Nie żebym życzył Kamilowi końca kariery, bo życzę mu jeszcze wielu sukcesów, ale dlatego, że te Igrzyska pokazują jak jest niesamowicie mocny psychicznie. Po tak pechowym początku i przy tak mocnych rywalach, niewielu sportowców byłoby stać na pokonanie własnych słabości. To złoto, dla mnie osobiście, znaczy więcej niż te z Soczi, kiedy był na fali i wygrywał wszystko. Był wtedy faktycznie dominatorem. Tutaj zobaczyłem człowieka, który walczy z własnymi słabościami i je pokonuje, a to czyni z niego Mistrza przez duże M. To było piękne. Pewnie trochę to wylewnie ująłem i może nie całkiem stylistycznie, no ale co zrobić, troszkę złotego poszło w organizm




.png)
.png)
.png)
