Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Po drugiej stronie wąskiej w tym miejscu Schinoussy znaleźliśmy drugą fajną plażę – Kampos. Od Lioliou dzieli ją kilkaset metrów które można pokonać autem po czyimś pastwisku.

Kampos nie jest piaszczysta, bardziej żwirkowo-kamykowa. Mimo to podoba mi się .







Półwysep naprzeciwko wygląda na prywatny, widać tam też kawałek piaszczystej plaży.







Nad Kampos jest ten jeden jedyny dom.



To miejsce chyba najbardziej się nam spodobało z tego co widzieliśmy do tej pory, no może poza poranną Psili Ammos. Do tego jest tu całkiem pusto... nadaje się więc na poplażowanie . Ale jeszcze nie teraz, przed nami jeszcze kawałek wyspy do odkrycia .

c.d.n.

Co to za kwiatek:

kulka53 napisał(a):

Spotkaliśmy go na plaży w Sarti, ale nie wiedziałam co to jest...

Plaża Kampos taka idealna dla mnie

piekara114 napisał(a):Co to za kwiatek:

Pancratium maritimum, albo po polsku narcyz morski
Dość często spotykane kwiaty, zawsze nie możemy się nadziwić że rosną tak po prostu na piachu...
W tym roku przywiozłem kilka cebulek.

piekara114 napisał(a):Plaża Kampos taka idealna dla mnie

Trochę nietypowa jak na Schinoussę, przeważają tam plaże piaszczyste.
Warto zabrać buty do wody
Nam też się spodobała

Dzięki za informacje. Odpowiedni piach też przywiozłeś? Ciekawa jestem czy polski klimat mu spasuje?

Ja w tym roku przywiozłam laur z Vodice. Chciałam także zabrać ziemię, alby badylek choć takiego szoku nie przeżył, ale pod domem nie było jak. Więc wracając przed samym wjazdem na autostradę jest skarpa skalista właśnie z czerwoną ziemią, więc wiadomo, siateczka i badylek za oknem już sobie 4 tygodnie rośnie. Trzeba będzie go już do domu zabrać, bo zima u nas trochę inna....

piekara114 napisał(a):Odpowiedni piach też przywiozłeś? Ciekawa jestem czy polski klimat mu spasuje?

Tym razem piachu żadnego nie przytargaliśmy , cebulki ugrzęzły w zeszłorocznym
Nie spodziewam się po nich wiele...zresztą nie wykopywałem ich specjalnie. Plaża z której je wzięliśmy była dość uczęszczana i po prostu znalazłem je na wierzchu.

Zeszłoroczny oleander już schowany w domu...

kulka53 napisał(a):

Będzie się działo, będzie zabawa

kaszubskiexpress napisał(a):Będzie się działo, będzie zabawa

He he...
Właśnie ze względu na "wybryki" staliśmy dłuższą chwilę na drodze będąc niejako zmuszonymi do poprzyglądania się poczynaniom tejże pary
Nie wiem co było później , ale z tego co widzieliśmy pani osiołkowa dzielny opór stawiała

kulka53 napisał(a):Nie wiem co było później , ale z tego co widzieliśmy pani osiołkowa dzielny opór stawiała

Bo to zła kobieta była

12 września, poniedziałek c.d.

...czyli Schinoussa plażowo c.d. .

Zanim jednak przemieścimy się na największą chyba tutejszą plażę, w dodatku bardzo popularną, zajrzeliśmy na chwilę na ów wydłużony półwysep po południowo zachodniej stronie wyspy. Właściwie – chcieliśmy zajrzeć, okazało się bowiem tak jak przypuszczałem, że półwysep jest własnością prywatną. Na drodze jest kamienna brama i zakaz wjazdu , toteż nie dowiemy się cóż to za tajemniczą konstrukcję przypominającą antyczny teatr bądź lądowisko dla helikopterów wybudował sobie właściciel terenu....

Ok, zatem jedziemy na plażę Livadi. Długa, położona w osłoniętej nieco zatoce, dostępna jest stromawą szutrówką prosto ze stolicy. Na „zapleczu” plaży – tamaryszki, droga z ubitego piachu oraz trochę domów w których można wynająć kwaterę.

Wśród nich wyróżnia się ten z palmową aleją .





Plaża Livadi – podoba mi się



Teraz już wiem... plaże Schinoussy, piaszczyste, często w dużych, płytkich zatokach, do złudzenia przypominają te zapamiętane sprzed roku z Siros a także niektóre z Limnos...





Nasze ulubione nadmorskie połączenie.... piaseczek i płytka przy brzegu krystaliczna woda .



Podchodzę na południowy kraniec zatoki gdzie właściciel półwyspu wybudował sobie też taki gołębnik.

Livadi wygląda całkiem nieźle .





Fajnie mieć taki domek przy plaży...



Na horyzoncie – zarysy sympatycznej Ios.



Z tych domków też mają ładny widoczek...





Tajemnicze „coś”

















Przy drodze posadzono kiedyś nowe drzewka, niestety uschły .



A to jeden z domów z kwaterami przy Livadi.



Ogólnie rzecz ujmując – bardzo tu fajnie i ładnie, choć my oczywiście na plażowanie w takich miejscach nie zostajemy. I tak też było tym razem .

Przejeżdżając przez stolicę zauważyliśmy, że punkt z biletami promowymi jest otwarty. Zatrzymałem się, podszedłem, w pomieszczeniu obok kręci się 2 facetów. Pytam o bilety... jeden z nich stwierdził, że bilety są zamknięte , będą czynne później, wieczorem. No wieczorem to my nie mamy zamiaru tutaj przyjeżdżać, mam nadzieję, że będą czynne jutro...

Ponieważ w pół dnia zwiedziliśmy właściwie całą Schinoussę wciąż nie bardzo jeszcze zdecydowaliśmy kiedy ją będziemy opuszczać. Teoretycznie moglibyśmy już dziś w nocy, ale są też inne możliwości. Na wszelki wypadek robię zdjęcie rozkładu, będziemy mogli zaplanować też kolejne dni...jakiś wybór mamy, choć właściwie tylko 2 promy, Blue Star albo słynny Express Scopelitis.



Ostatecznie stwierdziliśmy, że jednak dzisiejszą noc jeszcze spędzimy tutaj. Jutro poplażujemy i … zobaczymy co dalej (oczywiście jeśli kiedyś uda się nam kupić bilety ).

No dobra... to jedziemy na plażę. Ale po drodze odstawiłem dość nagłe hamowanie, mniej więcej w okolicy stacji benzynowej... nie, nie dlatego, że zabrakło nam paliwa a stacja rozlewała je za darmo , postanowiliśmy bowiem spróbować wejść na najwyższy szczyt wyspy .

Vardies (albo Mylos) ma tylko 133m. n.p.m. a na jego szczycie stoi wiatrak w ruinie. Od asfaltówki w jego stronę pod górę odchodziła b. kiepska boczna kamienista droga, przespacerujemy się kawałek i sprawdzimy, może tędy da się wejść.

Sprawdziliśmy, nie dało się . Droga skończyła się czyjąś działką-pastwiskiem, w dół mieliśmy takie widoki.







Ten wielki ląd kawałek dalej to oczywiście Naxos. Pod górę został jeszcze kawałek, zajęty przez farmę solarów i oczywiście wspomniane pastwiska, w tym przypadku dla krów (co nie jest tak na Cykladach częste).

Stadko krów na tle najwyższego szczytu Schinoussy



Mogliśmy próbowac przedzierać się przez kolczaste krzaki pod szczytem, ja miałem ochotę, ale Małgosia jakby mniejszą , toteż poprzestaliśmy na dotychczasowym osiągnięciu wysokościowym. I tak warto było się ten kawałek przejść.



Jedziemy na Psili Ammos. Po drodze rzut oka na kościółek w Messarii...



...i na okolicę.



Zanim poszliśmy na plażę, jako że głód doskwierał, najpierw rozbiliśmy obóz i ugotowaliśmy sobie obiadek. Mieliśmy okazję zamienić parę zdań z niemieckojęzyczną parą, która naczekała się na hotelowego busa na „petli” dobre pół godziny. W międzyczasie zrobiło się już dość późnawo, do zachodu słońca pozostało może dwie godziny, ale na dziś nam to wystarczy. Na plaży było kilkanaście osób, poleżeliśmy trochę, popływaliśmy... i gdy zaczęło robić się ciemno wróciliśmy do auta by trochę „pokamperować” na krzesełkach.

To był owocny dzień. Schinoussa okazała się wyspą przyjazną (poza możliwością zakupu biletów na prom ), jest tu sporo mniej lub bardziej popularnych plaż, aby dostać się do nich spokojnie można obyć się bez auta. Jest tu też, co dla nas ważne, dostępna woda. Stolica zdecydowanie nie powala urodą, podobnie jak i cała wyspa, która jest taka można powiedzieć zwyczajna, bez fajerwerków czy to krajobrazowych czy przyrodniczych itp. o historycznych nie wspominając bo pozostały po nich podobno nikłe ślady, ale nie mam pojęcia gdzie.

A to jej mapka z naszą trasą (aż 16 km )



A – Psili Ammos
B – Fikia
C – Chora
D – Tsigouri
E – Almiros
F – Lioliou
G – Kampos
H – Livadi
I – pod najwyższym szczytem

c.d.n.

kulka53 napisał(a):...Schinoussa...

Nadal mi się podoba.

pzdr

kulka53 napisał(a):Livadi wygląda całkiem nieźle .

Kolejna fajna plaża .Pozdrawiam

Ponieważ małe wyspy to jest to, co bardzo lubimy , z wielką przyjemnością zagłębiam się w Waszą tegoroczną eskapadę. Małe Cyklady zauroczyły mnie już relacjami poprzedników, ale Wasze i nasze zwyczaje noclegowe są zbliżone, więc ta opowieść da nam nie tylko piękno okolicy, ale także wskazówki praktyczne . Oby do wykorzystania, kiedyś tam...

Aż mi się ciepło robi, jak patrzę na te słoneczne plaże Liczę na ogromną porcję greckich widoczków.

Pozdrawiam