Re: Między morzem a górami: od Risnjaka po Pag
napisał(a) Franz » 07.05.2021 00:18
Wozu na węgierskich numerach już nie ma, a pilnującego mojego samochodu kotka zastąpił czarny pies. Najwyraźniej kot nie przekazał mu mojego rysopisu, gdyż ten przywitał mnie szczekaniem. Przełamujemy lody w czasie, gdy się sposobię do odjazdu - Ciapuś ostrożnie obwąchuje wyciągniętą w jego stronę dłoń - a gdy ruszam, szczeka ponownie, może tym razem na pożegnanie.
Od razu się rozglądam za noclegiem, albowiem minęła już ósma wieczorem, nie mam zatem już żadnych innych planów. Po osiągnięciu szosy skręcam na Krupę, ale zaraz z niej zjeżdżam zgodnie z oznaczeniem na "drżawno lowiszte", mając nadzieję, że na mnie polować nikt tam nie będzie. Kiedy ścielę samochód, z nieba w końcu spada deszcz, jednak trwa to bardzo krótko i po chwili pojawia się na niebie delikatna tęcza. Smaruję kolano po raz trzeci tego dnia końską maścią, chociaż średnio wierzę w efekt, po czym przy kolejnych piwkach kończę ten - w sumie dosyć dziwny - dzień...