Montana on Tour: Londyn/Zimowy Zieleniec. Now: Nove Mesto
Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Potter napisał(a):A miało być duuużo zdjęć . Jedna z wiernych czeka cierpliwie. W Paryżu przynajmniej raz w życiu trza być . Chętnie porównam Twoje wrażenia z moimi ...
Notre Dame - OMG - a jakie to krzywe, ciemne i zamglone (no, ale cóż, fotograf i aparat był jaki był, a i pogoda swoje dołożyła )
Pompidou - może banał powiem, ale w ogóle mi to do Paryża nie pasuje (ale czy musi pasować?:)
No i cóż ... dalej tak sobie szedłem i szedłem w stronę Gare du Nord Traska (mniej więcej) skręcając to w jedną uliczkę z Bd de Sebastopol, to w drugą - później jednak przestałem skręcać, bo im dalej na północ teren robił się mało przyjazny. Momentami byłem jednym z nielicznych białych (w dodatku w torbą, w której COŚ - np Laptop mogło być.. )
Lekko z duszą na ramieniu obserwowałem "hordy" chłopaków, których zabawą było pohukiwanie z góry na ludzi wychodzących z metra Schowałem aparat, mimo tego, że g.... Mijałem hinduskich fryzjerów, salony manicure z Jamajki i tajskie i tureckie knajpki. Mijałem ludzi, którzy z zaciekawieniem patrzyli na białego Mijałem zadymione pomieszczenia sklepów, w których śniadolici sprzedawcy i ich kumple rozprawiali o ostatnim meczu rugby...
Jeszcze trochę o lotnisku Charles de Gaulle'a. Trzy terminale. Jadąc na lotnisko pociągiem z Gare du Nord wylądowałem na jednym z nich. Jako, że okazało się, że to nie mój terminal podwiózł mnie bezobsługowy pociąg kursujący między terminalami. Obserwowałem z niego sobie świat: autostrada obok lotniska, samolot kołujący nad autostradą, lądujące co minutę samoloty, hotele przy lotnisku.
Ech, pomyślałem przypominając sobie warsiawskie Okęcie
No, ale w końcu miało być o czerwcu nie?
Lecimy zatem
Czy maszyna Air France wytrzyma?
Co może oznaczać w tym miejscu przekreślony ludzik?
Ziemia. SZARL na horyzoncie
19.06 - mało czasu mi zostało. 19.15 z tego co pamiętam (albo 19.30) odjeżdżał autobus do centrum
Aha, bo zapomniałem, spieszyłem się bowiem na mecz Euro 2008: Francja - Włochy. Być w stolicy Francji i nie zobaczyć w knajpie meczu Repry Francji - skandal.
Korek na autostradzie. Pięknie. Francuzi wściekli. Paru Włochów z autobusu też. JA TEŻ
A przecież nie wiem, gdzie jest dokładnie mój hotel, no, gdzieś na Montparnasse...
W końcu miasto .... exif mówi, że 20.43 ... za dwie minuty zaczyna się mecz .. grają Marsyliankę. Trener Francuzów, Raymond Domenech który jedenastkę układał dzięki wróżbom z gwiazd (zwolnili go dopiero w 2010) stoi dumnie wyprężony wspominając biednego Króla Ludwika i równie biednego Robesspiere'a.
Teraz leci Hymn Włoch
A ja w tym cholernym autobusie ...
W końcu dotarłem, rzuciłem bety i do najbliższej, zapełnionej na fulla knajpy ...
W przerwie meczu, gdzieś na Montparnasse ...
Francuzi załamani (porażka 0:2) z Włochami oznacza, że odpadają z turnieju (po remisie z Rumunią, traumatycznej przegranej 1:4 z Holandią), za chwilę zaczyna się lincz Domenecha, wściekli Francuzi krzyczą, palą dramatycznie fajkę za fajką, a ja po dwóch browarkach idę powoli do hotelu.
Nic się nie stało, Francuzi, nic się nie stało chciałoby się krzyknąć. Na własne oczy jednak widziałem, że się STAŁO, że to tylko u nas kibice lepsi od piłkarzy.
W hotelu włączyłem o 24 telewizor. Lincz Domenecha trwał nadal, zewsząd wylewały się łzy zgorzknienia, dawni piłkarze rozrysowując złą taktyke trenera opowiadali, jak to oni lepiej poprowadziliby ten zespół.
Całkiem fajny ten Paryż , moja Zuzia w maju ma jechać na wycieczkę ze szkoły i już nie może się doczekać , a jak ja mówię, że jedziemy do Rzymu, to przewraca oczami i mówi, że znowu będziemy całymi dniami łazić, i łazić, i łazić .
mysza73 napisał(a):Całkiem fajny ten Paryż , moja Zuzia w maju ma jechać na wycieczkę ze szkoły i już nie może się doczekać , a jak ja mówię, że jedziemy do Rzymu, to przewraca oczami i mówi, że znowu będziemy całymi dniami łazić, i łazić, i łazić .
mysza73 napisał(a):Całkiem fajny ten Paryż , moja Zuzia w maju ma jechać na wycieczkę ze szkoły i już nie może się doczekać , a jak ja mówię, że jedziemy do Rzymu, to przewraca oczami i mówi, że znowu będziemy całymi dniami łazić, i łazić, i łazić .
tony montana napisał(a):"Moja" pierwsza linia w Paryżu to 12.
Ja zaczalem od nr 1, czyli od poczatku.
tony montana napisał(a):Kolejka do każdej z nóg Eiffel Turm (są osobne kolejki tak dla wyjaśnienia, jeśli ktoś nie był) wydawała mi się spora. Jakże się myliłem (że kolejka jest duża), gdy pod wieżą byłem jeszcze w czerwcu i maju następnego roku
W 1980r. kolejka tez byla monstrualna - bylem wtedy na gorze pierwszy i ostatni raz. Potem chyba ze dwa razy zdecydowalem sie dla treningu wlezc piechota na pierwszy poziom.
tony montana napisał(a):Uff, uff, pamiętam do dziś ten ból nóg po bardzo długim dniu...
Mnie to mowisz?..
tony montana napisał(a): Najgłośniej to chyba było na Placu Concorde, normalnie kaszana i jazda z pominięciem jakichkolwiek istniejących bądź nieistniejących pasów drogowych. Ten, co stał z lewej jedzie w prawo, ten ze środka w lewo, a ten po prawej chce go staranować, bo tez jedzie w lewo z prawego pasa
Mysle, ze jak przyjrzales sie temu blizej, to zauwazyles, ze w tym szalenstwie jest metoda.
tony montana napisał(a): Notre Dame - OMG - a jakie to krzywe, ciemne i zamglone
Podobna budowle widzialem w Pizie.
tony montana napisał(a):Pompidou - może banał powiem, ale w ogóle mi to do Paryża nie pasuje
Podobnie, jak piramida w Luwrze - kiedys nie pasowalo, teraz juz pasuje. Czas zmienia nasze nastawienie.
Potter napisał(a):Nie przerywaj ... dawaj 2009 ... zdjęć
Easy Babe
"Wszystko" będzie
tony montana napisał(a):Kolejka do każdej z nóg Eiffel Turm (są osobne kolejki tak dla wyjaśnienia, jeśli ktoś nie był) wydawała mi się spora. Jakże się myliłem (że kolejka jest duża), gdy pod wieżą byłem jeszcze w czerwcu i maju następnego roku
jan_s1 napisał(a):W 1980r. kolejka tez byla monstrualna - bylem wtedy na gorze pierwszy i ostatni raz. Potem chyba ze dwa razy zdecydowalem sie dla treningu wlezc piechota na pierwszy poziom.
No to i tak szacunek. Ja tylko schodziłem "na nogach"
tony montana napisał(a): Najgłośniej to chyba było na Placu Concorde, normalnie kaszana i jazda z pominięciem jakichkolwiek istniejących bądź nieistniejących pasów drogowych. Ten, co stał z lewej jedzie w prawo, ten ze środka w lewo, a ten po prawej chce go staranować, bo tez jedzie w lewo z prawego pasa
jan_s1 napisał(a):Mysle, ze jak przyjrzales sie temu blizej, to zauwazyles, ze w tym szalenstwie jest metoda.
Zgadza się. To było genialne, ale nie widziałem ani jednej stłuczki, tylko sporo trąbili, no ale wiadomo, coś trzeba robić w tym rozgardiaszu
tony montana napisał(a):Pompidou - może banał powiem, ale w ogóle mi to do Paryża nie pasuje
jan_s1 napisał(a):Podobnie, jak piramida w Luwrze - kiedys nie pasowalo, teraz juz pasuje. Czas zmienia nasze nastawienie.
Pełna zgoda. Zegar (długu) Balcerowicza w Warszawie też się przyjął
W końcu musiałem pójść pod wieżę Eiffla - w świetle dnia jeszcze jej nie widziałem. Tym razem nie wjeżdżałem, bo kolejki były wielo(set)metrowe, więc dałem sobie spokój
Mega krzywe
Kupa żelastwa ... choc jak na taką wielką konstrukcję wieża jest podobno bardzo LEKKA.
Tłumy...
Tu Jan wchodził piechotą na I piętro
Od drugiej strony - Champ du Mars
Józef udaje, że nie zna Pelagii ... + widok na budynek Montparnasse
A to już na Montparnasse...
Fasady na Montparnasse
Gdzieś tu niedaleko mieszkałem ...
A potem poszedłem do knajpy na mecz Rosja - Szwecja. Ale już nie było takich emocji. Następnego dnia rano wylatywałem do domu.
Kiedyś oglądałem program w NG chyba. Autorzy programu stwierdzili, że obiekty jednoznacznie kojarzące się z danym miejscem muszą dać się narysować 3,4 kreskami.
Wieża Eiffla, most w San Francisco czy Wieża Arabów w Dubaju. Takie obiekty zostają symbolami.
Mam nadzieję, że kiedyś będę miał okazję podążać Twoimi śladami.