Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Obejrzałam hurtem kilka odcinków - jak zwykle cudnie

mysza73 napisał(a):Obejrzałam hurtem kilka odcinków - jak zwykle cudnie

Podpisuję się
Wszystko mi się podoba: biało niebieskie WSZYSTKO włącznie z płotkami, koty i wiatraki!

eystrasalt napisał(a):Fajny obrazek.

Przypomniał nam węża , stąd ta fotka

kmichal napisał(a):... ja po Majorce zakochałem się w Octavii combi ... ...

Mam nadzieję poznać powody

kmichal napisał(a):... sądzę, że kilka więcej da się znaleźć ... ...

No proszę, czyli nie jest tak źle jak sądziłem

mysza73 napisał(a):Obejrzałam hurtem kilka odcinków - jak zwykle cudnie

Jeszcze dwa miesiące z małym hakiem i mamy nadzieję znów oglądać podobne obrazki na żywo , nie mogę się doczekać...
Czas pokończyć zeszłoroczne relacje... tylko czasu trochę brakuje niestety:?

tony montana napisał(a):Wszystko mi się podoba: biało niebieskie WSZYSTKO włącznie z płotkami, koty i wiatraki!

To takie grecko-wyspiarskie symbole
Kotów zdaje się będzie jeszcze trochę... a zwłaszcza jednego kota już niedługo

18 września, niedziela c.d.

Mijamy Aegiali i znów wspinamy się nieco pod górę na przeciwległe zbocze nad doliną. Pozwiedzaliśmy Langadę, teraz połazimy chwilkę po Tholarii

Na parkingu, sporym placu na końcu drogi cienia również brak, jednak wciskam się pod sam hotelowy murek by choć przód skrył się przed palącym słońcem. Wokół króluje żar środka upalnego dnia, nie ma zupełnie nikogo, jedynie z hotelowej kuchni dochodzą jakieś dźwięki i zapachy…

Nad placykiem góruje kościół Agioi Anargiroi, wielki, charakterystyczny, kolorowy. Obok Agios Georgios w Rachidi to chyba największa budowla sakralna na Amorgos.





Na sąsiednich wzgórzach też bieleją kościółki





Tholarię zapamiętaliśmy z trzech rzeczy… kościoła, upału i … ogromnych ilości opuncji wszędzie .







Strasznie surowe są okoliczne wzgórza, taka to trochę kamienna pustynia . Może kiedyś też był tu pożar, tak jak w zeszłym roku na Sikinos?



A kominki jak na Sifnos



Grecy lubią niekiedy wywalać śmieci gdzie popadnie , ale tu i ówdzie mamy godny naśladowania przykład wykorzystania odpadów do upiększenia otoczenia



Niebo prawie jak płotek

Schodząc stromą doliną można dojść do zatoczki Mikri Wlychada z kamienisto-żwirową plażą. Nie skorzystaliśmy.











Dominujące w krajobrazie nad Tholarią „gołoborze” Koutoulos (430m. n.p.m.)



Ghisternes



I znów opuncje

Obeszliśmy całą wioskę dróżką wiodącą wokół niej od północnej strony, wracając zagłębimy się w zabudowania.



Teraz dobrze widać leżącą po drugiej stronie doliny Langadę





I rząd opuszczonych, popadających w ruinę wiatraków na Machos.



„Nasza” kapliczka Agia Triada

Schodzimy… po Małgosi nodze widać jak znosi upały I dlaczego w końcu musieliśmy kupić auto z klimatyzacją… .

























Fajne jest to miejsce, tawerna sąsiadująca z kościołem





Tholaria



Port Aegiali i ponad nim Ano i Kato Potamos.



Podobne widoczki tej okolicy będziemy oglądali jeszcze dość długo….

I na koniec jeszcze raz Agioi Anargiroi z parkingowego placyku….



na którym korzystając z nikłego cienia przy samochodzie zjedliśmy sobie drugie śniadanie i przygotowaliśmy rzeczy niezbędne na plaży. Bo teraz, gdy można powiedzieć zaliczyliśmy już praktycznie całą dostępną samochodem Amorgos, skorzystanie z jej krystalicznych wód to wręcz obowiązek, zwłaszcza przy tak makabrycznie upalnej pogodzie.

To jedziemy

c.d.n.

kulka53 napisał(a):
To jedziemy

Jedziemy z Wami

kulka53 napisał(a):
Amorgos, skorzystanie z jej krystalicznych wód to wręcz obowiązek . . .

c.d.n.

Popatrzmy na te Wasze obowiązki

kulka53 napisał(a):Podobne widoczki tej okolicy będziemy oglądali jeszcze dość długo….

... nic tylko się cieszyć ... ...
Pozdrawiam.

kulka53 napisał(a):

Niebo przegięło trochę na dwóch pierwszych fotkach

Port Aegiali całkiem interesująco z góry wygląda, widzę tam na pierwszym planie jakąś plażyczkę ;0

Darkos napisał(a):Jedziemy z Wami

Daleko już na Amorgos (i nie tylko) nie zajedziemy

Darkos napisał(a):Popatrzmy na te Wasze obowiązki

Fajnie, gdy obowiązki są przyjemnościami jednocześnie

kmichal napisał(a):... nic tylko się cieszyć ... ...

Początkowo cieszyliśmy się średnio, ale później już znacznie bardziej, ostatecznie wyszło naprawdę fajnie a co się odwlecze... może będzie w tym roku

tony montana napisał(a):Niebo przegięło trochę na dwóch pierwszych fotkach

Port Aegiali całkiem interesująco z góry wygląda, widzę tam na pierwszym planie jakąś plażyczkę ;0

No przecież zbiera się na burzę
A ta plażyczka na planie pierwszym to miejska plaża Aegiali, całkiem nienajgorsza... choć my wolimy bardziej ustronne okolice

18 września, niedziela c.d.

Kilka minut jazdy (tak ze trzy chyba ) z Tholarii i już parkujemy na malutkim placyku parkingowym powyżej plaży Levrossos. Do samej plaży nie da się tutaj zjechać…poniżej stoi kilka domów w których można wynająć pokoje. Sam placyk mieści kilkanaście aut i w sezonie zapewne jest non stop szczelnie wypełniony, jako że zamieszkujący owe pokoje zostawiają tutaj swoje wynajęte auta. Nawet teraz wolne miejsce nie jest zupełną oczywistością, ale jakieś tam jedno się nam trafiło. W słońcu… innej możliwości tu nie ma.

Zabieramy niezbędne rzeczy i wędrujemy na plażę. Oczywiście nie na Levrossos, która choć ładna, nawet bardzo ładna, jako zabudowana domami nie zapewnia odpowiedniej dla nas atmosfery . Pokonując pagórek w kilkanaście minut dochodzimy wyraźną ścieżką do kolejnej zatoczki i plaży Psili Ammos. Plaża jest piaszczysto-żwirowo-kamienista, z małych płaskich otoczaków. Zajmujemy sobie strategiczne miejsce w kąciku pod skałami i zalegamy na kolejne, popołudniowe godziny…. .

Mniej więcej taki mieliśmy widoczek



A u góry – taki:



Poza nami było kilka osób/par, panował spokój, cisza i… straszny upał .

Dość szybko wybrałem się na spacer do kolejnej, trzeciej zatoczki z plażą noszącą nazwę Chochlakas. Póki co jednak – widok na naszą Psili Ammos.





Aegiali i Potamos

Kilka minut wędrówki i spoglądam z góry na Chochlakas.





Ostatnia, trzecia plażyczka jest znacznie mniejsza, najmniejsza. Zatoczka w dziwny dość sposób podzielona jest na fajną, piaszczystą połowę po jednej stronie i drugą połowę zasypaną wielkimi głazami.

Tłumu również i tutaj nie ma, co wydaje się zrozumiałe





Nie chciałem zbyt długo zakłócać spokoju tym, którzy tego dnia się na Chochlakas znaleźli, rozejrzawszy się nieco wracam.

Urginie, Psili Ammos, Langada



I znów, leżymy, czytamy, gadamy, przeplatając to częstymi wizytami w spokojnej, ciepłej wodzie…

Dopiero po jakimś czasie zorientowaliśmy się, że tuż obok rozbił się ktoś inny….















Plażowy kotek… , nasza sąsiadka, kobieta po 40-ce widząc nasze zainteresowanie zwierzakiem zainteresowała się nami. Pogadałem z nią chwilę, okazało się, że to rzeczywiście jest kot, który ciągle przebywa, mieszka na tej plaży . Z jej słów wynikało, że był tutaj też w poprzednim roku, ale w znacznie gorszej kondycji, pani bardzo się cieszyła że tak wydobrzał. Nie mieliśmy nic do jedzenia poza paroma ciastkami, podzieliliśmy się oczywiście, wodę kotek miał w miseczce. Najedzony i napojony leniwie zalegał koło nas aż do wieczora

Zebraliśmy się niedługo przez zachodem słońca….



Wyglądało na to, że zarówno Psili Ammos, jak i tym bardziej Chochlakas są mniej lub bardziej wykorzystywane do namiotowych wakacji na dziko. Ewidentnie było widać, że niektórzy z plażowiczów nie mają zamiaru nigdzie się zbierać, a wręcz przeciwnie – rozbijają swoje „obozy” . Może i fajnie… ale my wolimy jednak nasz samochodowy sposób .

Powoli wracamy…







Levrossos o zachodzie







Kapliczka nad parkingiem



Trochę się spieszyliśmy, zostało parę minut w czasie których chcieliśmy jeszcze zdążyć na zachód słońca do Aegiali. Z plaż nie było go widać, z portu jak najbardziej… zdążyliśmy w ostatnim momencie



No i jeszcze kilka „pozachodowych” widoczków







To już nas niemal na łopatki rozłożyło… na portowym falochronie rosły sobie pomidory



A na tawernianych krzesłach (i nie tylko) tradycyjnie wylegiwały się kociska







Ostatecznie poszliśmy do agencyjnego kantorka i nabyliśmy bilety na nocny prom, z poniedziałku na wtorek popłyniemy na kolejną wyspę… To co łatwo dostępne na Amorgos zaliczyliśmy w trzy dni, także i na plażowanie czasu wystarczyło. Zdecydowanie plaże w okolicy Aegiali jak na nasz gust są na wyspie najfajniejsze, także cały jutrzejszy dzień raczej spędzimy właśnie tutaj…

Wróciliśmy na nasz placyk przy drodze, lepszego miejsca na nocleg po prostu tutaj nie ma a nigdzie dalej jeździć nam się nie chciało. Na szczęście nie wzbudzaliśmy żadnej sensacji , widocznie takie obrazki od czasu do czasu się tutaj zdarzają… bo na plażach to na pewno .

Mało coś dziś rozbudowana ta mapka



A – miejsce noclegowe
B – Ano Potamos
C – Kato Potamos
D – Aegiali
E – Langada
F – Tholaria
G – plaża Psili Ammos

c.d.n.