Jeśli chodzi o podsumowanie włoskich wakacji...były bardzo udane
Zacznę może od tego, co wiedziałem ...Włochy to nie Chorwacja. Pod wieloma względami.
Po pierwsze plaże. Po kilkunastu wyjazdach do Chorwacji ciężko było mi zaakceptować brak kamienistych, małych, kameralnych plaż. Tam plaże są dłuuugie, przeważnie płatne i zagospodarowane (mówię o rejonie w którym byliśmy). Jest ciemny, gorący piach, który strasznie klei się do ciała. Ponadto zabudowa jest bardziej współczesna, sporo kempingów i hoteli.
Podczas wycieczki do Orbetello jechaliśmy dwupasmówką wzdłuż wybrzeża. Był taki fragment, że między drogą a widoczną za drzewami plażą była szerokość może 200-300 metrów. Przez wiele kilometrów ciągnęły się kempingi, domki, kampery i nic więcej, a tuż obok hałas setek samochodów. Ja bym tak nie mógł spędzać urlopu.
Ale miałem tego świadomość, dlatego zdecydowaliśmy się na apartament z basenem. Syn za bardzo nawet nie nalegał na wyjazdy nad otwarte morze.
Bo Włochy to przede wszystkim interior. Toskańskie klimaty to kręte drogi, góry, pola, lasy. To liczne miasta, miasteczka i osady na wzgórzach o średniowiecznej zabudowie, to zabytki, place, katedry. To cyprysowe drogi, uprawy winogron i oliwek, złote pola zbóż. To weseli, otwarci i gadatliwi ludzie. To podśpiewujący ekspedient w sklepie, sprzedawcy pamiątek, którzy wylewnie opowiadają o czymś po włosku, mając świadomość, że ja nie wiele rozumiem. To pyszne jedzenie, świetne restauracje, smaczne lody i mocna kawa.
Wakacje we Włoszech mnie nie zawiodły.
Jeśli chodzi o ceny. Zakwaterowanie jest droższe niż w Chorwacji. Ale jeśli chodzi o ceny w sklepach to jestem pozytywnie zaskoczony. Restauracje też wcale nie są takie drogie. Ceny pizzy, makaronów, gnocchi, czy ryb są niższe niż obecnie w Chorwacji. Przykładowo w Massie Marittimie cena zwykłej margherity zaczynała się od 7-8 euro, w moim mieście to minimum 40 zł, a jakości i smaku nie da się porównać.
Kuchnia włoska bardzo mi smakowała. Brakowało mi jednak dań z grilla, takich chorwackich. Jak zajechaliśmy w drodze powrotnej do Słowenii to na talerz mešane meso aż się uśmiechnąłem.
Podsumowując. Do Włoch na pewno jeszcze pojedziemy. Myślę, że fajnie było by zwiedzać Włochy wiosną lub jesienią. Ale muszę przyznać, że trochę brakowało mi Chorwacji. Do tego stopnia, że mówiłem do Włochów do chorwacku, tak odruchowo.