Film, opinie, recenzje i inne

........
Dla mnie Bond zaczął się właśnie z nastaniem "ery Craiga".
To najbardziej "ludzki i normalny" Bond w historii.
Wreszcie nie oglądamy wypacykowanych i ślicznych chłopczyków, nazywanych (nie wiadomo czemu) facetami.

ja natka napisał(a):

........
Dla mnie Bond zaczął się właśnie z nastaniem "ery Craiga".
To najbardziej "ludzki i normalny" Bond w historii.
Wreszcie nie oglądamy wypacykowanych i ślicznych chłopczyków, nazywanych (nie wiadomo czemu) facetami.

I z tym zgadzam się w stu procentach. Wreszcie Bond, który jest po prostu mężczyzną.
A "Skyfall".....dla mnie najlepszy.

anakin napisał(a):No proszę, proszę.....

ja natka napisał(a):

........
Dla mnie Bond zaczął się właśnie z nastaniem "ery Craiga".
To najbardziej "ludzki i normalny" Bond w historii.
Wreszcie nie oglądamy wypacykowanych i ślicznych chłopczyków, nazywanych (nie wiadomo czemu) facetami.

I z tym zgadzam się w stu procentach. Wreszcie Bond, który jest po prostu mężczyzną.
A "Skyfall".....dla mnie najlepszy.

No niby tak, fajny film akcji, ludzki bohater, przystojny Craig ... Tylko czy to jest Bond?
Szpieg, agent Jej Królewskiej Mości pijacy martini, wstrząśnięte, nie mieszane
i korzystający ze śmiesznych czasami, szpiegowskich akcesoriów w walce z kolejnym ze złych,
próbujących podbić świat?

Bajka sprowadzona do rzeczywistości :/
Dla mnie to tak, jak dilujący Bolek i Lolek czy Lincoln, pogromca wampirów albo czarna Królewna Śnieżka

A co z dwudziestoma poprzednimi odcinkami? Niebondowymi?

Craig sprowadza rolę Bonda do nijakiego standardu superherosów, jakich dziś w kinie pełno,
a Bond nigdy nie był superherosem.

Był dżentelmenem.

weldon napisał(a):Był dżentelmenem.[/color]

Interseal napisał(a):W "Skyfall" Craig jest raczej antysuperherosem i ma zalążki dżentelmena

To może obejrzę, aczkolwiek się boje, bo pierwszego z serii z Craigiem nie pamiętam, a na drugim usnąłem

Swoją drogą bardzo możliwe, że film jest dobry, tylko trochę mi się nie podoba odcinanie kuponów od czegoś,
co ma swoją stylistykę i, po kilkudziesięciu odcinkach, człowiek spodziewa się czegoś innego, bardziej swojskiego.

Myślę, że tak, jak z Panem Samochodzikiem, wypadałoby pomyśleć o zmianie nie tylko przełożonych i współpracowników Bonda, ale również o tym, żeby stary 007 został zastąpiony przez kogoś młodszego, bardziej dostosowanego do czasów współczesnych, a Bonda zostawić już w spokoju.

weldon napisał(a):
To może obejrzę...

weldon napisał(a):...wypadałoby pomyśleć o zmianie nie tylko przełożonych i współpracowników Bonda...

Interseal napisał(a):Ciekaw jestem jak spodoba Ci się rozmowa "Q " z 007 na ławeczce... upps Agnieszka prosiła by nie "spoilerować"

maslinka napisał(a):Wytrzymajcie jeszcze 2 dni, plisss Planujemy iść do kina w niedzielę

Interseal napisał(a):...aaaa czyli dyskusja typowo "akademicka"

Poparta dwoma poprzednimi wcieleniami Craiga, które nie zachęcały do obejrzenia trzeciego wcielenia

maslinka napisał(a):Wytrzymajcie jeszcze 2 dni ...

Wczoraj próbowałem tego Lincolna obejrzeć. Nie wiem, może jakby się to nazywało:
John Smith, pogromca wampirów, to pewnie bym obejrzał do końca, a tak, to straszna strata czasu była :/

Skąpani w ogniu teraz lecą ... Mikulski, Pieczka, Pluciński ... Wszyscy w wieku poborowym

maniust napisał(a):I koniec i kropka!