Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Trochę humoru 2

Rozmowy na tematy nie związane z Chorwacją i turystyką. Tu można dyskutować rozrywkach, muzyce, sporcie itp. Można też prowadzić rozmowy "ogólnotowarzyskie". Zabronione są dyskusje o współczesnej, polskiej polityce.
Ale uwaga! Również tu obowiązuje przestrzeganie regulaminu forum i kulturalne zachowanie!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
VValdek
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 148
Dołączył(a): 24.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) VValdek » 09.12.2007 12:49

Gratuluję.
Na mojej uliczce wieją silne wiatry boczne ;-) dlatego zaliczyłem tylko 67 m.
bodziowalczak
Autostopowicz
Posty: 1
Dołączył(a): 09.12.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) bodziowalczak » 09.12.2007 17:05

WITAM ja na początku doszedłem do 80 metra i zaczynam ćwiczyć z piwem-pozdr...
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108904
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 09.12.2007 22:09

Przychodzi facet do apteki, pokazuje dłoń i mówi:
- Pięć.
- Co pięć? - pyta aptekarz.
- Poproszę pięć tabletek Viagry. Zaprosiłem pięć fajnych lasek na wieczór.
Następnego dnia ten sam facet przychodzi znowu i pokazuje dwie dłonie.
- Co? Dziesięć? - pyta aptekarz.
- Nie, poproszę krem do rąk. Nie przyszły.

*

Nauczycielka pyta klasę:
- Jak nazywała się kobieta, która była powodem wojny trojańskiej?
Ponieważ nikt nie wie, nauczycielka podchodzi do jednej z uczennic, imieniem Helena i mówi:
- Przynajmniej ty powinnaś wiedzieć, bo nazywała się tak samo jak ty. No, powiedz nam, jak się ta kobieta nazywała?
Dziewczynka cichutko mówi:
- Andrzejewska?

*

Do pracy przyjmują nowego pracownika.
- Jak długo był pan w poprzednim zakładzie?
- Trzy lata.
- Opuścił go pan wskutek wypowiedzenia?
- Nie, dzięki amnestii.

*

Blondynka mówi do koleżanki:
- Kupiłam sobie termos. Czytam instrukcję i tam pisze, że termos powoduje, iż napoje pozostają w zimie ciepłe, a w lecie zimne. No tak. Tylko skąd ten głupi termos wie kiedy jest zima, a kiedy lato?
moondek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2336
Dołączył(a): 07.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) moondek » 11.12.2007 17:12

:lol: :lol: :lol: 2 w 1 :lol: :lol: :lol:


Obrazek
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 12.12.2007 08:59

Sztuka negocjacji...
-Szefie, dostanę podwyżkę?
- W żadnym wypadku!
- Taaa, bo powiem innym, że dostałem...!
:lol:
Podchodzi informatyk do fortepianu i ogląda wnikliwie:
-Hmm, tylko 84 klawisze, z czego 1/3 funkcyjnych, wszystkie
nieopisane, chociaż... shift naciskany nogą. Oryginalnie.
:lol:
Mała firma podupada finansowo. Szef przychodzi do swych kilku pracowników.
- Wiecie, że nie wiedzie się nam ostatnio najlepiej. Niestety, muszę kogoś zwolnić. Nie podjąłem jeszcze decyzji kogo. Może ktoś z Was dobrowolnie odejdzie? Zastanówcie się.
Wszyscy spojrzeli po sobie. Murzyn mówi:
- Mnie nie możesz zwolnić. To byłby rasizm!
- Mnie też nie - mówi jedyna kobieta - to byłby seksizm!
- Mnie tymbardziej - odzywa się kulawy dziadek - to byłaby dyskryminacja niepełnosprawnych!
Spojrzenia wszystkich powędrowały w kierunku młodego, pracowitego człowieka.
- Hmmm - mówi powoli chłopaczek - coś mi się ostatnio zdaje, że chyba jestem gejem...
:lol:
Rozmawia dwóch przyjaciół:
- Słyszałem, że twoja Teściowa miała wypadek.
- Tak, szła do piwnicy po ziemniaki na obiad, na schodach potknęła się i skręciła kark.
- I co zrobiliście??
- Spaghetti.
:lol:
Przychodzi hipochondryk do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, żona mnie zdradza, a nie rosną mi rogi.
- Proszę pana, z tymi rogami to tylko takie powiedzenie.
- Uff, a już myślałem, że mam niedobór wapnia.
:lol:
Każdy Chińczyk powinien w życiu zrobić trzy rzeczy:
- buty
- dżinsy
- magnetofon
:lol:
Ksiądz chodzi z tacą po kościele, zbiera pieniądze od parafian.
Podchodzi do staruszki, a ona grzebie w portfelu. Ksiądz: Te grubsze babciu, papierowe..
Babcia: Aa nie.. te grubsze mam na fryzjera..
Ksiądz: babciu, ale Maryja nie chodziła do fryzjera.
Babcia: Taak?? A Jezus nie jeździł Maybachem...
:lol: :lol: :lol: :lol:
Guzior
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 424
Dołączył(a): 23.02.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Guzior » 12.12.2007 20:41

Co robi 30% mężczyzn po stosunku?
- pyta i jak kochanie, dobrze ci było?
- a pozostałe 70%
- nic nie mówi bo ciężko jest rozmawiać z własną ręką :lol: :lol: :lol:
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 13.12.2007 18:09

SWIFT z Herbapolu 8O 8O 8O :mrgreen:

Obrazek
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 13.12.2007 18:09

Boże Narodzenie
Najpierw trzeba, ku*wa, kupić prezenty. Oznacza to, że będę latał po sklepach, przepychał się przez spoconych ludzi z obłędem w oczach, żeby wydać mnóstwo kasy na jakieś pierdoły. Co gorsza, wszystko już kiedyś komuś kupiłem. Wujek Edek dostał w zeszłym roku flaszkę, a przecież nie kupię mu w tym roku książki, bo ten facet nigdy nie przeczytał nic ponad tekst na etykiecie półlitrówki. Ciocia Jadzia rok temu ukontentowała się kremem nawilżającym, co go kupiłem z przeceny, bo za tydzień kończył się termin ważności. W tym roku jedynym kosmetykiem dla tej lampucery byłby krem przeciwzmarszczkowy, ale po pierwsze, takich zmarszczek żaden krem nie wygładzi, a po drugie, przecież nie wydam na kosmetyki całej kasy na Boże Narodzenie. I tak ze wszystkimi.
Dziecko mordę drze o jakiś nowy program komputerowy, choć i tak wiadomo, że przestanie się nim zajmować po 2 godzinach, bo każda gra jest dla tego półmózga za trudna. Żona będzie miała jak zwykle pretensje, że Kowalska z jej biura dostanie coś ładniejszego. W rezultacie kupię byle co, jak co roku. Potem śledzik w pracy z ludźmi, których mordy są mi nienawistne, i patrzenie na męki szefa, który życzy nam "dużo pieniędzy", choć wszyscy wiedzą, że dopiero wtedy byłby szczęśliwy, gdybym pracował za miskę zupy z brukwi przykuty łańcuchem do komputera. Krwiopijca. Potem wszyscy się nawalą jak szpaki, a pan Henio obślini biust pani Bożeny z księgowości, zamkną się oboje w archiwum, bo oni zawsze walą się jak króliki, kiedy są naprani. Następnego dnia kac, w dodatku żona będzie robić wymówki. Jeszcze tylko trzeba jebnąć w baniak karpia, bo małżonka - uważacie - wrażliwa jest i na męki zwierzątka nie może patrzeć, choć mnie męczy od 15 lat bez zmrużenia oka. Garbata owca. A jeszcze przynieść i przystroić choinkę. Z dzieckiem, "żeby miało ciepłe wspomnienia z dzieciństwa", a ono w dupie ma choinkę, mnie, Boże Narodzenie i wszystko. Jak taki glon emocjonalny może mieć jakiekolwiek wspomnienia? No i kolacyjka wigilijna. Rodzinna, mać ich w tę i z powrotem. Jedna wielka męka. Co za ku*as wymyślił ten łzawy termin "rodzinna wieczerza"? Przyjdą wszyscy ci, od których na co dzień trzymam się z daleka z dobrym skutkiem. Usiądziemy za stołem... A nie, pardon, najpierw prezenty! Trzeba będzie się kłamliwie ucieszyć, choć z góry wiem, że ten chu*owy krawat kupiony na bazarze od Wietnamczyków dopełniłby liczną kolekcję podobnych gówien, gdybym oczywiście zawalił szafę takim badziewiem, a nie zaraz następnego dnia wyrzucił wszystko do śmietnika. Dostanę też najtańszy koniak i jakieś kosmetyki. Jakie? Będę wiedział ostatniego dnia przed Wigilią, kiedy w pobliskim supermarkecie zaczną wyprzedawać to, czego nie udało się upchnąć ludziom do wigilii. Po prezentach się zacznie. Te same kretyńskie dowcipy wuja Bronka, zwłaszcza, kurna, ten o gąsce Balbince. Wszyscy będą dokarmiać mojego psa po to, żeby narzygał w nocy na mnie i pościel bo przecież wiadomo że śpię z psem. Ciotka załzawi się po dwóch godzinach żucia żarcia z wytrwałością tapira i zacznie płakać, "jak to dobrze, że trzymamy się razem". Gówno prawda akurat, co wykażą następne dwie godziny, kiedy to nawaliwszy się już, zacznie wyzywać swojego ślubnego od złamanych chu*ów. To oczywiście prawda. Jedyna nadzieja, że akurat w tym roku 6- letnia latorośl kuzynostwa z Łodzi nie nawali w gacie w połowie kolacji i nie zakomunikuje o tym radośnie jeszcze przed deserem. Bo to, że coś wywali sobie na łeb ze stołu, to pewne jak w banku. Jeszcze tylko muszę przeżyć debilne gadki o polityce, przy których wszyscy oczywiście skoczą sobie do gardeł i na siebie się poobrażają. Na koniec ciotula Jadzia puści maleńkiego pawika na ścianę koło swojego fotela i można będzie odtrąbić koniec męczarni.

A nie, byłbym zapomniał.

Kolejną rozrywką będzie wyprawa na pasterkę, bo to religijna rodzina.
No to pójdę, choć nikt nigdy nie wyjaśnił, po nagłą cholerę tłuc się po nocy, żeby stać na mrozie w bezruchu przez godzinę czy więcej. Ciekawe, czy moja małżonka znowu wywinie orła na ryj na schodkach kościółka - jak to robi od kilku lat z uporem godnym lepszej sprawy? W kościele, jeśli tam się dopcham, będzie cuchnąć jak w gorzelni, bo wierni tylko dlatego stoją na własnych nogach, bo za duży tłok, żeby upaść. Czasem tylko ktoś beknie albo puści głośno bąka, ale i tak nikt na to nie zwróci uwagi, bo wszyscy drzemią na stojąco. Wracając trzeba tylko będzie uważać na chłopców z osiedla, bo w Wigilię katolicka młodzież szczególnie lubi wpier*olić bliźniemu. Rok temu zglanowali wujka Edka, ale on chyba tego nie zauważył, bo był zalany w płaskorzeźbę. Wreszcie wychodzą z chałupy, wory jedne. Moment zamykania drzwi za ostatnim z tych troglodytów jest najszczęśliwszą chwilą w moim świątecznym życiu. Kilka dni odpoczynku.

