Peljesac - nasze miejsce na ziemi....

Peljesac to też moje ukochane miejsce na ziemi, a dokładnie Zuljana, czyli "urocze zadupie", wybrane dwukrotnie na cel urlopu za poleceniem na cro.pl. Wy nie zaglądaliście do tego miasteczka, polecam je może na "następny raz" na Peljesacu.

Witaj Violu! dopiero trafiłam na Twą relacje- maslinka mi poleciła Byliśmy w tym samym czasie w Trpanju- niestety nie udało nam się spotkać Czekamy jeszcze na jakieś wrzutki
Wypad na mury- super! my z kolei smażyliśmy się w Dubrovniku
Zapraszam na nasze spojrzenie na Trpanj:
wyspy-i-polwyspy-peljesa-pag-i-inne-wycieczki-t43966.html

CroAna napisał(a):Witaj Violu! dopiero trafiłam na Twą relacje- maslinka mi poleciła Byliśmy w tym samym czasie w Trpanju- niestety nie udało nam się spotkać Czekamy jeszcze na jakieś wrzutki
Wypad na mury- super! my z kolei smażyliśmy się w Dubrovniku
Zapraszam na nasze spojrzenie na Trpanj:
wyspy-i-polwyspy-peljesa-pag-i-inne-wycieczki-t43966.html

Czytam, czytam...wspominam. Na razie brak czasu daje mi sie we znaki, ale w przerwie międzyświątecznej coś tu wrzucę

Wreszcie znalazłam troszkę czasu…

3.08 – sobota

Ponieważ upał cały czas daje się we znaki, postanowiliśmy zapuścić się na plażę „z palmami”. Dla nas to też cała wyprawa, bo jednak kawałek jest Do jednego samochodu spakowaliśmy całe tałatajstwo, a my to już piechotką.
Wreszcie dotarliśmy… Plaża zrobiła na nas wrażenie…hmmm , takie se Dużo ludzi, raczej brudno, śmieci, kapsle…i wszechobecne igły , ale jak się ma cień, to coś za coś Woda czyściutka, ale sporo wystających skałek, co troszkę utrudniało nurkowanie dzieciorom









Atutem są prysznice i knajpka na plaży. Nie braliśmy nic do jedzenia, bo czytając na forum relację Maslinki, nastawiliśmy się na pyszne, ogromniaste kanapki. Zatem tuż po przyjściu, raptory wielkim głosem zakrzyknęły „JEŚĆ!!!”. Ok. idziemy na kanpki…i tu d…pa, nie sprzedają kanapek Do sklepu kawałek, nikomu nie chce się ruszyć…Raptory przeżyły, ale usłyszałam, oj usłyszałam Ale lody zjedli



Część naszej grupy poszła sprawdzić, czy czarodziejskie błotko działa na ich skórę i wrócili





Wzbudzając podziw ( a może i zazdrość) czyściutkich plażowiczów.

Poplażowaliśmy, pokąpaliśmy się i wróciliśmy do domciu po drodze mijając schody prowadzące na najwyższy punkt widokowy w Trpanj.



Wieczorem znów wyruszyliśmy do miasta. Podziwialiśmy prom „Jadran”, który wcale nie był taki głośny i uciążliwy, jak się obawialiśmy.



Zjedliśmy kolację w knajpce, którą również polecamy, ale niestety nie pamiętam nazwy… Mieści się ona na drodze odchodzącej od promu, mijając polecane już „Trpanj” i „Dubrovnik”, idzie się dalej prosto za Studenac i jest to ostatnia knajpka po lewej stronie Ogromna pizza, smaczne owoce morza (ceny niższe niż poprzednie wymienione) i można kupić samą blitvę ( w innych knajpkach tylko jako dodatek – pytaliśmy w obydwu wyżej wymienionych )

viltob08 napisał(a):Wreszcie dotarliśmy… Plaża zrobiła na nas wrażenie…hmmm , takie se Dużo ludzi, raczej brudno, śmieci, kapsle…i wszechobecne igły , ale jak się ma cień, to coś za coś Woda czyściutka, ale sporo wystających skałek, co troszkę utrudniało nurkowanie dzieciorom

"Nasza plaża"? Ale chyba ktoś od 05.08 sprzątał, bo na brud nie narzekaliśmy . No i nie było z nami małych dzieci. Ale fakt, ludzi sporo. Ja jednak już ok. 9 rano tam byłem, to i miejsca dla naszej trójki nie brakło.

Pozdrawiam

04.08 – niedziela

Rano zaliczyliśmy mszę w kościele w centrum. Była to najkrótsza msza na jakiej dane mi było być Co nie było takie złe, bo upał niemiłosierny

Czas się pobyczyć Zostajemy u siebie

Niestety ponieważ w tym dniu trochę wiało, poleźliśmy z raptorami na plażę miejską, bo to i łagodniejsze zejście,







Niektórzy mogą się poczuć jak w Paryżu na wybiegu



I jak księżniczki



i lody blisko,



a i jak zgłodnieją, to na burka można skoczyć.

U tego pana codziennie kupowaliśmy trunki wyskokowe, a że słusznej postury, to i zdjęcie załączam

jara napisał(a):

viltob08 napisał(a):Wreszcie dotarliśmy… Plaża zrobiła na nas wrażenie…hmmm , takie se Dużo ludzi, raczej brudno, śmieci, kapsle…i wszechobecne igły , ale jak się ma cień, to coś za coś Woda czyściutka, ale sporo wystających skałek, co troszkę utrudniało nurkowanie dzieciorom

"Nasza plaża"? Ale chyba ktoś od 05.08 sprzątał, bo na brud nie narzekaliśmy . No i nie było z nami małych dzieci. Ale fakt, ludzi sporo. Ja jednak już ok. 9 rano tam byłem, to i miejsca dla naszej trójki nie brakło.

Pozdrawiam

Może tak pod drzewkiem, pod którym się rozłożyliśmy było Generalnie nie zachwyciła, a i daleko do niej mieliśmy zważywszy, że dla nas to jednak cała wyprawa była Może też przez to taka opinia, ze jednak wcześniej zobaczyliśmy Divną, a nasza plaża była tylko dla nas...? Nie mówię, że było beee, poplażowaliśmy i dodatkowo skorzystaliśmy z błotka, którym niestety zanieczyściliśmy trochę wodę

05.08 – poniedziałek

Nasza plaża:





Wieczorny spacer do miasta…









Okazało się, że znowu jest jakieś święto(chyba wyzwolenia), na nabrzeżu zapalono pochodnie,





były fajerwerki,







tańce,



ciasto i winko....

Miły koniec dnia…

viltob08 napisał(a):Atutem są prysznice i knajpka na plaży. Nie braliśmy nic do jedzenia, bo czytając na forum relację Maslinki, nastawiliśmy się na pyszne, ogromniaste kanapki. Zatem tuż po przyjściu, raptory wielkim głosem zakrzyknęły „JEŚĆ!!!”. Ok. idziemy na kanpki…i tu d…pa, nie sprzedają kanapek Do sklepu kawałek, nikomu nie chce się ruszyć…Raptory przeżyły, ale usłyszałam, oj usłyszałam

W 2010 roku kanapki na 100% były, bo jedliśmy... Bardzo smaczne zresztą. Szkoda, że zrezygnowali ze sprzedawania drobnych przekąsek. W końcu plażowanie to bardzo wyczerpujące zajęcie, szybko się głodnieje

Pozdrawiam

maslinka napisał(a):

viltob08 napisał(a):Atutem są prysznice i knajpka na plaży. Nie braliśmy nic do jedzenia, bo czytając na forum relację Maslinki, nastawiliśmy się na pyszne, ogromniaste kanapki. Zatem tuż po przyjściu, raptory wielkim głosem zakrzyknęły „JEŚĆ!!!”. Ok. idziemy na kanpki…i tu d…pa, nie sprzedają kanapek Do sklepu kawałek, nikomu nie chce się ruszyć…Raptory przeżyły, ale usłyszałam, oj usłyszałam

W 2010 roku kanapki na 100% były, bo jedliśmy... Bardzo smaczne zresztą. Szkoda, że zrezygnowali ze sprzedawania drobnych przekąsek. W końcu plażowanie to bardzo wyczerpujące zajęcie, szybko się głodnieje

Pozdrawiam

myślę, że to jakieś nowe normy unijne, pewnie warunki nie takie jak trzeba..ale lody i piwko były

Witam , super pooglądać i powspominać znajome kąty. My byliśmy wprawdzie w Orebić ale Trpanj , Trstenik , Żuljane też odwiedziliśmy. Divna ładna ale Estravaganca przed Loviste to cudo

Tuti napisał(a):Witam , super pooglądać i powspominać znajome kąty. My byliśmy wprawdzie w Orebić ale Trpanj , Trstenik , Żuljane też odwiedziliśmy. Divna ładna ale Estravaganca przed Loviste to cudo

Niestety tam nie dotarliśmy , ale planowaliśmy tylko tak jakoś nam się nie chciało, bo za gorąco było , ale nadrobimy w tym roku, bo Peljesac już prawie zaklepany

6.08 – wtorek

Trzeba wreszcie ruszyć się z tego grajdołka i coś zobaczyć Postawiliśmy na Korczulę na Korczuli
Zebraliśmy się z rańca i pojechaliśmy w trzy samochody do Orebica, po drodze wypatrując knajpki polecanej kiedyś przez Makłowicza, ale jakoś tak nam droga szybko poszła, że nie zauważyliśmy..

W Orebicu zaparkowaliśmy na parkingu przy porcie, zostawiliśmy samochody i poszliśmy poczekać na wodną taksówkę. Cena za dorosłego 15kn, za dziecko 6kn, a Zośki tradycyjnie nie policzyli

Taką płynęliśmy







Ten widok też chyba już każdy obfocił



Dopływamy





Wreszcie dopłynęliśmy…

I to chyba też znany każdemu widok…





Wchodzimy za mury…

I tradycyjne i chyba wszystkim znane zdjęcia uliczki, placyki…











I z drugiej strony



Widok na katedrę



I widok z jej wieży





Ciekawy kościółek obok wieży Marco Polo



I sam Marco



I jego wieża…








My…



I klimatycznie…



Europa w każdym calu…



Umęczeni, po trzech godzinach postanowiliśmy wrócić do Orebica. Odwiedziliśmy oczywiście słynną lodziarnię


Ruszyliśmy do Boraka ( Borka – Bocian, popraw proszę ), po drodze przystając w punkcie widokowym z zatoczką



Chcieliśmy do niej zjechać, ale pani sprzedająca w tym miejscu winko, powiedziała, że Borak (?) lepszy. Więc ok., ruszamy i dotarliśmy.











Wracając, nagle zobaczyliśmy szyld „Indianina”, którego do tej pory jakoś nie udało nam się ( a może troszkę nam się nie chciało ) zlokalizować









Zmęczeni, ale zadowoleni z zakupów wróciliśmy do Trpanj....

Czy w dużej beczce było wino? Kiedys było, sikacz niemiłosierny ale lało się samemu i kasę wrzucało w szczelinę Podobnie było obok, z warzywami. Stały ziemniaki, papryka, cebula, była waga i ważyło się samemu i kasę wrzucało w taki wydrążony pieniek... Dawne czasy

Tuti napisał(a):Witam , super pooglądać i powspominać znajome kąty. My byliśmy wprawdzie w Orebić ale Trpanj , Trstenik , Żuljane też odwiedziliśmy. Divna ładna ale Estravaganca przed Loviste to cudo

Dało się tam zjechać, czy może drogę zrobili? Myślę o Extravaganza