Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Już na samym początku tego wyjazdu okazało się że jeden z naszych aparatów nieco zaniemógł - wysiadła bateryjka podtrzymująca ustawienia czasu. W związku z tym wszystkie zdjęcia mają datę jednakową i się lekko mieszają , no i dopiero dziś odkryliśmy jeszcze pewną część zdjęć z Chrysocherii...

Oto kilka z nich:







To właśnie widok tego pasma gór przywiódł mi na myśl wspomnienie Chalki...











Grecka flaga na skałach to charakterystyczny obrazek który można zobaczyć nad portem (i nie tylko) każdej z wysp Dodekanezu (może poza Rodos?).



Z kolei takie dziury w skałach to dość częsta rzecz na Kalimnos .

10 września, wtorek c.d.

Z Kastro Chrysocheria jedziemy prosto do monastyru Agios Savvas. To niedaleko, jedziemy jakąś wąską uliczką opłotkami stolicy po stromym zboczu doliny. Potem wyraźnie pod górę za znakami i parkujemy na dużym asfaltowym placu przed monastyrem. Niestety, nie ma tu skrawka cienia , za to są super widoki na stolicę i zatokę .









Flaga i fajnie położona kapliczka Agios Anastasios





Wydaje mi się że mogą to być wycieczkowe statki z Kos



Bo to w sumie nie tak daleko…



Bezludna Plati i większa Pserimos… ta druga będzie kiedyś naszym celem, ale tak wyszło że nie tym razem .

Do monastyru idziemy osobno, w 2 turach, najpierw ja (Małgosia zgłodniała i zostaje przy aucie ze śniadaniem) , potem Małgosia (nie pozostaje mi nic innego jak skonsumować swoje kanapki ).

Nawet z parkingu jest stromo pod górkę .



Święty Savvas jest jednym z najmłodszych świętych kościoła prawosławnego i patronem Kalimnos. Żył w latach 1862-1947 i już od lat właściwie dziecinnych (w wieku 12 lat wstąpił do jednego z klasztorów Athos) był ściśle związany z życiem monastycznym. W latach 1887-1913 przebywał i mieszkał w różnych miejscach na Bliskim Wschodzie, po czym powrócił do Grecji. Początkowo trafił na Patmos, potem m.in. na Salaminę i Hydrę aż w 1919 został zaproszony przez św. Nektariosa na Eginę (byliśmy w tamtejszym monastyrze). Przebywał tam 6 lat a wraz z Nektariosem stali się wielkimi przyjaciółmi i braćmi duchowymi. Po śmierci Nektariosa monastyr zaczął być bardzo licznie nawiedzany przez pielgrzymów co zakłóciło spokój Savvasa, opuścił więc Eginę i w 1925 roku przybył na Kalimnos gdzie mieszkał do śmierci.

Jest upalne popołudnie. Może właśnie dlatego, przeciwnie niż się spodziewałem, monastyr jest prawie pusty. Najpierw wędruję do nowego, dużego kościoła stojącego zaraz przy wejściu na teren monastyru.

Potem wchodzę na teren właściwego monastyru gdzie w małej kapliczce można zobaczyć grób świętego Savvasa.





I trochę fotek z zewnątrz, monastyr jest naprawdę pięknie położony i bardzo zadbany.

Teraz kolej na najedzoną Małgosię

Ja pilnuję auta a także wspinam się po raz kolejny do monastyru tym razem nie z aparatem a z butelkami by uzupełnić nasze zapasy wody.









Małgosia ma inne oko, m.in. uwieczniła wnętrze małego domku gdzie mieszkał Savvas.











Rozłożysta sosna z licznymi dzwonami przed wejściem.



I kilka fotek z wnętrza nowego kościoła.















Monastyr Agios Savvas to ciekawe, piękne i ważne miejsce na Kalimnos. Warto tutaj podjechać (albo jak Potter – podejść ) zdecydowanie, nie tylko dla samych widoków :idea.

c.d.n.

kulka53 napisał(a): Warto tutaj podjechać (albo jak Potter – podejść )

Wirtualne zwiedzanie Waszymi oczami też było fajne

dangol napisał(a):Wirtualne zwiedzanie Waszymi oczami też było fajne

Zdecydowanie tak.

longtom napisał(a):

dangol napisał(a):Wirtualne zwiedzanie Waszymi oczami też było fajne

Zdecydowanie tak.

I oby tak dalej....

10 września, wtorek c.d.

Z monastyru zjeżdżamy nad morze. W sumie to nie miałem większej ochoty by odwiedzić położoną najdalej na południu wyspy miejscowość Vlichadia, ale jednak tam pojechaliśmy.

W tym rejonie Kalimnos znajduje się co najmniej kilka monastyrów. Jednak te już na pewno sobie odpuścimy bo ze wstępnego „researchu” wynikało że nie są to interesujące obiekty. Czy to był błąd czy nie, trudno powiedzieć, natomiast ominięcie Vlichadii błędem na pewno by było.

Mijamy nieciekawą, położoną na łagodnie nachylonym zboczu osadę Vothinoi i dość stromo zjeżdżamy do Vlichadii. Nieduża osada, dawniej pewnie rybacka, dziś nieco bardziej rozrośnięta na zboczach wokół niewielkiej, wąskiej zatoczki ma charakter bardziej wypoczynkowy. Jest tu trochę pokoi do wynajęcia a wciąż budują się nowe, jest kilka tawern. Ciekawa jest sama zatoczka nad którą leży Vlichadia , jest podzielona na pół małym cypelkiem a dwie plaże po obu jego stronach są zupełnie różne w charakterze – jedna z jasnymi kamykami i lazurową wodą, druga piaszczysta.

Cypelkiem prowadzi ulica do drugiej części zatoki.



Część piaszczysta jest ocieniona tamaryszkami a na „zapleczu” są 3 czy 4 tawerny.





Po drugiej stronie jest mały porcik.





Za domami zaczyna się niewielki kanionik nieco przypominający te kreteńskie , można nim dojść do monastyru Agiou Kyprianou (ale można też do niego dojechać szutrem od góry)



A to kamyczkowa część, również z tamaryszkami, plusem jest brak ulicy z tyłu plaży. No i ta woda…. , wg mnie jest tu jeszcze fajniej.





Nie wszystkie tawerny działają jeszcze o tej porze roku.

Osada rozbudowuje się powoli w głąb doliny ale też wzdłuż brzegu zatoki.















Na wyspie sporo jest tego typu śmietników .



Vlichadia spodobała się nam, to taka spokojna osada trochę na końcu świata, coś jak nasze Emporios, tylko mniejsza.

Ale żeby nie było że Kalimnos zaskakuje nas tylko pozytywnie…

Pora była idealna by resztę popołudnia spędzić na plaży i w wodzie. Do tego celu wybraliśmy – jak się okazało niefortunnie – plażę Therma gdzie jak sądziłem miały się znajdować ciepłe źródła . Pojechaliśmy tam, zaparkowałem ciut wcześniej w cieniu pod skałami, zabraliśmy plażowe akcesoria i poszliśmy.

No i jak szybko poszliśmy tak i wróciliśmy . Po pierwsze plaża Therma to wielkie kamolce chyba już tylko dla wielbicieli tego typu podłoża. Po drugie, za chwilę to miejsce już schowałoby się w cieniu…ale najważniejsze było po trzecie , nie zauważyliśmy żadnych ciepłych źródeł, zanikły czy co? . Spodziewałem się czegoś podobnego do tego co widziałem na zdjęciach z Kos, a tutaj kompletnie nic takiego nie było…

Parking przed obiektem jest spory, to już jego końcówka.



Therma





Na dodatek jeszcze towarzystwo (nieliczne co prawda) było na tyle podejrzane i nieciekawe – wyglądające na przybyszów z krajów arabskich zwanych „uchodźcami” bądź „migrantami” , że ewakuowaliśmy się czym prędzej. Co prawda mogliśmy zostać na niewielkiej plażyczce o nazwie Gefira w małej zatoczce nieco wcześniej…



…ale odeszła nas ochota na plażowanie, pojechaliśmy dalej coś zwiedzać, coś jeszcze dziś zobaczyć. Na szczęście Therma była jedynym właściwie rozczarowaniem które spotkało nas na Kalimnos.

c.d.n.

kulka53 napisał(a):…ale odeszła nas ochota na plażowanie, pojechaliśmy dalej coś zwiedzać, coś jeszcze dziś zobaczyć. Na szczęście Therma była jedynym właściwie rozczarowaniem które spotkało nas na Kalimnos.

Też bym się chyba rozczarowała.
Chociaż znając siebie pewnie weszłabym do wody, żeby przekonać się, czy jest ciepła.

kulka53 napisał(a): nie zauważyliśmy żadnych ciepłych źródeł, zanikły czy co?

Niewątpliwie zawłaszczył je sobie ten ośrodek za dużym parkingiem...

megidh napisał(a):Też bym się chyba rozczarowała.
Chociaż znając siebie pewnie weszłabym do wody, żeby przekonać się, czy jest ciepła.

Kamienie były za wielkie
Oglądając to miejsce na mapach google pokazały mi się zdjęcia... jak się okazało Thermy z Kos Spodziewałem się więc czegoś takiego jak tam, baseniku i sporej liczby ludzi. To że ludzi nie było to fajnie ale ewidentnie nie mieli po co tu przyjechać...

dangol napisał(a):Niewątpliwie zawłaszczył je sobie ten ośrodek za dużym parkingiem...

No właśnie chyba nie
Ten budynek to właściwie trudno powiedzieć jaka była jego funkcja. Obecnie jest pusty i popadający w ruinę, jedynie na dole kawałek pomieszczenia zajmuje taki niby barek w którym nic za bardzo nie było. Zaglądaliśmy w każdy kąt myśląc że może te źródła wyglądają podobnie jak w Loutra Edipsou na Eubei, ale nic nie odkryliśmy. Ogólnie porażka.

Może termy były w jednym z tych budyneczków?

piekara114 napisał(a):Może termy były w jednym z tych budyneczków?

Może KIEDYŚ były ...
Z daleka jakoś to wygląda bo było pomalowane ale puste w środku i bez okien
A widoczne kawałki betonowych murów z balustradami z których robiliśmy zdjęcia - one prowadziły do prywatnych domów.