Kamienie w Antenie i Santorini na deser :-)

Kamienie w Antenie i Santorini na deser ...

ciąg dalszy


Cały czas jesteśmy na Agorze Greckiej ... jest tu całkiem ładnie i ... pusto, w porównaniu z Akropolem





Kościół Świętych Apostołów




















Dochodzimy do czegoś, co z góry wyglądało jak jakaś hala/magazyn ... a jest to Stoa Attalosa (teraz doczytałam, co oglądałam )








Można wejść na górę ... i to Potter bardziej chciała tam iść






Tu lepiej widać, co ją tak bardzo zaciekawiło ...



W tamtych czasach chyba loczki były w modzie ...





Słodziak ...



Widoki z okien ...






A Atenach metro jeździ po kamieniach ...

mysza73 napisał(a):Słodziak ...

Nooooo, przyjemniaczek... i też ma loczki

Kamienie w Antenie i Santorini na deser ...

ciąg dalszy

Zanim odnajdziemy nasz kolejny kamienny cel ... zajrzymy na pchli targ ...










No ale skoro już zapłaciłyśmy tą złodziejską cenę 30 euro, chcemy wykorzystać nasz bilet na maksa ...
Teraz czas na Bibliotekę Hadriana ...
Sorki, alu tu to już zupełnie nic mnie nie poruszyło ...
A tak poza wszystkim całą tą bibliotekę, a raczej to co z niej zostało, można spokojnie zobaczyć zza ogrodzenia ... więc nawet jak ktoś nie nabył tego drogocennego karnetu, też da radę







Potter też bardzo chciała znaleźć coś ciekawego i wlazła za sznureczek ... i znowu podniósł się raban ... z budki wyleciała pani, zaczęła gwizdać i krzyczeć: "Lejdis, lejdis!"


Jednak tak zupełnie nie straciłyśmy czasu zachodząc w to miejsce ...
Bo spotkałyśmy kolejnych koleżków ...

mysza73 napisał(a):
Jednak tak zupełnie nie straciłyśmy czasu zachodząc w to miejsce ...
Bo spotkałyśmy kolejnych koleżków ...

Spodziewałabym się tam spotkać tuzin kotów ale żółwie?
Może dlatego, że mają wyjątkowy starożytny zakątek do dyspozycji.

Drobne uzupełnienie ...

Jak już zapewne zauważyliście metro nie zawsze jeździ pod ziemią ...



Kamienie małe i duże ...



Te akurat są fajne ...



Mycha chyba sprawdzała czy on przypadkiem nie sztuczny ...



Święta idą to i Mikołaj smutny. Trza będzie z kasy wyskoczyć ...



Metrem po zabytkach ...





Mydło i powidło .... i magnesy .



Fakt ! W bibliotece Hadriana najfajniejsze były żółwie ...







Akropol widać chyba z każdego zakątka Aten ...



Lejdis, lejdis





Idziemy szukać białej wieży ...



...

Potter napisał(a):Mycha chyba sprawdzała czy on przypadkiem nie sztuczny ...





...

Czy one były różnej wielkości, bo ten którego dotyka mysza to wydaje się mały. Ten drugi wyglada na duzo większego, chociaż może to tylko kwestia ujęcia.

dhmegi napisał(a):
Czy one były różnej wielkości, bo ten którego dotyka mysza to wydaje się mały. Ten drugi wyglada na duzo większego, chociaż może to tylko kwestia ujęcia.

Jasne że były różne ... ,
największy był chyba ten pod schodami ... a co za tym idzie najstarszy i najbardziej leniwy

Koty to ja tam widziałem...ale żółwie...toż to skandal...

Będę musiał tam jechać kolejny raz

Wcale tak mało ich nie było ...
Udało nam się nawet zobaczyć walkę żółwi .

Aż to żółwie turyści

Potter napisał(a):Wcale tak mało ich nie było ...
Udało nam się nawet zobaczyć walkę żółwi .

Dziewczyny , zrozumiałe że urzekła Was dynamika tej walki i ekwilibrystyczne umiejętności gladiatorów . . .

Odrobiłem zaległości


Pozdrawiam
Piotr

mysza73 napisał(a):

Potter urwała, czy już tak było?

Mikeee napisał(a):...Potter urwała, czy już tak było?

Już tak było ! Ale właśnie ten rozmiar tak mnie zaciekawił ... Chociaż podobno nie ma on znaczenia ...

Kamienie w Antenie i Santorini na deser ...

ciąg dalszy


Z odnalezieniem kolejnego celu mamy mały problem ...
Szukamy mianowicie Wieży Wiatrów ...
Ze zdjęć pamiętałam, że jest ona zachowana całkiem dobrze i jest też spora ... a z mapy wynikało nam, że stoimy koło niej ... tylko cholera, dlaczego jej nie widzimy ...
Potter zagadała jakąś kobitkę, bo my nigdy nie odpuszczałyśmy (jeszcze kilka razy to udowodnię ) i faktycznie wszystko się zgadzało ... gdybyśmy stanęły kilka kroków w bok, zobaczyłybyśmy nasz obiekt pożądania ... kościółek nam zasłonił

Potem okazało się, że owa wieża stoi na terenie Agory Rzymskiej ... całkiem fajne miejsce ... wiadomo, wszystko co rzymskie jest fajne



















Potter odeszła na bok i zaczytała się w czymś ... potem mi opowiedziała, że to była toaleta publiczna ...



No dobra ... przyszła pora coś zjeść ... a więc oddalamy się od "turystycznej" okolicy i szukamy jakiejś jadłodajni ...
Ale oczywiście jak by szukamy knajpy, znajdujemy same lodziarnie ...
Zgadnijcie co znajdujemy jak szukamy lodów ...













Miejsce na parkingach wykorzystują na maksa ...









W końcu znajdujemy jedzonko ...
Potter, dawaj musakę, bo ja nie mam ... chyba za szybko zjadłam ...



Najedzone, a nawet przejedzone , ruszamy dalej ...




Nasz kolejny cel, to Plac Sindagma i zmiana warty ...

Ale po drodze rozglądamy się jeszcze, ofkors ...


Łuk Hadriana ...



Ogrody Narodowe ... wrócimy tu jutro



Przychodzimy w samą porę ...





















Fajna sprawa ta odprawa ... na tyle nam się spodobało, że miałyśmy w planach przyjść również następnego dnia ...

Pięknie wkomponował się kolorem w otoczenie ...





Kiedy tak w poszukiwaniu jedzonka spacerowałyśmy uliczkami Aten stwierdziłyśmy, że jest to całkiem przyjemne miasto i nie do końca zgadzamy się z tymi, którzy twierdzą, że nie ma tam gdzie pójść ...











Mousaka była naprawdę smaczna. Ale jednocześnie tak syta, że (co mi się baaaardzo rzadko zdarza ) kawałeczek zostawiłam ...



Po jedzonku "potoczyłyśmy" się dalej ...











Przez ogrodzenie looknęłam tylko na Zeusowe królestwo, a Mysza już się rozdarła, że nie mamy dziś tego w planie ...







Nie jestem znawczynią mody, ale ta pani nas zaciekawiła ... Myszę chyba nawet bardzo ... Zobaczycie w jakim stroju paradowala ostatniego dnia ...



Naprawdę uważam, że Ateny to całkiem, całkiem miasteczko ...



Będąc w ciągłym kontakcie z krajem rodzinnym, wiedziałyśmy, że pogoda jest tam delikatnie mówiąc średnia.
Tymczasem my pławiłyśmy się w pogodowym luksusie ...





...