Zużycie paliwa

joyM napisał(a):A przecież wystarczy, że wulkan na Islandii będzie "pierdział" przez tydzień ...

...to są rzeczy nieprzewidywalne, ot tak się natura ukształtowała że lubi nas "zaskakiwać". Jeżeli można coś zrobić na swoim podwórku, bez wielkich kosztów to czemu ni..tak mi się wydaje. Kupiłem autko z całą właśnie tą ekologiczną przystawką...lekko poddymiał...jak rozkręciliśmy zawór EGR to się resztka włosów na głowie zjeżyła. Po oczyszczeniu całego układu, wymyciu zaworu..się pomyka bez dymku...ot cała filozofia.

Przeginając, można napisać, kradnijmy, bo inni kradną i się nie przejmują...

Bocian napisał(a):Przeginając, można napisać, kradnijmy, bo inni kradną i się nie przejmują...

Trochę się rozczarowałem, że moje żarliwe argumenty zostały nie do końca zrozumiane.

Chodzi o wszelkiego rodzaju skrajności, a w omawianym wyżej przypadku taka skrajność ma miejsce.

Ekologia w samochodach już ładnych pare lat temu osiągnęła przyzwoity poziom, ale nadal normy emisji spalin są mocno, sztucznie przykręcane.

Ja też chętnie wsiadłbym do samochodu elektrycznego i w ciszy podróżował za 6pln/100km.

A jeżeli wielcy tego świata mieliby na względzie faktycznie ekologię, to wspomniany przeze mnie elektryczny model Mitsubishi kosztowałby max. 40tyś pln i wówczas jestem przekonany że wielu kierowców poruszających się w warunkach miejskich zdecydowałoby się na zakup takiego auta.

Po prostu termin ekologia jest dobrą przykrywką dla ściągania kasy

joyM napisał(a):Ja też chętnie wsiadłbym do samochodu elektrycznego i w ciszy podróżował za 6pln/100km.

Za 6 zł to można jechać ciasnym trójkołowcem w którym jest zero wygody i bezpieczeńswa, a przyspeszenie mierzy się kalendarzem. Tyle, że też nie bardzo bo jak doliczymy akcyzę to będzie więcej.
No i samochód elektryczy to przecież samochód na węgiel, masowo użyty zatrułby atmosferę na amen.

Jakby się elektryki upowszechniły, to ani chybi mielibyśmy dwa rodzaje gniazdek elektrycznych: takie do żelazka i takie do auta. Z tym że to drugie - z doliczoną akcyzą.

Niedawno na jakimś portalu czytałem , że gdzieś w Belgii,czy Holandii , w mieście około 70 000 mieszkańców,władze wprowadziły sprawny ,darmowy transport publiczny.Zniknęły zatłoczone ulice,miejsc parkingowych ile kto chce i.t.d.
Może to jest jakiś sposób na czyste środowisko?
Podzielam zdanie ,że dajemy się trochę nabijać w butelkę przez ekologów.
Jak byłoby dobre i rozsądne finansowo połączenie kolejowe np. z Chorwacja ,to po co mam się tłuc autem?
Oczywiście zdaje sobie sprawe jaki jestem naiwny i infantylny,bo np. jak u nas w kraju mieszkasz "daleko od szosy",czyli prawie wszędzie ,to bez auta ciężko żyć.Taki trend jest też w innych krajach.
Pozdrawiam Wszystkich od benzyny i od ropy.
p.s.
w Lublinie od wczoraj w centrum wprowadzili parkomaty i rano byly jeszcze wolne miejsca .

mysiaty napisał(a):Pozdrawiam Wszystkich od benzyny i od ropy.

A tych od LPG nie?



Z tą ekologią to taka zabawa w kotka i myszkę - wystarczy popatrzeć na spalanie aut wg. fabryki/katalogu i jak jest w rzeczywistości.

Ups.. tych od LPG ofkorz też

mysiaty napisał(a):w Lublinie od wczoraj w centrum wprowadzili parkomaty i rano byly jeszcze wolne miejsca .

..Orla, Solna i Szopena też w miarę pustawo, w końcu można gdzieś postawić auto.

Jak byłoby dobre i rozsądne finansowo połączenie kolejowe np. z Chorwacja ,to po co mam się tłuc autem?

Wiele razy sobie myślałem, że to mogłaby być super podróż, przez chwilę nawet wyszukiwałem połączeń, ale na Budapeszcie sobie odpuściłem.

joyM napisał(a):

Jak byłoby dobre i rozsądne finansowo połączenie kolejowe np. z Chorwacja ,to po co mam się tłuc autem?

Wiele razy sobie myślałem, że to mogłaby być super podróż, przez chwilę nawet wyszukiwałem połączeń, ale na Budapeszcie sobie odpuściłem.

Raczej przez Wiedeń niż przez B-peszt. Z południa Polski ok doba jazdy do Splitu

demi-duox napisał(a):

joyM napisał(a):

Jak byłoby dobre i rozsądne finansowo połączenie kolejowe np. z Chorwacja ,to po co mam się tłuc autem?

Wiele razy sobie myślałem, że to mogłaby być super podróż, przez chwilę nawet wyszukiwałem połączeń, ale na Budapeszcie sobie odpuściłem.

Raczej przez Wiedeń niż przez B-peszt. Z południa Polski ok doba jazdy do Splitu

Wszystko ładnie pięknie, poza ceną takich połączeń,
Przykład : Warszawa - Rjeka ( via Wiedeń) prawie 800 zł, a co najważniejsze - w jedną stronę.
Trzeba było jechać, sprawa nagła, ale jakby się miało wracać także pociągiem to już taniej byłoby samochodem ten odcinek zrobić, a napewno byłoby szybciej. Podróż zajęła ok 22 godzin.

joyM napisał(a):A jeżeli wielcy tego świata mieliby na względzie faktycznie ekologię, to wspomniany przeze mnie elektryczny model Mitsubishi kosztowałby max. 40tyś pln i wówczas jestem przekonany że wielu kierowców poruszających się w warunkach miejskich zdecydowałoby się na zakup takiego auta.

Biorąc pod uwagę wyprodukowanie i utylizację zużytych ogniw, to cała ekologia samochodów tz.elektrycznych idzie psu w d..... .

we wrześniu byłem na Ciovo - trasa Wrocław - Okrug Gornji 1178km - wyjazd 19 - trasa 13h , zużycie paliwa 6,2 - bez szaleństw nie przekraczając 140km/h , droga z powrotem - 11h - 7.2l/100 często 160-180 , auto : Passat B5 TDI wynik z hamowni 152KM , oczywiście po Chipie.., jestem b.zadowolony bo na paliwo wydałem dosłownie NIC, na jednym zbiorniku pokonałem trasę z PL do CRO, w drodze powrotnej oczywiscie musiałem tankować zaraz po przekroczeniu granicy ale tak czy inaczej...benzyną o porównywalnej mocy i wadze auta nie da rady osiągnąć takiego spalania...

MZiobro napisał(a):benzyną o porównywalnej mocy i wadze auta nie da rady osiągnąć takiego spalania...

Czy ja wiem? A ile to Twoje auto waży tak dokładnie, skoro o tym piszesz? Bo opory powietrza ma na pewno duuużo mniejsze niż benzynowe(!) Verso 1,8 147 KM automat, waga własna rzeczywista 1600 kg plus 5 osób, bagaże, 120-140 km/h (w przypływach 160-180 km/h chwilowo) - 7,7 l/100 km.
To NIE jest jakaś ogromna różnica, ale dziwne byłoby, gdyby TDI spaliło tyle samo.
Z drugiej strony - turbo, wtryski i sam chip to pewne 100% wydatki, których w benzynie nie ma. A to też jakoś trzeba liczyć.
Przy odrobnie samozaparcia i trochę dłuższym czasie przejazdu można takim Verso zejść spokojnie do ok. 6 litrów lub minimalnie mniej - cała tajemnica tkwi nie tylko w samym silniku, ale może przede wszystkim w tym ich specyficznym automacie: przy każdej prędkości auta można mieć prawie każdą prędkość obrotową silnika: np. przy 140 km/h można mieć i 6500 obr. i 1000 obr. Oczywiście przy 1000 obr. pod jakiś ostry podjazd nie wyjedziesz, ale oszczędność i tak spora.