Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Brač? Koniecznie! Nawet jesienią!

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
travel
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2503
Dołączył(a): 20.11.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) travel » 11.01.2018 16:02

gusia-s napisał(a):
Katerina napisał(a):Gusia-s
Katerina ... związania czegoś :roll: ... nie kogoś :mrgreen: cóż za perwersje Ci chodzą po głowie :oops:

Gusia, ja tak się zasugerowałam tym,że Abakus opisze jakąś zabawę, i tym ,że o grze w gumę wspominał,że mi się to sznurowadło plącze po głowie w kontekście tej zabawy :oczko_usmiech:
Ciekawa zabawa ... z gumą i wiązaniem :mrgreen:
Zdzichu wracaj! zaprzecz lub potwierdź albo co :mrgreen:


Właśnie Zdzichu wróć, bo tu kobiety napalone czekają :mrgreen: :oczko_usmiech:
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 11.01.2018 16:35

Nie do wiary - jaka tu dyskusja:)
Katerina... pisząc
Abakus68 napisał(a):.... zatem wyczyść głowę i pomyśl...

Chciałem Cię sprowokować do kreatywności, ale widzę, że to nie tylko
Katerina napisał(a):To ja się prześpię z tą zagadką...Wyobraźnia szaleje :oczko_usmiech:

Ale, że koleżanki i ta:
krakusowa napisał(a):Też mnie nurtuje ta długa sznurówka, sztuk 1 8O
Całą noc mi się śniła :wink: :lool:

I ta:
beatabm napisał(a):No to całkiem zgłupiałam z tym sznurowadłem. jedno, mocne.....żonę masz zamiar na nim holować??? 8O 8O

I tu – świetne, chociaż specjalne przeze mnie wybiórczo potraktowane hi, hi
Magda O. napisał(a):Sznurowadło służy pewnie do związania/przywiązania czegoś, co się .../rozczłonkowało

naprowadzają Cię ewidentnie na jakieś perwersje.
Nie dziwię się zatem słowom:
gusia-s napisał(a): ... związania czegoś :roll: ... nie kogoś :mrgreen: cóż za perwersje Ci chodzą po głowie :oops:

Wywołany zatem do tablicy:
gusia-s napisał(a):Zdzichu wracaj! zaprzecz lub potwierdź albo co :mrgreen:

I niezwykle podkręcony waszym stanem emocjonalnym:
travel napisał(a):Właśnie Zdzichu wróć, bo tu kobiety napalone czekają :mrgreen: :oczko_usmiech:

Przepraszając jednocześnie tomekkulach oraz amatus1, że się nie dam wciągnąć w dywagacje o wyższości ketonalu nad stoperanem, zabieram się do udzielenia odpowiedzi na wszystkie wasze zapytania, które od wczoraj zacząłem zbierać – ale to w kolejnym wpisie, który sobie nocą pisałem a teraz uzupełniam.
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 11.01.2018 16:38

Plecaki jak wyżej mamy przygotowane właściwie na stałe tylko:
1. portfel (z dokumentami i paszportem w nim )i komórka (plus niewpisane wcześniej – ale to oczywiste – klucze od apartamentu z dopiętym kluczykiem od auta) albo są w nim, albo w kieszeni spodni
2. stroje do przebrania + ręcznik albo w nim suche, albo w reklamówce w drodze powrotnej jeśli mokre, albo wyprane się suszą w app.
3. naczynia z wodą, wodą + litorsal, kawą – albo w nim, albo wymyte czekają
4. żarełko wiadomo na każde wyjście z plecakami nowe.
5. takoż i ewentualne mapy i przewodniki do wymiany. Reszta tego „śrutu” co go wedle wielu niepotrzebnie nosimy po prostu leży sobie cały czas w plecakach.
Portfel z kartami i dokumentami z wsuniętym paszportem mam zawsze przy sobie. (jest tam też karta grupy krwi). Raz - że nigdy nie wiadomo czy nie strzeli nam coś do łba i nie pójdziemy sobie kilka kilometrów dalej poleżeć na innej plaży czy skałkach. Albo czy ktoś na plaży nie podpowie, że ot tam 2 km dalej jest fajne miejsce do oglądnięcia. Dwa – czy to na plaży, czy w czasie takiego spaceru któreś z nas może zasłabnąć. Wtedy wzywa się pogotowie, a nie leci kawał do apartamentu po dowód i kartę grupy krwi – bo numer polisy mam w komórce. Trzy – z apartamentem nigdy nie wiadomo – a może właściciel w dobrej wierze przyniesie karafkę wina i… zapomni odchodząc zamknąć drzwi. A bo ja wiem jakie inne ludziska nawet z grupy turystów się po okolicy wałęsają? Cokolwiek byście zresztą nie mówili 6 razy wymienialiśmy komplet dokumentów ze względu na zmiany miejsc zamieszkania. Raz oboje a ja 2 razy ze względu na złodzieja. Suczy kot nawet nam do domu wlazł. Po prostu mam fobię wiedzieć, że dokumenty są przy mnie i już! A poza tym teoretycznie możliwy jest zawsze pożar? Że co? Że jestem pesymista? Kilo w plecaku więcej nie robi mi różnicy. Naprawdę. :hut:

Rozwikłam teraz ideę brązowej sznurówki sztuk 1.
Z nią jest związana pewna historia. W 1997 roku kupiłem świetne zimowe buty. Bez jęzora, ale z zakładaną do środka cholewą. Wygodne, ciepłe i jakościowo wyborne. Nosiłem je dobre 12 zim aż pewnego dnia spadł mi na nogę ostry, duży nóż. Przeciął sznurowadło i wbił się w but, ale nie przebił skóry na wylot. Jako czterdziestolatek z włączającą się powoli „przydaśką” buty i zdezelowane sznurowadło wywaliłem a jedna długa brązowa sznurówka została. Prze lata stawała się taką moją osobistą silver tape.
(To dlatego Kasia podpowiadałem ci…
Abakus68 napisał(a): wszak nie dawniej jak wczoraj rozprawiałaś o czymś co było wykorzystane, bo...

Może się w ilości dni pomyliłem chodziło mi o silver tape w najbardziej cycastej relacji)
A to zerwał mi się plecak, powiązałem, a to oderwała mi się góra od klapka w garażu, żużel na drodze do bloku brzydki - wówczas przywiązałem do nogi klapek i hajda. A to szedłem kiedyś w górkach napotkałem jabłoń, od dołu poprzedni wędrowcy już ją z owoców obrali, to przywiązałem do sznurówki kawałek kamola zarzuciłem, gałąź nagiąłem i owoce w dłoni. I takich przykładów można mnożyć.
Na plaży wiąże się dwoma końcami plecaki ustawia je po obu stronach maty (dlatego minimum 100 cm) sznurowadło przykrywa matą i niech mi wtedy któryś potencjalny złodziej - gdy drzemię - capnie za plecak chcąc mi go szybko uprowadzić… :twisted:
Niech nam przyjdzie ochota powłóczyć się z plaży gdzieś w jakieś ostępy wiąże się sznurowadłem jedną matę nad moim, drugą pod moim plecakiem i można się włóczyć idąc do app naokoło, bez potrzeby powrotu przez plażę.
A już tak humorystycznie. Jak mi jakiś rekin wyszarpie sznurek z kąpielówek i zeżre go :wink: , to agrafka (jak wiecie jest na wyposażeniu plecaka) i zaraz gacie nawleczone na sznurówkę. Pękający stanik też szybciej tym naprawisz niż silver tapem. Może również służyć za pasek od spodni w przypadku jego zerwania się? No i na koniec. A jakiś napój w butelce zapuścić ze skałki w wodę dla ochłody napoju. Czy unieruchomić przy pomocy dwóch kawałków drewna złamanie – zastosowań jest mnóstwo. A to tylko jedna głupia sznurówka.

Podsumowując… Nie nosimy wózków, materaców, nic do nurkowania, żadnych fajek, nie wiadomo jakich aparatów. Swoje foto-idioto zwykle mam przy pasku w futerale. Za to mamy plecaki. A jak czasem powieje dwa takie plecaczki mogą też zagrać rolę obciążnika do maty.
Ale skoro się Kasia dopytujesz o zabawę przy użyciu sznurowadła… Przywiązujesz je do czegoś, a do drugiego końca balon. Musi być nieco wietrznie. I z córą naparzasz kamyczkami kto pierwszy balonik przedziurawi – testowane – niezła frajda. Robisz ze sznurówki kółko i rzucasz jak do celu kamyczkami. A skoro ci się perwersja włącza czasami… to o tych zabawach to tylko na PW :mrgreen: :mrgreen:
No i po tej relacji wyszło jeszcze jedno cudowne zastosowanie sznurowadła w kolorze brązowym o długości koniecznie ponad 100 cm. Wyszło bowiem na to, że to fantastyczny chwyt marketingowy w relacji :oczko_usmiech: :oczko_usmiech: :oczko_usmiech:, Zapamiętam na przyszłość!
Ostatnio edytowano 11.01.2018 19:46 przez Abakus68, łącznie edytowano 1 raz
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12068
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 11.01.2018 16:56

Tak czytam i myślę że chyba powinnam dorzucić sznurowadło do skrzynki bosmańskiej Kapitana :mrgreen: Tylko żebyś nie mówił że kopiuję pomysł - kupię czarne :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
travel
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2503
Dołączył(a): 20.11.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) travel » 11.01.2018 18:10

No nie ! Poeta a do tego jeszcze sznurówkowy MacGyver :lol: :papa:
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 11.01.2018 19:51

beatabm napisał(a):Tak czytam i myślę że chyba powinnam dorzucić sznurowadło do skrzynki bosmańskiej Kapitana :mrgreen: Tylko żebyś nie mówił że kopiuję pomysł - kupię czarne :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Na kopiowanie dobrych pomysłów zawsze wyrażam zgodę. Sznurowadło nie polityka, nie musisz być poprawna :mrgreen:
travel napisał(a):No nie ! Poeta a do tego jeszcze sznurówkowy MacGyver :lol: :papa:


Do usług
Magda O. napisał(a):....( moim najfajniejszym zakupem w zeszłym roku były spodnie z odpinanymi nogawkami - genialne, nie tylko na podróż ale i na moje mniejsze wyprawy, kiedy nie wiem, jak zmieni się pogoda )...

Też sobie zakupiliśmy takie portasy. Przydały się już 12 września, gdy pojechaliśmy do Pučiśćy - gdzie było chłodno, gdzie nawet peleryny wyciągnęliśmy - a potem wracaliśmy przez Dol, gdzie już trzeba było nogawki odpiąć bo zaczynało słonko wyraźnie zaznaczać swój powrót! Ale to zobaczycie na zdjęciach.
gusia-s
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5861
Dołączył(a): 15.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) gusia-s » 11.01.2018 20:16

No i wszystko się wyjaśniło :D
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 11.01.2018 20:34

Myślałam o taśmie, nawet specjalnie sprawdziłam,kiedy o niej dywagowałam z Kapitańską, ale mi się daty nie zgadzały :lol:

A co ma moja pozycja do skoku przez gumę ze sznurowadłem :?: :P

(A jeśli chodzi o perwersję, to nie ja zaczęłam, tylko jedna z koleżanek w dzisiejszej dyskusji coś mi imputowała :mrgreen:
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 11.01.2018 20:37

Katerina napisał(a):Myślałam o taśmie, nawet specjalnie sprawdziłam,kiedy o niej dywagowałam z Kapitańską, ale mi się daty nie zgadzały :lol:

A co ma moja pozycja do skoku przez gumę ze sznurowadłem :?: :P

Tylko tyle, że chciałem, abyś tak wytężyła głowę zgadując, jak wytężałaś sprawność fizyczną aby przeskoczyć tak wysoko gumę - (czyli tak naprawdę wiem, wiem, to nie Pani widziała wszędzie pośladki, tylko ja je ciągle rysywałem :wink: )

Katerina napisał(a):(A jeśli chodzi o perwersję, to nie ja zaczęłam, tylko jedna z koleżanek w dzisiejszej dyskusji coś mi imputowała :mrgreen:

Lepiej mieć imputowane niż amputowane :mrgreen:
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12068
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 12.01.2018 08:33

Abakus68 napisał(a):Lepiej mieć imputowane niż amputowane :mrgreen:

umarłam :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 13.01.2018 15:30

Odcinek jedenasty, część druga: 2017-09-11 – Skoro pogoda pod psem to... Gry.

11 września trwał w najlepsze. Pogoda jednak nie wydobywała się z nostalgicznego, mocno deszczem zakropionego nastroju. Poranek jak zwykle wykorzystaliśmy na ćwiczenia, na dorobienie batonów o których wspomniałem w poprzednim odcinku. Pograliśmy trochę w tenisa stołowego na stole pokazanym w opisie apartamentu ale czuło się chłód w powietrzu. Dlatego rozłożyliśmy grę, którą kupiliśmy przed wyjazdem.

DSC08139.JPG

Abalone nie jest grą nową, ale przez lata raczej skupialiśmy się na grach odpowiednich do wieku dorastającego dziecka. A potem za bardzo skupiliśmy się na własnym rozwoju zawodowym i gry nie były w centrum naszego zainteresowania
Gra generalnie polega na tym, że od początkowego ułożenia

DSC08141.JPG

Doprowadzić do wypchnięcia 6 kul przeciwnika. Przesuwać można na raz w jednym, ale dowolnym kierunku 1,2 lub 3 kule. A gdy trafimy na podobną do tej sytuacji

DSC08142.JPG

wtedy 3 kule przepychają 2, 2 kule jedną też w dowolnym kierunku. Gra ta jednak daje inną ciekawą możliwość. Pamiętacie, jak wspomniałem o torze w Dračevicy – jak wymieniliśmy poglądy na temat balotu, czy petanki? Ha. Od czego złoża kreatywności. Wystarczy żeton do wózka z jakiejś sieci rzucony na dywan jako świnka i proszę, można wykorzystać 2 kolory kul do domowej, dywanowej wersji petanki…
Po rundzie wygląda to tak.

DSC08143.JPG

Jedna tylko zasada jest inna – za każdą kulę poza dywanem punkt ujemny… Wolę tego po całym salonie nie zbierać.

