Nasza Cro 2012-.../Wakacje z widokiem - Korčula 2017

plessant napisał(a):Ktoś ze znajomych powiedział, że to jeszcze 5 wypłat i już urlop

LUBIE TO !!!!

Jesteśmy w Brela od 10 sierpnia. Może nam ktoś podpowiedzieć czy warto tam jechać w ciemno? Interesuje nas apartament z widokiem na morze. Gdzieś blisko ładnej plaży. Szeroka z łagodnym wejsciem.

no u nas też jeszcze 5 wypłat, ale szybko zleci i kaska na wyjazd wpadnie, więc trzeba czekać wytrwale

Brela 2013 - bo raz to za mało

Po bardzo udanych wakacjach w zeszłym roku cel tegorocznego wyjazdu był dla nas oczywisty
Chorwacja zauroczyła nas od pierwszego wejrzenia, a tych kilka dni spędzonych w Breli pozwoliło nam zafascynować się tą miejscowością i zapragnęliśmy lepiej ją poznać.

Ten urlop miał być jednak inny - jedziemy w to samo miejsce, więc nie będzie już chęci zobaczenia tych wszystkich miejsc, o których czytało się na forum. Tak zwane "must be" już zaliczone, więc pora na większą dawkę odpoczynku. I tu też zmiana - postanowiliśmy na cały urlop zakotwiczyć w jednym miejscu, takie pakowanie i rozpakowywanie to jednak męczące trochę jest. Termin urlopu również się zmienił - wrzesień był fajnym terminem na wyjazd, ale pogoda dość kapryśna (często było pochmurno, zwłaszcza na początku wyjazdu, choć padało tylko dwa razy i to nie przez cały dzień), no i chcieliśmy zobaczyć bungewille w pełnym rozkwicie.
Początkowo miała to być druga połowa czerwca, ale sytuacja pracowo-edukacyjna wykluczyła taką możliwość. Wiedzieliśmy tylko, że start w sobotę, na miejscu od niedzieli (nocleg w ciemno), a decyzja o dokładnym terminie zaledwie zapadła kilka dni wcześniej - wyjazd 29.06.

W relacji nie znajdziecie nic odkrywczego zapewne, ale pomimo tego zapraszam do oglądania i komentowania

"Grafik" nie był tak sztywno ustalony jak w zeszłym roku, choć jakieś przemyślenia były, a wyszło coś takiego:
dzień 1: Łódź - Mikulov (zwiedzanie) - przerwa na sen (autostrada w Chorwacji)
dzień 2: po prostu Brela
dzień 3: Brela (jej nigdy dość) - z wizytą w Makarskiej
dzień 4: na północ: Primošten - Šibenik - Murter
dzień 5: w okolicy: Sv. Jure - spacerek do Baški Vody
dzień 6: w okolicy cd.: Omiš
dzień 7: płyniemy na Brač (Povlja, Vidova Gora, Pučišča)
dzień 8, 9, 10: plażing w Breli
dzień 11: ościennie - BiH (Počitelj, Blagaj, Mostar)
dzień 12: pożegnanie - Zadar na otarcie łez

no troche się naogladałem....pozytyw

Dzień 1 - 29.06.2013
W zeszłym roku wybraliśmy trasę przez Słowację i Węgry (z krótkim zwiedzaniem Budapesztu). Była to jednak dość męcząca droga, dlatego w tym roku zdecydowaliśmy się na Czechy, Austrię i Słowenię. Porównując obie wiemy, że następnym razem (a taki będzie na pewno) powtórzymy wariant "zachodni" - jest zdecydowanie szybciej i wygodniej.

Pobudka wcześnie rano, po drodze planowany postój w Grazu i nocleg na Vukovej Goricy
Plany zostały zweryfikowane w drodze. Dojeżdżając do Mikulova jakoś tak ujął mnie widok górującego nad miastem zamku, a że odczuwałam już spore zmęczenie podróżą, zapadła szybka decyzja o krótkiej wizycie w tym sympatycznym miejscu, zakończonej niewielkimi zakupami w pobliskim Lidlu











Dalsza droga minęła dość szybko - Austria, ominięcie autostrady w Słowenii (nie było to trudne wystarczyło śledzić auta z rejestracją polską lub czeską ) i wreszcie nasza wyczekiwana Chorwacja.
Postój w Mikulovie był krótszy niż planowany w Grazu, więc w okolicach Vukovej Goricy byliśmy jeszcze dość wcześnie. Zapadła decyzja - jedziemy dalej, zwłaszcza że temperatura ok. 8-9 stopni nie zachęcała do drzemki w samochodzie Pomyśleliśmy o odmoriste Krka, ale gładka jak stół chorwacka autostrada dość szybko spowodowała, że zmęczenie wzięło górę. W zeszłym roku sama jazda przez tunele dostarczała niezłych emocji, teraz najważniejsze było jak najszybciej dojechać do celu. Ostatkiem sił kierowcy udało się osiągnąć tunel Sv. Rok i tuż za nim zatrzymaliśmy się na odpoczynek. Na szczęście tam temperatura powietrza była wyższa o 10 stopni...

Z ciekawością będę oglądać tegoroczną relację

Dzień 2 - 30.06.2013
Po niezwykle regenerującym odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę. Budzący się dzień podziwialiśmy na odmoriste Krka





Rok temu robiliśmy takie same fotki, ale i tym razem ten widok zapierał dech w piersiach



Obawiając się dużych tłumów w centru Breli tym razem zdecydowaliśmy się zjechać do zachodniej części miejscowości. Na pierwszy rzut poszedł Scit, ale po obejrzeniu jednego małego i ciemnego "apartamentu" (który i tak był wolny tylko na 6 nocy, a my szukaliśmy czegoś na 10), zniechęceni brakiem możliwości zaparkowania gdziekolwiek, zjechaliśmy do Stomaricy. Nie jesteśmy chyba wybrednymi turystami i wzięliśmy pierwszy pokój, jaki się trafił. Co prawda dość wysoko, ale jak się potem okazało, nie było to wielką przeszkodą, bo i tak podjeżdżaliśmy samochodem na bardziej ustronne plaże w rejonie Uvala Vrulje Na ogólne plaże chodziliśmy głównie popołudniami, a trochę sportu nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Nie jesteśmy też zwolennikami wieczornych wypadów do głośnych knajpek, znacznie lepiej smakuje nam piwko na tarasie.
Mieliśmy dostęp do dużej kuchni i jadalni, początkowo byliśmy sami, po kilku dniach dołączyła sympatyczna grupa Polaków, ale w sumie nikt sobie szczególnie nie przeszkadzał.

Brela powitała nas dość silnym wiatrem. Przez pierwsze dni przedpołudnia były dość wietrzne, a woda zimna. Potem było lepiej, ale temperatura wody i tak była dużo niższa niż rok wcześniej we wrześniu.

Kilka fotek z pierwszego spaceru po Breli, trzeba było obejrzeć znajome kąty i przypomnieć sobie smak chorwackich lodów Zachwyciły nas wszechobecne kwiaty, których podczas wrześniowych wyjazdów niestety już brakuje.

Dzień 3 - 01.07.2013
Kolejnego dnia postanowiliśmy poszukać jakiejś bardziej ustronnej plaży. Spakowaliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i ulicą Put Luke ruszyliśmy w stronę Uvala Vrulje - znanej z licznych plaż FKK

Potem najczęściej właśnie tam plażowaliśmy. Pierwszego dnia poszliśmy pieszo, ale jednak łatwiej było podjechać samochodem i potem tak właśnie robiliśmy - przy "głównej plaży" znajduje się nieduży parking, zwykle zapełniony autami z rejestracjami niemieckimi, czeskimi i ...polskimi. Widywaliśmy na tej plaży także tekstylnych, w tym rodziny z dziećmi:




Dalej prowadzi całkiem przyjemna dróżka:



W pewnym momencie po prostu zeszliśmy jedną z wielu ścieżek w dół.
Tak wyglądała "nasza" plaża:





Zawsze byliśmy na niej sami, Czasem tylko przepłynęła w pobliżu jakaś wścibska łódka lub rowerek wodny

Po obiadku wybraliśmy się także do Makarskiej - na małe zakupy i spacer z lodami włącznie





A w kolejnym odcinku pierwsza dłuższa wycieczka...

zasiadam ponownie i ja

Chętnie zasiądę i powspominam, bo byliśmy w tym samym okresie po sąsiedzku w Baska Voda.
Zahaczyliśmy również spacerkiem o Brelę.

Pozdrawiam

To byly piekne dni:) ...
Po 3 miesiacach zapomina sie wszystko a tu taki strzal i takie foty...

fajna ta "wasza" plaża niestety tam nie dotarliśmy choć od naszej kwaterki nie byłoby daleko bo mieszkaliśmy na ulicy Put luke

Fajna relacja. A tak swoją drogą to jak to jest, że możemy tyle razy oglądać te same miejsca i na dodatek sprawia nam to niesamowitą frajdę.

Nieco spóźniona zasiadam w drugim rzędzie