Na początku witam wszystkich tutaj zaglądających. Witam i zapraszam jednocześnie do przeczytania i obejrzenia trzeciej mojej relacji z pobytu w Chorwacji.
Wiem, że najbardziej lubicie oglądać zdjęcia. Będzie troszeczkę. Może nie aż tak ładne jak poprzednie ale na pewno kilkoma kadrami Was zaskoczę. Będzie więcej zdjęć rodzinnych i trochę selfie (takie czasy
) ale sami zobaczycie i ocenicie. Na początku nic ciekawego ale później będzie lepiej.
Wstęp mamy za sobą więc powolutku przechodzimy do właściwej części relacji, czyli jak to było na początku.
Na początku był chaos...
Nieee. Gdy zapadła decyzja o wyjeździe do Chorwacji rozpoczęły się przygotowania.
Tutaj będzie trochę przynudzania o samochodzie.
Jedną z najważniejszych rzeczy o którą musiałem zadbać to sprawny samochód. Drobne naprawy, przegląd itd. Wszystko gra. Nie chciałem powtórki z wakacji 2014 (kto nie czytał to zapraszam do lektury). Samochód mam ten sam co ostatnio. Renault Megane II.
Pobyt mamy załatwiony od 17 do 26 lipca. Wyjeżdżamy 16 lipca w sobotę. Dzień wyjazdu zbliżał się coraz szybciej. Kilka dni przed wyjazdem w samochodzie zaczęły się problemy. Przepalał mi się mocny bezpiecznik (30A) pod maską. Wymiana bezpiecznika albo na popych i można jechać. Trzeba to naprawić. No to szybko mechanik. Diagnoza - rozrusznik szwankuje. Regeneracja - załatwione. W czwartek znów mam sprawny samochód. Jasne.
U nas pogoda nieciekawa więc tym bardziej się cieszymy, że za kilkanaście godzin będziemy się cieszyć wspaniałym słońcem, słuchać szumu morza i wdychać powietrze pachnące lawendą, sosną i pysznym jedzeniem.
Ruszyliśmy w sobotę wieczorem zapakowani po brzegi. Jedziemy tylko w czwórkę.
Ewa, Agatka, Kubuś i ja.
481.
482. Nie regulować monitorów. Ja tak wyglądam
483. Padało na początku nawet na Chorwacji.
Trasa tak jak ostatnio. Słowacja, Węgry (trasa 86) i kawałeczek Słowenii. Pierwsza część trasy była troszkę męcząca bo na Słowacji padało a tak się źle jedzie. Pierwsze tankowanie na Chorwacji. Mamy ruszać dalej. Wciskam guzik w renówce i nic. Nie odpala. No to mi naprawili samochód sobie myślę. No cóż. Byłem zabezpieczony. Bezpieczników miałem dużo. Wymieniam i jedziemy dalej. No ale nie o to chodziło.
484.
485 A.
485 B.
Po drodze kilka przystanków. Daleko na Chorwacji musiałem zrobić godzinną drzemkę.
486.
487.
W końcu się rozpogadza i jedzie się super. Mały ruch na autostradzie.
300 kilometrów do celu. Zjeżdżamy na postój. Obok dużego mostu. Jest tam punkt widokowy. A pod mostem widać małe miasteczko. Scradina.
488.
489.
490. Scradina.
491.
Dojeżdżamy do węzła Sestanovac i zjeżdżamy z autostrady. Zostało tylko kilka kilometrów.
492.
We wcześniejszych wpisach dawałem namiar na człowieka, który sprzedaje domace prosek i inne trunki. Domek ma w Górnej Breli. Odwiedziliśmy go zrobić zakupy. Bardzo sympatyczny.
493.
W końcu dojeżdżamy do Baska Voda na ulicę Zagradina 28 do Mira i Nicola Stanicic. Będziemy ich gośćmi przez 9 kolejnych nocy. Budynek prezentuje się świetnie. Idę się przywitać. Właściciele są bardzo sympatyczni, uśmiechnięci i uprzejmi. Dostajemy klucze od pokoi.
Ależ ładny apartament. Będzie nam tu wygodnie. Mamy bardzo fajny widok na całe miasteczko i nie tylko.
494.
Zostało nam jeszcze pół dnia. Później się rozpakujemy. Idziemy nad morze. Zejście mamy strome ale trasa jest krótka. Strome podejście nam nie przeszkadzało. Nogi mamy dość silne więc nie było problemów.
495.
496.
Po podróży trzeba było odpocząć.
497.
Na razie tyle. Nie wiem w jakim tempie będę pisał bo zdjęć mam trochę do obrobienia ale mam nadzieję, że będziecie czekać.
c.d.n.