9-20.IX.2013, Crikvenica i wyspa Brać... z deszczem w tle :)

Jak czytam o wynajmowaniu apartamentu przez agencję, to od razu przypominam sobie nasze Tucepi. Teraz się śmieję, ale dwa lata temu nie było nam do śmiechu....

te kiero napisał(a): deszczowo się zaczęło... nigdy tak nie miałem

o, widzę że tytuł relacji już odzwierciedla aurę...

Iwona75 napisał(a):Jak czytam o wynajmowaniu apartamentu przez agencję, to od razu przypominam sobie nasze Tucepi. Teraz się śmieję, ale dwa lata temu nie było nam do śmiechu....

Można gdzieś o tym poczytać? Bo ciekawa jestem niezmiernie...

te kiero napisał(a):o, widzę że tytuł relacji już odzwierciedla aurę...

A tak! Albowiem z tego co się orientuję, panuje powszechne przekonanie - również tu na forum - że we wrześniu w Chorwacji mało pada... że jeśli jest załamanie pogody, to trwa góra dwa dni (cytuję jakiegoś Cromaniaka, tylko nie pamiętam kogo )... otóż, moi drodzy, może i tak... ale nie w tym roku i nie tam gdzie akurat byliśmy!

Choć i tak parę razy udało nam się umknąć

Vesna napisał(a):A tak! Albowiem z tego co się orientuję, panuje powszechne przekonanie - również tu na forum - że we wrześniu w Chorwacji mało pada... że jeśli jest załamanie pogody, to trwa góra dwa dni (cytuję jakiegoś Cromaniaka, tylko nie pamiętam kogo )

chyba o to chodzi;
również mi utkwiło, ale się do tego nie przywiązuję...

Tutaj również:

ines napisał(a):Witaj, we wrześniu jeśli jest zalamanie pogody to trwa ok 2 dni, jeździliśmy przez 7 lat we wrześniu i chyba raz trafiła nam się taka zła pogoda przez całe dwa dni, a tak to zazwyczaj słonce i ponad 30 stopni

https://www.cro.pl/we-wrzesniu-z-maluchami-krk-cres-a-moze-rab-t42383.html
Niektórzy po prostu mają czasem więcej szczęścia

Zapraszam na cd.

Jesteśmy w Supetarze... we właściwym czasie i we właściwym miejscu... i rozglądamy się za kwaterą.
Małżonek z córką nr 2 lezie gdzieś dalej, ale ja z córką nr 1, zawróciwszy męża, uderzam do pierwszego z brzegu domu, najbliżej plaży, wprawdzie również przy ulicy, ale mało ruchliwej, no i zakonotowałam sobie wcześniej zakaz jazdy po niej od 21 do 7.

Dom wygląda tak:



Wychodzi do nas pan starszy, zdający się być zdziwiony iż nas widzi tzn. tak jakby w dużym szoku, że chcemy coś od niego wynająć. Ale po otrząśnięciu się zaprasza nas do pięknego apartamentu (z balkonem idealnym dla dzieci – bo w Crikvenicy czarny scenariusz przewidywał, iż nasze chudziny przecisną się między barierkami i wypadną): salon z kuchnią, sypialenka, łazienka (w sumie 4 porządne miejsca do spania). Wszystko nowiutkie, bo podobno pierwszy rok wynajmowane. Pan ma tylko dwa apartamenty, na pierwszym piętrze; upewniam się, że obok nie natrafimy na sąsiadów (Gospodarze mieszkają na parterze.)

55 euro za noc - małżonek przytakuje zachwycony, bo apartamencik naprawdę jest super - a ja zbijam do 50, aczkolwiek podejrzewam, że pan sprzedałby i za 45. No, ale dobra. O ileż taniej niż w Crikvenicy, hehe. I taniej niż we Władysławowie przy podobnych warunkach Zresztą rozbraja mnie szczerość pana Ivana, który stwierdza, że: "Gdzieś dalej na pewno znaleźlibyście coś tańszego... ale bądźmy szczerzy [szeroki uśmiech] – u mnie jest najlepiej."

No i powiedzmy sobie jasno – nie chce nam się ciągnąć dzieciaków i oglądać kolejnych miejscówek (tak, jak zrobilibyśmy to będąc tylko we dwoje), tym bardziej że dziewczynki są mocno zaaferowane naszym "nowym domkiem" i prawdopodobnie trudno byłoby je stąd wyprowadzić

Rozmawiamy przez dłuższą chwilę, właściciel i jego żona to przesympatyczni ludzie! Pani Milica zabawia nasze córki, pokazuje co, gdzie i jak, znosi nam koce, ręczniki, pościel, normalnie dwoi się i troi, żeby nas ugościć jak najlepiej. I nie może się z nami rozstać w ogóle Zgaduje się coś o oliwkach rosnących w ogrodzie, więc pytam o figi moje ulubione... i tak, tak...



...po kwadransie dostaję cały talerz, również z ogrodu naszych miłych państwa Czuję się szczęśliwa! Są to figi pierwsze, ale nie ostatnie, bo jesteśmy nimi częstowani codziennie, aż do zamknięcia figowego sezonu, na kilka dni przed naszym odjazdem.

Rozpakowujemy się troszeczkę i idziemy na plażę... chcąc skorzystać, zanim dogonią nas chmury widoczne już na niebie.





A plaża wygląda tak:



Dzień kończy się dla mnie bardzo miło



Do Studenaca mamy rzut beretem, więc niczego nie brakuje

Mapka poglądowa:



CDN

Z zainteresowaniem poczytałem początek, jako, że i my mamy za sobą 3 wrześniowe Chorwacje z pogodą baaaaardzo różną . Była i bora pod Velebitem, były burze na Cresie czy Peljescu, były pochmurne, deszczowe dni, bardzo chłodne noce... Ale były też oczywiście i dni piękne, i oby już tylko takie można było tu u Ciebie pooglądać .
Przez agencję nigdy noclegu nie szukaliśmy, we wrześniu to po prostu niepotrzebne. Wasza bracka miejscówka należy do takich, jakie zawsze były w kręgu naszych zainteresowań... starsi ludzie wynajmujący najlepiej jeden apartament, a jak już dwa, to oczywiście bez sąsiadów . A cena, no cóż... za komfort spokoju warto zapłacić .

Pozdrawiam

Vesna napisał(a):...po kwadransie dostaję cały talerz, również z ogrodu naszych miłych państwa Czuję się szczęśliwa! Są to figi pierwsze, ale nie ostatnie, bo jesteśmy nimi częstowani codziennie, aż do zamknięcia figowego sezonu, na kilka dni przed naszym odjazdem

właśnie na przyszły rok chcemy powrócić w miejsce gdzie też tak mieliśmy codziennie; figi jeszcze gorące z drzewa + talerz winogrona

kulka53 napisał(a):starsi ludzie wynajmujący najlepiej jeden apartament, a jak już dwa, to oczywiście bez sąsiadów

i właśnie w 2014 planujemy do takich wrócić, 350E wpłacone na raz robi na dziadkach taaakie wrażenie, że wszystkim się dzielą...

Witaj Vesna . Ciesze sie ze piszesz relacje . Po zamieszczonej mapce stwierdzam iz mieliscie apartament kolo nas my bylismy troszeczke wyzej ale na plaze chodzilismy prawie na sam koniec. Wyjechalismy po was tydzien I 2 dni byly nie ciekawe a pozniej super pogoda tydzien spedzilismy na Hvarze a tydzien w Makarskiej I bylo ok. Pozdrawiam I czekam na dalszy ciag. Nie wiem jak to zrobilas ze trafilas w to samo miejsce chyba telepatia

Witam

Czy mogłabym prosić namiary na ten apartament.Będę wdzięczna
adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl

agnes128 napisał(a):Nie wiem jak to zrobilas ze trafilas w to samo miejsce chyba telepatia

Po prostu kierowałam się Twoimi wskazówkami gdzie najlepiej Także dzięki jeszcze raz!

Mona7408, namiary do tych państwa wysyłam tylko porządnym i sympatycznym ludziom, czy mieścisz się w tej kategorii?
Postaram się w najbliższych dniach, muszę odszukać kartkę z adresem i @ (w necie się nie ogłaszają).

A masz może wiecej zdięc z tej kwatery?? Brać a przedewszystkim okolice i Sama Splitska to mój raj na ziemi. Interesują mnie wszystkie "apartmany" w w tej lokalizacji zwłaszcza za takie pieniądze. Jezeli masz konkretne namiary na tą miejscówkę to bardzo prosze na priwa.
adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl
Z góry dziękuje i pozdrawiam.

Jak najbardziej zaliczam się do porządnych ludzi )
Mogę dać referencje od Państwa z naszego ostatniego pobytu na Ciovo
Jesteśmy spokojną , ułożoną rodzinką , za którą się Pani nie powstydzi.
Namiary biorę ewentualnie na 2015 rok bo w tym już zarezerwowane .

Pozdrawiam

Oczywiście wyślę Wam namiary na maila.

A tymczasem ciąg dalszy. Trzeciej nocy w Chorwacji również nie omija nas... nooo, zgadnijcie co?
(Dla ułatwienia - vide: pierwsza noc i druga noc, wyżej opisane.)

Tak, tak, burza z deszczem! Chmury nas dogoniły. Rano pan Ivan stwierdza, że to tutaj pierwszy deszcz od czterech miesięcy. Świetnie, nie ma to jak trafić w dobry czas
Po burzy nadchodzi niestety totalna zmiana aury, to znaczy z "patelni" – jakiej my zaznaliśmy głównie na promie – pogoda robi się... hmm... bardziej kapryśna.

Następnego dnia o 8 rano niebo wygląda tak:



Toteż rezygnujemy z plażowania i udajemy się na spacerek do "city", tzn. do ścisłego centrum miasteczka, do którego jest bliziutko. Supetar bardzo nam się podoba, jest nieduży, przyjemny i klimatyczny. Można pospacerować, popatrzeć co sprzedają na straganach i zagubić się w plątaninie wąziutkich urokliwych uliczek. (Uliczek często ślepych dla samochodów - autem też udało nam się tam zgubić, a później musieliśmy cofać ledwo mieszcząc się na szerokość. Mieliśmy już czarne wizje utknięcia na zawsze Citroenem w Supetarze ).

Zaglądamy do kościoła, bo nasze pogańskie dzieci jeszcze nigdy w żadnym nie były i bardzo je ciekawi ta budowla. Dodatkową atrakcją jest dla nich zakonnica odkurzająca okolice ołtarza

Więcej zdjęć Supetaru dodam jak poprawi się pogoda, a tymczasem porcik:



...i niedługo potem nastąpiła ucieczka do domu w ulewie Dziewczynki ułożyły się do drzemki, a ja fotografowałam widok z okna:






...i nasz apartman:




Wieczorem przejaśnia się, idziemy więc na kolejny spacer, tym razem w okolice naszej plaży. Mamy nadzieję że osławione "dwudniowe załamanie pogody" jest już za nami

W tym roku zajrzeliśmy na jednodniową wycieczkę do Supetar. Byliśmy w tym samym czasie co Wy. Miło popatrzeć na znajome miejsca. Pogodę mieliśmy piękną, aczkolwiek, to co zaczęło dziać się na niebie w drodze powrotnej na promie do Splitu, przeraziło mnie nie na żarty. Ulewa spotkała nas w samym Splicie i drodze powrotnej (koszmar), tak więc pewnie dotarła niestety i do Was. Śledzę dalej relację

w sumie jak teraz spojrzałem na to niebo, to czasem dobrze jak napędzi jakieś chmury, pięknie przewalają się te na zdjęciu z portu, a i zachód z chmurami zawsze ciekawszy... aczkolwiek tak max na jeden lub dwa dni