Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Orebić -1362 km i n i g d y więcej

W Chorwacji jest mnóstwo wartych zobaczenia miejsc. Zwiedzanie lub wypoczynek, albo i jedno, i drugie? Byłeś gdzieś lub chcesz się dowiedzieć czegoś od innych? To właśnie tutaj możesz to zrobić.
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
lotnikwsk
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2214
Dołączył(a): 21.09.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) lotnikwsk » 07.09.2016 23:15

szery napisał(a):Byłem w tym roku w Orebicu na wieczornym wypadzie stacjonując w Trpanj,tyle co widziałem i słyszałem Polaków to chyba tylko w Mielnie jest. W tamtym roku było mniej naszych rodaków, dla mnie za duża miejscowość i źle się czuliśmy słysząc wszędzie Polski język,warto zwiedzić inne miejsca na Peljescu choćby Borak,Zuljanę,Podobuce Ja w przyszłym roku planuję Hvar i tam na pewno znajdziemy spokojne miejscowości jak na Peljescu,na który na pewno wrócę ale nie do Orebica

Tak samo inni słyszą Twój polski język :roll:
Na Hvarze od polskiego raczej też się nie uwolnisz :mrgreen:
Ja Ci proponuję Zanzibar tam jak nie będzie Beaty P. to powinno być spokój :wink:
maniust
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7698
Dołączył(a): 02.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) maniust » 07.09.2016 23:21

Mało nie jeblem że śmiechu.

Cóż za teoria , jadę do Cro by min, odpocząć od Polskiego. :roll:
valdemar
zbanowany
Posty: 443
Dołączył(a): 10.06.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) valdemar » 08.09.2016 06:57

kor_nick napisał(a):podejrzewam że w tym, że jedziesz 1400 km (w moim przypadku 1800 i więcej), żeby odpocząć też w jakimś stopniu od kraju, a wychodzisz na spacer i słyszysz co raz to polski. I nie chodzi o "o ku..wa patrz jakie arbuzy" tylko ogólnie. Jedziesz by wniknąć w obcą kulturę,posłuchać innego języka,a na miejscu się okazuje że jest jak w rzeczonym Mielnie :) Szczególnie w tym roku :)
Dlatego ja jadę zawsze jak najdalej, na zadupia. Aby nie słyszeć. Polskiego. Gdy idę po chleb i pomidory.


A to "wnikanie w obcą kulturę" polega na słuchaniu Czechów, Węgrów i Niemców :D
heca7
Cromaniak
Posty: 624
Dołączył(a): 03.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) heca7 » 08.09.2016 07:39

W tym roku pół Polski się do Cro przeprowadziło ;) Na Korculi podobnie. Wszędzie Polacy, w knajpach na ulicach, plażach. Idąc na spacer mimowolnie załapywaliśmy się z mężem na utarczki młodych parek ( podrywałeś ją, widziałam!). Naprawdę :D Trudno było gdziekolwiek się odezwać aby nie odpowiedziano ci po polsku ;) Nawet nasi gospodarze trochę po polsku mówili.
Nie żeby mnie to denerwowało. Raczej bawiło. Tym bardziej, że (nie pamiętam czy o tym pisałam) mój mąż w drodze na Korculę wygłosił do córki taką tezę- wiesz Ala na Korculi będzie maaaało Polaków. Dlaczego tato? Bo to jest strasznie daleko od Polski :D
Aha,taa pomyślałam, żebyś się nie zdziwił :oczko_usmiech: Minął jakiś czas w samochodzie a on znowu stwierdza- tak jadę i jadę i jakoś mało Land roverów (oprócz naszego) widzę :D Dojeżdżamy do promu w Ploce. Zgadnijcie co stoi w pierwszym rzędzie? Polak w czerwonym Land roverze! :mrgreen: Ubaw z miny ojca mieliśmy niesamowity do końca urlopu. A pan w czerwonym Land roverze przejechał z nami do Orebica i przez pół Korculi zanim skręcił gdzieś w okolice Zavalaticy.
walp
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13432
Dołączył(a): 22.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) walp » 08.09.2016 08:31

kor_nick napisał(a):podejrzewam że w tym, że jedziesz 1400 km (w moim przypadku 1800 i więcej), żeby odpocząć też w jakimś stopniu od kraju, a wychodzisz na spacer i słyszysz co raz to polski. I nie chodzi o "o ku..wa patrz jakie arbuzy" tylko ogólnie. Jedziesz by wniknąć w obcą kulturę,posłuchać innego języka,a na miejscu się okazuje że jest jak w rzeczonym Mielnie :) Szczególnie w tym roku :)
Dlatego ja jadę zawsze jak najdalej, na zadupia. Aby nie słyszeć. Polskiego. Gdy idę po chleb i pomidory.


Odkąd zwiedzanie świata przybrało charakter masowy, dla niektórych określenie „turysta” ma znaczenie pejoratywne. Irytują się jeszcze bardziej,
kiedy spotykają na swoim szlaku rodaków i słyszą język ojczysty. :)

Zaprawdę powiadam Ci, Twoje wnikanie w obcą kulturę będzie bardziej intensywne, jeśli przygotujesz się przed podróżą poprzez lekturę na temat
danego kraju/regionu, nauczenie się kilkunastu słów i zwrotów w lokalnym języku, postarasz się zrozumieć lokalne zwyczaje, zdobyć zaufanie tubylców.

Nie będziesz musiał wówczas izolować się od rodaków, czy zatykać uszy na dźwięk języka polskiego, a jeśli nawet w miejscu, w którym się znajdziesz,
naszych będzie wielu, to z takim podejściem wrócisz bogatszy o nowe doświadczenia, w przeciwieństwie do biernego poznawczo intruza z kraju nad Wisłą. :oczko_usmiech:
dyzio74
Odkrywca
Posty: 104
Dołączył(a): 24.08.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) dyzio74 » 08.09.2016 10:24

Walp ładnie napisałeś, zgadzam się z całością postu jak i z wszystkimi co nie narzekają.

Nie bardzo rozumiem, po co jechać do popularnych miejscowości turystycznych pełnych ludzi i narzekać na to, że jest tam masa ludzi a do tego słychać tam język Polski czy jakikolwiek inny. W dobie wspomnianej wcześniej globalizacji ciężko mieć tylko dla siebie popularne turystycznie miejsca. Nie bądźmy malkontentami narzekającymi na wszystko, bo to nie najlepiej o nas świadczy i zamiast przyciągać raczej odstrasza nowych zapalonych do zwiedzania.

Jeśli mi by się to nie podobało, pojechałbym w dzicz lub wysokie góry czy inne bardziej odludne/niedostępne rejony jak wspomniany wcześniej Zanzibar :lol: - po fotkach forumowych widzę, że to równie piękne jak inne miejsca.
Osobiście lubię usłyszeć Rodaka daleko od domu i dlatego od lat będąc bywalcem Czeskiej Pragi czy Wiednia, przyszłoroczny urlop spędzę zwiedzając Chorwację. Będzie mi niezwykle przyjemnie spotkać i usłyszeć tam Rodaków a tym bardziej forumowiczów.

Pozdrawiam dyzio
valdemar
zbanowany
Posty: 443
Dołączył(a): 10.06.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) valdemar » 08.09.2016 12:19

dyzio74 napisał(a):Walp ładnie napisałeś, zgadzam się z całością postu jak i z wszystkimi co nie narzekają.

Nie bardzo rozumiem, po co jechać do popularnych miejscowości turystycznych pełnych ludzi i narzekać na to, że jest tam masa ludzi a do tego słychać tam język Polski czy jakikolwiek inny. W dobie wspomnianej wcześniej globalizacji ciężko mieć tylko dla siebie popularne turystycznie miejsca. Nie bądźmy malkontentami narzekającymi na wszystko, bo to nie najlepiej o nas świadczy i zamiast przyciągać raczej odstrasza nowych zapalonych do zwiedzania.

Jeśli mi by się to nie podobało, pojechałbym w dzicz lub wysokie góry czy inne bardziej odludne/niedostępne rejony jak wspomniany wcześniej Zanzibar :lol: - po fotkach forumowych widzę, że to równie piękne jak inne miejsca.
Osobiście lubię usłyszeć Rodaka daleko od domu i dlatego od lat będąc bywalcem Czeskiej Pragi czy Wiednia, przyszłoroczny urlop spędzę zwiedzając Chorwację. Będzie mi niezwykle przyjemnie spotkać i usłyszeć tam Rodaków a tym bardziej forumowiczów.

Pozdrawiam dyzio


Popieram. Jedyną niedogodnością wynikająca z powszechności rodaków za granicą jest konieczność uważania co i przy kim się mówi ;)
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 12.09.2016 06:47

kor_nick napisał(a):podejrzewam że w tym, że jedziesz 1400 km (w moim przypadku 1800 i więcej), żeby odpocząć też w jakimś stopniu od kraju, a wychodzisz na spacer i słyszysz co raz to polski. I nie chodzi o "o ku..wa patrz jakie arbuzy" tylko ogólnie. Jedziesz by wniknąć w obcą kulturę,posłuchać innego języka,a na miejscu się okazuje że jest jak w rzeczonym Mielnie :) Szczególnie w tym roku :)
Dlatego ja jadę zawsze jak najdalej, na zadupia. Aby nie słyszeć. Polskiego. Gdy idę po chleb i pomidory.


Bardzo dobrze powiedziane, odzwierciedla też moje/nasze z żoną podejście. Przy czym kilometraż nie ma znaczenia - więcej rodaków spotykaliśmy na Korculi czy Peljescu niż np. na Bracu.

Dla nas wakacje w Chorwacji to nie tylko morze i plaża, także jedzenie, picie, kultura - albo diametralnie od naszego inne albo dość podobne, ale jednak. Wolimy nie słyszeć za dużo języka polskiego na urlopie - potrafimy zmienić wtedy plażę albo konobę (albo chociaż przesiąść się do innego stolika).

Jasne jest to, że do miejscowości/regionów turystycznych jeżdżą turyści, w mniejszości pochodzący z danego kraju, a w większości - obcokrajowcy. Przez tę parę lat jeżdżenia do Chorwacji zauważyłem jednak, że zasadniczo (uogólniając) współprzebywanie z jednymi nacjami raczej mnie dobrze nie usposabia. Jeżdżąc w różne miejsca spostrzegamy też, że pewne regiony/miasta/wioski preferowane są (prawdopodobnie rok w rok, ale skąd mam wiedzieć? raczej nie wracamy w to samo miejsce) przez określone nacje. Do takich zadupi jak dingaćki Borak wystarczy, że zjedzie 5-7 rodzin z Czech czy Polski i już mamy dominację jednej czy dwóch nacji...
valdemar
zbanowany
Posty: 443
Dołączył(a): 10.06.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) valdemar » 12.09.2016 07:42

Marsallah napisał(a):
kor_nick napisał(a):podejrzewam że w tym, że jedziesz 1400 km (w moim przypadku 1800 i więcej), żeby odpocząć też w jakimś stopniu od kraju, a wychodzisz na spacer i słyszysz co raz to polski. I nie chodzi o "o ku..wa patrz jakie arbuzy" tylko ogólnie. Jedziesz by wniknąć w obcą kulturę,posłuchać innego języka,a na miejscu się okazuje że jest jak w rzeczonym Mielnie :) Szczególnie w tym roku :)
Dlatego ja jadę zawsze jak najdalej, na zadupia. Aby nie słyszeć. Polskiego. Gdy idę po chleb i pomidory.


Bardzo dobrze powiedziane, odzwierciedla też moje/nasze z żoną podejście. Przy czym kilometraż nie ma znaczenia - więcej rodaków spotykaliśmy na Korculi czy Peljescu niż np. na Bracu.

Dla nas wakacje w Chorwacji to nie tylko morze i plaża, także jedzenie, picie, kultura - albo diametralnie od naszego inne albo dość podobne, ale jednak. Wolimy nie słyszeć za dużo języka polskiego na urlopie - potrafimy zmienić wtedy plażę albo konobę (albo chociaż przesiąść się do innego stolika).

Jasne jest to, że do miejscowości/regionów turystycznych jeżdżą turyści, w mniejszości pochodzący z danego kraju, a w większości - obcokrajowcy. Przez tę parę lat jeżdżenia do Chorwacji zauważyłem jednak, że zasadniczo (uogólniając) współprzebywanie z jednymi nacjami raczej mnie dobrze nie usposabia. Jeżdżąc w różne miejsca spostrzegamy też, że pewne regiony/miasta/wioski preferowane są (prawdopodobnie rok w rok, ale skąd mam wiedzieć? raczej nie wracamy w to samo miejsce) przez określone nacje. Do takich zadupi jak dingaćki Borak wystarczy, że zjedzie 5-7 rodzin z Czech czy Polski i już mamy dominację jednej czy dwóch nacji...


Smutne, wychodzenie z knajpy na dźwięk języka polskiego :( Rozumiem, że jak inni rodacy przesiadają się gdzie indziej, kiedy usłyszą ciebie, to jest to pożądane zachowanie? A potrzeby kulturalne spełniasz kiedy przy sąsiednim stoliku siedzą Niemcy albo Węgrzy?

Kiedyś, dawno temu spotykani na zagranicznej trasie Polacy, trąbili do siebie, mrugali światłami, na parkingach ludzie wymieniali informacje na temat drogi i miejsc, na kempingach zawiązywały się znajomości, ludzie wspólnie imprezowali....dzisiaj uciekają z plaży, kiedy zobaczą i usłyszą na niej Polaków...skąd ta nienawiść do własnych rodaków? :(
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 13.09.2016 10:15

^^
Smutne? Smutne to jest zachowanie niektórych rodaków. Oczywiście, nie tyczy się to tylko Polaków, ale te wszystkie "kurwy", "chuje" i "pierdolę" to akurat moje dzieci zrozumieją. Tak, nie siadam obok lub przesiadam się, jeśli mój stolik sąsiaduje ze stolikiem zajmowanym przez grupę hałaśliwych/wulgarnych Polaków. Zresztą robię tak nie tylko w Chorwacji. A jeśli grupa jest hałaśliwa, to nie muszą to być wcale Polacy, żebym zmienił miejsce.

Inna sprawa, że - jak pisałem - nie po to wybieram się na wakacje za granicę, żeby słyszeć non stop język polski. Raz czy drugi, zwłaszcza, gdy jest to jakaś inna rodzina (a nie cała zgraja znajomych tudzież rodzin z dziećmi) mi nie przeszkadza. Ogólnie, podczas wakacji szukam wyciszenia się praktycznie 24h na dobę.
szery
Odkrywca
Posty: 68
Dołączył(a): 27.03.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) szery » 13.09.2016 18:26

Zgadzam się z Tobą Marsallah,jak słyszałem naszych rodaków "nawalonych" na plaży bluzgających i drących się jakby byli sami to miałem dość, a już zostawianie na noc starych koców,mat czy innych derek aby mieć miejsce blisko morza albo w cieniu to przypominało mi nasze morze. Ogólnie w tym roku chyba nasi rodacy wypoczywający zazwyczaj nad naszym morzem wybrali się do Chorwacji i myśleli że mogą zachowywać się jakby byli u siebie. Dlatego też pisałem wyżej ze wolałem odizolować się od naszych aby przypadkiem coś nie powiedzieć komuś przykrego. Oczywiście spotkaliśmy super ludzi m.in.na kampingu w Trpanj ale to byli ludzie naprawdę zakochani w Chorwacji a nie przebywający tu przez przypadek albo za namową znajomych którzy przyjechali tu aby się tylko zabawić.
valdemar
zbanowany
Posty: 443
Dołączył(a): 10.06.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) valdemar » 13.09.2016 19:12

Marsallah napisał(a):^^
Smutne? Smutne to jest zachowanie niektórych rodaków. Oczywiście, nie tyczy się to tylko Polaków, ale te wszystkie "kurwy", "chuje" i "pierdolę" to akurat moje dzieci zrozumieją. Tak, nie siadam obok lub przesiadam się, jeśli mój stolik sąsiaduje ze stolikiem zajmowanym przez grupę hałaśliwych/wulgarnych Polaków. Zresztą robię tak nie tylko w Chorwacji. A jeśli grupa jest hałaśliwa, to nie muszą to być wcale Polacy, żebym zmienił miejsce.

Inna sprawa, że - jak pisałem - nie po to wybieram się na wakacje za granicę, żeby słyszeć non stop język polski. Raz czy drugi, zwłaszcza, gdy jest to jakaś inna rodzina (a nie cała zgraja znajomych tudzież rodzin z dziećmi) mi nie przeszkadza. Ogólnie, podczas wakacji szukam wyciszenia się praktycznie 24h na dobę.


Dziwnym trafem na forach pisują zawsze ci kulturalni i wyciszeni, a ONI to ta hołota która budzi w nas wstręt. Pierwsi to ten elytarny 1%, reszta to bydło, do którego nie wolno się przyznawać.

Proponuję wakacje szlakiem europejskich klasztorów benedyktynów, tam można się wyciszyć, że hej :D
maniust
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7698
Dołączył(a): 02.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) maniust » 13.09.2016 22:23

Valdemar , Belcośtam czy Tadeusz , czy jaki tam masz jeszcze nick, co Ty jarasz?

Dziwnym trafem nie spotkałem się jeszcze z tym by ktos się chwalił na forum że jest chamem czy prostakiem i nie po trafi się zachować na plaży jak przystało.
Dziwne.....
walp
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13432
Dołączył(a): 22.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) walp » 13.09.2016 23:02

Valdemar to Tadeusz :?:
:roll: :roll: :roll: porca miseria :roll: :roll: :roll:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 13.09.2016 23:12

walp napisał(a):Valdemar to Tadeusz :?:
:roll: :roll: :roll: porca miseria :roll: :roll: :roll:

Mamiust przez komarzyce pogryziony :wink:
Rakiją smakową upojony :wink:
Nickami rozkojarzony :oczko_usmiech:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Regiony i miejscowości turystyczne

cron
Orebić -1362 km i n i g d y więcej - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone