Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Hvar, Stari Grad - 2011

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
mirass
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 194
Dołączył(a): 22.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mirass » 25.07.2011 09:30

Czekam na cd początek super
Katarzyna Głydziak Bojić
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5488
Dołączył(a): 11.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katarzyna Głydziak Bojić » 25.07.2011 12:54

basiau napisał(a):
bl napisał(a):
Adam.B napisał(a):czekam na c.d :) będziesz miał dla mnie coś z Uvali Torac? :)
Hmm... Obawiam się, że - niestety - może z tym być pewien problem...
Podobnie jak z informacjami na temat aktualnej pogody na Hvarze - minął juz ponad tydzień od naszego wyjazdu z wyspy.
A o Villa Mira będzie bez wątpienia słów kilka (co najmniej!).
To chyba efekt niewyspania, ale byłam przekonana, że to relacja na żywo :oops:
W każdym bądź razie, będę zaglądać, bo pomimo pogróżek, że w przyszłym roku do Norwegii jadę (chłodniej :P ), to ledwo wróciłam już na Hvar wracać bym chciała.

Relacja na żywo miała być tutaj: Stari Grad 16-25.07.2011! ...ale chyba nic z tego....
Pozdrówki
Aguha
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 875
Dołączył(a): 27.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aguha » 25.07.2011 16:01

Tylko takie relacje trzymaja mnie przy życiu, Hvarze przybędę za 45 dni :D
brokers7
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 303
Dołączył(a): 24.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) brokers7 » 25.07.2011 20:15

i ja czekam na cd...
bl
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 06.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) bl » 25.07.2011 21:57

Dzień drugi
Ach, rozkosze urlopowego poranka!
Nie śpieszymy się ze śniadaniem, choć może powinniśmy; do Splitu jest niezły kawałek. Ale jakże się śpieszyć, skoro urdlwirtowe śniadanie jest znakomite, zdecydowanie najlepsze spośród serwowanych z dotychczas odwiedzonych przez nas w drodze do Chorwacji hoteli tranzytowych? Na pierwszy rzut oka - nic nadzwyczajnego, ale... Aż ciężko wstać od stołu.
W końcu jednak udaje nam się podnieść, i około 9.15 wyruszamy z hotelowego parkingu.
Kierunek - Maribor. Po dwóch objazdach słoweńskiej autostrady (via Mureck i Ptuj) w tym roku jedziemy inaczej. Rok temu staliśmy dobrze ponad godzinę w korku przed przejściem w Macelj, niebyt przypadło nam to do gustu, z relacji innych forumowiczów wynikało, że w tym roku jest tam chyba jeszcze gorzej.
Jedziemy zatem tak: z Mariboru jedziemy na Celje, potem na obwodnicę Lubljany, a potem - do Novo Mesto. Piękna, słoneczna pogoda, jedzie się znakomicie. W Novo Mesto zjeżdżamy w kierunku Metliki. 27 kilometrów i przekraczamy granicę Chorwacji. Przed nami dwusamochodowa kolejka...
Niestety, na kilkanaście kilometrów przed przejściem pogoda gwałtowanie się psuje, niebo zasnuwa się ponurymi chmurami, zaczyna padać deszcz. Granicę przekraczamy zalewani strumieniami deszczówki; leje jak z cebra.
Na szczęście kilka kolejnych kilometrów i padać przestaje, choć słońce wciąż jest przesłonięte chmurami. Dzięki temu jedzie się trochę szybciej, i w okolicach 13 wjeżdżamy w Bosiljevie na chorwacką autostradę.
Jazda z Grazu do Bosiljeva zajęła nam niespełna cztery godziny. Dużo to czy mało? Może bez rewelacji, ale możliwość ominięcia korków w Macelj i na obwodnicy Zagrzebia - bezcenna!
Prom na Hvar odpływa ze Splitu o 17, następny - dopiero o 21, nie ma więc chwili do stracenia.
I udaje się, choć do portu wpadamy za dwadzieścia piąta. Trzeba jeszcze przecierpieć jakiegoś zachodnioeuropejskiego kretyna blokującego kasę, nie mogącego zrozumieć, że ceny nie podane są w euro (olaboga, jakie to drogie!; on tyle płacić nie będzie!), lecz w nieco innej walucie...
Szkoda tylko, że niebo szczelnie zakryte jest chmurami...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tuż przed siódmą zjeżdżamy na brzeg w Starim Gradzie. Jeszcze tylko szybkie zakupy w przyportowym Kerumie, a potem udajemy się na poszukiwanie lokum, w którym spędzimy najbliższe dwa tygodnie.
Villa Mira (http://www.islandhvar.com/accommodation/villa-mira), a dokładnie - bungalow (są tam jeszcze dwa apartamenty) robi na nas bardzo dobre wrażenie. Co prawda morza z tarasu nie widać prawie wcale, ale jakoś nam to nie przeszkadza, brak ów bowiem rekompensuje w pełni ogród pełen aromatycznej zieleni.
A gdy od przemiłej gospodyni dostajemy na dobry początek półtoralitrową butelkę lokalnego czerwonego, zaczynamy czuć, że nasz tegoroczny główny wypoczyn naprawdę się zaczął.
Joan65
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 585
Dołączył(a): 24.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Joan65 » 26.07.2011 11:21

