Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Serbia, Macedonia i Albania - tropem tureckich toalet

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 10.10.2012 10:15

Trochę mi głupio, że się tak wcinam :oops: w historyczne rozważania, skądinąd bardzo ciekawe, ale wreszcie po raz drugi (bardziej dokładnie) przeczytałem zaległą część tej fascynującej opowieści...

Rzeczywiście, wyszukałeś chyba wszystkie ciekawe miejsca wschodniej Serbii... jesteś dociekliwym człowiekiem... zresztą "Oko Sokołowo" mnie już całkiem o tym przekonało :cool:

W jednym miejscu mnie zamurowało. Przełom Dunaju, punkt widokowy... na co? na cerkiewkę nad rzeką i tę ogromną rzeźbę w skale, Decebala. Przecież myśmy też tam jechali, przysiągłbym że zatrzymałem się w tym samym punkcie widokowym, a rzeźby wcale nie było 8O . Ale sprawdziłem na zdjęciach, byliśmy jednak w innym miejscu (z którego też pokazałeś 2 fotki), wyżej i dalej w kierunku tamy... a stamtąd rzeźby nie widać. Taka wielka a zwyczajnie przegapiliśmy ją :( :? :oops: .

A te skalne łuki 8O , robią wrażenie. Szkoda że o nich nie wiedziałem, miałbym porównanie do tych bułgarskich pod którymi byliśmy.

Ada Kaleh, wyspa na wielkiej rzece... jako mieszkaniec Wrocławia jestem wyczulony na powodzie...od razu przyszło mi na myśl, jak ci Turcy mieszkali na tej wyspie, przecież tam powodzie po prostu musiały się zdarzać 8O :? .

Rosomacka Klisura - rewelacyjna :idea:

No i same wioski w tej części Serbii, myśmy wtedy, jadąc tamtędy byli pod wielkim wrażeniem. domy wyglądały jakby w każdej chwili miały się rozpaść, wąziutkie, krzywe asfaltówki, masa zdezelowanych traktorów... szczególnie wspominam w ten sposób okolice Pirotu właśnie.

Pozdrawiam

PS. Wspominałeś o braku czasu, ale nie spiesz się. Każdy odcinek który wysyłasz, to wielkie wydarzenie...
PS2. Ciekawe czy wymienili Ci w końcu tego "zgłoba" ... :cool:
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 10.10.2012 11:59

kulka53 napisał(a):W jednym miejscu mnie zamurowało. Przełom Dunaju, punkt widokowy... na co? na cerkiewkę nad rzeką i tę ogromną rzeźbę w skale, Decebala. Przecież myśmy też tam jechali, przysiągłbym że zatrzymałem się w tym samym punkcie widokowym, a rzeźby wcale nie było 8O . Ale sprawdziłem na zdjęciach, byliśmy jednak w innym miejscu (z którego też pokazałeś 2 fotki), wyżej i dalej w kierunku tamy... a stamtąd rzeźby nie widać. Taka wielka a zwyczajnie przegapiliśmy ją :( :? :oops: .


Však to se na da chybit! :D Bo to parking z dwoma wiatami i stolikami.
Ale moze jak Wy tam jechaliście, to było jeszcze nie zrobione?

kulka53 napisał(a):A te skalne łuki 8O , robią wrażenie. Szkoda że o nich nie wiedziałem, miałbym porównanie do tych bułgarskich pod którymi byliśmy.

A które masz na myśli?

kulka53 napisał(a):Ada Kaleh, wyspa na wielkiej rzece... jako mieszkaniec Wrocławia jestem wyczulony na powodzie...od razu przyszło mi na myśl, jak ci Turcy mieszkali na tej wyspie, przecież tam powodzie po prostu musiały się zdarzać 8O :? .


Z pewnością. Dlatego zbudowali tamę i zalali wyspę. :D
A we Wrocaławiu nie ma takich planów ostatecznego rozwiązania problemu? :)

kulka53 napisał(a):Rosomacka Klisura - rewelacyjna :idea:.

Oj tak, tylko koniecznie trzeba z ekwipunkiem podejść, aby wejść do środka.

kulka53 napisał(a):Wspominałeś o braku czasu, ale nie spiesz się. Każdy odcinek który wysyłasz, to wielkie wydarzenie...


