Kiedyś się musi skończyć

I tak długo ją piszę

janka.mik. napisał(a):Uroczy ten Piran

Nie da się ukryć
Zapraszam na ostatni odcinek
17 kwietnia (poniedziałek): PortorožPortorož (wł. Portorose), dosłownie: Port Róż, to znany słoweński kurort, który liczy około 3 tysięcy mieszkańców. Turystów jest tu dużo więcej, bo miasteczko dysponuje dużą bazą hotelową. W zasadzie są tu tylko hotele, kasyna, restauracje i bary. I sztuczne piaszczyste plaże z parasolami.
Jeśli chodzi o urlop, miejsce zdecydowanie nie dla nas. Natomiast w kwietniu chętnie pospacerowaliśmy po pustym Portorož i odpoczęliśmy od ludzi, których w Piranie jednak było sporo.
Główna ulica z hotelami i kasynami:
Nas, jak zawsze, ciągnie nad morze:
Co tu się musi dziać w sezonie?

:
Zasiadamy w jednej z knajpek:
z widokiem na kąpiących się ludzi

:
Taki widok też piękny

:
Leją tu czeskiego Kozla
Siedzieć w połowie kwietnia nad Jadranem, w słoneczku i pić pyszne czeskie piwo - bezcenne

Poza wyborem piw

w tymże barze zachwyciły mnie toalety

Czyściutko, pachnąco, piękne kafelki, a do tego dwa rodzaje mydeł do wyboru

Musiałam umyć ręce jednym i drugim, pachniały obłędnie

Właśnie taka jest dla mnie Słowenia - czysta, higieniczna

, uładzona, z sympatycznymi ludźmi (tylko takich spotkaliśmy), droga (coś za coś!) i piękna krajobrazowo. Taka mniejsza Austria

Po piwku idziemy przejść się miejscową promenadą, przy której ustawiono różne pomniki

:
Zaglądamy też na drewniane molo:
Kawałek dalej jest kolejne (i wielkie kasyno):
Relaks pod palmami

:
Urokliwa knajpka:
Spacerujemy wzdłuż kanału Fazan:
Dowód na dwujęzyczność tego rejonu:
Jeden z hoteli i wielkanocny akcent:
W jedynej piekarni w Portorož (poza tym jest Lidl i Mercator, ale zamknięte) udaje nam się kupić najdroższe bułki świata na kolację i jutrzejsze śniadanie.
Oglądamy wielkie hotele:
oraz fontannę:
z miło kojarzącymi się nazwami miejscowości

:
Na koniec jeszcze
focimy limuzynę:
która zaparkowała pod Kasynem Riviera:
i zmierzamy na parking. Nie dla nas wielki świat kurortu Portorož

, chociaż przyjemnie było się zrelaksować w tym miejscu

Podsumowując dzisiejszy bardzo intensywny dzień, muszę przyznać, że największe wrażenie zrobił na mnie Piran i jego urokliwa starówka

Izola jest kameralną, klimatyczną mieściną; Koper to większe przemysłowe miasto, chociaż ma swoje perełki, a Portorož - hotelarski kompleks na leniwe wakacje z grubym portfelem

Wracamy w stronę Postojnej, najpierw drogą z uroczym szpalerem drzew:
później pustą autostradą:
Dzień powoli dobiega końca, tak jak i całe nasze mini wakacje w zielonej Słowenii...
Wyjazd był intensywny i bardzo udany. Zobaczyliśmy góry, jaskinie, zamki, stolicę, inne urokliwe miasta i miasteczka, no i oczywiście Jadran, również ten włoski

A to wszystko w zaledwie 5 dni

Pogoda, jak na połowę kwietnia, dopisała wyjątkowo.
Następnego dnia czeka nas już "tylko" powrót do domu - przejazd przez 3 kraje w deszczu, gradzie, przy temperaturze +2 stopnie
Droga powrotna do Polski zajęła nam 11 godzin, a gdy wjechaliśmy do Gliwic, doznaliśmy szoku, bo właśnie zaczął padać śnieg

Dobrze, że mogliśmy się ogrzewać wspomnienia wspaniałego wyjazdu

Co do Słowenii, napisałam już w tym odcinku, jak ją odbieram. Myślę, że warto poświęcić przynajmniej kilka dni na odwiedzenie tego sympatycznego kraju. Na pewno będę chciała tam wrócić, koniecznie na alpejskie szlaki

Dziękuję za uwagę i do zobaczenia... w kolejnej relacji

KONIEC
