Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wyprawa Bałkańska 2009

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009
Wyprawa Bałkańska 2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 30.09.2009 22:30

Z wakacji wróciłem już jakiś czas temu, ale nie mogłem zebrać się do tego by napisać jakąś, choć krótką relacje. Postanowiłem więc się poprawić :) Chyba już wspominałem że planowałem wyjazd na Bałkany - zaplanowane miejsca do zobaczenia, ale nie noclegi - termin 2-ga połowa sierpnia jest na tylebezpieczny że odpuszczając główne kurorty (mnie one mało interesują) można być pewnym znalezieniu noclegu.

W planie były BiH - Czarnogóra - Chorwacja - Albania - Macedonia i Serbia.
Zaczęliśmy w piątek ok. 15 kiedy to wyjechaliśmy ze Stolicy - o dziwno nie było wybitnie korkowo. Problem zaczął się na Śląsku gdzie troszeczkę staliśmy w korkach. Słowacja poszła gładko. Na Węgrzech zakup "matricy" - na przejściu nie ma problemu, fakt faktem że jest tam koszmarnie ciemno, ale budka gdzie 3 stanowiska sprzedają winiety są otwarte 24h. Ciekawe jest to, że winieta jest
paragonem a nie naklejką.

Planowaliśmy że dojedziemy do Banja Luki bez przerw, ale ok. 1 w nocy na Węgrzech stwierdziliśmy że jednak warto się przespać - zostaje nie wiele do przejechania rano a na dodatek się dobrze wyśpimy i pójdziemy spać o "normalnej" porze. Praktycznie w mieście granicznym z Chorwacją znaleźliśmy nocleg w hoteliku - przyjemne i ciche miejsce.
Rano wystartowaliśmy do Bośni - autostrady w Chorwacji b.dobre, radio podaje informacje o ruchu m.in. po angielsku więc są one użyteczne. Chorwacje przelecieliśmy szybciutko. Następnie postaliśmy trochę na granicy z Bośnią.

Wjechaliśmy i... pierwsze zaskoczenie - nowe zadbane domy, brak śladów
wojny... Banja Luka bardzo zadbane miasto, Serbowie (stolica RS) bardzo mili, jeden przeprowadził mnie przez miasto do najlepiej usytuowanego parkingu. Drogi w Bośni są doskonałe - fakt może kręte ale ruch niewielki, a policja stoi głównie w terenie zabudowany. Jazda to sama radość. W drodze zwiedziliśmy Jajce - pięknie położone, ale dość poważnie zniszczone podczas wojny miasto - wodospad z dawnych 30m ma tylko 20..
Obrazek
Dojechaliśmy do Jablanicy - miasto pięknie położone z widokiem na góry
(uleciała mi nazwa - w 2003 roku zdobyto tam jeden z ostatnich 2000 w Europie - szlaki podobno już są w dużej części rozminowane).
Po drodze:
Obrazek
Jako że już się ściemniało stwierdziliśmy że trzeba się gdzieś przespać. Pojechaliśmy w stronę jeziora Jablanickiego (sztuczny zalew) i znaleźliśmy hotelik położony nad samym zalewem. Piękny szmaragdowy kolor, góry na około, ciepła woda i... w obok piekarnia z najlepszymi burkami ;)

Spędziliśmy tam noc i następnego dnia - Mostar. Piękne miejsce, widać ciągle ślady minionej wojny, jednak most i starówka robi spore wrażenie.
Przejechaliśmy do Blagaju, potem Kravica Slap (wodospady) i parę minut w Medjugorie. Pod koniec dnia czekała nas przeprawa przez góry nieopodal Mostaru i przejazd do RS - świetna, wspinająca się droga która potem opada w dół i
wiedzie wprost do Gacko. Przejazd przez góry powoduje 100% zmianę klimatu. Z typowo śródziemnomorskiego zmienia się w taki jaki widzimy np. w Pieninach.