Podpuszczanie... :lol:
Nie obiecuję, że będzie mi się chciało dużo pisać...

kulka53 napisał(a):Ciekawe czy wymienili Ci w końcu tego "zgłoba" ... :cool:


Sytuacja będzie miała swoje dramatyczne zwroty. 8O
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 10.10.2012 12:27

DarCro napisał(a):Ale moze jak Wy tam jechaliście, to było jeszcze nie zrobione?

Myśmy tam jechali w 2008. Próbowałem poszukać kiedy skończono prace, ale nie znalazłem :? . Mimo to nie przypuszczam by to było później niż w 2008, a nawet jeśli, to postęp musiał być na tyle zaawansowany, że też powinno było się coś zauważyć.
Już tak dobrze nie pamiętam tego miejsca, ale po zdjęciach poznałem, że na pewno zatrzymaliśmy się wyżej...

A jak przejeżdżaliśmy przez te okolice po raz drugi, to nad Dunaj dotarliśmy w Milanovcu i pojechaliśmy do Golubaca... tak więc tę część ominęliśmy.

DarCro napisał(a):A które masz na myśli?

Mówię o tych z doliny rzeki Vratna, nieopodal Dunaju.
A te bułgarskie to Czudnite Mostowe, w Rodopach na południe od Płowdiw.

DarCro napisał(a):A we Wrocaławiu nie ma takich planów ostatecznego rozwiązania problemu? :)

Takich na szczęście chyba nie ma :)
Z tego co wiem, podwyższa się wały.
Bo zdaje się że budowa zbiornika koło Raciborza utknęła w martwym punkcie...

DarCro napisał(a):Sytuacja będzie miała swoje dramatyczne zwroty. 8O

8O
Ale, skoro piszesz :wink: , znaczy, że wróciliście :)
Czekam na c.d.

Pozdrawiam
K2
Croentuzjasta
Posty: 217
Dołączył(a): 30.07.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) K2 » 10.10.2012 19:47

kulka53 napisał(a):
DarCro napisał(a):Ale moze jak Wy tam jechaliście, to było jeszcze nie zrobione?

Myśmy tam jechali w 2008. Próbowałem poszukać kiedy skończono prace, ale nie znalazłem :? . Mimo to nie przypuszczam by to było później niż w 2008, a nawet jeśli, to postęp musiał być na tyle zaawansowany, że też powinno było się coś zauważyć.
Już tak dobrze nie pamiętam tego miejsca, ale po zdjęciach poznałem, że na pewno zatrzymaliśmy się wyżej...


Z tego co znalazłem to prace zaczęły się w 1994 roku.

http://translate.google.com/translate?h ... cebal.html
:-)

Pzdr
K2
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 10.10.2012 22:06

K2 napisał(a):Z tego co znalazłem to prace zaczęły się w 1994 roku.

Co dwie głowy to nie jedna :wink:
Ja wyczytałem, że trwały około 10 lat.
Co chwały mi nie przynosi... przeoczyć największą rzeźbę w Europie :? :oops:

Dobrze że jest DarCro :wink: :D

Pozdrawiam
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 10.10.2012 22:19

kulka53 napisał(a):
DarCro napisał(a):Ale moze jak Wy tam jechaliście, to było jeszcze nie zrobione?

Myśmy tam jechali w 2008. Próbowałem poszukać kiedy skończono prace, ale nie znalazłem :? . Mimo to nie przypuszczam by to było później niż w 2008, a nawet jeśli, to postęp musiał być na tyle zaawansowany, że też powinno było się coś zauważyć.


Ale ja miałem na myśli rok oddania tej zatoczki piknikowej, a nie rzeźby. Mogło jej nie być jak jechaliście, wokół rosnąć drzewa, nic nie widać, i dlatego przegapiliście, hmm, największą rzeźbę w Europie. :wink:
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 11.10.2012 16:27

Obrazek

Zostawiamy za sobą specyficzny domek, gdzie - niewykluczone – wciąż toczą się dyskusje o determinizmie w historii. :)

Obrazek

Po drodze mały postój nad strumykiem; małżeństwo z małym dzieckiem i Yugo. Po chwili … wjeżdżają do rzeki autem i zaczynają je myć. Mam ekologiczne opory, aby zrobić tak samo, ale podchwytuję pomysł umycia naszej zakurzonej, wciąż klekoczącej „krowy”. Nabieram wodę do miski i czyszczę auto gąbką na brzegu.

Obrazek

Miejsce ładne, ale potwornie zaśmiecone.
Wśród śmieci, nie brakuje i starej taksówki. Zawartość jej środka sugeruje, że pełni funkcję podmiejskiej daczy:

Obrazek

Moczymy nogi w zimnej wodzie i mkniemy dalej na południe, mijając wsie, które malowniczo rozłożyły sie na okolicznych zboczach.

Obrazek

Obrazek

I oto zbliżamy się do kanionu rzeki Jermy. Nie, w Pascalu i Michelinie ten kanion też nie istnieje. Na szczęście wkrótce okazuje się, że w rzeczywistości owszem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A wśrodku kanionu przycupnęła wisienka w torcie, której nie planowaliśmy w ogóle zwiedzić... (O czym w kolejnym poście. :) )
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 12.10.2012 10:26

DarCro napisał(a):Po chwili … wjeżdżają do rzeki autem i zaczynają je myć.

Też miałem i mam czasem ochotę to zrobić, z tym, że nie zawsze w pobliżu jest odpowiednia rzeka i miejsce do naruszenia równowagi ekologicznej. W Grecji latem właściwie wcale nie ma rzek :wink: . Nie tylko że nie lubię gdy auto jest brudne, my, mieszkając w nim siłą rzeczy też się brudzimy. Wystarczy parę km jazdy szutrówką by kurz powciskał się w różne zakamarki... ciekawi mnie tylko, dlaczego skoro tak łatwo osiada na samochodzie, równie łatwo nie zdmuchuje go wiatr, czy pęd powietrza podczas jazdy :? . Dlatego od czasu do czasu poświęcam dłuższą chwilę na doprowadzenie go do przyzwoitego wyglądu, z tym, że zamiast miski i gąbki mam butelkę z wodą i ściereczkę z mikrofibry.
Minusem spania na plaży podczas silnego wiatru od morza jest warstwa osadu z soli na aucie... pozbycie się tego to prawdziwa sztuka... no, może wystarczy podwójna ilość wody :oczko_usmiech: .

Mówisz, że teraz wisienka będzie... to czekamy :cool:
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 12.10.2012 17:13

kulka53 napisał(a):[ciekawi mnie tylko, dlaczego skoro tak łatwo osiada na samochodzie, równie łatwo nie zdmuchuje go wiatr, czy pęd powietrza podczas jazdy :?


Prawo Murphy'ego zapewne. :)
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 12.10.2012 20:09

Obrazek

– O, jest Deesis! – wykrzykuje moja 8-latka i wskazuje trzy ikony nad carskimi drzwiami: Jezusa, który po bokach ma Maryję i Jana Chrzciciela.
– A tutaj Hodegetria. – mówi mój 9-latek, a ja ze zdumieniem stwierdzam, że chyba sam czasami zapominam tę nazwę ikony z Matką Boską i Jezusem, po lewej stronie wspomnianych drzwi, a dziecko po kilkukrotnym usłyszeniu słowa, pamięta je.
- A pamiętasz, co Jezus zwykle trzyma w ręku?
- Tak, zwój Biblii.
- A spójrz na twarz Jezusa na Hodegetrii: czy ma twarz dorosłego czy dziecka?
- Dorosłego.

Czuję zadowolenie, że mój plan, którego realizację powziąłem w domu, przyniósł oczekiwane owoce.

Obrazek

Zatrzymaliśmy się przy Poganovskim Monastyrze (inaczej Manastir Sveti Jovan Bogoslov) z 1390 roku. Nie był zamiaru tu się zatrzymać. W przewodnikach – wiadomo - nie ma go. Sam nie natknąłem się na niego w internecie (choć jest oczywiście), obmyślając wyprawę. Ot, taki dar z nieba... :)

Obrazek

Później okazało się, że Sveti Jovan urzekł nas najbardziej ze wszystkich cerkwi/monastyrów jakie mieliśmy zwiedzić na tych wakacjach. Był pięknie położony, autentyczny i kompletnie pusty. Nie niepokojeni przez nikogo znaleźliśmy się w środku. Mogliśmy swobodnie oglądać, wymieniać uwagi i cykać zdjęcia.

