Dzień 3 1.07.2019 c.d.Po wyczerpującej wyprawie mamy w planach obiad w Popradzie. Z Podlesoka jest znacznie bliżej niż z miejsca zakwaterowania, więc korzystamy z okazji. Poprad jest trochę większy od Nowej Wsi Spiskiej i znacznie większy od Lewoczy. Czuję, że mi się tu podoba, mimo że nie planujemy tu niczego więcej niż obiad i krótki spacer. Od parkingu miejskiego (ul. Joliota Curie) począwszy, bo pierwsza godzina jest gratis, a następne pół godziny kosztuje 30 centów itd.
Pierwsze kroki kierujemy do restauracji Haliganda. Wybór dań jest dość duży, ceny od niskich do średnich.
Wystrój ciekawy
.
Po obiedzie zatrzymujemy się na chwilę na głównym placu (plac św. Idziego). Na placu tradycyjnie dwa kościoły.
kościół katolicki (też św. Idziego) +zdjęcie wnętrza z neta
oraz kościół ewangelicki.
Chwila odpoczynku i jeszcze kilka ujęć.
Po spacerze pora odebrać auto z parkingu. Przy parkomacie spotykamy Słowaczkę, która pyta się nas jak się z tego ustrojstwa korzysta

. Wspólnie próbujemy obłaskawić automat, przy czym my dzielimy się naszymi spostrzeżeniami po polsku, a ona chyba tego nawet nie zauważa

.
Robi się trochę późno, ale to jeszcze nie koniec atrakcji na dziś. W drodze powrotnej na naszej trasie znajduje się kąpielisko geotermalne w Wierzbowie.
Już wjeżdżamy na parking, otwieramy bagażnik...a tu rzeczy kąpielowych brak

. Oczywiście przygotowałam rano całą siatkę basenową, ale wygląda na to, że nie została zabrana. A ja tak bardzo chciałam się dzisiaj pomoczyć w ciepłej wodzie. Postanawiamy skoczyć po rzeczy do apartamentu i wrócić, mimo że zapał kąpielowy mam już tylko ja i syn. Po około 40 minutach jesteśmy z powrotem. No i rzeczywiście tylko ja i młody idziemy na basen, bo pozostałym się odechciało. A jak mąż zobaczył ceny (fakt, od pierwszego lipca zmienił się cennik, albo w ogóle na stronie nie ma aktualnego cennika, bo płacimy za 2 osoby za 2,5h 22 euro) to mu się odechciało.
Przebieramy się i wchodzimy. Teren kąpieliska jest bardzo zielony i zadbany, choć nie bardzo nowoczesny.
W głębszych i chłodniejszych basenach można pływać.
Płytsze i cieplejsze służą do siedzenia, po słowacku „bazen sedaci”. Myślę, że mają też dużo wspólnego z sedacją

. Na pewno trochę się zrelaksowaliśmy. Mama z synem w basenach, ojciec z córką na zewnątrz na ławeczkach. Gdy robi się całkiem chłodno, wracamy do „domu „ na winko.
