Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Leniwce w Postirze czyli jak kończyć Brač...

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 07.12.2020 22:21

Odcinek 15 – 2020-09-25 nieprzednia pogoda ale przednie zadki

Ten dzień powitał nas deszczem. Zaciągnięte zasłony tarasu nie ukrywały też, że jest chłodniej. Zapowiedzi pogodowe niestety sprawdzały się. Dywagowaliśmy od rana co dalej. Przed 9-tą nadal wyglądało to tak.

1.jpg

2.jpg

Przy kolejnej kawie podjęliśmy decyzję. Napisałem do właściciela zabukowanego pokoju w Varazdinie, czy nie dałoby się przenieść rezerwacji o jeden dzień wcześniej. Wymyślony naprędce alternatywny plan zakładał przejazd niepłatnymi drogami w Chorwacji, nocleg z ewentualnym zwiedzeniem pod parasolem Varazdinu i powrót o dzień wcześniej od planowanego do domu. Niestety. Nie było takiej opcji. Czekaliśmy co przyniesie dzień licząc się z tym, że wyjedziemy dzień wcześniej i pojedziemy na raz… Drugie śniadanie. Tak zwane przed-pakowanie rzeczy, których nie użyjemy już na pewno. Trzecia kawa. Bezsilność. Cóż… Plecaki plażowe w aucie, zrobiliśmy po termosie kawy każdemu i ruszyliśmy bez celu – może się poprawi pogoda, może spacer po Supetarze. Może kupimy bilety…
Dojeżdżaliśmy do Supetaru, gdy poprawiła się pogoda… Postawiliśmy pojechać na nasze miejsce za Sutivanem. Na przemian świeciło słońce i pojawiały się chmury.
13.28 (za osią czasu na myactivity) stanęliśmy na parkingu za Livką, tam gdzie zwykle, tak gdzie da się bezproblemowo parkować. Szefowa eskapady sprawdziła wodę.

3.jpg

Mokra – super. Nie najgorzej z jej ciepłotą. Ok. To plecaki, maty i na plażę. Choćby na ostatnią kąpiel.
Przy domku obok plaży obywatel Austrii, który tego domku, a raczej barakowozu przerobionego na domek jest właścicielem, klęcząc naprawiał dach na solidnej wiacie, którą sobie do barakowozu dorobił. Co ja piszę, klęczał. On tam fikał, bowiem blacha już musiała się nagrzać, a jako rasowy naturysta kicał tam nago. Jego duży wielki zadek odbijał słońce. Jest dobrze, ale nie beznadziejnie pomyślałem. Opodal stał skuter na chorwackich blachach. Na skałkach siedział na oko 40 letni facet, okularnik i wpatrywał się, hm… W zadek… No nie inaczej.
Doszliśmy do naszej plaży, plaży Borak – pusto.
To nie było rewelacyjne plażowanie ale mimo chmur było ciepło. Naprawdę ciepło. Temperatura doszła do 27 stopni!
Tylko się dobrze rozłożyliśmy, tylko wszedłem do wody, a już podjechał oglądacz zadków. Plaża 100 m a ten poszukiwacz nie wiadomo czego położył się 5 metrów obok. Zrozumiałem to w ten sposób, po zdjęciu okularów z daleka to nawet kształtu zadka nie widać. No cóż. Chcesz to masz. M. do wody, a ja zległem nad książką – a jakże – zadem do okularnika.
Chyba jednak nie mój go interesował, bo wnet wypłynął na suchego przestwór oceanu, a te fale co to ich brakowało znosiły go ewidentnie w stronę Marioli. Rozejrzałem się za jakimś drągiem widząc błagalne spojrzenia żony ale wtedy na plażę najechała rowerami szóstka Czechów. Statecznych i wiekowych. Ich dwóch, i pań cztery. Gdy okularnik dostrzegł te rozbierające się syreny – fala zaczęła go nieść w stronę Czeszek, zwłaszcza tych, które błyskawicznie zdjęły ubrania i zanurzyły się popływać. A pływały dobrze. O wiele lepiej od wykonującego dziwne ruchy okularnika. Właściwie olały go i popłynęły śmiejąc się daleko w morze. Pozostała trójka siedziała rozmawiając. Wszystko się uspokoiło. Okularnik też. Popływaliśmy i my ze dwa razy. Nieprzygotowani jednak na plażowanie nie mając jedzenia po 2 godzinach poczuliśmy się głodni. Czeszki dopłynęły do plaży. Dwie z trzech w groteskowy sposób (nie miały żadnych butów) wywaliły się podczas wychodzenie. Gromki ich śmiech zaraził nas wszystkich. Czesi ruszyli z Boraku ku Uvali Deralo, a zawiedziony okularnik odjechał ku Sutivanowi. Takoż i my się ogarnęliśmy i na odejściu udało mi się w końcu złapać lazur tej plaży.

4.jpg

Trochę spalania kalorii przed posiłkiem - ale o spacerze po Sutivanie niech opowiedzą zdjęcia.

5.jpg

6.jpg

7.jpg

8.jpg

9.jpg

Na obiad wstąpiliśmy do ulubionej w 2018 roku Palmy. Niestety nowy właściciel i już pljeskavica na wielokrotnie używanym oleju niestety jedyne co z tego miejsca mogę teraz polecić to widok

10.jpg

Nawet kot, który najpierw się łasił, a gdy dostał kawałeczek mięsa ciachnął mnie do krwi w palec… No to chyba dużo mówi o mięsie, bo tego drugiego kawałka nawet nie podniósł, no chyba, że to moja krew ma jakieś właściwości odstraszające.
Zastanawialiśmy się, czy kupić bilety na prom na rano i wracać dzień wcześniej, czy może jednak kolejny dzień też będzie tak wyglądał, że deszcz deszczem, ale da się miło spędzić dzień.
I jak powiedziała Mariola, albo podejmiemy decyzję w lewo, albo w prawo

11.jpg

Podczas drogi do Supetaru cieszyliśmy oczy widokami stając przy uprawach oliwek aby zrobić zdjęcia

12.jpg

13.jpg

14.jpg

15.jpg

16.jpg

17.jpg

18.jpg

19.jpg

Potem przed Supetarem

20.jpg

No i z okrzykami Marioli „złaź ciołku z tej drogi” wreszcie zrobiłem „Izo-podobne” foty w samym mieście.

21.jpg

22.jpg

A okrzyki były donośne, bo nie podobały mi się komórką zrobione, wróciłem po aparat i jeszcze dwa pstryknąłem. I te dwa mi się podobają. Po raz pierwszy naprawdę podobają.

22a.JPG

22b.JPG

Na wypadek gdyby… Zapodaliśmy sobie pożegnalny spacer po miasteczku – gdzie wiatr ponownie, jak przy oliwkach igrał z fryzurami.

23.jpg

24.jpg

25.jpg

26.jpg

27.jpg

28.jpg

29.jpg

30.jpg

Do widzenia Supetarze. Kupiliśmy pieczywo na kanapki i pojechaliśmy do apartamentu. Spakowaliśmy się prawie całkowicie. Zrobiliśmy żarcie na trasę a wieczorem szczerze mówiąc ze łzami w oczach piliśmy wino na tarasie. Zapadła decyzja. Jeśli koło 3.30 będzie ładne niebo zostajemy. Jak będzie lać jedziemy.
Wstałem o… 2.30 Wyszedłem na taras. Spojrzałem w niebo nad morzem. Jakieś gwiazdy dostrzegłem. Nie chciało mi się spać. Zrobiłem kawę… Hm!? Usłyszałem deszcz…
Ostatnio edytowano 07.12.2020 23:04 przez Abakus68, łącznie edytowano 2 razy
pomorzanka zachodnia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1454
Dołączył(a): 18.08.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) pomorzanka zachodnia » 07.12.2020 22:36

Zadki zadkami, ale odcinek wcale nie był do ... to znaczy był przedni. :)
travel
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2503
Dołączył(a): 20.11.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) travel » 07.12.2020 23:01

Abakus68 napisał(a):Odcinek 15 – 2020-11-25

Ale się zasiedzieliście w tej Postirze :oczko_usmiech:

Piękne "granatowe " zdjęcia :hearts:
Ale będąc na urlopie niebardzo mi się takie kolory podobają.

Szkoda ,że nie wybraliście się na drugą stronę wyspy - tam na pewno świeciłoby słońce :)

Na skałkach siedział na oko 40 letni facet, okularnik i wpatrywał się, hm… W zadek… No nie inaczej.

Nie , no na takich zadkopodglądaczy to trzeba mieć procę :roll: :evil:

No i z okrzykami Marioli „złaź ciołku z tej drogi” wreszcie zrobiłem „Izo-podobne” foty w samym mieście.

:lool: :lool: :lool:
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 07.12.2020 23:07

pomorzanka zachodnia napisał(a):Zadki zadkami, ale odcinek wcale nie był do ... to znaczy był przedni. :)

Dziękuję

travel napisał(a):
Abakus68 napisał(a):Odcinek 15 – 2020-11-25

Ale się zasiedzieliście w tej Postirze ....
:lool: :lool: :lool:

Że tak to połączę... No wszystko musi dostrzec no:) Dzięki - już poprawiłem - ale przydałoby się. Wina...wina...
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 09.12.2020 19:04

Odcinek 16 – 2020-09-26 - Powrót

Zatem stało się. Zaczęło padać. Wyszedłem po raz drugi i poczułem zimno. Nie chłodek, ale zimno. W zapowiedziach pogodowych nie było szans na słońce. Równie zimno i deszczowo miało być w niedzielę w Varażdinie. Cóż. Trzeba było się pogodzić z tym, że nie zawsze będzie cudnie.
Spakowaliśmy wszystko, zostawiliśmy klucze zgodnie z wytycznymi.
4.08 ruszyliśmy.
I powiem tak. Jechałem w różnych warunkach pogodowych w Europie. Ale w takiej ulewie w Chorwacji jeszcze nigdy. Pomiędzy Postirą a nowym kampingiem przed Supetarem wycieraczki nie nadążały odbierać wody z szyby. Przewidywałem, że zmoknę doszczętnie idąc kupić bilety. Odczucie fatalnej pogody potęgowało spojrzenie na termometr w samochodzie pokazujący 9.5 stopnia!!!!
4.30 - Punkt sprzedaży biletów
Przestawało padać. Uff. Czy to ja miałem szczęście, czy też ktoś tam w górze dba o osoby niepełnosprawne, bowiem obserwowaliśmy kierowcę 18 paletowej solówki, który z trudem wysiadał z szoferki. Miał usztywnioną lewą nogę, ale bardzo silne ręce. Obserwowałem go, gdy z trudem szedł po bilet, gdy go kupował, gdy wciągnął się właściwie tymi rękoma do auta. Brawo On!
4.47 – wjazd na prom
O cholera, ale trzepało. Całą podróż spędziłem z nosem w komórce i duszą na ramieniu. Nie cierpię takiego chybotania się jednostek nawodnych. (Było może 8 aut i parunastu ludzi. Pustki.)
5.47 - wyjazd z promu
Padało
Temperatura 6.5 stopnia – szok!!!
10 minut dalej przestało padać. I tak całą trasą aż do połowy Austrii. Gdzieś dookoła padało, Autostrady chwilami mokre, ale nad nami bez opadu. Super. Jedynie ta temperatura nie przekraczająca 12.5 stopnia.
Przez Chorwację aż do miejsca rozwidlenia autostrad na Rijekę pustki. Takie pustki, że po chamsku raz zatrzymałem się na drodze, wyszedłem z samochodu i zrobiłem to zdjęcie

1.jpg

Opłata w Lucko – rach ciach.
9.36 – Stacja paliw - Ina Lucko North ( dojazd do niej to w 3 godziny i 49 minut pokonane 401 km)
14 minut na zakup paru litrów paliwo, bo brakłoby do taniej stacji na początku Austrii (wspominanej w odcinku o trasie do) i na skorzystaniu z wątpliwej jakości toalet.
9.50 w drogę.
Granica CRO-SLO z buta.
Zjazd do jakiejś zatoczki w Słowenii, aby mundurowy spojrzał na szybę i machnął ręką
Granica SLO-A przejechana płynnie, ale bardzo powoli, spojrzenie, machnięcie ręką.
Zjazd z autostrady na tankowanie.
11.11 tankowanie (dojazd ze stacji paliw w Lucko przez Słowenię to 118km pokonane w 1 godzinę i 21 min)
Cena paliwa nadal niska 0,922 EUR/l
11.18 w drogę
13.50 McDonald Raststation A5 Sud za Wiedniem (czyli 268 km włączając przejazd Wiednia w 2godziny i 33 minuty)
Dokładnie 50 minut na toaletę, jedzenie – a jakże zdrowo burgery i cola – i spacer po parkingu dla rozprostowania kości i natlenienia mózgu przy dużym wietrze ale przy takiej pogodzie.

2.jpg

3.jpg

14.40 w drogę.
18.50 w domu (tu bez jednego zatrzymania się 410 km zrobione w 4 godziny i 10 minut)
Czas przejazdu z przeprawy promowej w Splicie pod Kraków z przerwami 13 godzin i 3 minuty
Nie będę ukrywał, że czułem zmęczenie. Nie będę ukrywał, że powinienem zrobić ze 2 przerwy więcej. Natomiast chciałem sam sobie dać odpowiedź na pytanie czy daję jeszcze radę robić taką trasę na raz bez zmiany kierowcy…

Czy po takim urlopie może powstać jakieś zasadne podsumowanie?

Jeśli ktoś chciałby zapytać o porównanie Postiry i Sutivanu niech nie pyta. Uważam, że Chorwację tworzą nie miasta, ale ludzie. Nie zapamiętuję jej przez pryzmat architektoniczny, czy też odległości od konob, ilości czy jakości plaż. Lubię obserwować widoki, ale jeszcze bardziej zwykłych mieszkańców czego mogłem doświadczyć tu i tu. Lubię wygrzebywać informacje o osobistościach, ale też patrzeć na lokalne interakcje. Lubię te wszystkie drogi znikąd donikąd, krasnale w ogrodach, czy dzieciaki ciągnące za mamą plecaki po betonie w drodze na przystanek. Podoba mi się to, że Chorwaci przywykli do nas, że nic co ludzkie nie jest im obce również podczas naszej obecności i nie chowają tego. O wiele lepiej czuję się w takich warunkach, a piszę to na postawie własnych doznań, niż w pięcio-gwiazdowym hotelu na Fuercie, czy mimo wszystko na ciągnących się kilometrami plażach i w miasteczkach z setkami zabytków we Włoszech (chociaż takie wakacje mają też swoje zalety).
Pewne jest też to, że wypoczęliśmy. Inaczej niż zwykle, bardziej leniwie i w innych, czasem samotnych okolicznościach. Ale zapomnieliśmy o czym trzeba było zapomnieć, naładowaliśmy przysłowiowe baterie i nawet nie bardzo żałujemy straconego jednego dnia w Postirze czy drugiego, gdzie mieliśmy zwiedzać Varażdin. Varażdin za rok. A Brać?
Pewnie teraz jakiś czas nie wrócimy na Brać, na główny urlop (może jakiś gdzieś tam tydzień, jeśli będzie tani lot do Split - są bowiem plany dwóch wyjazdów rocznie) ale zostaje ona w naszych sercach. Wyspa jest piękna, dostojna, z wieloma miejscami wartymi zaglądnięcia, a tym piękniejsza im bardziej ma się nią możliwość delektować. Ja miałem!!!
Natomiast. Nauczyliśmy się innego spojrzenia na wypoczynek. Pisanie relacji sprawia mi określonego rodzaju frajdę, ale też ma swoje wymagania. Chcąc bowiem coś dobrze zaprezentować trzeba się w jakiś sposób podjąć roli „reportera”. Pomijając umiejętności… Trzeba dbać o to by robić zdjęcia. Tu szczegół, tam perspektywa, tu żarcie, tam mapa. Tu kawałek historii, tam jakiś zaobserwowany smaczek. Wszystko to jednak sprawia, że część urlopu jest trochę jak praca… I chyba po trosze dlatego piszących jest coraz mniej…
Dlatego też wielki szacunek dla topowych forumowiczów, że nadal piszą, a jest ich sporo. Wielkie dzięki również wobec tych, którzy pisywali, ale zarzucili taką praktykę. Te wszystkie relacje wielu takim jak ja otwierały oczy na rzeczy, o których wyruszając bez waszych opisów nie mieliby pojęcia.
Kiedy zaczynałem swoją pierwszą relację z Braću pisałem parafrazując Millera, że pozna się mnie jak skończę. Zdaję sobie sprawę, że koniec lichy - że ten rok nie dostarczył jakichś wielce ważnych informacji o Braću, ale mnie ta relacja pomaga być z boku, wobec tego co na zewnątrz.
Komentującym i tylko bywalcom dziękuję. A jeśli komuś odpowiada mój styl pisania i chciałby zobaczyć, jak to było w czasach normalnych zapraszam do relacji z 2019 z Włoch, którą z rocznym opóźnieniem zaczynam tu:
https://www.cro.pl/wlochy-2019-riviera-del-conero-nelle-marche-t56091.html
Ostatnio edytowano 16.12.2020 15:14 przez Abakus68, łącznie edytowano 1 raz
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14800
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 09.12.2020 20:13

Ciekawe podsumowanie - nie miejsca, a ludzie :idea:
Rozumiem Cię, choć dla mnie ważne są obie kwestie. Ludzie tworzą miejsca :D

I znowu wyszło tak, że gdybyście pospali trochę dłużej, nie jechalibyście w ulewie :oczko_usmiech: (Uparcie twierdzę, że wczesne wstawanie nie popłaca ;)) Ale pewnie wtedy musielibyście się zatrzymać na nocleg.

Abakus68 napisał(a):A jeśli komuś odpowiada mój styl pisania i chciałby zobaczyć, jak to było w czasach normalnych zapraszam do relacji z 2019 z Włoch, którą z rocznym opóźnieniem zaczynam tu:
https://www.cro.pl/wlochy-2019-riviera-del-conero-nelle-marche-t56091.html

Już tam jestem :mrgreen:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 09.12.2020 20:28

Bardzo dziękuję za relację . Sledzenie jej sprawiło mi przyjemność i utwierdziło w przekonaniu , że należy czasem zwolnić , zmienić kąt widzenia świata wokół nas i nie mam tu na myśli stania na głowie , a raczej spokojnie "przetrawioną" refleksję . :wink:

Przenoszę się teraz z Tobą do Włoch :)


Pozdrawiam
Piotr
Epepa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 523
Dołączył(a): 29.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Epepa » 09.12.2020 20:30

Abakus68 napisał(a):Podoba mi się to, że Chorwaci przywykli do nas, że nic co ludzkie nie jest im obce również podczas naszej obecności i nie chowają tego. O wiele lepiej czuję się w takich warunkach, a piszę to na postawie własnych doznań, niż w pięcio-gwiazdowym hotelu na Fuercie, czy mimo wszystko na ciągnących się kilometrami plażach i w miasteczkach z setkami zabytków we Włoszech (chociaż takie wakacje mają też swoje zalety).

Mam podobnie. Zastanawiałam się, jakie są Twoje wrażenia z urlopu we Włoszech. Ja odkąd zaczęłam jeździć do Chorwacji, w innych miejscach nie do końca potrafię się odnaleźć. Niby fajnie, ale czegoś mi brakuje.
Abakus68 napisał(a):Pisanie relacji sprawia mi określonego rodzaju frajdę, ale też ma swoje wymagania. Chcąc bowiem coś dobrze zaprezentować trzeba się w jakiś sposób podjąć roli „reportera”. Pomijając umiejętności… Trzeba dbać o to by robić zdjęcia. Tu szczegół, tam perspektywa, tu żarcie, tam mapa. Tu kawałek historii, tam jakiś zaobserwowany smaczek. Wszystko to jednak sprawia, że część urlopu jest trochę jak praca… I chyba po trosze dlatego piszących jest coraz mniej…

Z drugiej strony zawsze później można do takiej relacji wrócić i przypomnieć sobie szczegóły, które z czasem się zatarły. :wink: Taki powrót do wspomnień pozwala przeżywać podróż wielokrotnie.
maslinka napisał(a):Rozumiem Cię, choć dla mnie ważne są obie kwestie. Ludzie tworzą miejsca :D

Też tak uważam. :D

Dziękuję za kolejną świetną relację. Z przyjemnością poczytam o Rivierze del Conero. :hut: :papa:
pomorzanka zachodnia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1454
Dołączył(a): 18.08.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) pomorzanka zachodnia » 09.12.2020 20:31

Dzięki za relację i już zaraz pędzę do Włoch :papa:
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 09.12.2020 21:08

maslinka napisał(a):Ciekawe podsumowanie - nie miejsca, a ludzie :idea:
Rozumiem Cię, choć dla mnie ważne są obie kwestie. Ludzie tworzą miejsca :D

I znowu wyszło tak, że gdybyście pospali trochę dłużej, nie jechalibyście w ulewie :oczko_usmiech: (Uparcie twierdzę, że wczesne wstawanie nie popłaca ;)) Ale pewnie wtedy musielibyście się zatrzymać na nocleg....

Myślę, że to mogłaby być fajna dyskusja nad piwem i skrablami. Oczywiście nie porównując bagaż doświadczeń ale kwestię odczuć. A spanie. Cóż... Ile razy u nas zapala się światło o 3.00... Dzięki że byłaś tutaj.

piotrf napisał(a):Bardzo dziękuję za relację . Sledzenie jej sprawiło mi przyjemność i utwierdziło w przekonaniu , że należy czasem zwolnić , zmienić kąt widzenia świata wokół nas i nie mam tu na myśli stania na głowie , a raczej spokojnie "przetrawioną" refleksję . :wink:

Przenoszę się teraz z Tobą do Włoch :)


Pozdrawiam
Piotr


Dzięki Piotrze. Miło mi będzie czuć Twoją obecność w kolejnej relacji.

Epepa napisał(a):...
Z drugiej strony zawsze później można do takiej relacji wrócić i przypomnieć sobie szczegóły, które z czasem się zatarły. :wink: Taki powrót do wspomnień pozwala przeżywać podróż wielokrotnie.
...
Dziękuję za kolejną świetną relację. Z przyjemnością poczytam o Rivierze del Conero. :hut: :papa:

To prawda, dość często zaglądam do wcześniejszych swoich zwłaszcza gdy miewam gorszy nastrój.
No to widzimy się w relacji o RDC

pomorzanka zachodnia napisał(a):Dzięki za relację i już zaraz pędzę do Włoch :papa:

Proszę i zapraszam.
travel
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2503
Dołączył(a): 20.11.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) travel » 09.12.2020 21:43

A nie mówiłam ? - a Ty wiesz o co chodzi 8)

Dzięki za relację i zaraz melduję się w kolejnej :papa:
travel
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2503
Dołączył(a): 20.11.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) travel » 09.12.2020 21:47

Ach byłabym zapomniała : zdjęcie z tęczą genialne :hearts:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14800
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 09.12.2020 21:48

Abakus68 napisał(a):Myślę, że to mogłaby być fajna dyskusja nad piwem i skrablami. Oczywiście nie porównując bagaż doświadczeń ale kwestię odczuć. A spanie. Cóż... Ile razy u nas zapala się światło o 3.00... Dzięki że byłaś tutaj.

To ja dziękuję za relację :D, bo zapomniałam podziękować :oops:

Partyjka Scrabbli - bardzo chętnie :) Może kiedyś spotkamy się w Chorwacji 8)
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 09.12.2020 21:49

maslinka napisał(a):
Abakus68 napisał(a):Myślę, że to mogłaby być fajna dyskusja nad piwem i skrablami. Oczywiście nie porównując bagaż doświadczeń ale kwestię odczuć. A spanie. Cóż... Ile razy u nas zapala się światło o 3.00... Dzięki że byłaś tutaj.

To ja dziękuję za relację :D, bo zapomniałam podziękować :oops:

Partyjka Scrabbli - bardzo chętnie :) Może kiedyś spotkamy się w Chorwacji 8)

Albo się umówimy w Krakowie czy Gliwicach
majkik75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2208
Dołączył(a): 25.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) majkik75 » 09.12.2020 22:43

Dziękuję za relację. Czytałem od samego początku. Podpisuję se pod wieloma Twoimi stwierdzeniami i pod słowami podsumowania.
Tak, Chorwację tworzą widoki, smaki, ludzie, chwile, zdarzenia ... (kolejność dowolna).

pozdrawiam, Michał :papa:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Leniwce w Postirze czyli jak kończyć Brač... - strona 12
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone