To już niestety ostatni dzień naszych wakacji
W drodze powrotnej z plaży pożegnaliśmy parasolkę - która wykazywała oznaki duuuużego zużycia oraz materac - który, jak to stwierdził mąż, był za miękki i nie wytrzymywał ciśnienia
Po obiedzie w miarę szybko zapakowałam większość rzeczy do walizek, było tego już sporo mniej
Już wcześniej będąc za klasztorem wypatrzyliśmy dużo liści laurowych, które zawsze przywozimy z Cro.
I to nie tylko dla siebie
Tym razem śmignęliśmy samochodem
Jeszcze ostatni rzut oka na okolicę
Ja cały czas marudzę i twierdzę, że nigdzie nie wracam
Mąż próbuje pocieszać, że za pół roku znowu będziemy w Chorwacji, ale nie za bardzo to pomaga
Nawet teraz jak to piszę to mi smutno
No ale idziemy na ostatnie lody. Nasz ulubiony pan, gdy dowiedział się, że to już koniec naszych wakacji, dołożył nam po jednej gałce gratis
A zjeść trzy chorwackie gałki to dla mnie już nie lada wyczyn
Długo siedzimy na falochronie i podziwiamy Sv. Ilija, Korculę, Lumbardę, okoliczne wysepki i oczywiście Svetiego Krsevana
No ale w końcu Korcula idzie spać
Orebić też
Dzień się kończy tak samo jak skończyły się nasze cudowne wakacje w Chorwacji.
p.s.
Pozdrawiam gorąco wszystkich, którzy tu zaglądali i czytali, i dziękuję za miłe słowa

.png)
.png)
.png)