I tak sobie pomyślałem, że opisując to nowatorskie zastosowanie Abalonu poddam pod dyskusję gry z naszego dzieciństwa. Umiejętność ich wymyślania gdy nie było nie tylko komputera czy telewizji. Ale gdy nie było również na takie cele kasy w domowych planach wydatków. Myślę o grach dla kilku osób, a nie piłce nożnej etc.
Wszyscy pewnie zakrzykniemy: w chowanego, w klasy, w gumę, strzelanie z procy, karbid w kapslach, budowa szałasów, wytyczenie trasy i pstrykanie kapslami, czy wszelkie gry karciane. A co poza tym? Jakieś bardziej wyjątkowe pomysły? (Może ktoś z nich skorzysta – chociaż na niektóre wszak w dzisiejszej dobie innego wychowania dzieci miejsca już nie ma, ale cóż tam.) To tylko forum, tylko słowa – pozwólcie zatem, że zacznę…
Czasy podstawówki:
Klasa 1 - Walki na barana. Większy i silniejszy brał mniejszego na barana i kilka takich par walczyło o panowanie nad trawnikiem. Walczyli tylko dosiadający i tylko rękoma robiąc wszystko starali się ściągnąć jeźdźca na ziemię – Wygrywała ta para, której baran do końca utrzymał dosiadającego w siodle. A druga to, że tak żartobliwie powiem prototyp World of Tanks :mrgreen: :mrgreen: Rodzice budowali dom. Długi to był wówczas proces. A my bawiliśmy się w czołgi. Moczyło się trochę piasku, zwijało kilkanaście cegieł i teraz na cegle stawiało się kulę z piasku, tak trochę przypłaszczona od strony cegły, a w nią wbijało malutki patyczek (lufę). Taki czołg ustawiało się za jakąś naturalną przeszkodą typu górka ziemi, patyk udający drzewo, jakiś kamol, cokolwiek. A potem trzeba było kamieniami zbić wieżyczki z piasku z czołgu z cegły. Zabawa przednia. Manto za rozniesienie piasku i żwiru po podwórku wliczony w koszty rozpowszechniania gry :oczko_usmiech:
Klasa 2 - Ścianka Rzadko na pieniądze (brak i za to nauczyciele potrafili wezwać rodzica, ale na guziki. Rzuty z 2 palców dwóch kciuków i dwóch wskazujących z pokręceniem tak, aby guzik zatrzymał się jak najbliżej ściany. Pulę zgarniał ten, czyj guzik był najbliżej. Oj były dni, że wracało się z woreczkiem guzików, ale były dni, gdy się odcinało matuli guziki z pościeli. Jak się je przegrało było lanie!
Klasa 3 – Gra w nakrętkę od słoika. Na boisku rysowało się 2 linie gdzieś w odległości 30 metrów. Drużyny 3 osobowe stawały za liniami. Pierwsza osoba brała na dwa palce wskazujące nakrętkę od dużego słoika i puszczała ją z wysokości policzka tak, aby ta poleciała za linię drużyny przeciwnej, której zadaniem było złapanie nakrętki. Punktacja 1 pkt za złapanie oburącz, 3 za złapanie prawą ręką a 5 za złapanie lewą. Mańkuty nie były dopuszczane do gry – no dzieciaki bywają paskudne…
Klasa 4. Trafiliśmy do nowej szkoły. Był tam taki trzepak tylko z górną rurą i jakiś dziwny podest z metalu z 7 szczeblami i platformą. Bawiliśmy wtedy w skok na trzepak. Niestety akurat w tej grze byłem totalnym abnegatem. Ale raz chciałem zaimponować panience i powiem Wam, że jak się trzepnie o glebę, gdy ręce nie złapią dobrze rury, to próba złapania powietrza w płuca przez dłuższy czas boli, oj boli.

No i teraz autorski pomysł Zdzicha

Właśnie w czasie trwania 4 klasy podstawówki w budowanym przez rodziców domu dostałem w końcu swój własny pokój. Był maj 1979 roku. Dostałem od matuli komplet zwierzaków (pracowała wtedy w DDR-ze… Ktoś kojarzy skrót?) Wyglądały one podobnie do:

zoo.jpg

Zaczął się wyścig pokoju, a relacje z niego słuchałem jak jakiś maniak. Jakże ja się cieszyłem ze zwycięstwa Jankiewicza w prologu i jak się strasznie wściekłem jak Suchoruczenkov potem zaczął wszystkich lać… O nie. Musiałem walczyć :oczko_usmiech: Wymyśliłem zabawę Zabawę w wyścig pokoju
Dookoła swojego pokoju na linoleum (no takie czasy) wymalowałem kredką drogę. Wybrałem 25 zwierzaków i każdemu przypisałem nazwisko (NRD, CSSR, ZSSR i Polska po 6 zawodników i oczywiście kochany Mircea Romascanu – pasjonaci WP będą wiedzieli dlaczego). I byłem cholernie tendencyjny. Polacy to były 2 duże dorosłe wielbłądy jednogarbne, 1 dromader, 2 konie i duży stojący źrebak. Czesi: sarna z jeleniem, 2 lwy, tygrys i pantera – wszystko średniej wielkości. Niemcy: rodzina dzików, dwa dorosłe i 4 malutkie warchlaczki, a Ruscy… :mrgreen: :mrgreen: niedźwiedzia rodzina. Dwa dorosłe niedźwiedzie były może średnie, ale 4 małe niedźwiadki z racji tej, że zrobione jako leżące, były naprawdę małe.
Zwierzaki ustawiłem na linii startu. Dla każdego rzucałem kostką. I poruszałem wedle następującej zasady. 1 oczko na kostce to obrót całego zwierzaka w przód o 360 stopni. Jak się domyślacie Suchoruczenkov, najmniejszy z możliwych niedźwiadków mógł co rzut kostką mieć 6 oczek, a Jankiewicz, Mytnik, czy Lang (wielbłądy) co rzut 1, a i tak Polacy byli zawsze z przodu. Cały etap trwał codziennie około 2 godzin. Na koniec była lista wyników zaliczająca jako różnicę liczbę centymetrów od zwycięzcy… Etapów było zawsze tyle co w czasie wyścigu… A punktacja końcowa wynikała ze zsumowania wyników z poszczególnych dni.
Jeszcze chyba w do końca średniej szkole miałem zeszyty z moich prywatnych wyścigów pokoju z lat 1979-1983, a każdego roku całe podium zajmowały trójki Polaków… (Wiem, że zabawa nie wymagała towarzystwa, ale jedynacy tak czasem mają)
Jak widzicie jeszcze przed stanem wojennym walczyłem z sierpem i młotem :mrgreen: Nie wiem. Może powinienem wystąpić o jakiś medal i zasiłek dla kombatanta :mrgreen:

Podzielcie się i Wy jakimiś pomysłami zabaw z przed lat…

No ale wróćmy do Chorwacji. Wypogodziło się tylko tyle, że przestało mocno padać. Pojechaliśmy na zakupy i wykorzystując paskudną pogodę zakupiliśmy trunki od win, przez likiery i przytargaliśmy te dobra, z których małą baterię pokażę na koniec relacji na zdjęciu z domu. Wieczorem pogoda znowu postanowiła sponiewierać Brač dlatego telefonicznie ze znajomymi podjęliśmy decyzję o niepojechaniu na ostatni dzień Summer Festiwalu do Supetaru. Trudno. Pozostało nam czekać następnego dnia z nadzieją, że uda się zrealizować plan, jaki na niego mieliśmy.. Już teraz powiem, że uda się…
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 13.01.2018 16:13

DDR - Dojcze Demokrati.. Republik? Sorry, niemiecki zawsze był dla mnie czymś nie do przeskoczenia..

Wyścig pokoju...coś dzwoni,ale nie wiem z jakiej parafii...za mała byłam, kojarzy mi się z kolarstwem :P

Abalone pokażę mężowi - właśnie zaprojektował i prawie opatentował grę mechaniczno - logiczną z wykorzystaniem kulek :D
Z oczywistych względów nie pokażę, dopóki nie pojawi się na rynku :oczko_usmiech:

P.S. Ja zbieralam figurki mappetów :lol:
gusia-s
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5861
Dołączył(a): 15.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) gusia-s » 13.01.2018 19:06

Abakus68 napisał(a):... gry z naszego dzieciństwa. Umiejętność ich wymyślania gdy nie było nie tylko komputera czy telewizji. ...
Podzielcie się i Wy jakimiś pomysłami zabaw z przed lat…
A jeszcze państwa - miasta, statki, palant, podchody, król skoczek ... od zawsze pociągały mnie podróże, zaczynałam od misji w kosmos, statkiem były przewrócone krzesła owinięte sreberkiem :mrgreen:
Fajne to były czasy i bezpieczniejsze niż teraz niestety, dlatego myślę dzieciom pozwalało się na większą swobodę. Bez telefonu i z kluczem na szyi :wink:
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 13.01.2018 19:13

gusia-s
Fajne to były czasy i bezpieczniejsze niż teraz niestety, dlatego myślę dzieciom pozwalało się na większą swobodę. Bez telefonu i z kluczem na szyi :wink:


I te nawoływania matek z okien, czy też balkonów letnią porą..
"Agnieszkaaaa ( Paweeeełeeek, Kaaasiaaa) do domuuu. Kolaaacjaaa :!:

Teraz to mi się łza zakręciła :oops:
travel
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2503
Dołączył(a): 20.11.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) travel » 13.01.2018 19:17

gusia-s napisał(a):Fajne to były czasy i bezpieczniejsze niż teraz niestety, dlatego myślę dzieciom pozwalało się na większą swobodę. Bez telefonu i z kluczem na szyi :wink:


A tam bezpieczniejsze - pamiętasz czarną wołgę ? :roll:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Brač? Koniecznie! Nawet jesienią! - strona 25
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone