Koniec urlopu nieuchronnie się zbliżał...a dziś dla odmiany wstał znów wspaniale piękny, gorący, słoneczny dzień. Czyli co? Będzie plaża
Już nie eksperymentowaliśmy jak 2 dni temu, od razu po prostu pojechaliśmy na Mesa Pigadię. Zdjęć brak
Po południu, wracając na naszą plażę „noclegową” postanowiliśmy wstąpić na chwilę do leżącej przy głównej trasie z Firy na południe miejscowości Megalochori. Cudów się nie spodziewaliśmy, no i też ich nie zastaliśmy, ale na krótki, niemęczący spacer wioska jak najbardziej się nadaje.
Przy parkingu po północnej stronie osady rosły sobie takie oto winorośle

A także orzeszki pistacjowe


Megalochori położone jest nietypowo, zamiast na górce, to w dolince. Dlatego nie ma tu wiele więcej poza jedną dość długą uliczką, kilkoma kościołami, no i oczywiście centralnym placem.









.png)




















.png)
.png)


















































