posłuchaj:
http://video.interia.pl/obejrzyj,filtr,0,film,87056,sortuj,sm,st,85287,pozycja,1,Zajebista_rozmowa_babci_z_konsultantk%C4%85_tp_%21%21%21
.png)
Droga Moniko,
Jestem od roku zaręczony. W przyszłym miesiącu mam wziąć ślub. Matka mej
narzeczonej jest nie tylko atrakcyjna, ale mądra i tak wiele
rozumiejąca. Zabrała się za organizację wesela, poskładała to wszystko
razem i zaprosiła mnie do siebie bym pomógł jej z listą gości, która to
lista rozrosła się do niewyobrażalanych rozmiarów. Przyjechałem więc do
niej, siedliśmy do listy i gdy przycięliśmy ją do około setki...
przewrociła mnie na podłogę i przygniotła mnie do ziemi. Powiedziała, że
za miesiąc będę już żonatym mężczyzną, więc ona chced teraz się ze mną
kochać... Wstała i poszła do sypialni rzucając przez ramię po drodze, że
jeśli chciałbym wyjść, to wiem gdzie są drzwi.
Stałem oszołomiony tą całą sytuacją jakieś pięć minut, ale wiedziałęm
jak mam postąpić. Poszedłem wprost do drzwi... Na ulicy, przy mym
samochodzie, stał jej mąż - mój przyszły teść. Uśmiechał się.
Powiedział, że nie pozwoliłby skrzywdzić swej córki i dlatego zdecydował
się z żoną na ten test. Uścisnął mi dłoń i pogratulował mej postawy.
Moniko, czy powinienem powiedzieć mej narzeczonej o tym, co zrobili jej
rodzice? Czy mam jej rzec, jaki idiotyczny i poniżający "test"
przygotowali? Albo powinienem zatrzymać tę całą historię w tajemnicy,
razem z faktem, iż prawdziwym powodem mego wyjścia z domu było to, że
prezerwatywy zostawiłem w aucie?
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
Powrót do Prawie Hyde Park, czyli wszystko oprócz polityki.