Jedziemy do Gacko, a potem do Tjeniste (PN Sutjeska) i zaczynają się schody...
Obiecałem sobie że nie będę jeździł w nocy, choćby z uwagi na zwierzęta
niestety tym razem zjechaliśmy do doliny i słońce zaszło znacznie wcześnie - dodam że górowały nad nią szczyty ponad 2000m. W pewnym momencie, po wyprzedzeniu ślamazarnego punto widzę znak... 10 km/h, zwolniłem i.... czuje że jedziemy po szutrze. Górski potok płynący w dolinie najwidoczniej zmył drogę i właśnie ją naprawiali... takich miejsc długości ok. kilkuset metrów zdarzyło się jeszcze sporo aż dojechaliśmy do hotelu Mladost było jeszcze parę. Do tego wygryziony asfalt i ciężarówki wyjeżdżające zza zakrętu - co jednak ciekawe kultura na tych drogach jest naprawdę duża i nikt nikogo nie spycha.

Obudziliśmy się rano, śniadanko i w drogę... z Tjeniste odchodzi droga do
Maglić'a (najwyższego szczytu BiH) ale niestety po 2-3km zrezygnowaliśmy po konsultacji z miejscowymi których spotkaliśmy. Co miłe - spotkaliśmy rodzinę jadącą autem z przeciwko i jako że rozmowa po Serbsko-Polsku szła nam dość opornie spytałem się czy "Do you speak english" na co ok. 9 letnia dziewczynka odpowiedziała "Yes I do".
Duma w oczach jej rodziców i ulga w naszych była nie
do opisania. Mam nadzieje również że to spotkanie w ostateczności przekona ją że warto uczyć się języków, my również odrobiliśmy lekcje - na następną wyprawę trzeba brać pewną ilość gadżetów z PL - było nam głupio jak nie mogliśmy dać małego gift'a.

Po zrezygnowaniu z Maglic'a i drugiej trasy idącej na szczyty w przeciwną
stronę stwierdziliśmy że przejedziemy się drogą którą jechaliśmy w nocy.
To jest najlepsza część tej drogi :) ale dalej w góry niestety już jest gorzej
Obrazek
Kto to?
Obrazek
Przepiękne widoki i.... tabliczki "Uwaga Miny". Potem wróciliśmy do Tjeniste i pojechaliśmy w kierunku Foca'y. Po drodze niestety widać ślady wojny, te tereny były tak naprawdę b.dotknięte w czasach wojny w BiH. Przejechaliśmy przez miasto Brod i przejechaliśmy na drugą stronę rzeki - w stronę Hum. Z ciekawostek to... droga jest szerokości drogi osiedlowej i niektóre mostki są drewniane. Oprócz tego piękne widoki, opuszczony wielki tartak i dealer VW :)

