Małe i duże bałkańskie podróże :-)

janusz.w. napisał(a):

kulka53 napisał(a):Miałem na myśli mocno posunięte w latach auta - swoje i KOLa

Rozumiem
Z autami to zawsze jest ruletka Z nowszymi też

Zawsze jest pewna obawa czy auto nie spłata jakiegoś figla. Generalnie staram się o tym nie myśleć. Jak już ma się coś dziać to byle by w powrotnej drodze, assistance zaholuje do domu , jak ostatnim razem. Mamy jednak nadzieję, że tym razem nie stanie się nic.
Nowsze, jak napisał Janusz też może wykręcić numer, aż wierzyć się nie chciało kiedy kierowca lawety opowiadał nam jakie popsute "fury" holował do Polski.

Jeszcze do Kulek.

Z każdym odcinkiem Waszej relacji Serifos podoba nam się bardziej. Chora (super!), plaże, widoki, nie widać komercyjnego zepsucia. Wyspa jest piękna na Waszych zdjęciach. Coś mi się wydaje, że przypadła by nam do gustu.

dangol napisał(a):A skoro o relacjach mowa, to ... Janusz, cały czas czekam na Twoje ubiegłoroczne wspomnienia! Fakt, miałeś pisać zimą, a tej jakoś nie było i chyba już nie będzie przed kolejna Twoją grecką wyprawą, no więc może jednak wreszcie zaczniesz????? Małgosia i Paweł pokazali co prawda Naxos dość dokładnie, lecz inne spojrzenie też byłoby mile widziane. No i Amorgos... Po krótkiej wizycie KOL-a na Amorgos , na jego fotkach sprawiła na mnie dobre wrażenie. Ty byłeś tam nieco dłużej, więc?

Strasznie mi wstyd... nie mogę się zabrać za relację
Ciągle coś pilniejszego. I dzień za dniem ucieka
W sumie dobrze, że o braku zimy wspomniałaś - mam usprawiedliwienie
Przez brak śniegu depresja mnie dopadła.

pozdr

kulka53 napisał(a):A na Cyklady i w ogóle do GR warto... nie tylko autem, nawet Skodą

Ja bym powiedział, że warto jechać Skodą, albo nawet czymś innym jak się nie ma auta...

dangol napisał(a):Kreta jest bardziej prawdopodobna, w sumie to nawet mam ochotę na ponowną tam wizytę. A Cyklady? Trochę niestety przesuwają się w czasie, ale kiedyś będą na pewno A do tej pory, dzięki Waszym (mam na myśli nie tylko Kulki, ale także innych zacnych Cro-Grekomaniaków) relacjom będę miała jeszcze trudniejszy wybór konktretnej wyspy .

Szkoda że tym razem nie samochodowo a bardziej lotnicze masz plany... ale ważne że kierunek właściwy
Czyli niewykluczone, że znów będziemy "wspólnie" spędzać wrzesień - bo akurat na ten czas u nas jeszcze decyzja "gdzie" i "czy w ogóle" nie zapadła i pewnie zapadnie nie tak prędko.

Cyklady, gdybym miał jechać (płynąć) tam tylko jeden raz jak na tę chwilę wybrałbym Milos+Kimolos albo Naxos+którąś z małych Cyklad (albo Amorgos). Wszystko zależy czego się szuka, czy przede wszystkim spokoju, czy czegoś do pozwiedzania, czy różnych ciekawostek, czy wspaniałych krajobrazów, a może plaż? - no i oczywiście ile czasu (i kasy) ma się do dyspozycji. Może po kolejnym wyjeździe będziemy mogli powiedzieć coś więcej i nieco rozjaśnić obraz... albo jeszcze bardziej zagmatwać .

KOL napisał(a):Zawsze jest pewna obawa czy auto nie spłata jakiegoś figla. Generalnie staram się o tym nie myśleć.

To tak samo jak ja... jedziemy, kilometry mijają, silniczek chodzi, żadne lampki się nie na czerwono nie zapalają - i oby tak dalej

KOL napisał(a):Z każdym odcinkiem Waszej relacji Serifos podoba nam się bardziej. Chora (super!), plaże, widoki, nie widać komercyjnego zepsucia. Wyspa jest piękna na Waszych zdjęciach. Coś mi się wydaje, że przypadła by nam do gustu.

To cieszę się, że mogliśmy pokazać coś takiego co się spodoba i co będziesz mógł rozważyć na któryś kolejny rok. Mówiąc szczerze, trochę spodziewałem się tego .
A komercyjne zepsucie... hmm, to faktycznie na pewno nie tam. Nam jak do tej pory tylko w paru miejscach Grecji ono przeszkadzało.

janusz.w. napisał(a):Strasznie mi wstyd... nie mogę się zabrać za relację
Ciągle coś pilniejszego. I dzień za dniem ucieka
W sumie dobrze, że o braku zimy wspomniałaś - mam usprawiedliwienie
Przez brak śniegu depresja mnie dopadła.

Oj tam wstyd... nie samym cro.pl człowiek żyje
Ale fakt, że ja też bym poczytał (i pooglądał) o tym jak Wam te wakacje się udały. Że Amorgos jest fajna to już wiem, ale ciekawie byłoby porównać wrażenia z Naxos i Mykonos

A u nas brak śniegu = brak depresji
Nie pamiętam kiedy z powodu zimy nie przytrafił się żaden "dół" psychiczny. Tyle słońca i takie temperatury jakie panują cały czas na Dolnym Śląsku to rewelacyjna sprawa. Jeszcze trochę i będziemy tu może mieć "drugą Grecję"

DarCro napisał(a):

kulka53 napisał(a):A na Cyklady i w ogóle do GR warto... nie tylko autem, nawet Skodą

Ja bym powiedział, że warto jechać Skodą, albo nawet czymś innym jak się nie ma auta...

Jak się nie ma prawdziwego auta tylko Skodę, w obiegowej opinii wóz dla tzw. buraków, to najlepiej nie ruszać się z domu bo wstyd
A jak się nie ma auta - to przecież zawsze można je kupić . I w drogę

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a): Szkoda że tym razem nie samochodowo a bardziej lotnicze masz plany...

Cóż… Szczerze mówiąc, sama jestem tym zaskoczona .
Po jak dotąd jedynej samolotowej wyprawie na Kretę, Grzesiek stwierdził że nigdy więcej do samolotu nie wsiądzie. A myślałam, że to bardziej ja nie przepadam za lotami…
W tym roku jednakże pomysł na wrzesień należy do Grześka. Nie licząc ubiegłego wyjątkowego roku (ale już wtedy była przymiarka do Grzechowego pomysłu, w kilku poprzednich latach to ja decydowałam dokąd i jakim środkiem transportu... Ponieważ jednak za kierownicą może u nas siedzieć tylko Grzesiek, w tym roku stanowczo sprzeciwił się perspektywie etatu codziennego wakacyjnego kierowcy, a ja to oczywiście uszanuję , tak jak on nie przeciwstawiał się moim wcześniejszym pomysłom. Skoro jednak nie autem, to dobrowolnie zaproponował samolot jako metodę szybkiego dotarcia nad ciepłe morze. Co dalej, to ma się okazać dopiero na miejscu, ma to być wyprawa tak trochę w ciemno , z podręcznym bagażem bez rezerwacji noclegów.
Co z takich planów wyjdzie, zobaczymy . Awaryjnie przecież zawsze zostaje dotychczasowa metoda osiągnięcia wakacyjnego celu, zwłaszcza że w tym roku znów mamy do dyspozycji dwa tygodnie .

kulka53 napisał(a): gdybym miał jechać (płynąć) tam tylko jeden raz jak na tę chwilę wybrałbym Milos+Kimolos albo Naxos+którąś z małych Cyklad (albo Amorgos)

Ja na tę chwilę Milos+ Kimolos, chociaż trochę jednak „męczy” mnie myśl o planowanej kiedyś Sifnos. Wprawdzie MCR specjalnie się nią nie zachwycił , ale jak zauważyłeś – „wszystko zależy czego się szuka” . Po wstępnym netowym oswajaniu Sifnos, cały czas chodzi mi ona po głowie, chociaż nie przeczę, że jest wiele ładniejszych wysp. Chociażby taka Amorgos… No właśnie, skoro umieściłeś ją na preferencyjnej liście kandydatek na ewentualnie jedyny cykladzki wyjazd, to czy oznacza to, że najprawdopodobniej zawitacie tam podczas tegorocznej majowej wyprawy?

dangol napisał(a): Co dalej, to ma się okazać dopiero na miejscu, ma to być wyprawa tak trochę w ciemno , z podręcznym bagażem bez rezerwacji noclegów.

Dooooobre , podoba mi się... może być ciekawie

dangol napisał(a): Chociażby taka Amorgos… No właśnie, skoro umieściłeś ją na preferencyjnej liście kandydatek na ewentualnie jedyny cykladzki wyjazd, to czy oznacza to, że najprawdopodobniej zawitacie tam podczas tegorocznej majowej wyprawy?

Nie, Amorgos nie jest brana pod uwagę w najbliższym czasie, także nie zanosi się byśmy tam zawinęli podczas ewentualnego wrześniowego wyjazdu do GR (o ile będzie to GR właśnie).
Napisałem o niej bo przymierzałem się mocno już w zeszłym roku i bardzo mi się podobała, by ostatecznie jednak przegrać z Serifos. Właściwie już wtedy, gdy pokazywał ją KOL decyzja była podjęta. Zaważył brak plaż , tzn nie takiej ich ilości i jakości jaką oferuje właśnie opisywana Serifos. Wydaje mi się też (ale tylko wydaje), że jest bardziej popularna niż Serifos... prom który z niej przypłynął na Naxos, którym potem płynęliśmy na Paros był straszliwie zatłoczony. Co prawda po drodze miał jeszcze 3 Małe Cyklady, ale coś w tym być musi .
Co nie znaczy, że się tam kiedyś nie wybierzemy - jak wszystkie to wszystkie .

Sama Sifnos na 2 tygodnie to przynajmniej jak dla nas zdecydowanie za mało. Milos i Kimolos to co innego, Milos jest większa i bardzo ciekawa a Kimolos to taki fajny bonusik na dodatek . Do Sifnos warto byłoby dołączyć coś mniej więcej podobnej wielkości, choćby Serifos. Tyle że każda dodatkowa wyspa to dodatkowy, może nie aż tak wielki, ale jednak koszt .

kulka53 napisał(a): Sama Sifnos na 2 tygodnie to przynajmniej jak dla nas zdecydowanie za mało

No właśnie jak DLA WAS . My jednak mamy trochę inny tryb, zaczynając od znacznie późniejszej pobudki , no a potem sporo schodzi na kawkę, rozkoszowanie się urokami tawerny . Potrzebne są jeszcze codziennie 2-3 godzinki dla Grześka na poszukiwanie ośmornicy w morskich zakamarkach... Dzionek minie szybko, a w tym czasie zobaczymy tyle, co nic . Chociażby z tych powodów, wielkość Sifnos (Serifos też ) jest dla nas idealna na całe 2 tygodnie wakacji, biorąc pod uwagę że kilka dni z tych 2 tygodni zabierze dotarcie na wyspę, a potem powrót do domu. W ubiegłym roku nawet maleńki Iż okazał się za duży , nie daliśmy rady obejść w tydzień całej wysepki. Podobnie mogłoby być z Kimolos, istnieje obawa, że na Milos + Kimolos urlopu by nam zabrakło. Zresztą, Longtomy są na to dowodem , że jedna wyspa wystarczy. Biorąc ponadto pod uwagę koszty promu na jeszcze jedną wyspę, to chyba jednak zostaje nam jedna wyspa na jedne wakacje, a zamiast dodatkowego promu, kilka dodatkowych frape i tawerniana ośmorniczka, bo zapewne Grzesiek i tak sam jej nie złapie

dangol napisał(a):My jednak mamy trochę inny tryb, zaczynając od znacznie późniejszej pobudki , no a potem sporo schodzi na kawkę, rozkoszowanie się urokami tawerny . Potrzebne są jeszcze codziennie 2-3 godzinki dla Grześka na poszukiwanie ośmornicy w morskich zakamarkach... Dzionek minie szybko, a w tym czasie zobaczymy tyle, co nic .

No tak... bez dwóch zdań Naxos już nie polecamy

25 września, środa c.d.

Zadowoleni ze zdobycia jeszcze jednego wyspiarskiego najwyższego szczytu wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w dół, nie zapominając o paru fotkach





Wkraczamy w strefę „wydobywczą” , do tego właśnie spaloną



Skoro już na wyspie byliśmy prawie wszędzie, czemu by nie podjechać jeszcze do Megalo Livadi.



Widać wyraźnie, że osada chyba cudem uniknęła całkowitej zagłady











Gołębnik też się nie spalił.

Dobrze widać też górniczą przeszłość wioski.





Zjechaliśmy na dół, ten domek ktoś postawił sobie na miejscu rampy załadowczej



Megalo Livadi













Najokazalszy, choć zrujnowany budynek władz kopalni

Plaża jest dość przeciętna, oprócz chyba 2 tawern nie ma tutaj kompletnie nic więcej. Miejscowość robi przygnębiające wrażenie, może spotęgowały je widoczne ślady spustoszeń jakich dokonał tu ogień. Ale nawet i bez nich widać że lata świetności wioska ma za sobą... a może jednak jeszcze przed sobą? .

Zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę przy plaży.





Ciekawe czy przeżyją















Igrzyska w Atenach dotarły nawet na Serifos

Zaciekawiły nas jednak pozostałości po działalności wydobywczej, zwłaszcza, że były tu na wyciągnięcie ręki. Tak sobie myślę, że gdyby wyspę choć na tydzień przenieść do Polski, wróciłaby do Grecji pięknie wyczyszczona z jakiegokolwiek złomu

Miałem wielką ochotę by wrócić do auta po latarkę i zagłębić się w ten tunel wiodący gdzieś wgłąb góry, na którego końcu nie było widać światełka.... ale zdrowy rozsądek zwyciężył



Pozostało pooglądać to co było na powierzchni

Wiele krzaczków było sczerniałych, bez życia. Ten, nieświadomy tego co je spotkało, radośnie wypuszczał nowe listki





Warto było tu podjechać, chociaż początkowo nie miałem takiego zamiaru. Jak się okazuje, jeśli tylko jest taka możliwość to zawsze warto sprawdzić, czy gdzieś za zakrętem nie czeka nas coś co zrobi wrażenie i zapadnie na dłużej w pamięć...

c.d.n.

kulka53 napisał(a):

Niezła hacjenda.


Podobna konstrukcja jest w Maslenicy.

Pozdrawiam