Witam Wszystkich Cromaniaków i tych którzy dopiero zamierzają wybrać się do tego pięknego kraju jakim jest Chorwacja. Przed wyjazdem oczarowałem się Waszymi wyprawami i postanowiłem, że też coś skrobnę o swoim pierwszym wypadzie i z pewnością nie ostatnim – już planuję kolejny!
Cały pomysł wyjazdu zrodził się w jednym z marzeń mojej drugiej połówki, która też specjalnie nie musiała mnie długo namawiać. Mam już za sobą kilka ładnych wyjazdów jednakże ku mojemu zaskoczeniu największe pozytywne wibracje wzbudziła we mnie właśnie Chorwacja…
Wycieczka oczywiście samochodowa (bo wakacje nie zaczynają się od miejsca docelowego lecz już po przekroczeniu granicy własnej miejscowości – Ci którzy podróżują autkiem myślę wiedzą o czym piszę). Nasz skład to dwa autka (trzy pary w tym jedna z małymi dziećmi). Jako, że nasza trasa różniła się od siebie i spotkaliśmy się w zasadzie dopiero na miejscu to opiszę jak to u mnie wyglądało, a może podpowiem komuś tym samym pomysł na ciekawy urlopik w CRO…
Start: Zamość (woj. lubelskie)
Cel: Vodice (Dalmacja)
Trasa przez: Słowację i Węgry
Termin: 20.07 - 29.07.2012r.
Nasz wyjazd rozpoczynamy tuż po północy ok godz. 1:00 i lecimy sobie swobodnie przez Polskę (dla turystów z okolicy – trasa przez Szczebrzeszyn, Janów Lub., Rzeszów i do przejścia w Barwinku) całość zajmuje mi jakieś 3:30h. Na przejściu głucho… wymieniamy polskie złote na forinty i kuny, w między czasie napełniając zbiornik po sam kurek no i oczywiście winietki (na Słowacje klejona na szybę, na Węgry jakiś świstek do portfela).
Tuż za granicą standardowo kilka słowackich patroli policji zatrzymuje do kontroli losowo wybrane pojazdy (wywiedziałem się, że obowiązkowo konieczna kamizelka odblaskowa), której akurat nie miałem jednak udało mi się uniknąć zatrzymania. Droga przez Słowację bez szału chcieliśmy jak najszybciej to minąć. Na autostradzie choć krótkiej policja przewidziała kontrolę winet wszystkich pojazdów kolejno…
Dalej Węgry – cisza i spokój żadnych patroli beztroska jazda… Na ok. 10:00 z dwoma postojami trafiamy do Budapesztu i tutaj zatrzymujemy się na dłużej – zwiedzamy kilka ciekawych wcześniej zaplanowanych miejsc – Budapeszt zaliczony! Później już tylko godzinka jazdy do Pani Teresy nad Balatonem (nocleg wielokrotnie jest na forum polecany). Zanim jednak do noclegu tuż po zjeździe z autostrady kilka fotek pod oszołamiającym wiaduktem…
cdn...