi miastami wypadł blado.
Belgia to Brugia - miłość od pierwszego wejrzenia. Bruksela ładna, pełna turystów, głośna i rozległa.
Holandia to Delft - cudowne miasteczko, klimatyczne kwintesencja Niderlandów jak dla mnie. Haga, Kinderdijk i Madurodam ciekawe, urocze ale daleko im od Delft
Amsterdam to zupełnie inny świat, głośny, brudny, zaniedbany a szczytem przelania czary były toalety publiczne poustawiane ściany w literę S do których podchodzili Panowie i LALI na nie a szczyny płyneły po chodnikach spływając do kanałów. obrzydliwy widok i opary.
Amsterdam broni się muzeami ale nic więcej mnie w nim nie zachwyciło - ok. zgoda urocze uliczki i rozchwiane kamienice.
Berlin to nieustająca budowa i cóż to nie była pierwsza wizyta więc mnie niczym nie zadziwił.

I tak polecam Niderlandy całym sercem na wiosenne eskapady.

Mam nadzieję że czytających nie zanudziłam i jak pisałam wcześniej pisanie relacji to nie taka prosta sprawa ale wreszcie się udało dobrnąć do końca.
Pozdrawiam wszystkich i

21monika napisał(a):I tak polecam Niderlandy całym sercem na wiosenne eskapady.

Może kiedyś ...

21monika napisał(a):Mam nadzieję że czytających nie zanudziłam

No wiesz...

21monika napisał(a):Pozdrawiam wszystkich i

Pozdrawiam serdecznie

Dużo zobaczyliście w czasie wycieczki. Wyjazd zorganizowany to wiadomo, że nie bedzie dokładnie tak jakbyśmy chcieli....

Ciekawe podsumowanie.... Lux rzeczywiście d. nie urywa, ale z drugiej strony jest bardzo przyjazny w poruszaniu się i poszanowaniu mieszkańców, ale tego w czasie wycieczek nie da się poznać. Mnie Bruksela nie zachwyciła, ciekawa ale jakiegoś zachwytu nie miałam...a Holandię ledwie liznęłam, do Berlina dotrzeć nie mogę....

21monika napisał(a):Mam nadzieję że czytających nie zanudziłam i jak pisałam wcześniej pisanie relacji to nie taka prosta sprawa ale wreszcie się udało dobrnąć do końca.
Pozdrawiam wszystkich i

Z przyjemnością zaglądałam i czytałam... A pisanie relacji wymaga sporo czasu, a nie zawsze ma się go (i siły), aby systematycznie codziennie dawać kolejny odcinek...

piekara114 napisał(a):

21monika napisał(a):Mam nadzieję że czytających nie zanudziłam i jak pisałam wcześniej pisanie relacji to nie taka prosta sprawa ale wreszcie się udało dobrnąć do końca.
Pozdrawiam wszystkich i

Z przyjemnością zaglądałam i czytałam... A pisanie relacji wymaga sporo czasu, a nie zawsze ma się go (i siły), aby systematycznie codziennie dawać kolejny odcinek...

Właśnie a troszkę zobaczyłam w tym - oj zeszłym roku.
W sumie moczyłam nogi w czterech morzach
Miniony rok był pod każdym względem inny.
I pisanie relacji to też ponowne "być" w danym miejscu, wspomnienia i refleksje.

Pozdrawiam i Wszystkiego Dobrego w Nowym 2018 roku