Dodam tylko że przez pewien czas Foca nazywała się Srbinje... a przed wojną populacja muzumańska w tym mieście wynosiła ok. 86 %. W samej Focy nie byłem... wizyta w Stolac'u niedaleko nagrobków Bogomiłów mi wystarczyła... dziś pół miasta jest w gruzach.
Granica w Hum, problem z interpolem ;) czyli system się zawiesił i b.mili
celnicy 10 eur opłaty ekologicznej i jesteśmy w Czarnogórze.
Przejazd doliną Tary, jezioro Pivsko i przejazd przez Trse do Zabljaka.
Obrazek
Droga nowa, żadnych dziur, ale dwa auta się nie miną bez współpracy kierowców.
Bardzo kręta i równie widowiskowa, na przełęczy wjeżdża na ponad 1900m. Piękne widoki, brak turystów, i świetna zabawa. Przepiękne góry... aż dech zapiera w
piersiach.
Obrazek
Następnie zjazd do Zabljaka, spacer nad Czarne Jezioro i nocleg, czyli pierwszy dzień MNE. Następnego dnia przejechaliśmy nad kanion Tary i podobno najwyższy w Europie most... cóż wielkiego wrażenia nie robi, ale
okolica świetna, droga dojazdowa daje również wiele frajdy.
Obrazek
A więc wyjechaliśmy z nad mostu i pokierowaliśmy się żółtą drogą na Savnik - urocza droga, piękne widoki na Durmitor, dużo kręcenia kierownicą i jak zwykle szerokość na 1,5 auta :) Dojechaliśmy do Niksicia i popędziliśmy w stronę granicy BiH. Wyszło nam że krócej i ciekawiej będzie przejechać żółtą drogą przez góry nad zatoką Kotorską. Droga standardowa w 1/2 długości - 1,5 auta i wiele zakrętów ale za to dojechaliśmy do wioseczek zapomnianych przez świat, co
więcej przejechaliśmy przez praktycznie w połowie opuszczone miasteczko. Parę metrów za nim skończyła się droga asfaltowa i zaczął tłuczeń. Trwało to dobre
kilkanaście km - powód: budowa nowej drogi w miejscu starej i konieczność przygotowania podłoża jako że droga będzie znacznie szersza. Jednak po tym odcinku piękna szeroka droga nad samo wybrzeże, my jednak zjechaliśmy z niej i przejechaliśmy starą drogą prowadzącą przez zamieszkałą okolicę.

Po czym zjechaliśmy nad zatokę. Widoki piękne, przejechaliśmy przez Perast gdzie planowaliśmy się zatrzymać ale zmieniliśmy zdanie. Szybki przejazd do Bigovy i też jakoś nam nie podpasowało więc pojechaliśmy korzystając z promu na drugą stronę zatoki do Chorwacji. Oczywiście na granicy korek - wracaliśmy już potemmałym przejściem które jest absolutnie puste. Dojechaliśmy praktycznie do pierwszego miasteczka przy granicy - Molunatu. Urocza mieścinka, fakt tłum polaków ale cisza i spokój. Spędziliśmy tam noc i pół dnia i wróciliśmy do Czarnogóry. Przejechaliśmy przez zatokę, obejrzeliśmy Kotor i pojechaliśmy na
południe. Budva to kurort w najgorszym tego słowa znaczeniu - tłum ludzi, ruch i na dodatek budowa. Nic ciekawego. Pojechaliśmy dalej mając informacje że znajdujące się nieopodal Petrovac na Moru i Sutomore są znacznie ładniejsze.

Nie myliliśmy się - w Petrovacu trafiliśmy na miejsce gdzie za skromniutki pokój z łazienką w b.fajnym miejscu zapłaciliśmy w sumie grosze. Był tylko jeden problem - brak klimy bardzo doskwierał. Ciekawostką był też gospodarz doskonale
mówiący m.in po angielsku. Bardzo miły gość.

Gdy już rozlokowaliśmy się postanowiliśmy odwiedzić koleżankę w Budvie. Chodziło również o zobaczenie starówki wieczorową porą. Tłum był taki że na promenadzie trudno było iść nie trącając innych. Tragedia.
Następnego dnia wybraliśmy się na plaże parę km za miasto. Plaża jak to plaża kamienista, fajnie można było popływać z rurką i maską. Po 2h jednak nam się znudziło, przebraliśmy się i pojechaliśmy nad jezioro Szkoderskie - wreszcie bez dachu. Wybraliśmy trasę biegnącą górami nad tym jeziorem - przepiękne widoki, droga standard na 1,5 auta.

Dojechaliśmy do miasteczka położonego nad malowniczą
Rijeką Crnojevicą. Nigdy jeszcze nie jadłem tak pysznej ryby jak wyłowiony stamtąd karp. Przejechaliśmy dalej i dotarliśmy do Cetinje. Senne spokojne miasteczko. Następnie zjazd na wybrzeże nową i szeroką drogą z zapierającymi dech w piersiach widokami.

