markiz17 napisał(a):(...)który nie oszukujmy się bardzo łatwo zdać (...)
w naszej szkółce mówiono nam, że średnia "niezdawalność" to 30 %.
I faktycznie, z 20 kursantów 2 padło na praktycznym a 5 na teoretycznym egzaminie.
PS.
wczoraj było "rozbicie szampana" o burtę
na razie podczas docierania mogę kręcić tylko do 4000 rpm, ale i tak radochy wiele.
Śrubę dali jednak 12'' a nie 13''. Nic to, po dotarciu dopasujemy.
Przy obciążeniu:
ponton 81, motor 75, ja 110 (1/4 od tyłu), żona 60 (1/4 od przodu), bak 25 (całkiem z tyłu), akku 13 (całkiem z tyłu), lodówka 10 (połowa), różne 20 (torba dziobowa), (czyli około 400 kg)
dźwiga dziób (max) przy 12 kmh (zaczyna podnosić przy 9-10), przy 16 kmh kładzie się w ślizgu.
Tu zawsze był efekt kwantowy

, przynajmniej wg. mojego GPS'a.
Skok między 12 a 16 kmh czyli moment wejścia w ślizg, GPS ani razu nie uraczył mnie danymi pośrednimi.
Obrotomierza jeszcze nie mam (dlatego wiem, że liczba 1/3 jest nic niemówiąca), ale na 1/3 zakresu manetki na gładkiej wodzie płynie około 25 kmh (uśredniona z: pod prąd 21 kmh, z prądem 31 kmh) z otwartym bimini.
I to
nie jest sugestia, że przy całkiem otwartej manetce będzie zaiwaniał 75 kmh
W każdym razie zapas jeszcze jest i myślę, że na gładkim spokojnie ponad 40 kmh poleci, a może nawet 5 z przodu postawi. Nie mam nic przeciwko
Jak dziś doleję do pełna to będę wiedział ile wziął na dokładnie 4,5 godziny. Zostało na oko 1/4 - 1/3 z wczoraj nalanych 25 litrów.
Na "falach" innych łódek zachowuje się przyzwoicie i nie mam wrażenia, że galopuję na dżdżownicy. Tak wiem, to nie to samo, co Adriatyk czy inne morze. Co jest przyjemne w airmacie: chodzenie po niej na bosaka.
Dobra, jedziemy dalej docierać, zostało wyjeździć 12 godzin do przeglądu, a urlop coraz bliżej.