Kilka dni w Bolonii

Udaliśmy się na wyższą kondygnację zamku.


Doszliśmy do apartamentu hrabiego Lorenzo Campeggio, który w 1529 roku nabył twierdzę Dozza od papieża Klemensa VII.


Nawet w toalecie czułam, że jestem w muzeum, bowiem na ścianie wisiały zdjęcia, przedstawiające całą kolekcję zabytkowych nocników.


Chodziliśmy po zamku dość chaotycznie i opuściliśmy teraz pierwsze piętro, udajac się od razu na drugie.
Weszliśmy do Torre Minore.
Bardzo nam się tam spodobały te wykusze okienne, przez które można było obejrzeć wszystko naokoło.










Weszliśmy w jakiś wąziutki korytarzyk,


który doprowadził nas do pomieszczenia znajdującego się w głębi drugiego piętra.
Ujrzeliśmy tam małego smoka.


Kawałeczek dalej był następny smok, ale dużo większy od poprzedniego.
To smok Fyrstan, pilnujący rozsypanego wokół niego skarbu .
Smoki są symbolem organizowanej w Dozzie imprezy pod nazwą Fantastika il tesoro del drago.

megidh napisał(a):A czy Ty czasem nie jesteś teraz w Italii ?

Jestem. Nadrobiłam relację czekając w kolejce do Bazyliki św. Marka .
Żeby pozostać w aktualnym temacie Twojej relacji , mural z Murano .

marze_na napisał(a):

megidh napisał(a):A czy Ty czasem nie jesteś teraz w Italii ?

Jestem. Nadrobiłam relację czekając w kolejce do Bazyliki św. Marka .

Nie szkoda Ci było tracić uroków tego, co masz wokół siebie. No chyba że kolejka była bardzo długa i już wszystko zdążyłaś obejrzeć . Też kiedyś czekałam w kolejce do tej Bazyliki, ale szybko poszło.

marze_na napisał(a):Żeby pozostać w aktualnym temacie Twojej relacji , mural z Murano .

Mural świetny.
Rozpowszechniły się te murale.

megidh napisał(a):Nie szkoda Ci było tracić uroków tego, co masz wokół siebie.

Na Piazza San Marco zaglądamy codziennie od środy, więc już mi trochę spowszedniał .
A z tej kolejki i tak dużo nie widać .

Smok Fyrstan budzi się co dwa lata tylko na dwa dni września podczas trwania imprezy FantastikA.

Doszliśmy do większej wieży Torre Maggiore i obeszliśmy ją wokoło.



Piękny widok rozciąga się z niej w stronę Imoli.




Z wysokości Torre Magiore widać dach korytarza, którym tutaj doszliśmy oraz mniejszą wieżę.



Przemierzając camminamenti wracamy do mniejszej wieży - Torre Minore.


Gdzieś po drodze ujrzeliśmy taką zabytkową wannę, ale nie pamiętam, w którym to było miejscu.


Wchodzimy na wyższą kondygnację, gdzie można oglądać murale, zdjęte ze ścian domów w miasteczku.
Pokażę tylko kilka z nich, ale jest ich tam dużo więcej.

Wróciliśmy na pierwsze piętro.
Z loggi spoglądaliśmy na dziedziniec



a następnie weszliśmy na komnaty .















Panie pracujące w muzeum zaczęły nas nawoływać, że już musimy wychodzić, bo zbliżała się godzina 13-ta.
Przed samym wyjściem jeszcze zajrzałam do zamkowej kuchni, ale z pośpiechu zdjęcia mi wyszły nieostre.




I na tym skończyło się nasze zwiedzanie Rocca di Dozza.
Udaliśmy się do bramy wyjściowej,




którą panie zaraz za nami zamknęły.

Bardzo fajne miejsce na mojej mapie w okolicy Bolonii jest już pełno kropek ciekawe czy uda się zobaczyć chociaż połowę tych atrakcji . . .


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):Bardzo fajne miejsce na mojej mapie w okolicy Bolonii jest już pełno kropek ciekawe czy uda się zobaczyć chociaż połowę tych atrakcji . . .

Chyba będzie ciężko.

Po wyjściu z twierdzy poszliśmy oglądać murale, znajdujące się na ścianach domów stojących przy drugiej ulicy Dozzy, która jest równoległą do tej, którą szliśmy wcześniej.



Patrzymy jeszcze do tyłu w stronę zamku, bo trochę żal nam stąd odchodzić.







Niesamowity klimat tworzą te murale.






Sporo tych murali jest przy tej uliczce, a jej końca jeszcze nie widać.

Murale znajdują się prawie na każdym domu.



Ten mural nawiązuje do smoka śpiącego w twierdzy Rocca di Dozza.






Przy każdym z murali znajduje się tabliczka informująca, kto jest jego autorem.
Czytałam wcześniej, że kilku artystów z Polski też tam malowało, więc od początku rozglądaliśmy się za polskim nazwiskiem.
I wreszcie wypatrzyliśmy napis - Kamil Targosz z Krakowa.


Bardzo nam się podobał mural namalowany przez niego podczas biennale w 2000 roku pt."The two woman chatting"

Gdy obejrzeliśmy prawie wszystkie murale w miasteczku to przyszła pora na posilenie się przed drogą powrotną.
Udaliśmy się w kierunku wypatrzonego wcześniej lokalu Osteria di Dozza, który otwierany jest dwa razy dziennie: od 12:00 do 15:00 i od 19:00 do 22:00.
W miasteczku jest jeszcze tylko jeden lokal La Scuderia (tuż przy Rocca di Dozza), który również otwierany jest w porze lunchu, ale jest ponoć bardziej ekskluzywny i sporo droższy, więc nawet się tam nie wybieraliśmy. Pozostałe lokale w Dozzie otwierają się tylko wieczorem.
Informacje na temat Osterii di Dozza znalazły swoje miejsce nawet na stronie Bolonia Welcome.


Wnętrze lokalu przypadło nam do gustu, gdyż jest tam bardzo przytulnie.






Usiedliśmy przy stoliku tuż obok baru i od razu zamówiliśmy po kawie i wodę.


Gdy już nasyciliśmy kawą, to zajrzeliśmy do menu.


Nasz wybór padł na tradycyjne dania włoskiej kuchni, czyli

tortelli di zucca (za 13 euro)

i
tagliatelle dell'Oster (za 12 euro)

Dania były bardzo smaczne, tylko porcje mogłyby być trochę większe.
Waldek po posiłku zamówił jeszcze jedną kawę i gdy ją wypił zebraliśmy się do wyjścia.
Podeszłam do barmana, żeby zapłacić i po otrzymaniu paragonu, który opiewał na 29 euro, zapłaciłam kartą.
Ale coś mi nie pasowało, bo rachunek wydawał mi się za mały. Spojrzałam na paragon i okazało się, że nie są w nim ujęte trzy kawy. Paragon już trochę wyblak, ale widać, że nie ma na nim pozycji z kawą.


Zwróciłam na to uwagę barmanowi, ale on mi odpowiedział, że kawa jest gratis.
No to super, żeby tak wszędzie serwowali gratisową kawę.
Później Waldek, który siedział twarzą w kierunku baru, powiedział mi, że może ta kawa była darmowa dlatego, że barman miał jakieś problem z ekspresem i może coś z nią było nie tak, dlatego woleli nie brać za nią zapłaty.
W każdym razie nam kawa bardzo smakowała.

Takie muralowe miasteczko jest jak wielka galeria sztuki

Może darmowa kawa jest wabikiem , jak rakija do obiadu w południowej Serbii



Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):Takie muralowe miasteczko jest jak wielka galeria sztuki

Wielka galeria sztuki na świeżym powietrzu .

piotrf napisał(a):Może darmowa kawa jest wabikiem , jak rakija do obiadu w południowej Serbii

Być może, tylko nigdzie o tym nie informowali.

Nikt nie chce pomóc, to sama muszę przerzucić stronę .