Trochę humoru 2

petris napisał(a):

keruj7 napisał(a):Bo to nie dowcip tylko życie w najczystszej postaci.

Żartujesz (

Petris, keruj7

Najgorsze jest to, że to jednak nie są żarty, tylko życie w czystej postaci nieco przejaskrawione lub, nie daj Bóg, w wielu fragmentach niedopowiedziane.
Nie wiem, jak w miejscowościach, w ktorych mieszkacie to wygląda, ale w mojej na sumie jest grono wiernych/słuchaczy/uczestników spotkania towarzyskiego, ktorzy stoja pod Kościołem (ze 30m od jego murów) lecz jednocześnie poza jego ogrodzeniem, i w najlepsze rozprawiająć pala fajki i jednocześnie są na mszy !!!!!
To co z nich za Katolicy???!!!
to chyba lepszy ten, co raz w roku pojdzie na mszę w intencji swojego zmarłego Ojca i z koszyczkiem ze święconką na Wilkanoc.

Acha zapomniałem. Potrafią oderwać się od palenia i pójść do komunii....
Jeszcze mam coś pisać, czy już więcej o religii nie będziemy gadać i dowodzić swoich racji.....

Jest temat Święta Bożego Narodzenia więc może ciąg dalszy tam ?

Adam,K napisał(a):

shtriga napisał(a)::lol:

Mieszkam tu, w Beskidach od 8 lat... Z wyboru... Kocham to miejsce...



Macham łapką poprzez ścianę białego G

Bez urazy Nie mogłem się powstrzymac po przeczytaniu tego. Pozdrawiam.

Ja też bez urazy - za każdym razem jak to przeczytam, to umieram

Przed chwilą skończyłem odśnieżać podjazd.
Rano pewnie znowu przejedzie ten pieprzony pług...

Jedzie chłop furmanką, na której wiezie beczkę. Zatrzynuje go policjant i pyta.
- Co tam chłopie wieziecie?
chłop na to.
- Ano wiozę sok z banana!
- Jaki sok z banana?
- Normalny sok z banana
- Jak to smakuje - zapytuje policjant
- Nie wiem,jeszcze nie próbowałem
- Nalejcie mi, prosi polocjant
Chłop schodzi z wozu, wyciera jakis kubek o kufajke, nalewa płyn z beczki i podaje policjantowi
Policjant po spróbowaniu zaczyna się wykrzywiać,wywracać oczami i machać uczami. Po czym puszca chłopa.
Chłop wsiada na furmankę, trzaska batem i mówi do konia.
- Wiooo Banan


Jakaś parka uprawia seks. W pewnym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. Kobieta krzyczy do faceta:
- Uciekaj, to mój mąż!
Facet w popłochu ucieka na żyrandol. Wchodzi mąż i pyta się kobiety:
- Dlaczego leżysz nago w łóżku?
Kobieta odpowiada:
- Aaa, właśnie spałam..
- A ten facet?
- A to malarz, przyszedł malować sufit!
- Tak, właśnie widzę. Jeszcze mu farba z pędzla kapie...

Dwie siostry zakonne, Matematyka i Logika, przechadzają się po parku blisko zakonu. Jest późno i zaczyna się ściemniać.
SM: zauważyłaś tego mężczyznę, który nas śledzi? Kto wie,czego
chce od nas...
SL: to logiczne chce nas zgwałcić.
SM: o Boże, o Boże, zbliża się do nas dogoni nas za 5min i 18sek.
Co robimy?
SL: jedyne logiczne rozwiązanie to przyspieszyć kroku.
SM: o Boże, o Boże, to nic nie dało.
SL: Oczywiście, logicznie rzecz biorąc on także przyspieszył.
SM: o Boże, o Boże, dystans się zmniejszył, dogoni nas za 1min
i 44sek.
SL: jedyne logiczne rozwiązanie, to sie rozdzielić: ty idź na prawo ja na lewo. Logicznie rzecz biorąc,nie może iść
za obiema.
Mężczyzna decyduje się iść za siostrą Logika.
Siostra Matematyka dociera do zakonu cała i zdrowa,ale,bardzo zaniepokojona o drugą, która wraca kilka minut później.
SM: Siostro Logiko, o Boże dzięki, o Boże Opowiadaj, opowiadaj !
SL: logicznie rzecz biorąc mężczyzna mógł iść tylko za jedną z nas i wybrał mnie.
SM: (trochę wkurzona) tak, tak wiem, a potem ?
SL: zgodnie z zasadami logiki, ja biegłam coraz szybciej i tak
samo robił on!
SM: tak, tak, a potem?
SL: zgodnie z logiką, dogonił mnie.
SM: o Boże, o Boże i co zrobiłaś?
SL: jedyną logiczną w tej sytuacji rzecz: podciągnęłam habit do góry!
M: o Boże, o mój Boże! a on?
SL: zgodnie z zasadami logiki: opuścił spodnie!
SM: o Jezus Maria! I co się stało?
SL: logiczne Siostra z podkasanym habitem biegnie szybciej niż
mężczyzna z opuszczonymi spodniami !



A dla tych, którzy myśleli o świństwach... pięć zdrowasiek!!!

Świeżo zaślubiona kobieta poszła do swojej przyjaciółki.
- No i jak ci się z nim żyje? - spytała przyjaciółka.
- Fatalnie - zaczęła się skarżyć panna młoda - Je jak świnia, nie myje się, śmierdzi jak skunks i wszędzie zostawia swoje brudne ciuchy. Jak patrzę na niego to robi mi się mdło i prawie nie jem, bo nic nie mogę przełknąć.
- Cóż - odrzekła przyjaciółka. - Dlaczego go nie zostawisz?
- Jeszcze trochę. Najpierw chcę z pięć kilo schudnąć.

domowy wypadek

Słowacki vs Małysz

petris napisał(a):Co to za patologiczny dowcip?? z tego nawet nie mozna się usmiechnąć a co dopiero śmiać.(

A w pracy u mnie i u żony wszyscy ryczeli ze śmiechu,to zależy od podejścia do życia

szaki17 napisał(a):

petris napisał(a):Co to za patologiczny dowcip?? z tego nawet nie mozna się usmiechnąć a co dopiero śmiać.(

A w pracy u mnie i u żony wszyscy ryczeli ze śmiechu,to zależy od podejścia do życia

Powiedziałbym - od poczucia humoru