Pływanie pontonem w Chorwacji

Hej Fani motorowodniactwa i jachtingu. Dzisiaj pojawiła się informacja, że problem granicy morskiej pomiędzy Chorwacja i Słowenią w zasadzie został uregulowany. Skutkuje to tym, że akcesja Chorwacji do UE prawie sfinalizowana. W tym momencie dość restyrykcyjne przepisy obowiazujące w CRO, dotyczace uprawnień na jednostki pływajace idą do lamusa. Czyż nie ??? Nie czarujmy się, one były nakierowane przede wszystkim na darcie kaski od przyjeznych na wyrabianie tamtejszych uprawnień - Voditiel Brodice i podobnych. Informacja ważna przede wszystkim, dla tych co nie mają jeszcze obowiązujacych w CRO uprawnień, szczególnie na małe i słabe jednostki, typu, te nieco pow. 5KM.
A może ich już nie trzeba będzie mieć ?

AdamSz napisał(a):Hej Fani motorowodniactwa i jachtingu. Dzisiaj pojawiła się informacja, że problem granicy morskiej pomiędzy Chorwacja i Słowenią w zasadzie został uregulowany. Skutkuje to tym, że akcesja Chorwacji do UE prawie sfinalizowana. W tym momencie dość restyrykcyjne przepisy obowiazujące w CRO, dotyczace uprawnień na jednostki pływajace idą do lamusa. Czyż nie ??? Nie czarujmy się, one były nakierowane przede wszystkim na darcie kaski od przyjeznych na wyrabianie tamtejszych uprawnień - Voditiel Brodice i podobnych. Informacja ważna przede wszystkim, dla tych co nie mają jeszcze obowiązujacych w CRO uprawnień, szczególnie na małe i słabe jednostki, typu, te nieco pow. 5KM.
A może ich już nie trzeba będzie mieć ?

Sorry , ale co ma piernik do wiatraka Chorwacja na pewno wejdzie za kilka lat do UE ale każdy kraj ma swoje przepisy kompetencyjne które obowiązują i będa obowiązywać. Np. w Polsce przepisy sa bardzo liberalne i zrobienie podstawowych patentów żeglarskich i motorowodnych to nie problem .W Niemczech te patenty zdobywa się z trudnosciami podobnymi do praw jazdy , a przepisy różne.

Hej. Wydaje mi się, że jednak ten piernik ma coś do wiatraka. Chorwacja ma wyjatkowo restrykcyjne przepisy, nie spotykane w innych państwach UE. Nie mówie już o takich państwach, jak np. Szwecja, gdzie pływanie nawet 10 metrowym jachtem morskim nie wymaga żadnych papierów. Liberalne przepisy są też we Włoszech, Hiszpanii, Francji, Holandii, Portugalii, Irlandii, Belgii, Norwegii itp. Nie mówie, ze to ma być tak zliberalizowane. Może to i przesada, a może nie ? Ale uważam, że dostep do małych jednostek i używanie własnych powinien być tam bardziej dostępny. Tak jak np w Grecji. Kto tam robił czarter małej łódki to wie i widzi różnice z Chorwacją. Zresztą jak weszlismy do UE, to jakoś tam dostosowaliśmy przepisy - teraz jacht 7,5 m bez patentu. Kiedys to nawet mieliśmy bardzo osobliwy patent, a mianowicie kartę pływacką. Po jej zlikwidowaniu, były głosy, że teraz to sie wszyscy potopią. I co i nic. A przynajmniej ludziska wreszcie - często pierwszy raz w zyciu mogli sobie popływać kajakiem. Wyobraźcie sobie dzisiaj kwity na kajak i tą łaskę pana na przystani ??? A kiedyś, jezuuu, brak kwita, bez flaszki nie podchodź. Tak, że reasumując, duże jednostki i mocne motory - papiery jak najbardziej. Ale kto to widział, aby w CRO na taką pierdziawkę, np. 3,10 m. i 6KM potrzeba było sternika motorowodnego. Potem jeszcze winieta, często opłata za miejsce postojowe, itd, itd. Rozumiem kasa, ale też widze tu pewne bariery mentalne z przed lat
Mam nadzieję, że juz niebawem, jak wejdą do UE, to odpuszczą i zliberalizują, przynajmniej w stosunku do tych małych pływadełek.

Może to wszystko nieuczesane i chaotyczne, ale późno już, a chciałem oddać sens sprawy. Pozdrawiam. Ahoj

AdamSz czy możesz dokładniej opisac przepisy we Włoszech?? dzięki

Witam. Z tego co mi sie obiło o uszy, to we Włoszech nie trzeba żadnego zezwolenia na pływanie wszystkim, co ma mniej niz 10 m., po wodach wewnętrznych i terytorialnych. Takie okręty traktowane są tam jak zwykły kajak. Warunkiem dopuszczającym do pływania jest polisa ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej (OC). Tym bardziej, pływanie plażowe 0,5 mili od brzegu w ogóle jest dostepne. To mi sie obiło o uszy i warto to zweryfikować, ale na 99 % tak jest. Oni wszyscy wychodza z założenia, że licza się umiejetności i odpowiedzialność wewnętrzna. Nie umiesz, lepiej nie dotykaj, bo to odpowiedzialnośc za siebie i załogę. I jest - odpukać - odpowiedzialnośc karna, sadowa, itp, itd. A jak się dobrze czujesz na Mazurach, to przy żeglarzu jachtowym, np. taka Zatoka Sarońska w Grecji i mały jachcik, jakieś 7 - 8 m. jest w zasięgu ręki. Oczywiście morze to nie jezioro. Trzeba czujnym być. Pozdrawiam .

Acha. Wszak, to temat o motorowodniactwie. Więc, w niektórych krajach kryterium pozwolenia na używanie silnika jest jego prędkość, a nie moc (chyba Włochy). Wydaje się to sensowne, gdyż zagrożenia wynikają z prędkosci, a nie z mocy. Szczegółów jednak nie znam, gdyż bliższe jest mi żeglarstowo, a nie motorowodniactwo. Hej.

AdamSz napisał(a):Acha. Wszak, to temat o motorowodniactwie.

Generalnie ten temat jest o pontonach w CRO
O motorowodniactwie jest tutaj

No tak. Temat się trochę rozlał. Ale Kolega się zapytał, wiec odpowiedziałem. A zresztą, ponton + silnik = motorowodniactwo. Wszystko sie zazębia. Hej.

AdamSz napisał(a): w niektórych krajach kryterium pozwolenia na używanie silnika jest jego prędkość, a nie moc

Swoją drogą to ciekawe - ogromny np. tankowiec rozwija dużo mniejszą prędkość niż mały, zwinny pontonik.
Więc - jeżeli mogę pływać pontonem (a mogę ), to takim "titanikiem" tym bardziej (oczywiście jeżeli ktoś mnie wpuści za ster )

Ha, ha, Niby tak. Ale na poważnie. To dotyczy jachtów. Jednostka zwana jachtem (żaglowym, czy też motorowym) z założenia jest jednostką służącą do celów niezarobkowych. Poza tym, tam są jeszcze inne, wewnetrzne podziały jachtów - jednostki komercyjne i niekomercyjne (efekt czarterów - jednak jacht może być jednostka zarobkową). No, niektórzy wyszli z założenia, że prędkość silnika jest kryterium pozwoleń. Myślę, że chodzi tu o duże motory, a nie o całą tą drobnicę. No, i przecież prędkość i moc idą jakoś w parze. Czyż nie ? Pozdrawiam.

AdamSz napisał(a):No, niektórzy wyszli z założenia, że prędkość silnika jest kryterium pozwoleń. Ale przecież prędkość i moc idą jakoś w parze.

Moc i prędkość "jakoś" idą w parze, choć nie "do końca" .
Przy tej samej mocy silnika, dla różnych rodzajów kadłuba (wypornościowy, ślizgowy, tratwa , inne) prędkość będzie różna. Masa jednostki ma tutaj ogromne znaczenie. Dodatkowo zastosowanie innych przełożeń, innej śruby (a nawet ustawienia trymu) w danym zestawie spowoduje zupełnie różną prędkość maksymalną.

Pewno dopóki się nic nie stanie - to nikt (czytaj kontrola) raczej się nie przyczepi. Temat się "rozkręci" gdy coś złego się wydarzy na wodzie i trzeba będzie znaleźć winnych (oraz tego, kto za to zapłaci )

P.S.
Wydaje mi się, że bardziej "niebezpieczna" jest powolna ciężka tratwa (lub inna "balia") niż gumowy szybki ponton.

Pozdrawiam
Tomek

No tak, racja. A w takich Włoszech możesz sobie pływać bez pozwoleń łajbą do 10 m. Ale w ubezpieczalni trzeba uważać, z jaką predkością porusza się nasza jednostka. Oni to uważaja za wyznacznik zagrożenia, które możemy stworzyć. I masz racje, że wszystko jest dobrze, jak dobrze. A problemy zawsze wyłaża w czasie jakiegoś zdarzenia - odpukać. Tu tak, tu siak. Mimo wszystko chciałbym, żeby w CRO zliberalizowano przepisy w stosunku do tych najmniejszych jednostek. Patrz, wiezie się ten swój okręcik 3,10 m. przez pół Europy, a tu papiery, pozwolenia, patenty, opłaty. Według mnie, przesada. Na razie, pozdrawiam

BKT napisał(a):Ale do rzeczy:

Jeszcze nie dotarłem do starostwa ale wniosek mam już wypisany i czekam aż mi się jakiś wyjazd w tamtym kierunku zdarzy tak więc zarejestrowany będzie. Co do obowiązku posiadania patentu sternika motorowodnego to i owszem w Chorwacji jest potrzebny dla każdej jednostki posiadającej silnik, jednak liczę na to że do gumjaków poniżej 3 mb dla których nie jest potrzebna winieta policja ichniejsza czepiać się nie będzie. Myślę że bardziej będzie im zależało na kontrolach jednostek za które należy wnosić stosowne opłaty. Do tej pory nie słyszałem o przypadku by czepiali się braku patentu w tak małych jednostkach choć kontrole się zdarzały i dotyczyły głównie ustalenia własności, więc albo faktury zakupu sprzętu albo dowód rejestracji np w starostwie.

Pozdrawiam Sąsiada

Rysio

no to częściowo kamień z serca:) też na to liczymy, że maluchów się nie doczepią, a rejestrować jadę w piątek. Tylko nie mam jeszcze pomysłu na oznaczenie... klejone litery? wodoodporny marker? ktoś coś może doradzić jak oznakować gumiaka?

BKT napisał(a):ktoś coś może doradzić jak oznakować gumiaka?

Poczytaj tutaj