weldon napisał(a):Szczerze mówiąc, nawet dyskoteki z głośników samochodowych mi nie przeszkadzały za bardzo, tym bardziej, że, często, były to wieczorki pożegnalne, to co było psuć ludziom zabawę?
Mieszkając w Polsce także już przyzwyczaiłem się do tego, że "cisza nocna" to pojęcie wysoko umowne. Choć... znam takich, którzy nerwowo nie wytrzymują wrzasków o godzinie 1:00 w nocy i wzywają policję, która nakłada stosowne mandaty na uczestników biesiady.
Jednak problem nie jest w tym, jak ja, czy Ty, postrzegasz naszych rodaków, ale jak postrzegają inne nacje, które nie są przyzwyczajone do ignorowania rzeczy dla nich oczywistych. I tu niestety opinia o nas jest makabryczna: warcholstwo, chamstwo itp.
Swego czasu przebywałem w Zurichu mieszkając w zwykłym mieszkaniu (jak inni, z reguły starszej daty Szwajcarzy) i od razu mnie uprzedzono, że nawet nadmierne i częste korzystanie ze spłuczki w toalecie w czasie ciszy nocnej może mnie narazić na rozmowę dyscyplinującą.
Po prostu: cisza, to cisza i kropka. Nie ma tam pojęcia "cisza cicha" i "cisza głośna", jak to wielu naszych rodaków jest w stanie rozgraniczyć.
My, jako nacja, niestety mamy zakorzenione od czasów słusznie minionych, że przepisy prawa nie chronią nas przed innymi (np. gwarantują nam ciszę), tylko są wymierzone przeciwko nam (czyli zabraniają nam hałasować w nocy) i jako takie uważamy za ograniczające naszą wolność, a zatem z premedytacją są ignorowane. Taki pogląd dotyczy niestety wszelkich nakazów i zakazów, co jest rzeczą niespotykaną i niedopuszczalną w innych krajach - jak to ktoś napisał - "patrzących ze zdziwieniem".
A potem się dziwimy - jako Polacy - że samoloty spadają i szukamy winnych, a sami jesteśmy winni, bo skoro w przepisach jest mowa, że poniżej wysokości X się nie schodzi w określonych warunkach, to jednakowoż Polaka to nie obowiązuje i on schodził będzie. W USA, jeśli specjalne ciało odpowiedzialne za "opakowanie" lotu prezydenta powie, że szacuje zagrożenie na 1%, to Obama nigdzie nie leci i kropka.
A u nas włącza się myślenie:
"a może się uda", "a co oni tam wiedzą", "no jak to, JA mam nie lecieć, skoro ON poleciał?!?!", "przepis jest głupi, bo innym się udało".
I to samo widać na wakacjach: myślimy wyłącznie o własnym "ograniczeniu wolności", a kompletnie ignorujemy innych, którzy nauczeni obyczajem własnego kraju akurat zaplanowali sobie, że o 23:00 idą spać. Tym bardziej, że właśnie jest przepis mówiący, że cisza nocna jest od 23:00.
Stąd właśnie mamy w innych krajach opinię buraków nieprzystosowanych do cywilizacji.