Ale mijają jak z bata strzelił, bo wielkimi krokami zbliża się kolejny kretyński wynalazek...
Sylwester
Ludzie! Kto to ku*wa wymyślił ?! Już od listopada ślubna wydala z siebie idiotyczne pomysły, żeby pójść na "jakiś bal". Jakbyśmy srali pieniędzmi... Albo żeby gdzieś wyjechać, gdzie gorąco. A niech se włączy farelkę pod fikusem, będzie miała tropiki w chałupie. I tak przecież skończy się na balandze u Witka. Jasne, trzeba ładnie się ubrać, bo wszystkim się wydaje, że to jakiś uroczysty dzień. Czyli żona najpierw puści w trąbę pół budżetu domowego na jakąś kieckę, w której wygląda jak zwykle, czyli jak w worku po nawozach sztucznych. Ale cena taka, że za to można by żywić jeden powiat w Somalii przez kwartał. Ja się wbijam w garnitur, bo europejska cywilizacja wymyśliła, że mężczyzna wygląda dobrze, gdy wdzieje na siebie marynarę, co pije pod pachami. Pod szyją zawiążę sobie kolorowy postronek. I tak mam przewagę, bo prysnę na dziób jakąś wodę kolońską i jazda, a małżonka kładzie sobie tapety tyle, że palec w to wchodzi do pierwszego stawu, a daje rezultat mumii Tutenhamona zaraz przed konserwacją. I zajmuje ze trzy godziny. Łazienka, oczywiście, zajęta i wszyscy pozostali domownicy muszą szczać do zlewu. Wiadomo mamusia się szykuje na sylwestra. U Witka ten sam zestaw ludzki, ale czasem trafia się coś nowego, na czym można by oko zawiesić. Jak zwykle nic z tego nie wyjdzie, bo chociaż Wituś ma dużą chałupę, to ryzyko za duże. Zresztą każda kobitka jeszcze przed północą doprowadza się do stanu, w którym wygląda jak kupa. W tym dniu trzeba być radosnym jak młody pies, szczerzyć zęby w uśmiechu i ruszać w tany, nawet jeśli ni pyty nie mam o tym pojęcia. Zresztą nikt nie ma, za to wszyscy miotają się w konwulsjach i po krótkim czasie cuchną, jak gdyby nie myli się z tydzień. Baby w szczególności. Z facetami jest prostsza sprawa, bo już koło jedenastej są pijani w sztok i bełkoczą albo chcą ruchać wszystko, na co trafią. O północy trzeba obcałować wszystkie te oślinione i śmierdzące wódą mordy, obłudnie życząc wszystkiego najlepszego, choć jedyne, o czym wtedy myślę, to żeby ich szlag trafił czym prędzej. Potem sylwestrowa noc, banalna do bólu - rozmazane makijaże kobitek (najlepszy tusz nie wytrzyma, gdy właścicielka walnie mordą w sałatkę), śpiący pokotem faceci, jacyś zarzygani klienci w kiblu. Norma. Ja, oczywiście, nawalę się już przed północą, żeby uniknąć konieczności potańcówek i dialogów z własną żoną, bo co jej można nowego powiedzieć po 15 latach małżeństwa? Trzeba tylko doczekać do rana, kiedy ruszą pierwsze autobusy, bo zamówienie taksówki graniczy z cudem. Pijany i śmierdzący autobus dowiezie nas jakoś do domu. Można spać.

Przeżyłem.
petris
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2590
Dołączył(a): 06.12.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) petris » 13.12.2007 22:05

Co to za patologiczny dowcip?? z tego nawet nie mozna się usmiechnąć a co dopiero śmiać.:-((
keruj7
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 430
Dołączył(a): 23.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) keruj7 » 13.12.2007 22:08

Bo to nie dowcip tylko życie w najczystszej postaci. :(
petris
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2590
Dołączył(a): 06.12.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) petris » 13.12.2007 22:11

keruj7 napisał(a):Bo to nie dowcip tylko życie w najczystszej postaci. :(




Żartujesz :-((
Adam,K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1890
Dołączył(a): 25.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Adam,K » 14.12.2007 10:53

>>Kup dom w Beskidach !!!
>>
>>
>>
>>Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, Boże jak tu pięknie!
>>Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się
>>doczekać,
>>kiedy pokryją się śniegiem.
>>
>>14 października
>>Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście
>>zmieniły
>>kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę
>>po
>>okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe! Jestem pewien,
>>że to
>>najpiękniejsze zwierzęta na ziemi Tutaj jest jak w raju. Boże, jak
>>mi się
>>tu podoba!
>>
>>11 listopada.
>>Wkrótce zaczyna się sezon polowań . Nie mogę sobie wyobrazić, jak
>>ktoś
>>może chcieć zabić coś tak wspaniałego, jak jeleń.. Mam nadzieję, że
>>wreszcie
>>zacznie padać śnieg.
>>
>>2 grudnia
>>Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było
>>przykryte
>>białą kołdra. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej.
>>Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i
>>odśnieżyliśmy drogę
>>dojazdową. Zrobiliśmy sobie świetną bitwę śnieżną (wygrałem),
>>a potem przyjechał pług śnieżny, zasypał to co odsnieżyliśmy i
>>znowu
>>musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową. Kocham Beskidy.
>>
>>12 grudnia
>>Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip
>>z drogą
>>dojazdową.
>>Po prostu kocham to miejsce.
>>
>>19 grudnia
>>Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną
>>drogę dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie
>>wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny..
>>
>>22 grudnia
>>Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe
>>dłonie mam
>>w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, że pług śnieżny czeka
>>tuz za
>>rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Skurwysyn!
>>
>>25 grudnia
>>Wesołych Pieprzonych świąt! Jeszcze więcej gównianego śniegu.
>>Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwysyn od pługu śnieżnego...
>>przysięgam - zabiję.
>>Nie rozumiem, dlaczego nie posypią drogi solą, żeby rozpuściła to
>>gówno.
>>
>>27 grudnia
>>Znowu to białe kurestwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem
>>nosa,
>>z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy
>>przejechał
>>pług.
>>Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą
>>białego gówna.
>>Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia pięć centymetrów tej nocy.
>>Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?
>>
>>28 grudnia
>>Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt pięć
>>centymetrów
>>tego białego kurestwa. Teraz to nie odtaje nawet do lata. Pług
>>śnieżny
>>ugrzązł w zaspie a ten chuj przyszedł pożyczyć jeszcze ode mnie
>>łopatę!
>>Powiedziałem mu, że sześć już połamałem kiedy odgarniałem to gówno
>>z mojej
>>drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozpierdoliłem o jego zakuty
>>łeb.
>>
>>4 stycznia
>>Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do
>>jedzenia
>>i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi pierdolony jeleń i całkiem
>>go
>>rozjebał.
>>Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te
>>skurwysyńskie
>>jelenie.
>>Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!
>>
>>3 maja
>>Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak
>>zardzewiał
>>od tej jebanej soli, którą posypują drogi.
>>
>>18 maja
>>Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić,
>>jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś
>>zadupiu w Beskidach.
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 14.12.2007 12:04

:lol: :lol: :lol:

Mieszkam tu, w Beskidach od 8 lat... Z wyboru... :lol: Kocham to miejsce... :D
:twisted: :twisted: :twisted:
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Macham łapką poprzez ścianę białego G :papa:
Adam,K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1890
Dołączył(a): 25.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Adam,K » 14.12.2007 14:44

shtriga napisał(a)::lol: :lol: :lol:

Mieszkam tu, w Beskidach od 8 lat... Z wyboru... :lol: Kocham to miejsce... :D
:twisted: :twisted: :twisted:
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Macham łapką poprzez ścianę białego G :papa:


Bez urazy :D :D :D Nie mogłem się powstrzymac po przeczytaniu tego. :lol: Pozdrawiam.
Adam,K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1890
Dołączył(a): 25.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Adam,K » 14.12.2007 16:36

Na plaży

Obrazek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Prawie Hyde Park, czyli wszystko oprócz polityki.



cron
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone