napisał(a) AndrewNH » 12.09.2010 19:26
Wieczorkiem pewnego dnia podczas spacerku promenada spotykamy gościa oferującego wycieczki stateczkiem, proponuje nam popłyniecie na Bol. Cena przystępna 120Kun osoba dziecko gratis. Przystajemy na tę propozycje. Jak nam przykazano stawiamy się rano przed 9. Ludzi sporo jak na ten nie wielki stateczek, Nazywał się bodajże Kaolo Mari (dokładnej nazwy nie pamiętam) Zajmujemy miejsca w słoneczku, wszystkie przy burcie pod daszkiem i na górze były zajęte. Statek płynie ponad 2.5h, podroż trochę męcząca z dzieckiem. Zaraz po ruszenie zapodają nam rakije. Jako, że nie próbowaliśmy jej nigdy wcześniej przyjmujemy po kubeczku. Pierwsze rozdanie na statku poszło dobrze, na oko z 90% uprawnionych "wychyliło" Następne już troszkę gorzej, może z 20% ludzi było na tak. Potem rakija, winko i soczki postawione zostają w miejscach dogodnych dla każdego w ilościach jakich każdy potrzebował. Zapodają nam ciasteczka i tak mija czas. Potem przychodzi czas na rybkę z grilla. (wrzucę zdjęcie jak tylko nauczę się to robić) Dopływamy do portu, wyskakujemy ze statku i szybciutko pędzimy w stronę plaży. Idziemy sobie tak ze 20 minut w pełnym słońcu, aż dostrzegamy ludzi, którzy płynęli z nami. Jak to się stało że oni są pierwsi? Okazuję się, że jeździ tam kolejeczka, taka atrakcja dla dzieci. Plaże w tej miejscowości bardzo ładne, szczególnie ten mały półwysep - z jednej strony morze, z drugiej strony morze. Czasu wolnego było chyba ze 4 godziny, więc oddajemy się trunkom i kąpielom. Powrót spokojny, każdy juz troszkę zmęczony, oprócz... Oprócz grupy młodych Polaków, 3 dziewczyny, 4 chłopaków, dla których kapitan musiał parokrotnie schodzić pod pokład po nowe zapasy rakiji. Wycieczka jak dla mnie ok, choć podroż samym statkiem mogła by być troszkę krótsza. W Baskiej Wodzie znajdujemy pewną pizzeria reklamującą się promocją "2 x pizza + 2 x piwo = 70kun" Oferta wydaje się być atrakcyjna. okazuje się że te promocję są dla większej ilości "towaru - większe" Tak więc na stole stają 3 pizze oraz, co spowodowało uśmiech na twarzy kelnera 3 piwa na moim miejscu. Pizza bardzo smaczna, powiedziałbym że najlepsza w tej miejscowości (a próbowaliśmy ich naprawdę wiele)
Siedząc na balkonie mały ogląda sobie okolice i krzyczy - małpa, małpa. Wychodzę zobaczyć co to się dzieje a tu w pensjonacie na przeciwko przewijają się zakonnice
Okazało się że to było chyba ich stałe miejsce wypoczynku, bo przez nasz czas pobytu, dochodziło do zmian turnusów sióstr zakonnych.
Dziewczyna postanawia zmienić nasze plany. Mieliśmy zostać na Chorwacji 8 dni a potem na 4 dni, pojechać na camping do Rimmini. Jednak przy tych upałach, zmiana apartamentu z klimą, na dwie cele w namiocie nie wydaje nam się atrakcyjna. Postanawiamy o Włochy zahaczyć, ostatniego dnia wracając do Polski.