Przyszedł rok 2010 i znów zaczęło się pytanie dokąd, jak, którędy?
W poprzednie dwa lata byliśmy z małym dzieckiem nad polskim morzem, teraz chcieliśmy czegoś innego. Były plany - Hiszpania, Włochy, jednak ceny zdecydowanie nas odstraszyły.
Postanawiamy, a raczej ja postanawiam
Na Chyżnym postój na pierożki i koło godziny 22 ruszamy pełną parą. Plany były takie iż dziecko będzie spało, a my bez zbędnych postojów jedziemy ile się da. Na trasie przez CB rozmawiam z dwoma Polakami którzy też jadą w tamte rejony i postanawiamy trzymać się razem. następny postój przed Budapesztem po zakup winietek i szybko w dalszą drogę. Około godziny 4 przejście graniczne Letenye i zaraz za Zagrzebiem chwilka pauzy na jakieś śniadanko. Nasi koledzy z podróży zatrzymali się na Węgrzech aby zrobić zmianę, od tamtego momentu jedziemy już sami. Jazda przez Słowacje jak wszyscy wiedzą to droga przez mękę, ale z racji tego iż na Słowacji jestem kilka razy w miesiącu jestem przyzwyczajony. Na Węgrzech to już inna bajka, drogi w porównaniu do naszych super. Około godziny 9 zajeżdżamy do Makarskiej. Przejechane dokładnie 1214km, przy spalaniu 5.4l On i cały czas włączonej klimie. Wysiadamy z autka, dziewczyna i dziecko trochę zmęczeni, kierujemy się w stronę promenady. Wszystko pięknie ale gdzie jest plaża?? Ludzie leżą na betonie na ręcznikach, myślę - nie o to mi chodziło. Spotykamy polską rodzinę i pytamy co i jak. Oni mówią, że tu nie ma plaży w centrum, żebyśmy jechali z nimi do miejscowości (o ile dobrze napiszę) Drasnice. Jednak przedstawiają ją jako małą miejscowość, spokojną bez wielu atrakcji - rezygnujemy. Przypomina się wtedy rozmowa z polakami na CB, oni jadą do Baśkiej Vody. No to jedziemy tam i my!. Zajeżdżamy na miejsce, jeździmy po centrum i już wiemy że tego szukaliśmy. Poprzez ludzi stojących na ulicy z kartkami "Apartman" znajdujemy nasze lokum. Cena wydaje mi się dobra - 45E za 2+1 z klimatyzacją, tarasem, aneksem, widokiem na góry i bocznym na morze. Rozpakowujemy manele, płacimy za osiem noclegów, oddajemy się poprawie higieny i... otwieram pierwsze upragnione piwo, na początek Lech przywieziony z Polski. Koniec części pierwszej

.png)

.png)
.png)
.png)

.png)
.png)