Małe i duże bałkańskie podróże :-)

zachwycające miejsca pokazujesz, takiej wspaniałej kolorystyki nieba, ziemi, wody nigdy za wiele, piękna pamiątka

kulka53 napisał(a):Zagłębiliśmy się w nadbrzeżne zaułki

również lubimy zaglądać w takie nieznane dziury

longtom napisał(a):

kulka53 napisał(a):... świt widziany z plaży – znów bardzo ładny

Trudno się nie zgodzić.

ajdadi napisał(a):

kulka53 napisał(a):świt widziany z plaży – znów bardzo ładny

...Delikatnie powiedziane...

Dla mnie kolejne zdjęcie-pocztówka

eystrasalt napisał(a):Piękne zdjęcia (jak zwykle)

Dziękuję, w imieniu Małgosi, bo choć wczesnym rankiem wstajemy oboje, to raczej Jej chce się złapać za aparat i powędrować tu i tam w poszukiwaniu czegoś ciekawego.
A zresztą... w Grecji pogoda i oświetlenie zwykle dopisują to i łatwiej coś przyzwoitego, "pocztówkowego" ustrzelić

kaszubskiexpress napisał(a):No ten to już trochę wychlał w swoim życiu.

Tam zaraz wychlał... może się po prostu zawstydził, że do fotki musi pozować

DarCro napisał(a):Pod słońce, też bardzo efektowne miasteczko!
Ale kaczki trywializują klimat.

Wg mnie najładniejsze na Paros, fajniejsze nawet niż stolica, co na Cykladach jest chyba rzadkie.
A kaczki... no co... były, to i zdjęć się doczekały
One wyglądają na ozdobne, może to taka lokalna maskotka jak te 2 pelikany mieszkające w mykonoskim porcie
A czy trywializują , może trochę odkurorciają Naoussę

Ale żeby się Wam to miasteczko nie kojarzyło tylko z zapijaczonymi kaczorami , w następnym odcinku znajdzie się sporo dużo młodszych przedstawicieli innego gatunku

eystrasalt napisał(a):

kulka53 napisał(a):W Grecji jest tak sucho i ciepło, że można mieszkać na dworze (...)

Jeśli akurat nie ma zimy

No takiej jak nasze, to tam nie ma... przynajmniej na wyspach , chociaż nawet tam czasem pada i to nawet czasem śnieg.
Może wtedy chowają mebelki do środka

Ale zawsze mi się przypomina rozmowa z dwoma żołnierzami z posterunku pod Olimpem (przełom lipca i sierpnia, wysokość 1700 m), którzy, zdziwieni, na nasze stwierdzenie że na szczyt nie idziemy bo dla nas jest za gorąco i przyjedziemy spróbować jeszcze we wrześniu - stwierdzili, że: aaaaa, no tak, wam gorąco, bo u was to zawsze jest zimno

te kiero napisał(a):zachwycające miejsca pokazujesz, takiej wspaniałej kolorystyki nieba, ziemi, wody nigdy za wiele

Dzięki
Parę dni wakacji jeszcze zostało, więc i widoczków trochę się pojawi

te kiero napisał(a):również lubimy zaglądać w takie nieznane dziury

Naoussa akurat należy do dziur nieco bardziej znanych, do tych mniej zaliczyłbym np Efstratiosa , albo i nawet Skiros.

21 września, sobota c.d.

A potem z nabrzeża podeszliśmy jeszcze na wzgórze z tym górującym nad okolicą kościołem. Oprócz niego był tu też wiatrak



Niejeden...



Kościół był wielki, chyba dość nowy i... zamknięty.

A pod kościołem...





















Na takie obrazki moglibyśmy patrzeć niemal beż końca

Ale Naoussa też jest ładna







Co, znowu





No dobra, wracamy w uliczki

























Naoussa jest nieduża, ale bardzo ładna, chyba można określić ją jako takie małe Mykonos. Bardzo nam się tu podobało i to byłby duży błąd gdybyśmy sobie odpuścili te okolice tak jak to mieliśmy wcześniej w planie .

Było jeszcze bardzo wcześnie, ale resztę tego dnia chcieliśmy spędzić na jakiejś fajnej plaży. O ile uda się nam taką jeszcze tu gdzieś znaleźć.... na poszukiwania wyruszyliśmy na cypel ograniczający zatokę Naoussy od wschodu.

Tuż za miastem leży piaszczysta plaża z płytką wodą – Agioi Anargiroi.











Kawałek dalej, w kolejnej zatoce Xifara rozłożyła się mini rafineria... może to za duże słowo, ale jakieś baniaki na ropę widać z daleka. Dlatego my też ominęliśmy ją z daleka i po chwili podjechaliśmy pod najpopularniejszą plażę w tej okolicy – Santa Maria.





Płyciutka woda, piaseczek, ładne widoki... podobało mi się tu

Może i zostalibyśmy na popołudnie na Santa Marii, gdyby nie to, że nie było tu szans na cień dla auta... a poza tym jednak zależało nam na nieco mniej uczęszczanym miejscu. Dlatego wyruszyliśmy na poszukiwania słabiej utartymi szlakami



Na tym cypelku, prawie najdalej na północ wysuniętym punkcie Paros ktoś postawił sobie rezydencję. Jeszcze nie dokończoną (kryzys? ), dlatego mogliśmy sobie pooglądać okolicę.





Latarnia na przeciwległym przylądku Korakas.





Było niebrzydko i pusto, ale plaży właściwie nie było. Trochę wcześniej były dwie, całkiem duże, jedna skierowana na północ a druga na zatokę. Ale pierwsza nie bardzo przypadła nam do gustu (nawet fotki żadnej nie ma), natomiast przy drugiej, opisanej na mapach jako Lageri, tereny sprzedano i powstało tam kilka domów. Próbowaliśmy się tam dostać, ale dojazdu właściwie nie ma .

Wróciliśmy więc w pobliże Santa Marii i kawałek dalej, jeszcze za mocno zabudowaną kilkoma tawernami plażą Mikri Santa Maria (gdzie kończy się asfalt) znaleźliśmy dość fajne miejsce na dzisiejsze popołudnie. Skierowana na północ praktycznie wciąż jeszcze dzika zatoczka to było to, czego szukaliśmy . Jedyny minus to jednak coraz mocniejszy wiatr no i spore fale... bo osłonięty wydmą gorący, nasłoneczniony kawałek piachu sobie od razu zajęliśmy .





















Po południu wybrałem się na krótki rekonesans po okolicy by wybrać jakiś osłonięty od mocnego wiatru zakątek, a nie zakopać się przy okazji w piachu. Znalazłem – całkiem blisko, no i przenieśliśmy się tam wraz z autem na wieczorne gotowanie i nocleg. I tak minęło kilka ostatnich dziennych godzin na Paros, jutro już stąd odpłyniemy

Mapka na dziś:



A – plaża Kalogeras
B – Ambelas
C – Naoussa
D – plaża Agioi Anargiroi
E – plaża Santa Maria
F – plaża Lageri (dojechaliśmy aż na sam północny cypelek, ale google nie widzi tam drogi )
G – plaża N.N. i miejsce noclegowe.

c.d.n.

kulka53 napisał(a): Parę dni wakacji jeszcze zostało, więc i widoczków trochę się pojawi

im bliżej końca tym coraz ładniej...
żonie coraz baaardziej się podoba, szczególnie jak zobaczyła te kolorowe kamyczki na 5tym, miałbym ją z głowy na co najmniej kilka godzin

te kiero napisał(a):im bliżej końca tym coraz ładniej...
żonie coraz baaardziej się podoba, szczególnie jak zobaczyła te kolorowe kamyczki na 5tym, miałbym ją z głowy na co najmniej kilka godzin

To ciekawe czy się Wam spodoba sama końcówka... za parę chwil ruszamy w ostatni etap tych wakacji
Fajnie że oglądacie razem, myśmy też tak oglądali i czytali swego czasu różne relacje, ja się zarejestrowałem pierwszy a potem jeszcze Małgosię namówiłem

Coś tam tu i ówdzie piszesz o swoich objazdowych planach, skoro się Wam podobają Cyklady, może o jakąś zahaczycie jak nie w tym roku, to może w następnym

Pozdrawiam

Koty, mieścina, plaże - ładny odcinek...

DarCro napisał(a):... ładny odcinek...

Szczególnie ta plaża na koniec.
Kamyczki, plaża bez wodorostów, skałki i wysepki do opływania kajakiem.
Wszystko to co potrzeba.

pzdr

DarCro napisał(a):Koty, mieścina, plaże - ładny odcinek...

Po prostu Paros... tam wiele więcej nie ma

Dzięki

longtom napisał(a):

DarCro napisał(a):... ładny odcinek...

Szczególnie ta plaża na koniec.
Kamyczki, plaża bez wodorostów, skałki i wysepki do opływania kajakiem.
Wszystko to co potrzeba.

Plaża rzeczywiście była bez wodorostów, ale za to pod wodą "czaiło się" sporo wielkich głazów , trzeba było uważać wchodząc do wody, zwłaszcza przez te spore fale.
Zawsze mnie trochę zastanawiało czy czasem nie jest to niebezpieczne dla kajakowego spodu... bo póki jeszcze to takie obłe kamolce to pewnie nie są niebezpieczne. Ale i ostre skały mogą się kryć tuż pod powierzchnią

22 września, niedziela

A niech to, wakacje się nam powoli kończą . Dziś odpłyniemy z Paros, by zawinąć na ostatnią już tego roku grecką wyspę. Zgodnie z planem i chęciami będzie to nieduża, górzysta Serifos o której myślałem już w zeszłym roku, a do której jeszcze bardziej zachęcił nas swoimi zdjęciami i opisami MCR . Rozważaliśmy Santorini, Ios, najbardziej prawdopodobna wydawała się Amorgos z którąś z Małych Cyklad po drodze... Ale któregoś dnia stanęło na Serifos, a jako, że nauczyłem się nieco bieglej wyszukiwać promowe połączenia, udało mi się trafić na takie, dzięki któremu podróż z Paros będzie nie tylko możliwa, ale i zaskakująco tania . Jeden z promów kompanii NEL zawiezie nas tam w około 2 godziny za jedyne 45 (10+10+25) euro .
Rozkład jak się okazało w międzyczasie nieco się zmienił.... zamiast około południa, popłyniemy już przed 9 rano. Jak dla nas – pora super, spokojnie się zbierzemy, zatankujemy i podjedziemy do portu. I tak właśnie się stało, chociaż to zbieranie takie spokojne nie było... całą noc dość mocno wiało, a i rano wiatr ustać nie zamierzał. Do tego stopnia było to niekomfortowe, że postanowiliśmy zjeść sobie śniadanie na promie .

Z cypelka Santa Maria do Parikii jest blisko, a droga jest zwyczajna – czyli dobra. W Naoussie niedzielnym porankiem nie dało się kupić paliwa, podobnie jak w chyba 2 stacjach po drodze , były zamknięte. No ale w stolicy turystycznej wyspy chyba nie będzie już z tym problemu... jednak był . Wzdłuż głównej ulicy miasta są chyba 4 albo i 5 stacji – wszystkie były zamknięte. Normalnie w szoku byliśmy.... ja rozumiem, że na Efstratiosie mógłby być problem z benzyną, ale na Paros? . Co prawda nie było tak, że jechaliśmy na oparach, ale spodziewałem się że na Paros będzie nieco taniej niż na Serifos (co potem okazało się nie całkiem prawdą, ceny były zbliżone). No ale podjeżdżając do jednej z tych zamkniętych stacji zauważyłem, że chyba jest tam możliwość zapłacenia „samoobsługowego”, był taki automat jak we Włoszech – i jak się okazało, działał . Łyknął 50 euro a my, ciężsi o około 30 kg paliwa pojechaliśmy do portu.

Tam pan policjant kazał się nam ustawić pośrodku wielkiego placu... no i czekamy . Nuuuda, nic się nie dzieje. Obserwowaliśmy poczynania wielkiego traktora z jeszcze większą przyczepą wypełnioną sianem, on chyba też miał zamiar popłynąć tym promem. A tak w ogóle zainteresowanie nim było raczej niewielkie.... gdy przypłynął, oczywiście z pół godziny spóźniony, wjechało na niego może kilkanaście aut - no i wspomniany traktor.





Problemu ze zmieszczeniem się na pokładzie nie było



Pierwszy raz płynęliśmy tak pustym promem

Odpływamy...





Jak można by podsumować Paros w kilku słowach? . Początkowe wrażenie z wyspy było nieciekawe i tak naprawdę to trudno powiedzieć żebyśmy żałowali, że ją opuszczamy. Oddalając się od jej brzegów czuliśmy nawet coś w rodzaju ulgi . Podobnie jak Mykonos, jest bardzo popularna, zabudowana, trudno tu o dziki i pusty zakątek, nie ma tu zbyt wielu zabytków, nie jest też jakoś wybitnie ciekawa krajobrazowo . Ogólne wrażenie o Paros poprawiła jednak Naoussa i jej okolice, miasteczko i zatoka w której leży są naprawdę bardzo ładne i trudno się dziwić ich popularności. Niebrzydka jest stolica, no i bardzo też podobało się nam w Dolinie Motyli. Po czasie nie wspominamy wyspy źle, ale na pewno nie będziemy marzyć i myśleć o powrocie na nią.

Mało skomplikowana poranna trasa po Paros:



A – nocleg nieopodal plaży Mikri Santa Maria
B – Parikia

Po niespełna dwóch godzinach rejsu, podczas którego zjedliśmy porządne śniadanie zbliżyliśmy się do brzegów Serifos. Na promie atmosfera była wybitnie posezonowa, leniwa, pasażerów można było policzyć niemal na palcach obu rąk i nóg (moich i Małgosi )... było ich w każdym razie bardzo mało. Z obcokrajowców zanotowaliśmy jedynie 3 pary starszych Szwedów... ale oni popłynęli dalej, być może na Sifnos.











Serifos to górzysta, słabo zaludniona, niezbyt duża wyspa, z przepięknie położoną stolicą, na której turystyka prawie wcale nie jest rozwinięta. Podobno ma być tu kilka ładnych piaszczystych plaż i kilka nieczynnych kopalni rud żelaza i miedzi. A jak będzie naprawdę, niedługo się przekonamy







A zatem – zjeżdżamy . Kolejna, jeśli dobrze liczę szesnasta już grecka wyspa... mam nadzieję, że dobrze spędzimy na niej tych kilka ostatnich, wakacyjnych dni.