Obrazek

A wracając do” tajemniczego” planu, który wspomniałem wcześniej. Plan ów był prosty: skoro mamy spędzić wakacje w krainie prawosławia i islamu, należy dzieciom przekazać podstawowe informacje o tych religiach i ich świątyniach. Nie rozchodzi się nawet o to, że fajnie taką wiedzę mieć, ale o to, żeby dzieciaki nie nudziły się, wchodząc do meczetów i cerkwi.

Obrazek

Plan wdrożyłem w życie na tydzień przed wyjazdem. Siadaliśmy razem przez kilka dni na pół godziny przy komputerze, oglądali zdjęcia i rysunki, uzupełniali tabelki w zeszycie, itp. Na koniec robiliśmy konkursy by sprawdzić, co kto zapamiętał.

Obrazek

Połączyłem zdobywanie wiedzy ze zdobywaniem umiejętności wyszukiwania potrzebnych informacji poprzez google. Uznałem, że to z kolei wkrótce im się przyda przy robieniu zadań domowych w szkole.

Obrazek

System przekazywania wiedzy z komputerem zapewniał dwie rzeczy: robili to z zainteresowaniem (uwielbiają komputer, a mają ograniczenie jego używania do 3 godzin na tydzień), a po drugie, czynił ich aktywnymi uczestnikami procesu zdobywania wiedzy. Sami musieli w tekście odnaleźć imię proroka, nazwę islamskiej świątyni, itp.

Obrazek

Przelecieliśmy główne elementy ikonostasu, typowe gatunki ikon, symbolikę kolorów i liczby cerkiewnych kopułek. Ustaliliśmy, że przez carskie wrota może przechodzić tylko ksiądz, często zwany popem, a przez drzwi boczne jego pomocnicy. Dowiedzieli się, że może być aż 5 rzędów ikon, i że w prawosławiu, uważa się, że Bóg jest obecny w ikonie, tak jak Jezus w opłatku św. Komunii.

Obrazek

Ciekawe wydało im się to, że aby namalować ikonę, malarz musi się kontaktować z księdzem, bo ikona jest odzwierciedleniem Nieba, a nie jakimś tam tylko kolejnym obrazkiem. Malarz modli się, pości, by Bóg prowadził jego rękę, nawet zdarza się, że malarz maluje ikonę klęcząc.

Obrazek

To dzięki ikonie, dany święty jest faktycznie obecny w świątyni. To dzięki ikonie prosty lud orientuje się co się dzieje „w niebie”, a obcowanie z ikoną, to rodzaj modlitwy. Malarz ikony musi się zastosować do obowiązujących reguł, bo każdy gest, każdy kolor, każdy element coś znaczy.

Obrazek

Wyszła ciekawa rzecz zaraz na początku naszej nauki: mimo kilku lat nauki religii w przedszkolu i szkole, nie potrafili nazwać swojej religii. Nie wiedzieli, że są katolikami i chrześcijanami. Świadomie czy nie, nauka religii do 9 roku życia, też nie daje dzieciom wiedzy o tym, że są inne religie…

Obrazek

Potrafiły mnie moje dzieciaki zaskakiwać i później. Czasami pojawiała się na horyzoncie jakaś cerkiew i padał komentarz
„O, ma 5 kopuł, czyli Jezus i czterech ewangelistów.” Szybciej łączyli z rzeczywistym światem to co nauczyli się, niż my, dorośli. Starość nie radość…

Obrazek

Oni potrafili się popisać, ja zaś potrafiłem się kompromitować. W jednej z kolejnych cerkwi, mówię do nich „A gdzie jest Chrystus Prokreator?” Akurat był w niej rozmodlony pop, który na moją freudowską (?) :D pomyłkę odwrócił się i surowym wzrokiem 8O :evil: omiótł mnie z góry na dół.

Oh, come on! Prokreator, Pantokrator… Rozmnożyciel, Wszechtwórca…Miedzy prokreacją a tworzeniem jest przecież jakaś część wspólna, proszę Popa…

No i mówiłem już wcześniej, przy Hodegetrii, że ciężko mi zapamiętać skomplikowane nazwy…

Obrazek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 13.10.2012 14:29

Na mapie nie ma i zapewne z tego powodu tak tam pięknie i klimatycznie :) , brak tłumów i komerchy
Takie miejsca odludne , gdzie najlepiej czuć bliskość tego nieuchwytnego - najlepsze do wyciszenia , zresetowania .
Piękne :D

Czekam na więcej


Pozdrawiam
Piotr
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 13.10.2012 23:36

Akcja ratowania zabytków (przed chmarami turystów), polegałaby zapewne na wymazywaniu ich z map i przewodników. :)
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 15.10.2012 21:34

Niedaleko jest knajpa. Postanawiamy się zatrzymać na kawę. Lokal wewnątrz i na zewnątrz zawalony Bułgarami. Chyba byli przed nami w monastyrze. Czekamy, czekamy, czekamy... Kelner chodzi, chodzi, chodzi i nas ignoruje, dogadzając Bułgarom. Po kwadransie zwijamy się. To chyba jedyna niefajna sytuacja jaka wydarzyła nam się w Serbii.

Zostawiamy zatem pięknego Jovana i jedziemy na południe nad Jezioro Vlasina. Wiemy, że nad jeziorem jest kemping, więc jak nic nam nie podejdzie nam do spania, to tam wylądujemy.

Obrazek

A to jeszcze dalszy ciąg kanionu Jermy:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Trzeba uważać na drogę, czasami zdarzają się bowiem niespodzianki:

Obrazek

Pogoda się pogarsza i zaczyna lać jak z cebra. Aby nam się nie nudziło po drodze, wymyślę może jakąś historyjkę… Jej tematem niech będzie turecka toaleta. W gruncie rzeczy to ją umieściłem w temacie wyprawy, a już dawno nic o niej nie pisałem. Trzeba jakoś nadrobić zaległości…

Obrazek

Łukasz postanawia udać się do toalety, zaraz po tym, jak wraca z niej Milinka. Poznali się godzinę temu, gdy Łukasz zaczepił ją na ulicy. Od zapytania o drogę, do zaproszenia na kawę, było piętnaście sekund, a do samej knajpy dwa kroki.

Milinka siada zatem przy stoliku, a Łukasz podnosi się mówiąc z uśmiechem, że teraz jego kolej, i kieruje się do ubikacji w głębi korytarza, na tył knajpy.

Toaleta jest duża - to właściwie pokój trzy na trzy metry, estetyczny, wyłożony białymi flizami. Dziura – stwierdza Łukasz mlaskając z niezadowoleniem. Dziura zamiast sedesu. Turecka toaleta. Ciężkie westchnienie, mówi się trudno. Łukasz przypomina sobie radę dotycząca takich toalet, znalezioną na pewnym podróżniczym forum: ściągnąć spodnie i położyć gdzieś na boku, bo łatwo można zabrudzić nogawki podczas wypróżniania.

Łukasz znowu wzdycha, ściąga spodnie i wiesza na wieszaku. Po namyśle ściąga też majtki i podkoszulek – a po co ryzykować? W samych adidasach zajmuje pozycję na przeznaczonych na stopy miejscach i zabiera się do wypróżniania.

Obrazek

Właściwie trochę mu się spieszyło. Poganiał go niezbyt nieświeży hot dog, który stał się jego śniadaniem kilka godzin temu. Rozwolnienie zakrzywia czas i sprawia, że płynie on zdecydowanie szybciej, aż do momentu, kiedy nie znajdziemy się w ubikacji.

Gdy jelita przestają już pracować, Łukasz wyciąga rękę po papier i … Papieru nie ma. Łukasz rozgląda się wokół. Nie ma papieru i nie ma nic, co mogłoby go zastąpić. Pot występuje Łukaszowi na czoło.

Wtedy przypomina sobie, że owo forum podróżnicze wzmiankowało, że miejscowi radzą sobie bez papieru, używając zamiast niego lewej ręki. Łukasz znowu wzdycha, głośniej niż poprzednim razem, zamyka oczy i przystępuje do zastępowania papieru lewą ręką.

Czy to stres, czy kolejny skurcz jelit, czy zmęczone pozycją kolana, nieważne, Łukasz traci równowagę, macha rękami i leci na podłogę do tyłu. Intuicyjnie wyciąga rękę by się podeprzeć przy kontakcie z ziemią i niemal mu się udaje. Między niemal, a całkowicie, jest różnica kilkunastu centymetrów. „Niemal” oznacza, że jego ręka wpada do dziury, do której właśnie się wypróżniał. Niestety nie jest to lewa ręka, tylko prawa, której nie używał do udrożnienia końcowego odcinka odbytnicy.

Łukasz zachowuje spokój. Powoli wyciąga rękę, podnosi się i idzie do umywalki. Ręka jest nie tylko brudna, ale i boli. Łukasz odkręca kurek i … Woda nie płynie. Łukasz potrząsa głową jak człowiek, który nie wie, że zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa, w nieskończonym wszechświecie, każda sytuacja, musi się wcześniej czy później wydarzyć.

Łukasz wali dłonią w kurek ze złością, ale nic to nie zmienia, więc Łukasz szarpie kurek jeden raz, drugi, trzeci …. Złość zalewa go od stóp do głów. Zapiera się nogami o ścianę szarpie, szarpie, szarpie… Zmurszały kurek stęka i odrywa się od ściany. W ścianie pozostaje rura i otwór, ale nie leje się z niego nawet kropelka. Gdy kurek odpada, niczym podróbka Spidermana, odpada od ściany także zapierający się o nią nogami Łukasz i ląduje na podłodze z kurkiem w ręku. Czuje, że wygląda idiotycznie, więc ciska go na podłoge, masuje obolałe plecy i wstaje.

Obrazek

Rozgląda się wokół. Nic, nawet szmaty, aby ręce obetrzeć. Nadchodzi druga fala gniewu i frustracji, ale z nią pojawia się też i pomysł. Łukasz podchodzi do ściany - jak wspomniano wcześniej, wyłożonej po sam sufit flizami - i zaczyna obcierać ręce o ich biel.

Złość powoli ustępuje, bo Łukasz zaczyna czuć, że odzyskuje kontrolę nad biegiem wydarzeń. Zamiast gniewu, w Łukaszu zaczyna kiełkować inwencja. Wkrótce na ścianie pojawiają się: brązowawy domek, brązowawe drzewko, brązowawe słoneczko.

Rozluźnionemu już Łukaszowi, przypominają się czasy szkolne i między domem a drzewem, z wyraźną satysfakcją, rysuje szczegół anatomiczny w dużym rozmiarze. No, jedna ręka jest już niemal czysta – cieszy się.

Nadchodzi czas na twórczość drugiej, wciąż brudnej ręki. Aby namalować chmury Łukasz zaczyna podskakiwać i robić zamachy. Podskok, szeroki ruch ręką i mamy kłębiastą chmurkę. I jeszcze raz hop do góry i ruch ręką! I hop… Wtedy Łukasz słyszy za sobą dźwięk.


Obrazek

***

Pani Bojana pracuje w tej knajpie od 10 lat. Niedawno skończyła 87 lat, ale wychowana na roli, na wsi, wciąż ma wystarczająco sił, by myć tu naczynia i sprzątać. O trzynastej, jak zwykle udaje się do toalety, aby posprzątać ją po przedpołudniowych i południowych gościach. Raźnie pcha drzwi, aby sprawdzić, czy nikogo nie ma w środku.

Tak, już wiecie, że w nieskończonym wszechświecie, musi się zdarzyć, że jak rozwolnienie pcha nas do aktu wypróżniania, to czasami zapominamy zasunąć skobel…


Obrazek

***

- Pani Bojano, mówi pani, że zobaczyła pani nagiego mężczyznę w adidasach, podskakującego i malującego na ścianie chmury, ręką umazaną kupą? – policjant uważnie patrzy na panią Bojanę półleżącą na krześle i wachlowaną przez Jovankę, kelnerkę z rannej zmiany.


Obrazek

***
Gdy Łukasz słyszy hałas za sobą, niemal zawisa nieruchomo w połowie kolejnego podskoku, którego efektem miał być cirrostratus. Ale może mu się tylko tak wydaje, że zawisa, bo bywa i tak, że czas się zatrzymuje niczym stopklatka. Potem powoli, ale to powoli, Łukasz obraca się. Przed nim stoi staruszka z mopem i wiadrem. Gdy Łukasz kończy obrót i stają en face, mop wysuwa się jej z dłoni i leci na podłogę z wielkim – tak się wydaje Łukaszowi – rumorem.

W kolejnej sekundzie staruszka wydaje agonalny wrzask, który przeszywa powietrze z prędkością – definitywnie - większą od prędkości dźwięku, i idzie w ślady mopa, czyli przemieszcza się gwałtownie i nieintencjonalnie na podłogę.


Obrazek

***
Milince podoba się ten facet. Dobrze się z nim gada, jest przystojny, no ma to coś! Nie, nie ma się co dziwić, że tak łatwo dała się zaprosić na kawę. Nie można było przepuścić takiej okazji – myśli i uśmiecha się do siebie.

Gdy rozlega się zwierzęcy krzyk przerażenia, Milinka zrywa się z miejsca i rusza w kierunku korytarza, który prowadzi do toalety. Jest pierwszą, która tam dociera.

Na środku toalety leży staruszka. Pod ścianą stoi nagi Łukasz w adidasach. Ręce ma wysmarowane – tak, Milinka nie ma wątpliwości! - ręce ma wysmarowane gównem.
Milinka przenosi spojrzenie za Łukasza. Tam, gdzie jeszcze niedawno świeciła czystością biała ściana (Milinka była tu przecież kwadrans temu.), widnieją dziecinne bohomazy: gówniane chmurki, gówniane słońce, gówniane drzewo i gówniany domek. Między domkiem a drzewem artysta namalował gigantycznego penisa. Też gównianego. Na podłodze leży urwany kran i mop.


Mniej więcej wtedy w ścianie coś zaczyna bulgotać, i z rury, którą kiedyś wieńczył kran, wystrzeliwuje woda pod dużym ciśnieniem, jak to zwykle w rurach bywa. Strumień trafia Łukasz, który odskakuje na bok. Z korytarza dochodzi dźwięk nadchodzących ludzi. Łukasz łapie swoje ubrania z haka, otwiera okienko, w które toaleta jest zaopatrzona, i migając Milince gołymi pośladkami, znika na zewnątrz.

Milenka odwraca się, bierze swoją torebkę ze stolika i wybiega z knajpy. Milinka nie jest pewna, czy będzie mogła pochwalić się przyjaciółkom, że spotkała niezwykłego faceta…


Obrazek

***
Vasko Dučić, policjant z tego serbskiego miasteczka, zamyka notes i patrzy na panią Bojanę. Po chwili odzywa się.
- Pani Bojano, ma pani już swoje lata i kłamanie zupełnie pani nie wychodzi. Nic się pani nie stanie, tylko proszę mi jedną rzecz powiedzieć. Po prostu jestem ciekaw. To, że pani obsmarowała ściany gównem, ze złości na właściciela knajpy zapewne, jeszcze potrafię - choć z trudem - zrozumieć, ale jak, na Miłość Boską, w tym wieku, udało się pani urwać ten kran?!
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 15.10.2012 21:35

Obrazek

Jak widzicie, udało nam się jakoś przeczekać deszcz i teraz powraca słoneczko, oraz pojawia się tęcza:

Obrazek

Obrazek

Nasze kolejne obserwację krążą wokół zwierząt.

Tu jakiś sokół:

Obrazek

Tu kolejne wcielenie Bożka Pana, czyli jak koza próbuje odwrócić ewolucję i stać się ponownie kozicą:

Obrazek

A tu nasza kolacja, która przebiegała(?) przez drogę:

Obrazek

Jeszcze mały sampling miejscowego krajobrazu i wsi:

Obrazek

Obrazek

I tak dojeżdżamy nad Jezioro Vlasina
Ostatnio edytowano 19.10.2012 21:13 przez DarCro, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 15.10.2012 21:59

kulka53 napisał(a):Każdy odcinek który wysyłasz, to wielkie wydarzenie...

DarCro napisał(a):wymyślę może jakąś historyjkę

Postanowiłeś chyba udowodnić, że jednak się nie myliłem... 8O

:lol: :cool:

A co do części merytorycznej inaczej :wink:
DarCro napisał(a):Niedaleko jest knajpa. (...) Czekamy, czekamy, czekamy... Kelner chodzi, chodzi, chodzi i nas ignoruje, dogadzając Bułgarom.

Między innymi dlatego omijamy tego typu przybytki.

Monastyr z poprzedniego odcinka, na Twoich fotkach, a pewnie i w rzeczywistości, wygląda niezwykle klimatycznie :idea: .

Wieś zaś, ta z ostatniej fotki (Vlasina?) jako żywo przypomniała mi czeską prowincję sprzed lat około 20 :roll:

Pozdrawiam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Serbia, Macedonia i Albania - tropem tureckich toalet - strona 11
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone