Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Podróże RobaCRO - Lutalicy iz Novogardu

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107658
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 02.09.2007 18:19

Jak można nie czytać, tyle ciekawych rzeczy się dowiaduję i widoków ze szczytów naoglądam.
Kompanów faktycznie masz na szczytach, miałem na myśli wspólne wędrowanie podobnie jak Ula i Wiola.
:papa:
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 02.09.2007 20:28

RobCRO napisał(a):...Po drodze widzę znaki kierujące na...Yugoslavia, ew. FYROM, nigdzie nie ma "Macedonia". Nic dziwnego, Grecy nie uznają tego państwa. Wymusili, żeby oficjalna nazwa była Była Jugosłowiańska Republika Macedonia. Albo na ten kraj, mówią po prostu "Skopja"...

Poznany przeze mnie Grek w hotelu Sun mówił nie Skopie ani FYROM tylko właśnie Jugoslevia ;). Oj naraziłem mu się jak powiedziałem, żeśmy jechali przez Serbię, Macedonię :? ;)

P.S. Na jutro zostawię sobie dalszą część ;) a z przyjemnością poczytam :D
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 03.09.2007 09:39

Robercie fajnie, że Tobie również udalo się wejść na Pelister, przynajmniej ze zdjęć mogę pooglądać widoki rozciągające się z trasy i ze szczytu :wink:
Jak my byliśmy na szczycie w zeszlym roku we wrześniu nie widzieliśmy NIC :!: , nawet nie mogliśmy ocenić wysokości masztu..... z powodu permanentnej mgly, chmur i padającego deszczu :cry:

Podchodziliśmy wlaśnie tą "eMką" widoczną na jednym z Twoich zdjęć - drogą z Magareva, wtedy byly przy niej 2 ratraki w kolorze czerwonym, ze zdjęcia wynika, że lato w tym roku spędzają gdzieś indziej, bo ich tam nie ma.... :wink:

Podczas powrotu natknęliśmy się na samochód osobowy Citroen , pochodzący chyba z lat 60-tych, kierowca widząc nasze przemoknięte postacie zabral nas do środka i zwiózl pod hotel Molika gdzie mieliśmy auto. Podziwialiśmy zarówno jego wybitne umiejętności poruszania się po tak miejscami stromej i wyboistej drodze z niemalym bądź co bądź obciążeniem, jak również stan wehikulu którego dach byl tak przerdzewialy, że krople deszczu wpadaly do wnętrza....... :D

Pisz dalej, świetnie się czyta..... :D
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 03.09.2007 10:10

Przeczytałem do końca popatrzyłem na zdjęcia... wiem, że nie oddadzą całego uroku gór. To trzeba zobaczyć na własne oczy, ale wyprawa wspaniała :D. Relację również świetnie się czyta :D Pisz dalej a będę czekał z niecierpliwością :D.

Pozdrav :papa:
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 05.09.2007 18:49

NIEDZIELA, ODPOCZYNEK...

Po przygodach związanych z wejściem na Pelister, zapragnęłam odpoczynku...a że wszędzie naokoło góry, więc postanowiłem zwiedzić sobie Bitolę - trzecie co do wielkości miasto w Macedonii (a może drugie?), po Skopje i Kumanovie. Bitola: łyk wiadomości o mieście to niewielkie miasto, jak na nasze realia, w Macedonii już uchodzi za duże.
Pierwszy kontakt z miastem miałem dwa dni wcześniej, ale wtedy trafiłem jedynie na Stary Bazar. Teraz chciałem zobaczyć więcej, a przede wszystkim udać się do Heraclei...

A że to była niedziela, pospać można dłużej...czas mnie nie gonił. Po śniadaniu krótka rozmowa z gospodarzem, który zamawia mi taksówkę - przyjeżdża ten "cwaniaczek" Ilo - dostałem od niego wizytówkę. Zamawiam kurs do miasta. Po drodze coś tam rozmawiamy, ale idzie nam opornie :( ...wysadza mnie w centrum i od razu rzut okiem na plan miasta i już wiem, zwiedzanie zacznę od Heraclei.

Heraclea: Heraklea Linkestidska (Heracleia Lyncestis)
Antyczne miasto Heraklea, ważny ośrodek wojskowo-strategiczny na drodze Via Egnatia znajduje się 2 km od Bitoli. Istnieją jedynie przypuszczenia, że miasto wybudował Filip II. Miasto istniało ponad 1000 lat, i przez większą część swej historii był stolicą obszaru Linkestida, dzięki której zyskał niniejsze określenie. Pierwsze badania na terenie Heraklei rozpoczęto w roku 1938. Od roku 1959 prowadzone są tam systematyczne badania i wykopaliska. Badania antycznego miasta przyniosły odkrycie wielu zabytków kultury antycznej, jak np. łaźnię, teatr w formie podkowy, jak też kilka bazylik. Przez dość długi okres czasu Heraklea była także ważnym ośrodkiem handlowym. Odkryto tam wiele mozaik. Mozaiki w Wielkiej Bazylice weszły do historii sztuki jako dzieła o szczytowym plastycznym charakterze z bogatą treścią ikonograficzną. Mozaiki przemawiają chrześcijańskim uniwersalizmem: w środku wydłużonego prostokąta znajduje się winorośl, wokół której są przedstawione spacerujące jelenie i pawie ? symbole Chrystusa. Oprócz zabytków architektonicznych, odkryto w Heraklei również napisy, pomniki nagrobne oraz plastykę z rzymskiego i wczesnochrześcijańskiego okresu. Przepiękna jest również głowa mówcy Eschina z IV wieku, której oryginał znajduje się w brytyjskim muzeum w Londynie, następnie kopia rzeźby Ateny Dziewczyny (Athena Partenos) autorstwa antycznego rzeźbiarza Fidiasza, i wiele innych zabytków, które przemawiają za faktem rozwiniętego życia artystycznego w Heraklei.
źródło: e-makedonija.info

To obowiązkowy punkt każdej wycieczki w Bitoli, choć tak naprawdę, to turystów tam dużo nie spotkałem. Primo: może dlatego, że to była niedziela. Secundo: byłem mimo wszystko z rana (ok. 10). Heralcea to miejsce, które mieści się trochę od centrum, położone jest w bok od drogi prowadzącej do przejścia granicznego z Grecją w miejscowości Medztilija. W sumie dosyć blisko dworców autobusowego i kolejowego. Bilet wstępu - tradycyjne 100 denarów. Z tym że jest pewien "szkopuł". Jeśli chce się robić fotki, cena wzrasta do 500 denarów, jeśli chce się kamerować cena wynosi bodajże 1000 denarów. Dla mnie taka różnica jest nie do przyjęcia, postanowiłem nie fotografować :wink: . Miły pan z okienka mówi mi, że na wstępie nie muszę płacić za zdjęcia, ale że jak zobaczę mozaiki, to może mnie najdzie...nie naszło! Ale fakt, Heraclea robi wrażenie. Mozaiki warte podziwiania. Podobnie jak ruiny bazylik, łaźni czy teatru. Przyjemny "antyczny" spacer...inny pan ze sklepiku, informuje mnie, co oznacza poszczególna mozaika, jaką ma symbolikę. Kupuję u niego kilka pocztówek, skoro nie mam zdjęć, to niech będą pocztówki...a zdjęcia udało mi się zrobić, ale...zza płotu :wink: . Polak potrafi...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tak przy okazji "antycznego" wątku - ktoś z forum wspominał o innych antycznych ruinach w Macedonii, przy drodze do Gevgeliji, to pewnie "Stobi". Tam nie byłem, ale wiem, że to ciekawe miejsce (z relacji pewnego Macedończyka)...
Po łyku starożytnej historii, zmierzam ku tej nowszej, choć nie takiej nowej historii Bitoli. Kieruję się na główną ulicę Bitoli noszącej imię...Josipa Broza Tito. Dla mnie to małe zaskoczenie, bo sądziłem, że jedynie Chorwaci jeszcze go poważają (wszak Tito to był Chorwat). Myliłem się, bo Macedonia jest pewnie druga i ostatnia...Po drodze na chwilę odwiedzam dworce, ot tak zobaczyć połączenia. Dworzec autobusowy - nędza i rozpacz, w remoncie, żadnego rozkładu, nic a nic...kolejowy, podobnie, rozkład jest, ale ze...Skopje. Szybko jednak się orientuję, że KAŻDY kurs w Macedonii ma swój początek lub koniec w stolicy. Czy jest takie drugie państwo? Nie sądzę...
Ulica Josipa Broza Tito to deptak, najsłynniejsza arteria miasta, w zasadzie tylko w jednym miejscu przecina ją inna ulica z ruchem samochodowym. Można więc spokojnie spacerować. Oczywiście mnóstwo knajpek. W niedzielę wszystkie miejsca przy ulicy zajęte. Fajny klimat...panowie patrzą na panie. Jest na czym oko "zawiesić". Hehe, nie ma to jak Słowianki...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
ten budynek z wieżą to kościół katolicki...

Oczywiście na ulicy Tito, nie może zabraknąć pomnika "bohatera":

Obrazek
za pomnikiem mieści się gmach z flagą chorwacką! Może to konsulat, nie wiem, nie sprawdzałem...

Nie wiem, jakie zasługi miał Tito dla tego miasta...zresztą w Macedonii jak wspomniałem, Tito musiał cieszyć się długo estymą. Przecież długo po rozpadzie jedno z miast nosiło nazwę Titov Veles, dziś już tylko Veles. A drugi co do wielkości szczyt w Macedonii po Korabie, nazywa się...Titov Vrv (2748m).

Blisko ulicy Tito, znajduje się wspomniany już Stary Bazar, dawna turecka część miasta. To właśnie tam udałem się, ale w niedzielę, to zupełnie inny klimat. Pusto, cicho, czasami tylko ktoś przejdzie...a jak przyjechałem, to te uliczki tętniły życiem. Nie ukrywam, jestem trochę zawiedziony:

Obrazek

Obrazek

Podobnie na targu, w niedzielę mniej wystawców, mniej kupujących, jest bardzo spokojnie...nie ma tego hałasu, który mi się tak podoba...Wygląda teraz jak u nas targ, więc swojski klimat. Kupuję sobie melona, wychodzi coś za ok. 1 zł (sic!). Dobre przed obiadem...kupuję też CD z muzą macedońską. Tradycyjne 100 denarów...Sprzedawca zachwala mi towar, ale znam tylko z nazwiska Tosia Proeski. Inne nazwiska nic mi nie mówią, z kolei, te które ja znam, to facet puka się w czoło - co to znaczy? Ze nikt tego nie słucha??? Brakuje mi też cinkciarzy walutą...ale denarów mam dosyć :wink: . Po krótkim spacerze uliczkami Starego Bazaru wracam do centrum...interesują mnie meczety. Meczety to nieodłączny element pejzażu Macedonii, szczególnie tej części przy granicy z Albanią. Taki element jak góry...ale bardzo lubię ten klimat. I jednego i drugiego tam dużo...
W Bitoli wyróżniają się dwa meczety. Pierwszy z nich to meczet Yeni, w nim mieście się galeria sztuki. Drugi to meczet Isak:

Obrazek

Obrazek

i minaret meczetu Yeni:

Obrazek
...niestety nie udało mi się ani sfotografować muezina, ani usłyszeć jego głosu wołającego do świątyni na modlitwę...

Mam też pytanie do forumowiczów, może ktoś wie...wiąże się to z meczetami, dokładnie to z minaretami. Niektóre minarety mają jakby dwa lub nawet trzy wyjścia., piętrowo dla muezinów. Czy to oznacza rangę meczetu czy coś innego? Niestety nie mam fotki takiego minaretu, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi...z góry z wieży minaretu dzięki za odpowiedź.

Przypominam sobie również dzień poprzedni:

Obrazek
w tle Pelister...jeśli go widać!!!

Moją uwagę przykuwa też zegar słoneczny:

Obrazek

...ale zupełnie nie wiem, czy chodzi...przypomina mi to nieco zegar z Kwidzyna:

Obrazek

...choć ten z Bitoli, to odmierza nawet czas letni i zimowy :wink: .

Chcę również uwiecznić na zdjęciu zniszczenia po pożarze. Jedno wzgórze jest niemal całkowicie spalone. Ale tyle się nałazikowałem, że trudno mi było zrobić dobre ujęcie. Musiałbym chyba wyjść zupełnie poza miasto, ale na tych zdjęciach widać, co się tam działo:

Obrazek

Obrazek

W sumie pożary były krótko przed moim przyjazdem, Była nawet obawa, że te pożary mogły pokrzyżować moje plany. A te spalone wzgórza to widok naprawdę przykry... :(

Mój czas powoli w Bitoli dobiega końca...drobne zakupy, gdzie trochę podskoczyła mi adrenalina. Robię zakupy, płacę za towar a tam...piszczy bramka. Co jest??? Podchodzi ochroniarz, na szczęście spokojny facet. Facet ogląda rachunek, no wszystko gra...zagląda w plecak, tam nic prócz aparatu. I co? Karta pamięci...sprawdza kilka razy, co zaczyna nieco mnie niepokoić, przecież może tą kartę mi namagnesować (czy znam się na prawach fizyki???). Na szczęście moje zdjęcia się zachowują...
Szukam też taksówki na powrót, tych akurat dużo i na każdym kroku...krótkie pytanie, ile za kurs, 150 denarów. Dobra jedziemy...ten choć młody, to skasował tyle, ile powiedział. Hhhehe, cwaniaczek Ilo pewnie był zawiedziony. Umawiam się z nim na jutrzejszy kurs na rano. Nie może, ale obiecuje przysłać kolegę...rano ruszam dalej...[/url]
Ostatnio edytowano 28.02.2012 19:43 przez RobCRO, łącznie edytowano 1 raz
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 07.09.2007 13:53

Hehe z tym Polak potrafi miałem tak w Demanovskiej Jaskini Slobody. Opłata za aparat 300 SKK, a ja wniosłem aparat za darmo, zrobiłem kilka zdjęć i wymieniłem kartę na pełną :D gdyby mnie przy wyjściu sprawdzili powiedziałbym, że nie zrobiłem żadnego bo miałem pełną kartę ;) (robiłem bez lampy także nawet nic nie błyskało ;)), a druga karta w kieszeni :lol:.
Racibor
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 116
Dołączył(a): 08.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Racibor » 08.09.2007 12:20

RobCRO napisał(a):Bilet wstępu - tradycyjne 100 denarów. Z tym że jest pewien "szkopuł". Jeśli chce się robić fotki, cena wzrasta do 500 denarów, jeśli chce się kamerować cena wynosi bodajże 1000 denarów.

Mnie też ta tabliczka skłonila do pozostawienia aparatu w samochodzie.
Obrazek
Mimo, że byliśmy w Heraklei w piątek po południu, na terenie ruin oprócz nas nie było nikogo zwiedzającego, nie było też nikogo pilnującego, czy nie robi się zdjęć. Jedynie gdy podeszliśmy do Wielkiej Bazyliki (Goljema Bazilika) przyszedł pan z obsługi i objaśniał nam znaczenie poszczególnych symboli.
Leszek Skupin napisał(a):Hehe z tym Polak potrafi ...

ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
RobCRO napisał(a):Tak przy okazji "antycznego" wątku - ktoś z forum wspominał o innych antycznych ruinach w Macedonii, przy drodze do Gevgeliji, to pewnie "Stobi". Tam nie byłem, ale wiem, że to ciekawe miejsce (z relacji pewnego Macedończyka)...

To na pewno Stobi, połozone tuż przy autostradzie z Serbii do Grecji (zjazdy sa z obu stron, dobrze oznakowane). Tutaj wstęp kosztuje 200 denarów, ale nie trzeba dodatkowo płacić za robienie zdjęć. Teren jest większy niż Heraklea, Warto zobaczyć dobrze zachowany teatr, ruiny kilku bazylik, term i rezydencji.
ObrazekObrazek
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 08.09.2007 14:31

STRUGA
"Wszystko, co zdarza się raz, może się już nie przydarzyć, ale to, co zdarza się dwa razy, zdarzy się na pewno po raz trzeci"
Paulo Coelho "Alchemik"

Po przygodach górskich (Olimp, Pelister) przyszła pora na całkowity relaks, już bez gór - choć w Macedonii góry są wszędzie, więc od nich zupełnie się nie ucieknie...
Kolejnym przystankiem w podróży była Struga nad jeziorem Ohrid (po naszemu Ochrydzkie - pamiętacie dyskusję na temat "h" i "ch", to kolejny przykład...). Struga:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Struga_(miasto_w_Macedonii)
...nie ma takiej renomy, co odległy o kilka kilometrów Ohrid, ale na pewno ma swój klimat...

Ale zanim dotarłem do Strugi...poranek szybki, pożegnanie z gospodarzami. Mam nadzieję, że miło będą mnie wspominać. Ja ich tak właśnie wspominam...gospodarz załatwił mi butelkę rakiji (cena za półtora litra, tym razem nie tradycyjne 100 den, ale dwa razy tyle, ale i tak tanio jak barszcz, albo może lepiej mówić tanio jak rakija w Macedonii, na nasze to ok. 12-13 zł za 1,5 litra...). Đorđi na koniec dał mi swój kontakt. Jego rodzina ma mieszkanie też gdzieś pod Ohridem...może kiedyś tam pojadę...a później taksówką na dworzec autobusowy. Jak wspomniałem przy okazji opisu Bitoli, dworzec to obraz rozpaczy, w remoncie, zero rozkładu, tylko jacyś dziwni ochroniarze...co ciekawe, nawet na placu żadnego autobusu. Początkowo nawet sądziłem, że stamtąd nie odjeżdzają żadne autobusy...ale one mają gdzieś indziej bazę, a tam tylko podjeżdzają by zabrać pasażerów. Autobus do Strugi miałem o 9.00. Zanim wyjechałem, to poznałem dwie Polki. Te dotarły do Bitoli gdzieś z północy Macedonii. Wokół nich był tłum taksówkarzy i ochroniarzy. Kobiety chciały się dostać do greckiej Floriny - czyli tam, skąd ja przyjechałem. Przekazano im, że autobusu nie ma...wierzyć nie wierzyć, nie wiadomo, gdyż rozkładu tam nie ma. Więc jak się tam dostać? "Sępy" mówią, że tylko taxi...a ja namawiam je na auto-stop. To im bardziej pasuje, choć "sępy" akurat to rozumią i mówią coś, że nie da rady stopem, że to, że tamto...ale dziewczyny są przekonane, że chcą stopa. Wyprowadzam je na drogę - akurat dworzec też jest blisko wylotówki na granicę z Grecją. Życzę im powodzenia i czekam dalej na swój autobus - dziewczyny jechały na jakieś greckie święto (chyba kościelne) do Samariny (???). Niedługo pojeżdza mój "grat", inaczej tego autobusu sie nie da określić...ale jedzie! Cena biletu - 200 den. Czas przejazdu z Bitoli do Strugi ok. 3 godzin. Droga cały czas góra - dół...nawet wolniej z górki niż pod górkę. Podoba mi się jeszcze coś na macedońskich drogach - najpierw dwa pasy w jedną, po kilku km zamiana. Można więc spokojnie wyprzedzać maruderów np takich jak my czy ciężarówki. Takie rozwiązanie jest chyba bezpieczniejsze niż nasze drogi z poboczami, gdzie samochody wciskają się na tzw trzeciego...w południe dotarłem do Strugi. O 12 byłem tam umówiony ze Stefanem. To brat koleżanki mojej znajomej ze Skopje. Ale zanim Stefan przyszedł, to...no właśnie, na wstępie przytoczyłem cytat Coelho. Nie bez powodu...w toalecie odświeżając się po podróży, spotykam...Konrada. Niemożliwe...śmiejemy się...Konrad wybiega i krzyczy "Beata, zgadnij kogo spotkałem???". Słyszę odpowiedź "No nie mów, że tu jest Robert...". Cieszymy się na swój widok. Znów nie umawialiśmy się, ale spotykamy się - tak jak wcześniej na Olimpie w drodze do Prionii. Znów minęło kilka dni...dzielimy się tym, kto jak spędził ostatnie dni. Mówią mi, że weszli na Mytikas, z Mikołajem! Że wpisali się za mnie...dzięki!!! Że szybko udało im się zejść w dół i że Hiszpanie zabrali ich karawanem z Prionii do Litohoro. Że jechali pociągiem z Salonik do Veles, że spali na dworcu w Veles...a teraz jadą do Debaru, skąd chcą dostać się do jakiejś wioski (nie pamiętam nazwy - pewnie ją zna, każdy kto był na Korabie od strony macedońskiej). Oni nie mają pojęcia, gdzie to jest - więc planują pytać się na policji, już w okolicach Korabu. Tam mają się zarejestrować...ja opowiadam im, co ja porabiałem. Niestety, dłużej nie było dane nam pogadać, za chwilę mieli autobus...później już się nie spotkaliśmy. Czekam też na maila od nich, ale na razie nie piszą...pewnie mają dużo pracy...
Za chwilę też przychodzi Stefan. Zabiera mnie na kwaterę - do swoich wujków. Cena 5 euro/ noc. Warunki dobre, bez rewelacji. W sumie byłem znów jedynym gościem, więc wszystko do mojej dyspozycji...Poznaję kuzynki - miłe dziewczyny o imieniu Maja i Tanja. Rozmawiamy sobie na różne tematy...później rekonesans po mieście. Od razu zaskoczenie, co widziałem już na dworcu. Napisy dwujęzyczne...Struga to w połowie "sziptarskie" (albańskie) miasto. Lubię taki klimat...idziemy też na plażę. Hehhhe, w Strudze są dwie główne plaże, które nazywją się "maška" oraz "ženska", czyli "męska" i "źeńska". Nie oznacza to wcale, że jedna jest tylko dla pań a druga dla panów...nie wiem, skąd takie nazwy, być może z tego powodu, że źeńska jest płytsza...choć tak naprawdę, w tej części jeziora trzeba sporo przejść, aby było głębiej. To plaże raczej dla dzieciaków...przez Strugę przepływa też rzeka - Crn Drin. To jedyna rzeka wpływająca do jeziora (wpływa w Sv. Neum - o tym też będzie, ale innym razem) i z niego wypływająca. Tam gdzie rzeka ma swój prąd/ nurt temperatura wody w jeziorze jest o kilka stopni niższa... Na moście kilku śmiałków skaczących do wody. Przypomina mi to Mostar, choć ten most w niczym nie przypomina magicznego mostarskiego mostu...blisko jest też park a tam drzewka (w parku muszą być drzewka... :wink: ), ale są one sadzone dla laureatów konkursu "Letnie wieczory poezji". Ten konkurs ma już swoją renomę...a sławni poeci z przeszłości mają swoją aleję z popiersiami. Wśród nich jest nasz Adam Mickiewicz. Trzeba powiedzieć, że Adam ma sporo szczęścia, jest jeszcze (sic!) z głową. Inni już ją stracili...widać, że i w Macedonii "złom" cieszy się wzięciem...w Strudze widzę też "ziomka". Na parkingu samochód na pyrzyckich blachach (ZPY). Nawet nie zapamiętałem marki - jakiś van. Ale i tak małe zdziwienie, ode mnie to kawał drogi...ze Stefanem później jedziemy też do jego siostry - Gocy. Goca pracuje w barze nad jeziorem w pobliżu hotelu Biser. To w sumie Goca załatwiła mi nocleg...umawiamy się na wieczór na wyjście do miasta. Popołudnie spędzam na plaży - dziś na źeńskiej. Kąpiel przyjemna, woda ciepła...a wieczorem zabawa. Poznaję dalszą część rodziny Gocy i Stefana - kolejnych kuzynów - Gorana i Zorana. Przychodzi też Bojan, jesteśmy dużą grupą...zaczynamy coś ala clubbing. W jednym klubie poznaję gościa z Kluczborka - ten "zawiany" bełkocze mi coś, że bardzo mu sie podoba w tej Macedonii. Brachu, mi też się tam podoba... :D Okazało się, że w tym klubie są ludzie z hotelu, w którym pracuje Zoran. Był wtedy jakiś festiwal folkloru i byli m.in. Polacy, Ukraińcy - pewnie to Ukrainki tak "wywiały" na parkiecie...a clubbing kończymy gdzieś nad ranem...intesywnny dzień... :lol: a to dopiero początek...

PS zdjęć na razie nie będzie..."żaba" odmawia posłuszeństwa, nawet twierdzi, że wpisuję złe hasło :cry: A za leniwy jestem na fotosiki...może później uda się usunąć problem i zdjęcia będą...

PS 2 Racibor, tak, to na bank Stobi...i fakt, w Heraclei mało ludzi, w Bitoli widziałem jakieś nieliczne grupy, może jedną czy dwie...a 500 czy 1000 den za fotki, to stanowczo za dużo jak na Macedonię...
Ostatnio edytowano 08.09.2007 16:23 przez RobCRO, łącznie edytowano 2 razy
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 08.09.2007 16:17

STRUGA:

Nad jeziorem Ohrid:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

na plaży ("żeńskiej"):

Obrazek

Obrazek

zabytkowa cerkiew:

Obrazek

Obrazek

prawie jak Mostar:

Obrazek

"sziptarski" charakter Strugi:

Obrazek
Shtriga z myślą o Tobie...

"polski" charakter Strugi:

Obrazek
dobrze, że na zdjęciu nie widać, co było za Adasiem...

PS o Strudze jeszcze będzie, ale później...zachowuję chronologię wydarzeń... :wink:
Ostatnio edytowano 28.02.2012 19:49 przez RobCRO, łącznie edytowano 1 raz
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 10.09.2007 19:32

Gdzie spotyka się historię na każdym kroku...

Na kolejny dzień zaplanowana została wycieczka do Ohridu. Planując jednak wycieczkę, postanowiłem odwiedzić jeszcze jedno miejsce - Sv. Neum. Dzisiejsza opowieść będzie właśnie o tych dwóch miejscach...

Rano pobudka, niezbyt wcześnie...nie ma dziś pośpiechu. Szybkie śniadanie owocowo-warzywne i w drogę...ze Strugi do Ohridu kursują "busiki". Dużo ich, cena biletu 30 den. Autobus jedzie w zasadzie nad brzegiem jeziora. Ten odcinek jest dosyć płaski...czas przejazdu, ja wiem, coś ok. 30 minut. Po przyjeździe do Ohridu, od razu znalazłem się na przystanku dla busów w kierunku Sv. Neum. Ale...Macedonia ma to do siebie, że tam, gdzie są busy, są też taksówki i "naganiacze". Od razu dopadło do mnie kilku, jakby wiedzieli, że jadę do Sv. Neum. Krótkie negocjacje i pada cena - 150 den. W sumie pasuje mi to, ale oczywiście kierowca szuka innych, co by zabrać do kompletu. Trafia się para Angoli. Jedziemy, z Angolami rozmawiamy sobie o tym i owym. Są z Birmingham, więc spoko Aston Villa... :wink: Osobiście wolę Arsenal...w planach mają krótką wizytę w Sv. Neum a dalej do Albanii. Tak przy okazji, Sv. Neum leży niemal na granicy...po drodze kierowca robi nam przystanek nad klifem. Ładnie to wygląda, przypomina mi nawet nieco Chorwację.

Z kierowcą również ucinam sobie pogawędkę...chce, aby nauczył go po naszemu "Kocham Cię, dziewczyno"...no fakt, wyglądał na takie "figo-fago". Podróż upływa miło. Podziwiam widoki na jezioro z jednej strony, z drugiej rozciąga się malowniczy masyw Galicicy. Jednak podróż nie trwa długo i jesteśmy w Sv. Neum. Turyści przyjeżdżają do Sv. Neum w zasadzie w jednym celu - aby odwiedzić klasztor. Ten klasztor to perła architektury bizantyjskiej. Klasztor został wybudowany przez św. Neum w roku 900 (choć inne źródła mogą podawać inną datę - niemniej jednak stary ten budynek). Obecny kształt to zasługa budowniczych z XVI wieku. Przez wieki pielgrzymi przybywali tu na uzdrowienie...a miejsce jest oazą spokoju, po podwórku chodzą sobie pawie, ba, potrafią one nawet wejść na dach klasztoru. Sam klasztor warto zobaczyć z powodu fresków - jak byłem tam, byłem sam, było niebiańsko cicho, tylko jakaś cicha muzyczka z ichniejszej zakrystii, przez dziurki wpadały promienie słoneczne. Cudowne miejsce na chwilę refleksji - w tym klasztorze pochowany jest św. Neum. Legenda głosi, że kto przyłoży ucho do jego grobu , może usłyszeć dźwięk bicia serca pochowanego. Ale, niestety paru dociekliwych pozbawiało miejsca "magii" i dowiodło, że ów dźwięk, to nie bicie serca a...odgłos strumieni płynących po skałach, na których znajduje się klasztor. Tak na marginesie, ja nic nie słyszałem, o tym, że ten grobowiec wydaje dźwięki dowiedziałem się po fakcie...

Zanim jednak dotarłem do klasztoru, przekroczyłem most na wspomnianej rzece Crn Drin, to właśnie w Sv. Neum ta rzeka wpływa do jeziora...

Obrazek

Obrazek

a kolejny wędkarz liczy na swój dobry dzień:

Obrazek

Przed klasztorem znajduje się hotel, w zasadzie, jest to jakby kompleks hotelowo-klasztorny. Na początku trudno mi było trafić do klasztoru. Nawet zbładziłem - Angole poszły już gdzieś indziej...ale udało się z pomocą pewnego wojskowego. Racibor w swojej relacji dał fotkę z tego kampu. Przy wejściu jest strażnica...no, ale udało się trafić we właściwe drzwi i podziwiać klasztor. Wstęp tradycyjne 100 den - tu zastosowałem mały fortel - podałem właśnie 100 den i pop wydał mi 50 den, ale potem coś zaczął mówić do mnie i połapał się, że ja nie "tubylec" - dla swoich, cena to 50 den. No i zaczęliśmy rozmawiać, a że lubi chyba Polaków, to cena już została na poziomie 50 den... :wink: Wypożyczył mi również książeczkę o klasztorze...w środku mogłem trochę poczytać o historii...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z klasztornego podwórka jest piękny widok na jezioro, na Galicicę i albański Pogradec:

Obrazek

Obrazek

oj kusił mnie kusił ten sziptarski Pogradec... :wink:

W drodze powrotnej na przystanek, zaczęłem małe polowanie...wiewiórka postanowiła sprawdzić moje biegi, raz udało mi się ją uchwycić:

Obrazek

Pawi nie fotografowałem... :wink:
Na przystanku podwójne zaskoczenie, są Angole, ale i jest kierowca, który mnie przywiózł do Sv. Neum. Targują się o kurs. Angole chcą iść z buta na przejście, kierowca namawia ich, żeby skorzystali z jego usług - w Macedonii niemal jak u Arabów. Trudno się wykręcić...dogadują się. Ja zabieram się z nimi, wracam do Ohridu. Fakt, chyba Angole podjęli dobrą decyzję, na przejście jest dobre kilka kilometrów. Stanowczo za dużo na spacer w upale z dużymi plecakami po asfaltowej drodze. Na granicy we mnie odzywają się głosy - idź z nimi, odwiedź Shqiperię...ale pozbywam się tych myśli...może szkoda...może uda się innym razem. Może...po drodze zabieramy jakiegoś Sziptara, ale ten ni w ząb w żadnym cywilizowanym języku, więc po drodze nawijam z figo-fago. Chyba tak się nagadał, że za powrót skasował mnie jedynie 50 den...

Ohrid znałem już z wycieczki w 2002 roku. Ale przez te 5 lat miasto trochę się zmieniło...w zasadzie trudno było mi się odnaleźć na początku.

info o mieście Ohrid

Wiedziałem jednak, że muszę dojść na jezioro, tam wzdłuż brzegu znajdę wszystko to, czego szukam, po co przyjechałem...a jezioro, to na południe...

Ohrid, to obowiązkowy punkt każdej wycieczki do Macedonii. Najbardziej turystyczne miasto - może coś jak Dubrovnik dla Chorwacji. Oba miasto trochę łączy - są na liście dziedzictwa kultury UNESCO. Zresztą jezioro też jest na tej liście...
Trochę informacji o mieście:
info

Spacer, zwiedzanie rozpoczęłem na promenadzie, już z niej rozciąga się widok na miasto i górującą nad nim twierdzę cara Samuela:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Warto iść cały czas wzdłuż wybrzeża, po drodze wznoszącej się ku górze podziwiać widoki na miasto i jezioro:

Obrazek

Obrazek

Na końcu tego spaceru - prawdziwa perła - malutki, ale niezwykle pięknie położony klasztor Sv. Jovan Kaneo. Klasztor, który jest swego rodzaju "wizytówką" Macedonii. Chyba nie ma ulotki, prospektu, na którym nie było widoku na Sveti Jovan Kaneo. Cerkiew została zbudowana w XII wieku, przyciąga tłumy turystów...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zdjęć tam narobiłem całe mnóstwo. jednym z powodów było to, że 5 lat wczęsniej zrobiłem tylko...jedno zdjęcie. Wtedy miałem zwykłego pstrykacza i akurat ostatnią klatkę - nawet nie wpadłem na pomysł, aby kupić nowy film :( . Teraz sobie "odbiłem". Mam zdjęcie niemal z każdej strony... :lol: Do środka nie wchodziłem, ale pamiętam cenę, Wy już też pewnie wiecie, że to...100 den. Jedna cerkiew od środka tego dnia mi wystarcza...podziwiam też widoki jeziora, widoczność dosyć dobra. Powoli wchodzę do góry w kierunku twierdzy cara Samuela. Po drodze mija się jeszcze jedną cerkiew (Plaoshnik)- w 2002 r. to właśnie tą wzięłem za Sv. Jovan Kaneo i jej zrobiłem dużo więcej zdjęć:

Obrazek

Przed cerkwią trwają wykopaliska...w porównaniu do tego, co było 5 lat temu, teren został znacznie powiększony. Widać, musi tam być sporo do odkopania. To pewnie ruiny starożytniej bazyliki, wokół niej musiało być sporo innych budynków...podziwiam te ekipy remontowe, sporo ich, pracują w takim skwarze...ale do twierdzy cara Samuela już blisko, twierdzę widać jak na dłoni:

Obrazek

Bilet kosztuje...hmmm, zapomniałem, ale to na bank nie było tradycyjne 100 den. Mniej, ale...chyba 60 den...wejść na twierdzę warto, widoki fantastyczne. Na miasto, na jezioro, na całą okolicę...cudownie...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Budowa twierdzi to X-XI wiek...tam spytkam dawnych forumowiczów z cro.pl. Akurat słyszę nasz język i wykorzystuję rodaków do zrobienia zdjęcia. Chwilę rozmawiamy, kto skąd, dlaczego tu...okazuje się, że Zbyszek z Krakowa był kiedyś zalogowany na cro.pl, obiecał wrócić, ale na razie nie widzę, aby ktoś pisał o Macedonii oprócz tegorocznych "Greków"...
Z twierdzy powoli schodzę dół, do miasta...po drodze mijam kolejne dwie cerkwie:

Obrazek
cerkiew św. Klementa

Obrazek
cerkiew św. Zofii

Obie wybudowane dawno, dawno temu...pierwsza z XIII wieku, druga z XI wieku. Odpuszczam jednak sobie ich zwiedzanie od środka...Robię tylko kilka fotek z zewnątrz...po drodze mijam też ruiny teatru antycznego. Tam też trwają roboty...wypijam pod drzewkiem Skopsko, gdy zaczyna żołądek wołać o strawę. Obiad - Pleskavica, sałatka i Skopsko, cena mniej niż 4 euro. :D Po obiedzie jakieś szybkie zakupy i pora na powrót Do Strugi.

Wieczór całkiem przyjemny, zostaję najpierw w domu. Rozmawiam z gospodarzem, oczywiście przy kieliszku rakiji - smakuje mi :D , na stole tez pojawia się wino, ale dla mnie jakoś nie ma smaku...a nocą znów wychodzimy większą grupą...znów barowanie niemal do rana...

PS dziś dostałem wiadomość od Konrada...weszli na Korab, nie udało im się wejść na Musałę. Jak napisał "polegli" na najbardziej komercyjnej górce...
Ostatnio edytowano 28.02.2012 19:59 przez RobCRO, łącznie edytowano 1 raz
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 10.09.2007 20:25

Dzięki za dedykację! :wink: :lol: :lol:
A chińskie róże macedońskie :wink: i ceglaste mury - booooomba!!!!!!!!!!!! :D
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107658
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 10.09.2007 20:28

8O 8O 8O Ale wielkie to jezioro :lol:
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 10.09.2007 20:38

Janusz Bajcer napisał(a):8O 8O 8O Ale wielkie to jezioro :lol:


...i najstarsze podobno (!) w Europie!!! Liczy 2-3 mln lat. Liczna flora i fauna endemiczna...
348,6 km kwadratowych (część macedońska - 229,9 km, reszta albańska), max. głębokość 285 m, średnio 164m. Ale coś mi się zdaje, że jest głębsze niż 285m...położone na wysokości 695 m.n.p.m.
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 10.09.2007 20:42

Piękna wyprawa :D Coraz bardziej przekonuję się do Macedonii... nawet widziałem kierunkowskazy na Ohrid :D, ale... mieliśmy inny cel - Grecję - w jedną stronę i dom w drugą stronę. Nawet mówiłem żonie - patrz, kierunkowskazy na miejscowość nad pięknym jeziorem, ale nie mamy na to czasu :cry: było mi strasznie smutno z tego powodu, to fragment tego miesiąca, który byłby wykorzystany właśnie na Ochrid, a o którym pisałem, że mi go brakło ;)
RobCRO napisał(a):...Budowa twierdzi to X-XI wiek...tam spytkam dawnych forumowiczów z cro.pl. Akurat słyszę nasz język i wykorzystuję rodaków do zrobienia zdjęcia. Chwilę rozmawiamy, kto skąd, dlaczego tu...okazuje się, że Zbyszek z Krakowa był kiedyś zalogowany na cro.pl, obiecał wrócić, ale na razie nie widzę, aby ktoś pisał o Macedonii oprócz tegorocznych "Greków".....

Właśnie "Stobi" przypomniała mi się nazwa jak przeczytałem ją na forum... Byliśmy tam przelotem w drodze "tam" i w drodze "z powrotem". Zrobiłem tam jedno jedyne zdjęcie synowi na murach... do środka nie wchodziliśmy, a byliśmy wtedy w drodze "tam".

Rob fantastyczna relacja czta się z zapartym tchem, a uzupełniona o zdjęcia jest genialna.

Jest kilka niesamowitych relacji na forum i każda z nich jest jedyna w swoim rodzaju więc nie można powiedzieć, która z nich jest lepsza... wszystkie są najlepsze :D.

Pozdrav :papa:

P.S. 60 DEN to chyba coś około 2 euro ;) przynajmniej w Macedonii tak nas kasowali na bramkach na autostradach - pisało 60 DEN a buliłem 2 euro :lol:
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 10.09.2007 20:53

Leszek, sądzę, że każdy z nas pisze głównie dla siebie...

60 den to 1 euro (+/-)...widać bracia Macedończycy Cię przekręcili...polecam Ci jezioro Ohrid i Macedonię...warto tam pojechać...

a tu relacja Konrada z Mytikasu...
Mytikas

Niesamowici ludzie...
Ostatnio edytowano 24.11.2007 18:53 przez RobCRO, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Podróże RobaCRO - Lutalicy iz Novogardu - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone