A może tak wróćmy do tematu
"Przejazd bez odpoczynku-jak sobie radzić"
Nie rozumiem tej krucjaty ludzi, którzy twierdzą, iż przejechanie 1100-1300km bez noclegu to jakiś debilizm i skrajna nieodpowiedzialność :/
Wpadłem do tego tematu aby poczytać jak się przygotować do takiej drogi. Co jeść, pić, zażywać aby droga była jak najbezpieczniejsza.
Ze swojego doświadczenia wiem, że odpowiednie wyspanie się przed podróżą to klucz.
Nie wyjeżdżajmy też na styk. Czyli ješli chcemy być na miejscu o jakimś określonym czasie to wyjedźmy o jakiś czas wcześniej niż wychodzi nam z wyliczeń google maps + postoje. W razie nie przewidzianych sytuacji nie będziemy się denerwować, że tracimy czas i krócej będziemy na miejscu A jak wszystko pójdzie ok to najwyżej będziemy ciut wcześniej co raczej nikogo nie zmartwi.
Już pisałem wcześniej, że my mamy kwaterkę od 14 w poniedziałek. A wyjedziemy w niedzielę okolo 18-19. To daje nam praktycznie 20 godzin. Będziemy jechać na spokojnie. 1366km podzielimy na dwa, trzy dłuższe postoje na odpoczynek i posiłek.
3 x 450km w większości autostradami to już nie brzmi tak strasznie. Oczywiscie w trakcietez krótkie postoje na siku, tankowanie, rozprostowanie kości.
Stąd zupełnie nie kumam tych krzyków. Jeśli ja lub szwagier będziemy zmęczoni to zatrzymujemy sie i robimy 30-60 minutową kimkę. Mamy sporo czasu więc nikt nie będzie marudził.
Wróćmy do tematu i piszmy jak jeszcze można usprawnić taką jazdę bo to jest sedno tego tematu.