Kolejny dzień to już przejazd do Albanii. Droga do granicy średnia, ale bez niespodzianek. Przed granicą tankowanie do pełna na nowiutkim LukOilu i korek na granicy... Wjazd do Albanii jest okupiony otrzymanie takiej dziwnej karteczki, niestety jest po albańsku i nie jestem w stanie powiedzieć co tam jest oprócz moich danych i blach auta. Wjechaliśmy. Pierwsze wrażania to całkiem niezłe drogi. Normalne budynki itd. kraj jak kraj. Trochę gorsze wrażenie robi pierwszy most za granicą na Bojanie i cygańskie domy stojące obok, ale obok budują nowy most i po drugiej stronie rzeki stoją już normalne budynki. Jedziemy dalej - ruch raczej normalny, nikt nie pędzi raczej wszyscy jadą równym tempem.

Pierwsze zwiedzanie czyli Kruje - nowa część raczej przeciętna, jak to Albańskie miasta, ale zamek Skanderbega naprawdę ładny i zadbany. Następnie dojechaliśmy do Durres gdzie mieliśmy się początkowo zatrzymać ale niestety miasto zrobiło na nas straszne wrażenie, beton beton i beton i śmieci. Pojechaliśmy więc dalej. Po pewnym czasie skręciliśmy w stronę wybrzeża myśląc że za paroma pagórkami kryje się miejsce gdzie możemy spędzić 2-3 dni na spokojnym wypoczynku. Niestety tam gdzie dojechaliśmy było brudno i nikt nie umiał w żadnym z hoteli powiedzieć słowa po angielsku... tylko włoski. Swoją drogą to chyba wszyscy albańczycy mówią po włosku :) Co ciekawe droga dojazdowa do hoteli była... tzn. jej nie było ;) W miasteczku oczywiście odbywał się swoisty targ więc rozgardiasz był iście albański.

Pojechaliśmy już dalej autostradą w stronę Fier. Miasto raczej brzydkie przemysłowe, zajechaliśmy do nowego hotelu w centrum niestety był jeszcze nie wykończony. W Albanii buduje się na potęgę. Robi się ciemno jednak decydujemy się jechać dalej do Vlory to tylko ok. 60km. Niestety droga jest już dość nierówna, mimo wszystko dojeżdżamy koło 9 do Vlory, przejeżdżamy b.obskurneprzedmieścia i ... zaczyna się niesamowity korek. 500m zabiera jakieś 1,5h.
Zastanawiamy się czy znajdziemy jakiś nocleg - w jednym hotelu już usłyszeliśmy że mają komplet. Patrzymy jest, przy samym porcie na końcu głównej ulicy hotel Paverasia, zajeżdżamy fontanna przed wejściem, nowy hotel o standardzie 4*. Z drżącym sercem pytam jaka cena, choć przyznam że byliśmy tak zmęczeni że zapłacilibyśmy dużo... a tu miła niespodzianka 40 euro za 2 osoby. Widok
wspaniały na centrum Vlory - praktycznie nowe miasto nad starymi 3 piętrowymi blokami wyrastają nowe apartamentowce - podobno świadectwo tego że miasto jest i było centrum przemytu. Idziemy na krótki wieczorny spacerek po mieście - nic szczególnego ale można czuć się bezpiecznie. W knajpie jemy pyszną pizze i idziemy spać.

Następnego dnia jedziemy zwiedzić wybrzeże i zdecydować czy zostajemy dalej w Albanii czy jedziemy dalej. Znajduje się też przyczyna wczorajszych korków - tunel łączący miasto Vlora z kurortem. Zaczynają się plaże i hotele. Fakt jest brudno ale wybrzeże jest nie brzydkie. Po jakiś 20km zawracamy i podobno szkoda bo najładniejsze wybrzeże zaczyna się właśnie dalej... ale to następnym razem :)

Wracamy na północ i odbijamy na Elbassan - droga świetna, na autostradzie ograniczenie do 90 km/h i co 2km chłopcy radarowcy. W Elbassan wielka huta, i mnóstwo innych zakładów w 80% opuszczonych. Straszące bloki, mimo dobrych dróg brak pokryw na studzienkach. Co ciekawe pięknie wyremontowany kościół katolicki a obok zniszczony meczet.

Jedziemy dalej przez góry w stronę jeziora
Ochrydzkiego - droga dobra, po drodze oczywiście bunkry i opuszczone kołchozy, fabryki i kopalnie... Przemysł tam raczej nie istnieje. Wspinamy się na górę - piękny widok na dolinę za nami i jesteśmy na granicy z Macedonią... CDN.
Ostatnio edytowano 01.10.2009 21:07 przez piter83pl, łącznie edytowano 2 razy
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 30.09.2009 23:00

Troszkę "przeleciałeś" przez temat :wink: ale fajnie że przybliżyłeś tę zapowiadaną wcześniej wyprawę.

piter83pl napisał(a):z Tjeniste odchodzi droga do
Maglić'a (najwyższego szczytu BiH) ale niestety po 2-3km zrezygnowaliśmy

Myśmy przejechali jakieś 14 km :wink: i pewnie dałoby radę i do konca gdyby nie pechowa kontuzja mojej towarzyszki która pokrzyzowała nam plany......
Fakt, droga do najłatwiejszych nie należy ale ja jestem zawzięty :D wjeżdżaliśmy obciążoną bagażami Felicją i to w nocy :lol:

Pozdrawiam
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 30.09.2009 23:01

Witam!

Bardzo dobry opis. Choć czyta się go jednym tchem... Nie żebym się czepiał, ale "strzel" czasem jakiś enter po skończonej myśli. :wink:

Jeżeli masz jakieś zdjęcia, byłyby bardzo dobrym uzupełnieniem tekstu. Szczególnie interowałyby mnie zdjęcia z Focy i z Albanii.


Pozdrawiam.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 30.09.2009 23:05

Piter

Zlituj się nad nami. Popraw ten dłuższy niż jedna strona w wordzie tekst i daj nam sie cieszyć swoją pracą włożoną w relację.

Dołóż tak co 7 linijkę ENTER.

Czytanie będzie przyjemnością a Ty zdobędziesz zadowolonych czytelników.

Zdjęcia będą?
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 30.09.2009 23:09

Za entry sorki ale pisałem w wordpadzie i potem kopiowałem i jakoś się pochrzaniło.
Ja jechałem slk'a i o dziwo to auto na nierównych drogach jest świetne - nie ma prawie zwisów i ma duże koła z rozsądnym profilem, jednak maglic'a się bałem z dwóch przyczyn - to był początek naszej wyprawy, oraz sugestia miejscowych była wystarczająca ;)
Przeleciałem przez temat bo... w sumie w ciągu wycieczki zrobiłem 6000km i nasz najdłuższy postój w jednym miejscu to były 3 dni więc to jakby odpowiada tempu wyprawy :) Z Focy zdjęć nie mam bo nie jechałem do samego miasta - przejeżdżałem przez Brod - mam fotki okolic. Wrzucę jak będę miał chwilkę czasu by to ogarnąć.
Pozdrawiam
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 01.10.2009 07:59

Nocleg na Węgrzech to dobry pomysł - potem wjeżdżając do BiH można podziwiać widoki. Czekam na zdjęcia bo ja niestety góry częściowo zaliczyłem nocą :(
wojtap
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 186
Dołączył(a): 27.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojtap » 03.10.2009 13:15

Pisz dalej bo staram się przekonać rodzinę i znajomych na wyjazd do Macedonii w przyszłym roku.
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 04.10.2009 11:48

Wjechaliśmy do Macedonii - oczywiście na granicy kilkoro dzieci żebrało o cokolwiek przyklejając się do szyby ale okaże się później że to standard przy granicach Bałkańskich. Oddaliśmy karteczkę zapłaciliśmy 2 euro i już Macedonia. Moja ładniejsza połowa odetchnęła z ulgą, z jakiś powodów nie czuła się komfortowo w Albanii - chodziło głównie o panujący wszędzie rozgardiasz. Wjechaliśmy do Strugi pierwszej miejscowości od granicy i zatrzymaliśmy się na CPN'ie - zatankowaliśmy, tzn. zatankowali nam samochód, wyszedł szef i zaproponował nocleg w swoim hotelu, odmówiliśmy bo jechaliśmy dalej. Następnie zaproponował nam darmową kawę, skończyło się na zapachu do auta z reklamą stacji :) Fajna pamiątka. Swoją drogą benzyna była b.przyzwoita. Nawigacja nam się trochę pogubiła w Strudze więc spytaliśmy się jadącego na przeciw kierowce w którą stronę jechać do Ochrydu. Facet powiedział żebyśmy jechali za nim bo on akurat jedzie i nas przeprowadzi - doskonałe pierwsze wrażenie.
Przejechaliśmy Ochryd i pojechaliśmy dalej wzdłuż jeziora. Szukaliśmy raczej małej dziury by spędzić parę dni. W końcu dojechaliśmy do Trpejcy - dodam że po drodze jest mnóstwo pokoi i hoteli więc znalezienie miejsca to nie problem. Co ciekawe w MK pokoje są kategoryzowane i przy drzwiach jest napisane ile mają gwiazdek. Ułatwia to szukanie i wiadomo czego można się spodziewać. Wynajęliśmy pokój, raczej apartament z dwoma pokojami łazienką i tv oraz dwoma podwójnymi łóżkami za ok. 30 eur za dobę. Na pewno można znaleźć taniej ale nam on odpowiadał. Dodam że był b.czysty i prawie nowy. Okazało się że sąsiad macedończyk mówił nieźle po angielsku i można było porozmawiać z nim o historii i samej MK.
Macedończycy są b.dumni ze swojego kraju i chętni do opowieści właśnie o nim i o jego historii - oczywiście jak wszyscy na Bałkanach raczej nie lubią sąsiadów :) Teraz troszkę o samej miejscowości. Mała rybacka wieś, z plażą szerokości ok. 3m i kamykami. Zaraz nad plażą są knajpeczki - fakt plaża nie duża ale nie jest płaska czyli można się położyć i moczyć nogi w wodzie. To tyle o samej wiosce - Ochryd jest jakieś 30 minut jazdy od tego miejsca. Urokliwa starówka, ładna promenada i do tego wszystko utrzymane jest na dość wysokim poziomie, czyli nie śmierdzi starym olejem i nie słychać łomtu taniego disco jak u nas na wybrzeżu. Warto spędzić tam jeden wieczór i dodatkowo zrobić sobie wycieczkę w ciągu dnia na starówkę i na zamek z którego roztacza się przepiękny widok na jezioro i sam Ochryd. Dodatkowo trafiliśmy na festiwal Ohrid Sun - czyli występy zespołów ludowych. Akurat występował zespół z Serbii, fajnie komponowało się to z klimatem miejsca.
Przejechaliśmy również z Trpejcy starą drogą nad jezioro Prespańskie. Fajne wrażenie robi różnica wysokości między tymi dwoma zbiornikami. W ciągu tygodnia w miejscu w którym stacjonowaliśmy nie było wielu turystów, ale nad jeziorem prespańskim nie było prawie wcale. Parę zamkniętych i opuszczonych hoteli i mnóstwo ptactwa na brzegu. Poranek był dość chłodny, jednak potem się rozjaśniło - góry które oddzielają te dwa jeziora są wysokie i zatrzymują chmury. Zjedliśmy śniadanie w małym hoteliku i pojechaliśmy dalej w stronę Bitoli. Po drodze na szosę "wybiegł" nam żółw ;) Bitola to generalnie dość zapomniane, ale zadbane miasteczko. Warto tam pojechać nawet w celu samego spaceru promenadą i obejrzenia jak wygląda przeciętne macedońskie miasto. Dodam że Pani w inf. turystycznej mówi po polsku:)
Następnie z Bitoli wróciliśmy nad jezioro - b.sympatyczna droga idąca przez góry z przyjemnymi widokami.
Teraz parę słów o jeziorze - to jest absolutny cud natury, temperatura wyższa niż adriatyk, oceniam ją na 26 st., przejrzystość na poziomie tego morza i do tego słodka woda. Bardzo dużo ryb i absolutna czystość dopełniają doskonałego obrazu tego miejsca.
Dodam jeszcze że warto wybrać się do Św. Nauma - sam monastyr robi doskonałe wrażenie, zadbany, piękne położenie i architektura, ale chyba jest ono ciut za bardzo skomercjalizowane przez co traci trochę klimatu.
Nasz pobyt z 2 planowanych wydłużył się do 3 dni. Potem pojechaliśmy do Skopje. Trudno znaleźć tam tanie zakwaterowanie - my płaciliśmy za 2 osobowy pokój w hotelu z śniadaniem 55 euro. Może taniej można znaleźć nocleg po drugiej stronie Vardaru w dawnej tureckiej, a teraz albańskiej części miasta, my jednak pierwszego dnia tam nie dojechaliśmy. Samo Skopje robi dość kiepskie wrażenie na początku, które jednak kompletnie się zmienia wraz z czasem tam spędzonym. Pomnik/budynek/kościół Matki Teresy robi super wrażenie szczególnie w nocy gdy jest oświetlony w środku, na ulicach tłumy ludzi, pełne knajpy i zadbane czyste uliczki - mówię tu o stronie "macedońskiej". Drugą odwiedziliśmy następnego dnia, wielki bazar i stara turecka dzielnica. Nam się bardzo podobało, bo klimat był iście arabski z pominięciem natarczywości sprzedawców znanej z tamtych rejonów. Małe uliczki, trochę zapuszczone domy i mnóstwo jubilerów - zdecydowanie warto zobaczyć. To był nasz ostatni przystanek w MK, potem pomknęliśmy do Serbii.
Cdn.
Aneta.K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2420
Dołączył(a): 11.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aneta.K » 04.10.2009 12:45

A ja chciałabym więcej fotek pooglądać :D
Plizzzzz :wink:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 04.10.2009 14:16

Aneta.K napisał(a):A ja chciałabym więcej fotek pooglądać :D
Plizzzzz :wink:


Dolączam do próśb :wink:
Czyta się super , ale . . . . .
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 04.10.2009 22:39

A więc wrzucę trochę fotek - te są z albumu "na szybko z auta", potem będą te porządniejsze ;)
Bugojno:
Obrazek
Okolice Focy
Obrazek
Zalew Pivsko
Obrazek
Durmitor
Obrazek
Zabljak - bardzo ciekawe domy
Obrazek
Droga do Risan przez góry - w połowie opuszczone Czarnogórskie miasteczko
Obrazek
Molunat
Obrazek
Widok na Herceg Novi z drogi idącej przez "małe" przejście
Obrazek
Rijeka Crnojevica
Obrazek
i po drugiej stronie ulicy...
Obrazek
Okolice Petrovaca
Obrazek
Wyspa na przeciw Petrovaca
Obrazek
Welcome to Albania ;)
Obrazek
Kruje
Obrazek
widok na zamek Skanderbega w Kruji
Obrazek
Albania to jeden wielki plac budowy:
Obrazek
i niekończących się gór śmieci
Obrazek
Spille - mały targ obok plaży
Obrazek
Albański McD
Obrazek
Okolice Vlore
Obrazek
Vlore
Obrazek
Droga Vlore - Fier - absolutnie najlepsze winogrona jakie jadłem ;)
Obrazek
Felgi dla każdego ;)
Obrazek
Elbassan - obok był pięknie odremontowany kościół
Obrazek
Opuszczona kopalnia w drodze na Macedonii
Obrazek
cdn.
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 05.10.2009 22:54

piter83pl napisał(a): Wjazd do Albanii jest okupiony otrzymanie takiej dziwnej karteczki, niestety jest po albańsku i nie jestem w stanie powiedzieć co tam jest oprócz moich danych i blach auta.


Może się mylę, ale zdaje się, że to odpowiednik rumuńskich i greckich pieczęci granicznych (byłych) mających na celu upewnienie się, że przyjezdni nie sprzedali auta w danym kraju.
Może się to wydawać dziwne, ale nie jest to nic nowego zwłaszcza w krajach biedniejszych czy mających spore róznice cen samochodów używanych niz w krajach ościennych i zachodnich. Np. w Syrii trzeba było całe lata mieć specjalny kwit z PZMot-u wraz z wpłaceniem kaucji na granicy, aby mieć pewność, ze turysta nie będzie próbował sprzedawac wozu miejscowym, co byłoby zresztą dla niego czasem nawet dobrym interesem.
Zapewne też chodzi o ochrone miejscowego rynku i być może o jakieś sprawy opłat, podatków itp.
Takie kraje mają czasami bardzo dziwne przepisy, wydające się w Unii zupełnym nonsensem.
Natomiast jeszcze niedawno w Albanii przyjechanie własnym autem niechybnie skończyłoby się albo jego przymusowym oddaniem (pod groźbą uzycia broni- było masę rozbojów bo brakowało samochodów po okresie biedy a "kałachy" to tam norma w domu...) , albo... notorycznymi namowami o jego sprzedaż.
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 05.10.2009 23:30

Właściciel kwatery w Czarnogórze jak dowiedział się że jedziemy mercem do Albanii przestrzegał nas byśmy uważali bo może zniknąć albo cały albo częściowo ;) podejrzewam że jest to właśnie ta ciążąca na kraju opinia bo przyznam się szczerze jeździ tam bardzo wiele dobrych aut. Z ciekawostek to widziałem Maybaha bez blach i Ferrari w przydrożnej myjni ;)
Pozdrawiam
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 06.10.2009 00:08

Z Albańczyków, to wolę tych na miejscu, w górach, bo jak pomyślę jaką opinię mają w krajach Europy (zwłaszcza w UK i we Włoszech), to wolałbym nie mieć z nimi zbyt dużo do czynienia.

Btw. Relacja ciekawa z uwagi na rzadziej odwiedzane miejsca. Szczególnie cieszy mnie to, że jest tu coś z kanionu Tara, choć liczyłem na lepsze zdjęcia i większą ich ilość z tak wyjątkowego miejsca.
A najbardziej to zazdroszczę Albanii. Jest to jedno z ostatnich miejsc w Europie, gdzie można fotografować "Trzeci Świat".
Pozdr.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 09.10.2009 21:38

piter83pl napisał(a):Dojechaliśmy do Jablanicy - miasto pięknie położone z widokiem na góry (uleciała mi nazwa - w 2003 roku zdobyto tam jeden z ostatnich 2000 w Europie - szlaki podobno już są w dużej części rozminowane).

Jeśli masz na myśli tę Jablanicę nad jez. Jablanickim, to ona leży między górami Cvrsnica [czwrsznica] oraz Prenj [preń].

piter83pl napisał(a):Obudziliśmy się rano, śniadanko i w drogę... z Tjeniste odchodzi droga do Maglić'a (najwyższego szczytu BiH) ale niestety po 2-3km zrezygnowaliśmy po konsultacji z miejscowymi których spotkaliśmy.

W zasadzie to jest "Tjentiste" [tjentiszte]. :)
Ta droga w góry Maglic [maglić] jest w bardzo dobrym stanie. Oczywiście, nie prowadzi na najwyższy szczyt BiH, ale można nią dojechać do Prijevora na samej granicy z Montenegro, skąd prowadzi szlak na Maglic.

Pozdrawiam,
Wojtek Franz
Następna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone