Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Jedziemy wzdłuż wybrzeża na wschód, w kierunku tych słynnych koufonisskich plaż



Jedziemy dodam szutrem, z którego pył wznosi się i pędzi z wiatrem osiadając z pewnością także na… powiedzenie dzikie hordy byłoby może przesadzone , ale na sporej ilości turystów wracających właśnie z owych plaż…Po Schinoussie to spora odmiana, ba, poza Santorini, Mykonos, Naxos i Paros chyba nigdzie nie spotkaliśmy tylu ludzi . Wybrzeże w tym miejscu jest gęsto zabudowane… nie po to zapewne by te wille stały puste .

To było jednak jakieś tam zaskoczenie, ale nie da się go porównać żadną miarą do tego co zastaliśmy na pierwszej (z trzech) plaż w tym rejonie. Na Finikas śpi się na dziko w namiotach







Nawet zwierzęta domowe są





Niby nic… ale zważywszy na to gdzie jesteśmy i jak wygląda okolica – jednak szok .

Do zachodu słońca jeszcze trochę jest, ale robi się coraz później, niby z noclegiem wielkiego problemu nie ma, może jednak znajdziemy coś fajniejszego gdzieś indziej . Aby dziś już przejechać wszystkie dostępne autem drogi na Koufonissi wybierzemy się jeszcze na jej północny wschód na plażę Pori.

Pori to największa plaża na wyspie, to z mapą się zgadza, bo to że powyżej jest miejscowość to już za dużo powiedziane, raptem parę domów. Przy plaży są 2 tawerny które podzieliły między sobą dostępny, w miarę płaski teren. Teoretycznie można byłoby gdzieś tam zostać, ale my powolutku jedziemy dalej i dalej, rozglądając się i przyswajając okolicę. Na cyplu ciągnącym się za plażą widać dróżkę, wciąż można nią jechać, zatem jedziemy… uznając w pewnym momencie że wystarczy. Zjeżdżam pomiędzy krzaki i kamienie na w miarę płaskie miejsce, teren test otwarty, wiatr silny, ale nie na tyle by nas zdmuchnąć , tu zostaniemy na noc .

O tutaj, z widokiem na Keros .



Ale zanim zajmiemy się rozbijaniem obozu, sprawdźmy dokąd wiedzie ta kamienista dróżka, zaciekawiło nas że wracają nią jacyś ludzie, najpierw jedni, potem drudzy i jeszcze następni. Parę minut później już wiedzieliśmy .

Miejsce jest po prostu extra

Mogłoby być lepiej oświetlone…nic straconego, będzie jutro rano, przyjdziemy tu jutro . Nie możemy wprost wyjść z podziwu, kolejna wyspa, kolejna znów inna, mająca coś swojego, oryginalnego, niepowtarzalnego, niespotykanego gdzie indziej. Koufonissi – już wiemy że to był super wybór .

Wracamy do auta, trzeba napełnić żołądki. Nie niepokojeni przez nikogo rozkładamy się, gotujemy sobie jedzenie pod osłoną auta, obserwujemy zapadający zmierzch nad Pori i Keros. Nieopodal jest mikro przystań, przypływa stateczek, taka wodna taksówka, zabierając ostatnich chętnych na powrót w bardziej cywilizowane rejony. W tawernach wieczorem gasną światła, wygląda na to że w całej okolicy będziemy zupełnie sami…I o to właśnie chodzi .



c.d.n.

Witajcie

Już dawno nie udzielałem się na forum, no ale teraz po prostu musiałem. Widzę, że zawitaliście na ulubioną wyspę Mojej Żony i już po pierwszym dniu odczucia jak najbardziej pozytywne. Ghala, która odwiedziliście na koniec dnia, to chyba miejsce, które najbardziej podobało mi się na Koufonissi. Widzę jednak, przynajmniej po plaży miejskiej, że ludzi dużo więcej niż we wczesnomajowym terminie. Waszą relację ogląda mi się tym lepiej, że jeszcze kilka dni temu byliśmy całkiem blisko (jednak udało się, choć na krótko), a może dotrzecie tam i Wy.

Pozdrawiam Serdecznie

kulka53 napisał(a):
Miejsce jest po prostu extra

Trudno się nie zgodzić...Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):Dla zobrazowania proporcji

... faktycznie, jak Luna zmieściła się na takim tycim promie to ja nie wiem ... ...
Pozdrawiam.

KOL napisał(a):...

Witaj
Faktycznie dawno Cię nie było.... ale mam nadzieję, że się to zmieni
Fajnie, że udało się jednak wyjechać... to tak jak nam 2 lata temu gdy pojechaliśmy tylko na tydzień i tylko na Samotrakę.
Może stworzysz jednak jakąś relację?

Dobrze pamiętałem wybierając tegoroczny kierunek o Twoich opisach i o tym, że na Koufonissi wróciliście... ewidentnie ma ona w sobie TO COŚ, co sprawia że staje się ulubioną wyspą Naszych Żon - Małgosia jest nią dokumentnie zachwycona , zresztą mi też się bardzo podobało. Wrócimy tam jeszcze...

Wrzesień jest z pewnością bardziej "sezonowy" niż maj, ludzi było naprawdę całkiem sporo, zwłaszcza że to była dopiero połowa miesiąca a pogoda cudowna.

Nie sądzę byśmy dotarli tam gdzie Wy byliście, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku się uda . Po tegorocznej Grecji uznaliśmy, że dajemy sobie spokój z wymyślaniem kierunków alternatywnych na wrzesień, także wszystko jest możliwe

Nie wiedziałem że to miejsce z klifami nazywa się Ghala

ajdadi napisał(a):Trudno się nie zgodzić...Pozdrawiam

Nawet nieoświetlone bardzo się nam podobało , także dlatego, że nie spodziewaliśmy się jeszcze tego wieczora takich atrakcji, potęgowanych przez silny dość wiatr, spore fale i słoną bryzę

kmichal napisał(a):... faktycznie, jak Luna zmieściła się na takim tycim promie to ja nie wiem ... ...

A wiesz, że na styk? Rampa wjazdowa zamknęła się może pół metra od zderzaka
W ogóle mieliśmy szczęście, że na ten prom udało się nam wjechać... facet zanim sprzedał nam bilety zadzwonił gdzieś i upewnił się, że będzie miejsce . Poza nami przewoził się jakiś bus typu T5 i ciężarówka... więcej miejsca nie było

Pozdrawiam

Wasza tegoroczna Grecja bardzo mi się podoba

pzdr

longtom napisał(a):Wasza tegoroczna Grecja bardzo mi się podoba

To mnie cieszy, choć z drugiej strony świadczyć może o tym, że poprzednie były kiepskie

Pozdrawiam

14 września, środa

….czyli nadal zwiedzamy Koufonissi , ale i plażujemy

W nocy wiało , może nie tak by obawiać się o cokolwiek, ale jednak trochę to było uciążliwe… tzn nie nocą, ale rano. Nie liczyliśmy już, że np. wstanie świt to przestanie, o nie – to tutaj nie działa. Meltemi rządzi się swoimi prawami, zaczyna wiać kiedy chce i przestaje tym bardziej. Taki to już urok Cyklad, dobrze że przynajmniej śniadanie dało się zjeść na zewnątrz. Bo jakby co, to w nowym aucie spokojnie możemy to zrobić w środku (przetestowane ).

Od rana mieliśmy towarzystwo. Ledwo wygrzebaliśmy się z auta nadciągnęła trójka oplecakowanych turystów i zasiadła na ławeczkach w oczekiwaniu na łódkową taksówkę.

O, na tych ławeczkach (zdjęcia robiliśmy już później)



Widać, że odchodzą… po jakiejś pół godzinie, albo i więcej oczekiwania dali sobie spokój i poszli, nie doczekali się na stateczek. No i dlaczego nas to nie dziwi… jesteśmy przecież w Grecji . Na szczęście my zawsze i wszędzie jesteśmy niezależni od tego typu przygód .



Do zatoki Pori wpłynął za to inny stateczek, trochę bardziej luksusowy .



Kolor wody zdecydowanie nam się podoba







Spakowani….



Ostatnie poprawki fryzury



i możemy iść poprzyglądać się plaży.

Pori jest długa, za to dość wąska i w południowej części staje się kamienista. Ale zanim się stanie wprawia nas w nieopisany zachwyt









Jedna z tawern powoli budzi się do życia





Na plażowanie przyjdzie czas. Na razie pospacerujemy po klifowym półwyspie.

Najpierw zatoka po północnej stronie.



Wygląda groźnie…



Niezłe są te wydmuchane wiatrem dziury a nad nimi wąskie nawisy z dość kruchej chyba skały , idąc górą blisko krawędzi nie wie się co jest pod spodem i lepiej zachować ostrożność by się mocno nie zdziwić…



Przekładańce











O, tu trochę różowego





Na Pori dotarli pierwsi amatorzy kąpieli



Rzut ogólny





Wieje jak…no bardzo mocno wieje



Z taką fryzurą wiatr mi niestraszny

Kawałek dalej inne przykłady erozji









Fotografia na krawędzi



Krok w tył…



Sesja

Oj Koufonissi, ładnie się nam prezentujesz tego poranka











Pojawili się ludzie







Krajobraz jakiego jeszcze nie widzieliśmy



Tu też groźnie

A tu byliśmy wczoraj , oświetlenie sprawiło, że zupełnie tu inaczej, zresztą tego się spodziewaliśmy. Wspaniałe miejsce.