Od knedlików po kalmary czyli przez Czechy na Istrię

Witam nowych czytelników

Marek40 napisał(a):Witam
Zasiadam i czytam w planach w tym roku może Instria więc aktualne informacje się przydadzą , proszę o informacje cenowa paliwo kursy walut i jakie są ceny towarów . Może macie ceny domków ?
Oczekuję dalszej części.

Marek40, cenami domków niestety nie dysponujemy, więc tu Ci nie pomogę A co do cen o które pytasz: paliwo 95- 10,82 hrk(Druga Połówka twierdzi,że najlepsze jakościowo jest na stacjach INA)
kursy walut- my kupiliśmy trochę euro w PL, wymienialiśmy na kuny w campingowym kantorze- kurs wg. banku + 2,5% prowizji- w przeliczeniu wychodziło 1 kuna=57 groszy( w innych kantorach podobnie)
autostrady na Istrii(przykładowo) :Kanfanar-Pula- 27 hrk, Kanfanar-Tunel Ucka- ok 50 hrk. Przy czym lokalne drogi na Istrii są w na tyle dobrym stanie, że autostradę można sobie odpuścić
parkingi :4-5 hrk za godzinę, lub 20 hrk za cały dzień. My często parkowaliśmy bezczelnie pod Konzumami za 0 hrk
zwiedzanie: wycieczka do Wenecji ok, 500 hrk/os, wstęp do Amfiteatru w Puli/bazyliki w Porecu- 40 hrk, wieże widokowe ok. 20 hrk
żywność- to temat rzeka o ile ceny np. benzyny czy parkingów nie odbiegają znacząco od tych w Polsce, tak ceny żywności w niektórych przypadkach są kosmiczne; i tak:

kawa w kawiarni- 7-15 hrk(taniej niż w PL)
obiad w konobie- w 2 osoby zazwyczaj mieściliśmy się w kwocie 100 hrk, z tym, że nigdy nie braliśmy nic do picia
lody- 1 kulka 7hrk
piwo w Knajpie 15-30 hrk(generalnie, im większe miasto, tym drożej)

ceny żywności w sklepach:

chleb 5-9 hrk
piwo 0,5l, ok, 9 hrk
czekolada 100g 7 hrk
woda mineralna 1,5 l 5-7 hrk
ser żółty 400 g 29hrk

to tak mniej więcej; wyrzuciliśmy dzisiaj paragony z wszystkich Plodinów, Konzumów i Mercatorów,więc nie pamiętam dokładnie wszystkich cen, ale generalnie tanio nie jest. W marketach wewnątrz campingu ceny wyższe o jakieś 30-40%.

Aha, jeśli chodzi o plażowanie to wynajęcie leżaka 25 hrk, rowerek wodny, chyba coś koło 120 hrk.
Cóż, ceny dostosowane do Niemców i Włochów, których na Istrii sporo.

Ja też się zapisuję na Waszą wycieczkę.

Pzd be-ja

Wskakuję i ja!

Cześć Marta.

Nie mam pomysłu na Istrię. Może tu znajdę natchnienie. Pisz i wklejaj.

Pozdrawiam

no ja też już czekam...

Siedzę.....
Czytam.....
Notuję....
Podziwiam widoki.....

Cześć Wszystkim

Zapraszam na kolejny odcinek
Poniedziałek, 19 maja 2014

Jesteśmy trochę zmęczeni dwudniową podróżą, więc nie robimy jakiś ambitnych planów. Jedziemy rano do Novigrad-miasteczka oddalonego od campingu o 9 km. Robimy duże zakupy w Plodine, a przy okazji trochę zwiedzamy.

Spacer rozpoczynamy w porcie :


Potem zagłębiamy się w novigradzkie uliczki:


Uliczki bardzo mi się podobają, a najbardziej- kolorowe domki. Jest tu jakos tak… włosko
Novigrad jest maleńki, kilka uliczek i wychodzimy na główny plac:




To dalsza część głównego placu i ratusz:


Przysiadamy na kawkę w jednym z dwóch ogródków. Dzięki włoskim wpływom, kawa prawie wszędzie na Istrii jest wspaniała, dla nas kawo-fanatyków to raj na ziemi

Miasteczko ma przyjemnie leniwą atmosferę, ale my się za długo lenić nie chcemy. Idziemy na dalszy spacer.

Najważniejszym zabytkiem(oprócz kościoła) Novigradu są mury miejskie z XIII w. :


Przechadzamy się promenadą wzdłuż murów, co miejscami nie jest łatwe-Jadran w tym roku trochę poszalał, fale wyjątkowo wysokie, nie wszędzie da się przejść suchą nogą. Dochodzimy murami do miejskiej plaży i tam robimy krótką nasiadówkę. Słońce grzeje, a tego bardzo mi ostatnio brakowało w PL.

Po spacerach trochę zgłodnieliśmy. Pora zacząć próbować lokalnej kuchni
W porcie jest kilka knajpek z widokiem na morze, ale mamy chyba za chude portfele;)
Idziemy w stronę głównej ulicy, czyli Gradska Vrata- tu znajdujemy przyjemne miejsce.

Zamawiamy coś, co pamiętam z Dalmacji sprzed lat, coś na co chyba najbardziej na tych wakacjach czekałam. pržene lignje



Kalmary były bardzo dobre, porcja solidna(cena 48 kun), ale brakowało mi w nich jakiejś kropki nad „i” w stylu sos tatarski.

Najedzeni, wracamy na camping z zamiarem plażowania. Jest już koło 17 stej, więc idziemy na najbliższą plażę, by nie tracić czasu. Ale mamy pecha, niebo się chmurzy, temperatura chyba trochę spadła. Ja już wiem, że kąpać się nie będę, tożto katorga musi być . Druga Połówka się upiera, że on się jednak wykąpie, nie po to przyjechał nad morze i takie tam. No niech mu będzie, jak che się umartwiać, proszę bardzo!

Ale, zaraz… co to?


Były tam całe hordy tego dziadostwa. Dziwne, podobno meduzy w Jadranie występują bardzo rzadko.(ale jak już to właśnie w maju i wrześniu) No my to mamy szczęście!

Plażowania dziś nie będzie, trudno.Wracamy do namiotu grać w Scrable. W nocy znów zimno, ale już nie aż tak bardzo jak wcześniej. Po za tym nie muszę się odkopywać w nocy- Karlovacko zostało zamienione na rakiję choc niezbyt mi ona smakuje.

ruzica napisał(a):Zamawiamy coś, co pamiętam z Dalmacji sprzed lat, coś na co chyba najbardziej na tych wakacjach czekałam. pržene lignje

Moje ulubione danie w Cro, mogłabym to jeść dzień w dzień
Po degustacji w różnych częściach Chorwacji stwierdzam, że najlepsze jadłam na Cresie... ale tyle jeszcze przed mną

ja też chce pržene lignje mniam

jacek73 napisał(a):ja też chce pržene lignje mniam

Roxi napisał(a):

ruzica napisał(a):Zamawiamy coś, co pamiętam z Dalmacji sprzed lat, coś na co chyba najbardziej na tych wakacjach czekałam. pržene lignje

Moje ulubione danie w Cro, mogłabym to jeść dzień w dzień
Po degustacji w różnych częściach Chorwacji stwierdzam, że najlepsze jadłam na Cresie... ale tyle jeszcze przed mną

A próbowaliście tych "na žaru"? ja się jakoś nie mogę ciągle odważyć, jakieś takie oślizłe wydają mi się

Wlasnie te na žaru sa najlepsze!
Z duza iloscia czosnku....mniaaaammmm...

Ja lubię i jedne, i drugie.
Lignje na żaru z cytrynką i czosnkiem, a prżene z sosem typu tatarski .

ruzica napisał(a): A próbowaliście tych "na žaru"? ja się jakoś nie mogę ciągle odważyć, jakieś takie oślizłe wydają mi się

A wcale, że bo nie
Nie są oślizłe - są pyszne, moje najulubieńsze...
Wakacje w Cro bez kalmarów z grilla, to wakacje nieudane

Basiulinek napisał(a):Wlasnie te na žaru sa najlepsze!
Z duza iloscia czosnku....mniaaaammmm...

... i blitvą



... ale, że meduzy?
W maju? I we wrześniu?
To się chyba zaraz martwić zacznę...

Anai, nie ma się co martwić, to podobno jest ewenement. My zresztą widzieliśmy je tylko wtedy, oraz w ostatni dzień jedną, która już raczej wyzionęła ducha O tym maju i wrześniu to czytałam na cro.pl,ale post był chyba z 2006 (nie mogę go teraz znaleźć)

PS. Właśnie sobie uświadomiłam, że nie jadłam blitvy w tym roku