helen napisał(a):Ja nie zapomnę pierwszego mojego spotkania z rodakami w Chorwacji. Senne Slano, kaczki drepczące przez drogę, cisza... i nagle głośne: "K....., ale się upie......łem" Wołał rodak stojący tuz obok "swoich" z butelką pieniącego się piwa w ręku.
No i może to nie był burak? I wg.mnie nie o piwo wypite na plaży chodzi( w spokoju,leniwie z pragnienia) ,tylko o to wydzieranie się na cały głos:czy to do małych dzieci(od małego uczą sie buractwa-no bo jak mama i tata tak robi to chyba dobrze jest),czy do kumpli -opowiadając przebieg wczorajszej randki z pikantnymi szczegółami i oczywiście soczystymi ozdobnikami.I czasami wcale nie piją wtedy piwa

.png)
.png)
.png)
.png)

.png)
.png)
