Ile kosztuje urlop w Chorwacji - dyskusja i komentarze

odgrzebałem podliczenia zeszłoroczne, 2 osoby, przełom czerwiec/lipiec

Paliwo wieliczka-hvar całość 3000km 1350
nocleg cro 13 x45eur 2450
winiet wegry 65
winieta slow 60
cro autostrady
Grocian-zagrzeb x2 55
Zagrzeb – split x2 105
prom split-brac x2 120
zakupy w PL przed wyjazdem 400
wydatki w Cro(obiady, atrakcje itd..) 3700
Suma 8305

obiado/kolacje prawie codziennie konoba ( no może nie 700kun każda ale głodny nie wychodziłem i wszystko bardzo smaczne ) lody ofc 2-3 razy dziennie ponieważ są tam boskie po prostu
Piwko jedno lub dwa codziennie ZAWSZE wieczorem w knajpce ( pozostały alko. wysokoprocentowy przywieziony z PL -,,zakupy w PL''
Produkty na śniadania w 90 % kupowanie w Konzum.
W tym roku zakładam podobny budżet.

Tayla napisał(a):odgrzebałem podliczenia zeszłoroczne, 2 osoby, przełom czerwiec/lipiec

Paliwo wieliczka-hvar całość 3000km 1350
nocleg cro 13 x45eur 2450
winiet wegry 65
winieta slow 60
cro autostrady
Grocian-zagrzeb x2 55
Zagrzeb – split x2 105
prom split-brac x2 120
zakupy w PL przed wyjazdem 400
wydatki w Cro(obiady, atrakcje itd..) 3700
Suma 8305

obiado/kolacje prawie codziennie konoba ( no może nie 700kun każda ale głodny nie wychodziłem i wszystko bardzo smaczne ) lody ofc 2-3 razy dziennie ponieważ są tam boskie po prostu
Piwko jedno lub dwa codziennie ZAWSZE wieczorem w knajpce ( pozostały alko. wysokoprocentowy przywieziony z PL -,,zakupy w PL''
Produkty na śniadania w 90 % kupowanie w Konzum.
W tym roku zakładam podobny budżet.

Bardzo dobra cena apartamentu jak znam życie już dostałeś wiadomość na priv gdzie to jest

Nie liczę, bo i po co? Kupuję co trzeba przed wyjazdem. Jadę. Kupuję co trzeba na miejscu. Orientuję się w kosztach poszczególnych pozycji wydatków z grubsza +/- 100 zł.

W innym wątku już wspominałem tą miejscówkę Sv Ana - Brač rezerwacja 7 miesięcy wczesniej
W tym roku bardzo podobne warunki Sara Hvar - Jelsa za identyczną cenę - również rezerwacja jakoś listopad.

hm, czasami zliczam sobie sumy pobytu w Cro, czasami jednak odpuszczam...

Z reguły liczę dojazd i pobyt w apartamencie, konsumpcję raczej daruję; czy tu, czy tam jest mniej więcej podobna; +-, ...
Do rachunku dochodzą ceny noclegu po drodze, zawsze albowiem nocujemy.

Zazwyczaj, nie zabieramy również ze sobą jedzenia, oprócz turystycznej, podręcznej lodówki. Bagażnik samochodu, wypełniony jest natomiast po brzegi, np. złożonym pontonem, czy silnikiem do niego.
Box zawiera rzeczy niezbędne; czyli maski, ręczniki, buty na jeżowce, prezenty, kosmetyki. Na spakowanie moich niezbędnych rzeczy, miejsca już zazwyczaj za dużo nie ma, tylko 2 małe walizki, moja i męża...

Na miejscu, na bieżąco, kupujemy, degustujemy i pochłaniamy chorwackie przysmaki.
Bardzo często, podczas 14 dniowego zazwyczaj pobytu, kupujemy je w okolicznych sklepach i samodzielnie przygotowujemy też w apartamencie; równie często konsumujemy w konobach.

p.s.czasami jednak, wierzcie mi, gdy " wysmagana słońcem " wracam z plaży, nie w głowie mi zastanawiać się nad obiadem, wówczas słoiki, to na pewno jest, lub byłby niesamowity komfort...

Ja też się zarzekałem przed wyjazdem, że wszystko skrupulatnie policzę, ale jak przyszło co do czego, to po prostu odjąłem przywiezioną z powrotem gotówkę od tej wywożonej, reszta w historii transakcji banku i koszty policzone

A ja liczę, przed wyjazdem robię "budżet" z planowanymi wydatkami, po powrocie porównuję prawie zawsze mieszczę się w budżecie. W tym roku zamierzam szczególnie trzymać się zaplanowanego budżetu z powodu niedawnych wydatków remontowych. Bez wielkich wyrzeczeń ale i bez szaleństw.

Czytam, ze niektórzy nie liczą. Ja natomiast liczę, gdyż kasy zawsze mam na styk, bazuje wręcz na wirtualnych pieniądzach np. czekając na wypłatę, której część wchodzi w budżet urlopu.

Te (niekoniecznie) trudne do oszacowania koszty, o których piszecie, to de facto koszty "życia" na miejscu, nie ukrywajmy - wyższe niż w Polsce, no chyba że ktoś przyjeżdża z Sopotu, gdzie na co dzień stołuje się na mieście

Bo przecież koszty zakwaterowania są znane przed wyjazdem (gros osób rezerwuje apartman, tudzież zna koszt kempingu), a koszty paliwa są mniej więcej stałe, chyba że ktoś się przerzuca z Istrii na Mljet (albo odwrotnie).

Zasobność portfela zazwyczaj decyduje o tym, czy wydajemy na wyżywienie więcej lub mniej. Zazwyczaj, ponieważ nie wszystkim smakują ryby i skorupiaki. Istotną zmienną są też koszty dodatkowych atrakcji typu wypożyczenie łódki, czy wstęp do parku narodowego.

Osobiście, wydaję na ogólnie rozumiane wyżywienie kilkakrotnie więcej niż wydałbym w tym samym czasie w PL, ale to raczej normalne - dzieci nie jedzą szkolnych obiadków za 7 zł, ja lunchu za złotych 13, a koszyk zakupów nie kosztuje mnie 350 złotych. Chorwacja jest po prostu dla większości Polaków droga. No i do tego stołujemy się raczej w konobach. Wyszynk w nadbałtyckich smażalniach też nie byłby tani jak lunche w kafeterii na parterze biurowca w miejscu stałego zamieszkania. Ale wakacje są po to, żeby się kasą nie stresować. Uregulować zaraz po przyjeździe należność za noclegi i resztę mieć na przyjemności

Hm, mnie moje zawodowe doświadczenie - tzw. "capacity planing" nauczyło się z góry określać budżet i potem planować wakacje oraz z grubsza ocenić wydatki. W odwrocie, w razie "W" mam znienawidzoną kartę kredytową, gdyby "a nuż-widelec".

I w sumie dobrze, że budżet na "przejedzenie i przyjemności" zaplanowałem ciut wcześniej, bo dzisiaj rano dostałem maila z fakturą za prąd (okres zimowy) i śmiechłem przez łzy

W pracy jak chcę coś zjeść, to najtańsza opcja to "kiełba w żurku" za 3 Zł albo "zupa krem"

Pääkäyttäjä napisał(a):Hm, mnie moje zawodowe doświadczenie - tzw. "capacity planing" nauczyło się z góry określać budżet i potem planować wakacje oraz z grubsza ocenić wydatki.

Doświadczenie z "capacity planning" rzeczywiście się przydaje. Wspomagam się excelem i wszystko się zgadza.

walp napisał(a):

Pääkäyttäjä napisał(a):Hm, mnie moje zawodowe doświadczenie - tzw. "capacity planing" nauczyło się z góry określać budżet i potem planować wakacje oraz z grubsza ocenić wydatki.

Doświadczenie z "capacity planning" rzeczywiście się przydaje. Wspomagam się excelem i wszystko się zgadza.

Tak tak, w branży IT tzw. Excel Enterprise Administration to z czasem podstawowe narzędzie pracy i skill

Panowie, to nie jest chyba tak, że bierzecie wydruk z Excela i spędzacie wakacje wg niego? Prawda?

Ja rozumiem dokładniejsze planowanie w przypadku wyjazdu do nowego kraju, gdzie ceny mogą odbiegać od tych z poprzednich wakacji. Jeżeli zaś jadę do tego samego kraju i dajmy na to wcześniej wydałem 6000, to rok później biorę 8000 i wiem, że spędzając urlop w podobny sposób nie powinno zabraknąć.

Przecież nawet z takim dokładnym planem wydatków nie bierzecie pewnie kasy odliczonej co do grosza, tylko jakaś górka zawsze musi być.

SingSing74 napisał(a):Panowie, to nie jest chyba tak, że bierzecie wydruk z Excela i spędzacie wakacje wg niego? Prawda?

Oczywiście, że nie.

SingSing74 napisał(a):Przecież nawet z takim dokładnym planem wydatków nie bierzecie pewnie kasy odliczonej co do grosza, tylko jakaś górka zawsze musi być.

Oczywiście, że musi być.

Ten wspomniany przez nas "capacity planning", w odniesieniu do wakacyjnego wyjazdu, w moim przypadku wygląda mniej więcej tak:
zimą, po ustaleniu destynacji - jak to się teraz ładnie nazywa - szacuję koszty zakwaterowania, wyżywienie, ilość kilometrów (+/- 500 km), opłaty drogowe, ceny biletów związanych z atrakcjami itp.
Tworzy się jakaś suma, która daje mi wyobrażenie, jakim budżetem muszę dysponować, 5, 8, czy 12 tys.
Przyjmuję do tych kalkulacji cenę wejścia np. na Krzywą Wieżę, ale nie biorę w ogóle pod uwagę, że po zejściu zjemy sobie wszyscy lody.

To przed wyjazdem. Natomiast po powrocie, mam bardziej dokładne zestawienie, które mogę wykorzystać przy planowaniu kolejnych wakacji.

walp napisał(a):Ten wspomniany przez nas "capacity planning", w odniesieniu do wakacyjnego wyjazdu, w moim przypadku wygląda mniej więcej tak:
zimą, po ustaleniu destynacji - jak to się teraz ładnie nazywa - szacuję koszty zakwaterowania, wyżywienie, ilość kilometrów (+/- 500 km), opłaty drogowe, ceny biletów związanych z atrakcjami itp.
Tworzy się jakaś suma, która daje mi wyobrażenie, jakim budżetem muszę dysponować, 5, 8, czy 12 tys.

To przed wyjazdem. Natomiast po powrocie, mam bardziej dokładne zestawienie, które mogę wykorzystać przy planowaniu kolejnych wakacji.

W kwestii kosztów i budżetu urlopowego robię bardzo podobnie, tzn. obliczam wstępnie wg powyższego pogrubionego (+ suma mw. kosztów wydatków dziennych typu jedzenie), potem porównuję to ze saldem wszystkich posiadanych środków przed wyjazdem i mam obraz jak saldo powinno wyglądać po przyjeździe tzn. do jakiej możliwej kwoty chciałbym zejść. Już na samym wyjeździe kiedy uświadamiam sobie, że czas pozwolić sobie na coś więcej, decyduję do jakiego kolejnego pułapu salda mogę zejść (excel w głowie ) i kupuje np. pamiątkowego łiskacza za 50E Mz nawet, gdyby zasoby były większe i tak chciałbym wiedzieć wg poniższego schematu. Jeżeli zasoby byłyby jednak tak duże, że nie interesowałby mnie stan konta, pewnie bym nie planował.