Sierpniowy Brač - Mirca 2012

Tyle pięknych zdjęć - musiałem sobie jeszcze raz pooglądać
Rozmarzyłem się . . . i czekam na więcej


Pozdrawiam
Piotr

Magdalena S. napisał(a):Mnie również oczarowała Pućiśća
Moim zdaniem to jedna z przyjemniejszych miejscowości na tej pięknej wyspie

maslinka napisał(a):Na Lovrečinie dobrze się bawiliśmy, chociaż preferujemy skałkowe lub otoczakowe plaże. Dla dzieci idealna. Byliśmy tam ze znajomymi i ich córeczką, nie chciała stamtąd wyjeżdżać

A Pućiśća jest rzeczywiście bardzo urokliwa

Mam nadzieję, że do Pućiśćy jeszcze kiedyś pojadę...

ELIMAR napisał(a):Lovrečina nas nie zachwyciła z powodu dużej ilości turystów.
Jakoś tak preferujemy "dzikie plaże"
Natomiast miasteczka na Braču są przepiękne

Ja też lubię dzikie plaże...

piotrf napisał(a):Tyle pięknych zdjęć - musiałem sobie jeszcze raz pooglądać
Rozmarzyłem się . . . i czekam na więcej


Pozdrawiam
Piotr

Dziękuję:) i cieszę się, że się podobają:))
U nas za oknami też na szczęście coraz lepiej:))
I do wakacji coraz bliżej...
pozdrawiam

W dzisiejszym odcinku wybieramy się do Splitu.
Samochód zostaje w Supetarze a my wsiadamy na prom. W Splicie byliśmy już 9 lat temu, podczas naszego pierwszego pobytu w Chorwacji, jednak chcemy sobie jeszcze raz pospacerować po jego pięknych ulicach...




Tu jeszcze kilka zdjęć Supetaru zrobionych z promu:






I powoli zbliżamy się do Splitu:





































































A tu targ rybny- niestety już prawie pusty. Podczas naszego pierwszego pobytu w Splicie byliśmy tu rano i wybór ryb i owoców morza był niesamowity...










A popływać takim katamaranem też byłoby fajnie....)





Powoli wracamy do Mircy.
Po powrocie czeka nas krótkie załamanie pogody i niesamowity pogodowy spektakl.

Cdn...

Niestety nie tylko pogodowy.

Hej Gosia
Zdjęcia w Twoich relacjach mają "to coś" i oddają klimat miejsca czuję się jak bym tam ponownie był
(trochę mi żal że niektórych sam nie zrobiłem )

Zaglądam z przyjemnością.

Zdjęcia mnie zachwyciły! te kolory, te ujęcia - zwłaszcza szczegóły! Za to kocham Chorwację. Byliście w moich ulubionych miejscach, dlatego tym chętniej poczytam dalej

Jakoś nie za bardzo przepadam za miastem ,ale te twoje zdjęcia ,
zatoczki i w tle góry ...ech
....czemu u nas nie ma takich zakątków

CROberto napisał(a):Hej Gosia
Zdjęcia w Twoich relacjach mają "to coś" i oddają klimat miejsca czuję się jak bym tam ponownie był
(trochę mi żal że niektórych sam nie zrobiłem )

Zaglądam z przyjemnością.

Dziękuję , cieszę się, że się podobają (te w Twoich relacjach też mi się bardzo podobają - zwłaszcze sesja komunijna..)
Ja też często żałuję, niezrobionych ujęć Czytając i oglądając relacje zawsze trafi się ktoś z innym spojrzeniem na to samo miejsce:) Myślę, że dzięki temu tak fajnie się je czyta i ogląda te same miejsca pokazane z innej perspektywy.
pozdrawiam

Igłą pinii napisał(a):Zdjęcia mnie zachwyciły! te kolory, te ujęcia - zwłaszcza szczegóły! Za to kocham Chorwację. Byliście w moich ulubionych miejscach, dlatego tym chętniej poczytam dalej

Dziękuję:) Ja też z przyjemnością czytam Twoją relację - i nie tylko Twoją

mervik napisał(a):Jakoś nie za bardzo przepadam za miastem ,ale te twoje zdjęcia ,
zatoczki i w tle góry ...ech
....czemu u nas nie ma takich zakątków

Dziękuję za miłe słowa:) Myslę, że zbliża się czas kiedy większość "Cro- maniaków" zaczyna przebierać nogami i odliczać dni do kolejnego wyjazdu
U nas też są ładne miejsca...
pozdrawiam:)

Kiedy wracamy promem ze Splitu zaczyna coraz mocniej wiać.
Po przyjeździe do Mircy widzimy, że na spokojnym dotąd morzu robią się coraz większe fale więc idziemy się popluskać...





Największą radość mają oczywiście dzieci...




Ale nie tylko:))




Po chwili zaczyna się chmurzyć, troszkę kropi ale nadal jest bardzo ciepło mimo że wieje bardzo mocny wiatr.
Przesuwające się chmury mają tak niesamowite kolory i dają taką poświatę, że jesteśmy pod dużym wrażeniem... Za naszymi apartamentami pojawia się też podwójna tęcza – jest niesamowicie i pięknie:)
(zdjęcia z tego dnia widziałam też w innych relacjach, między innymi u Fatamorgany:))

































Kolejny dzień po „dziwnej” burzy przywitał nas niezwykłą przejrzystością powietrza i doskonałą widocznością. Jeszcze parę zdjęć z Mircy:






Mini porcik w Mircy












W czasie tych wakacji często było widać pożary na lądzie:(
































Widok na nocny Split z naszego balkonu:) - niestety bez statywu...


I pozostał tylko jeden odcinek, a w nim Pustinja Blaca.
Cdn...

Ta tęcza, światło, kolory... MAGIA! Coś fantastycznego... Zobaczyć takie zjawisko na żywo... Marzenie
A po burzy z reguły przejrzystość jest cudna - aż się aparatu z rąk nie chce wypuszczać.

Pozdrawiam serdecznie

Pięknie...
po prostu pięknie

Urlop powoli zbliż się do końca. Jeden z ostatnich dni wykorzystujemy na wycieczkę do Pustelni Blaca, która został wybudowana w XVI w. przez mnichów chroniących się przed najazdem Tureckim. Budowa trwała ok. 200 lat, mnisi produkowali na miejscu wino, miód, masło, było tu również obserwatorium astronomiczne.
Pustelnia znajduje się na zboczu pięknej doliny na południowej stronie wyspy.
Dojeżdżamy szutrową dość długą drogą do „parkingu”, a następnie idziemy szlakiem w dół. Na początku mijamy ruiny jakiegoś opuszczonego gospodarstwa, zostały w nim tylko lekko zdziczałe owieczki. Niesamowite miejsce – pusto, cicho... Po jakimś czasie wchodzimy do doliny, przez którą prowadzi ścieżka. Jest pięknie:)) Po niecałej godzinie docieramy na miejsce.
Najmłodsza uczestniczka podróżuje w nosidełku niesiona przez tatę:) i wszystko jest super. Niestety podczas powrotnej drogi (tym razem pod górkę) mała ma już dość – to czas jej drzemki – uspokaja się tylko u mamy więc muszę ją nieść śpiącą na rękach (tym razem pod górkę):)) Przynajmniej poćwiczę mięśnie:))
Wycieczkę uznajemy za niezwykle udaną, a miejsce które odwiedziliśmy za jedno z ciekawszych na wyspie.





































Docieramy na miejsce:


































A na koniec parę widoczków gdzieś z drogi:








Wracając wstąpiliśmy do przydrożnej restauracji na obiad, miejsce było pięknie położone, super domowa atmosfera i wyśmienite jedzonko – niestety nie pamiętam gdzie dokładnie była położona, ani jak się nazywała...)








I to już koniec...

A na pożegnanie małpki przywiezione z Supetaru– do dziś ulubione zabawki naszych dzieci:))



Na szczęście już wiosna... i niedługo kolejne wakacje...)
Życzę wszystkim spełnienia wyjazdowych marzeń.
Dziękuję i pozdrawiam.
Gośka

Gosiu, ogromnie Ci dziękuję za piękną relację. Myślę, że nie tylko mnie zachęciłaś do spędzenia wakacji na Braču.

Już wiem, że będę wracać do tych fantastycznych zdjęć wiele razy...

Ta konoba to Żiża mniej więcej w połowie drogi z Supetaru do Nereżiśći po prawej stronie.

Powtórzę,kapitalne fotki - masz pomysł na ich robienie
Zaglądanie do Twoich relacji to była wielka przyjemność...