Adam.B napisał(a):czekam na c.d :) będziesz miał dla mnie coś z Uvali Torac? :)


Kiedy tam będziesz Adamie?
Nasza 18-tka lekko w bok Uvala Mali Rapak od 30 lipca - ZAPRASZAMY
bl
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 06.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) bl » 31.07.2011 10:52

Dzień trzeci

Czas wypocząć po dwudniowej jeździe.
Ciepło, słońce świeci. Nie ma co - skoro tyle się człek natłukł nad to ciepłe morze, skoro już tu dotarł, to powinien to jakoś wykorzystać... Czyli - poleżeć na plaży z dobrą książką ("Nawałnica mieczy" Martina), pomoczyć się w wodzie, posmażyć na słoneczku (choć akurat za tym ostatnim przepadam średnio; niby dlaczego jednak po powrocie koleżanki mają mi mówić, że się nic nie opaliłem? [i tak będą to mówiły; może usatysfakcjonowałoby je spalenie skóry na heban, choć i to nic pewnego]).
Na szukanie fajnej plaży w pobliżu będzie jeszcze czas, zabieramy się zatem w okolice już nam znane z pobytu sprzed trzech lat, czyli na plażę Soline w pobliżu Vrboski.
Sporo ludzi, choć bez przesady. W wodzie jest też trochę jeżowców (a przynajmniej obiekty niepokojąco je przypominające); jakoś nie pamiętamy, by gnieździły się trzy lata w tym miejscu. Cóż - od czego mamy wodne papucie?

Obrazek

Obrazek

A po południu - niezobowiązujący spacer po Starim Gradzie. Trzeba przypomnieć sobie dawno nie widziane okolice. Jest o wiele sympatyczniej niż poprzedniego wieczora, kiedy to kolacyjną pizzę (dalmatina!) spożywaliśmy w kurtkach, trzęsąc się z zimna i chroniąc pod parasolami przed natrętnymi kroplami deszczu (właśnie kroplami, bo jakoś rozpadać się na poważnie deszczyk nie zdecydował).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Spotkaliśmy kocurka:

Obrazek

Obrazek

oraz kiczowaty zachód słońca nr 1:

Obrazek
CinnamonGirl
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1338
Dołączył(a): 08.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) CinnamonGirl » 31.07.2011 11:08

bl napisał(a):

Spotkaliśmy kocurka:

Obrazek


Toż to kotka ;)
bl
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 06.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) bl » 31.07.2011 11:51

No dobrze - koteczka.
:)
pela_rgonia
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 61
Dołączył(a): 05.11.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) pela_rgonia » 01.08.2011 10:12

Poznaliście po oczach? :wink:
Elizasz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 518
Dołączył(a): 05.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Elizasz » 01.08.2011 10:21

Dwa zdjęcia uliczek przed kotkiem baaaaaaardzo mi się podobają! :D
kirke18
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 101
Dołączył(a): 08.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) kirke18 » 01.08.2011 12:09

pela_rgonia napisał(a):Poznaliście po oczach? :wink:
Raczej po cycuszkach :D
pela_rgonia
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 61
Dołączył(a): 05.11.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) pela_rgonia » 01.08.2011 14:26

kirke18 napisał(a):
pela_rgonia napisał(a):Poznaliście po oczach? :wink:
Raczej po cycuszkach :D


A mój wzrok powędrował jeszcze niżej :oops: :lol:
brokers7
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 303
Dołączył(a): 24.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) brokers7 » 03.08.2011 14:25

pela_rgonia napisał(a):A mój wzrok powędrował jeszcze niżej :oops: :lol:



Uśmiałem się do łez
bl
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 06.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) bl » 07.08.2011 21:19

Dzień... nie, niech będzie raczej odcinek czwarty,
bo kilka dni mieliśmy z pustym, to jest plażowym przebiegiem, przez co średnio raczej interesującym.

Rano zostawiłem śpiącą rodzinę i udałem się na poszukiwanie targu rybnego. Znalazłem - tradycyjnie, obserwując ludzi targających zakupy. Jako że założyłem, że ów targ powinien być w sąsiedztwie targu owocowo-warzywnego, kręciłem się w okolicy tego ostatniego. I bingo! Jakiś facet wymachiwał reklamówką z kilkoma rybami, wyszedł zza budynku, mieszczącego od szczytu kiosk z gazetami, z boku zaś - kawiarnię. Targ był za tą kawiarnią, pod tabliczką "toaleta". Toaleta, jak się okazało, była na tyłach, napis więc miał charakter nieco mylącego, ale ważne, że poszukiwania zakończyły się sukcesem: kilka dorad na grillowy obiad zostało zakupionych.
W drodze powrotnej, przy nabrzeżu:

Obrazek

namierzyłem kawiarnię sprawiającą wrażenie obleganej przez tubylców (i nie tylko). Cafe Lampedusa. Mają tam świetne espresso...
Po śniadaniu - wypad na plażę. Słoneczko pięknie świeci, gorąco, gdzież zatem powinniśmy się udać, jak nie na plażę?
Co prawda pani Mira proponuje nam jakąś interesującą plażę niedaleko trajektu, postanawiamy wybrać się do części zatunelowej Hvaru, zachęceni forumowymi achami i ochami.
Jazda - krajobrazowo bardzo fajnie.

Obrazek

Obrazek

Im bliżej tunelu, tym droga coraz węższa, ale co tam, jedziemy dalej. Wreszcie tunel; zielone światło, zero kolejki, więc jedziemy. Kurczę, niesamowite uczucie, te surowe ściany skalne, ludzie z klaustrofobią powinni sobie przejazd przez Pitve odpuścić.
A potem - zjazd.

Obrazek

Obrazek

Nadal wąsko, ciasno. Na dole nie ma gdzie zaparkować, ciasnocha jak diabli. Nie pchamy się dalej; zawracamy i jedziemy do części przedtunelowej...
Przed tunelem - czerwone światło. Przed nami skuter. Chwilę czekamy, zmiana świateł. Ruszamy, po chwili jednak zatrzymujemy się zaskoczeni: widać światła samochodów jadących z naprzeciwka. Nie, nie jadących. Cofamy, stajemy grzecznie przed tunelem. Wychodzę z samochodu, światła w tunelu wciąż widać... Kilkanaście minut takiego stania, i wszystko się wyjaśnia: od tamtej strony wjechała jakaś landara, zbyt wysoka, by zmieścić się w środku. Operacja cofania nie była prosta...
A plażowanie tego dnia mieliśmy w miejscu polecanym przez panią Mirę.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Hvar, Stari Grad - 2011 - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone