Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Turkiye - samolotem :o)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Fluktus
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 74
Dołączył(a): 15.10.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fluktus » 05.07.2008 11:14

Super relacja. Prosimy o więcej :D :D zwłaszcza zdjęć

W tym roku we wrześniu również będę w Turcji w mieście Alanya - trochę na wschód od Side, które pewnie też odwiedzimy. Myślimy też o wynajęciu samochodu i wycieczce do Kapadocji.
maddy
Podróżnik
Posty: 19
Dołączył(a): 13.04.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maddy » 05.07.2008 20:58

ja polecam jednak wykupienie na miejscu wycieczki - ale z lokalnego biura, w zadnym wypadku nie od biura turystycznego z ktorm polecicie - strasznie zdzieraja i plan "zwiedzania zazwyczaj jest mniej ciekawy. jesli znacie angielski/niemiecki/rosyjski nie bedziecie miec zadnych problemow :)
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1539
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 11.07.2008 12:55

13.06
Tego dnia nastawiliśmy się na lenistwo, nie będę zatem Was zanudzać opowieściami o wędrówkach: leżak-bar-leżak-basen-bar-leżak-WC-leżak-bar-basen-leżak :wink:

Ale...obiecałem w styczniu tego roku Żonie wypad do Werony, gdzie w czerwcu i lipcu na miejscowej arenie pamiętającej czasy Imperium Rzymskiego wystawiane są klasyczne opery i balety. Żona jest fanką tego typu widowisk, a dodatkowo oglądanie takiej opery/baletu w starożytnej arenie dodaje widowisku magii. Niestety okazało się że jedyny przewoźnik latający z Warszawy do Werony zrezygnował przed wakacjami z takich połączeń - mój plan legł w gruzach. Nie ma tego złego - jest jeszcze Międzynarodowy Festiwal Opery i Baletu w Aspendos zatem pierwsze kroki na ziemi tureckiej skierowałem do lokalnego biura podróży (oczywiście nasz rezydent zrobił 8O kiedy się zapytałem o bilety na "coś" w Aspendos - był w stanie zaproponować tylko tikety na "Fire of Anatolia" w Side) - tam bardzo miła Pani (pozdrawiam Schone Reisen w Side) sprzedała mi upragnione bilety. Tak, trzymałem w ręku bilety na "Jezioro Łabędzie" wystawiane w starożytnym teatrze w Aspendos

Teatr w Aspendos należy do najlepiej zachowanych obiektów tego typu. Oprócz teatru w promieniu ok 500m znajdują się pozostałości miasta z agorą, akweduktem, łaźniami, itp.

Obrazek
fotka zapożyczona

Obrazek
mapka zapożyczona

Żonka prawie się posikała, a ja zacząłem się przygotowywać psychicznie wątpliwej estetyki widok "facetów w rajtuzach" :lol:
O umówionej godzinie (19:05) i w umówionym miejscu (przed recepcją Side Prenses Hotel) oczekiwaliśmy na autobus. Jakież było nasze zdziwienie kiedy przyjechał po nas van (jakieś mitsubishi) z gostkiem który ani-me-ani-be: potrafił wydusić z siebie tylko "SzoneRajzen, Aspendos, kom, kom"; wsiedliśmy bo wszystko się zgadzało :lol: Vanik podwiózł nas 100m 8O do biura gdzie kupiłem bilety, tam wypiliśmy herbatkę i czekamy...ten sam "niemy" kierowca zaprowadził nas do autobusu z prawdziwego zdarzenia. W 50 osobowym autobusie byliśmy sami, dodatkowo kierowca zaczął krążyć po miejscowych uliczkach, potem podjechaliśmy na stację: śmiałem się że teraz każą nam zapłacić za ropę; Żona zaczęła robić się blada. Znowu kluczenie po uliczkach i ... JEST nowi pasażerowie w liczbie 2: para z Rosji. My w szortach, podkoszulkach, sandałach; Oni w spodniach w kant i wieczorowej sukni 8O. Dołączyli jeszcze do nas Niemcy w liczbie 5 - Żonka przybrała zdrowy, północnoeuropejski kolor różu.

W końcu dojechaliśmy do Aspendos - byliśmy jednymi z pierwszych więc mogliśmy zająć dogodne miejsca. Początkowo w tatrze było mało widzów, ale tuż przed rozpoczęciem widowiska dosłownie wszystkimi wejściami zaczął wlewać się tłum widzów. Przeważali Rosjanie, bo w końcu był to balet ich rodaka. Ciekaw jestem jakie wynieśli wrażenia mając na uwadze występy rosyjskich szkół baletowych - chyba najwybitniejszych na świecie w tym fachu. Nasza para Rosjan w strojach niemalże wieczorowych nie była 'rodzynkiem' - praktycznie wszyscy Rosjanie byli bardzo elegancko ubrani, w przeciwieństwie do wakacyjnego stylu innych nacji. Co mnie bardzo śmieszyło to Rosjanki - teatr ma swoje lata i ząb czasu 'poobgryzał ' nieco ławki i schodki, ale Panie zza naszej wschodniej granicy elegancko stąpały po wyszczerbionych kamieniach na cieniutkich i b.wysokich szpilkach. Gdy jedna z nich o mało co nie stoczyła się z samej góry na sam dół, kolejne już karnie zdejmowały szpilki i boso biegały do WC, czy do sklepików podczas antraktów.

Teatr jest nieco większy niż ten w Side, jest także zdecydowanie lepiej zachowany. Genialnie rozwiązane są ciągi komunikacyjne - do teatru prowadzi 6 wejść/wyjść i 2 ogromne klatki schodowe.

A potem się zaczęło...
:roll:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

:lol:
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 12.07.2008 22:18

:D :D ; a ta fotka z tancerkami(-cerzami :?: ) jest super.
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1539
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 16.07.2008 14:25

14.06

Z "Jeziora Łabędziego" wróciliśmy grubo po 02:00 w nocy, przed nami całe 2h snu, bo potem musimy wstać na autobus który zabierze nas do Pammukale :D
Punktualnie przed hotelem, o 4:30 pojawia się autobus przewoźnika współpracującego z Itaką - tu należą się 2 słowa wyjaśnienia: większość wycieczek kupowaliśmy od lokalnych biur turystycznych, ale Pammukale z racji odległości i dość dobrego stosunku ceny do pakietu wycieczki kupiliśmy w Itace. Jednodniowa wycieczka do Pammukale z Itaki zawierała 3 posiłki, podczas gdy lokalne biura gwarantowały tylko lunch - trochę mało jak na całodzienną wycieczkę. Dodatkowo istotnym plusem miał być polskojęzyczny przewodnik. O tym jak bardzo był on polskojęzyczny przekonaliśmy się już w trakcie wsiadania do autobusu. Sympatyczny skądinąd Turek, władał wprawdzie językiem polskim, ale na poziomie 'sprzedawcy pamiątek' a nie przewodnika. Początkowo próbowaliśmy go nawet słuchać, ale mix polskich-rosyjskich-tureckich słów po prostu był nie do zniesienia - całość uwagi skupialiśmy na tym aby go zrozumieć i nie było już czasu na samo podziwianie.

O 4:30 nawet w Turcji jest dość chłodno - jednak jak się potem okazało miał to być pierwszy z najgorętszych dni naszego pobytu. Pierwszy punkt programu zakładał 5min. postój w Antalii i oczekiwanie na pozostałych uczestników wycieczki. Kolejnym było śniadanie w przydrożnym barze. Jak się okazało była to swego rodzaju przystań/oaza dla wszystkich wycieczek zmierzających do Pammukale - zatrzymywały się tam dosłownie wszystkie autokary toteż w środku panował "młyn". Śniadanie w formie szwedzkiego stołu było dramatem: nieświeże pomidory, ogórki, jakieś wędliny i biały ser. Zaopatrzyliśmy się w świeżutki chlebek i jednorazowe masełka, dżemy i miodki - to było najbezpieczniejsze. Perspektywa biegunki podczas wycieczki skutecznie odstraszyła nas od jedzenia czegokolwiek nie zapakowanego w hermetyczne opakowanie. Cóż początek nie był najlepszy: pseudopolskojęzyczny przewodnik i 'zgniłe śniadanie' - nieźle :?

Każda wycieczka do Pammukale niezależnie od tego czy jest organizowana przez BP z Polski, czy lokalne BP ma w planie wizytę w tzw. fabryce bawełny. Na szczęście w naszym przypadku było to tylko 40min w sklepie pełnym podróbek markowych ciuchów, ręczników, piżam, itp. Oczywiście ceny były zaporowe - te same rzeczy można było kupić w sklepikach w Side za ułamek wartości. Prawidłowość jest mniej więcej taka (zaczynając od nadroższego miejsca do najtańszego):
"Fabryka bawełny" -> sklepy w centrum miejscowości turystycznej (w Side cypel z ruinami) -> sklepy przy głównej promenadzie (ceny akceptowalne) -> sklepy przy bocznych ulicach (ceny atrakcyjne)
Dla przykładu koszulka polo w 'fabryce bawełny' kosztowała 40E, gdzie najtaniej można ją było kupić za 5-7E.

Po wizycie w 'fabryce bawełny' udaliśmy się już bezpośrednio do Pammukale. Przed właściwym zwiedzaniem planowany był jeszcze obiad, do którego podchodziliśmy 'z taką pewną nieśmiałością' pomni wspomnień ze śniadania. I tu pierwsze pozytywne rozczarowanie - obiad był wyśmienity, wachlarz dań wręcz ogromny, wszystko cieplutkie i świeżutkie, sałatki wyborne, desery wręcz wyśmienite.

Pammukale leży ok 18km od Denizli i jak pewnie wszyscy wiedzą jest dość niezwykłym tworem natury formowanym przez wieki przez gorące, bogate w wapń źródła. Bezpośrednio w bliskości słynnych białych tarasów znajduje się antyczne miasto Hierapolis, zbudowane właśnie w tym miejscu z uwagi na lecznicze właściwości wód. Poniżej plan Hierapolis i widok na wapienne tarasy z dołu:

Obrazek

Obrazek
mapka zapożyczona

Obrazek

Do Hierapolis/wapiennych tarasów wiodą 2 wejścia/wyjścia. My rozpoczęliśmy zwiedzanie od tzw. 'drogi zmarłych', o mało nie dołączając do pochowanych w tym miejscu. Weszliśmy na teren Hierapolis punkt 12:00 - tak jak wspomniałem był to jeden z pierwszych b.gorących dni w Turcji, a my mieliśmy pokonać prawie 2km 'drogę zmarłych' w pełnym słońcu, objuczeni aparatami i plecakami (niektórzy nawet pchali wózki z dziećmi). 'Droga zmarłych' to tak naprawdę obszar znajdujący się poza 'centrum' Hierapolis, na jego przedmieściach. W Hierapolis panowała tradycja że zmarłych wywozi się poza granice miasta i tam pozostawia: bogaci budowali grobowce i w nich umieszczali do 6 zmarłych na wykutych 'łóżkach'. Biednych stać było tylko na kamienną trumnę (a i to w sprzyjających okolicznościach), którą pozostawiali przy drodze. Poniżej zdjęcia z 'drogi zmarłych':

Obrazek

Obrazek

W Hierapolis jest także kolejny z antycznych teatrów - śmialiśmy się z Żoną, że jesteśmy "Theatre Riders" bo odwiedziliśmy już ich sporą liczbę:
- Grecja (Teatr Dionizosa i Teatr Herodesa Attykusa - Akropol/Ateny)
- Turcja (Teatr w Side, Aspendos, Hierapolis, Phaselis)
- Chorwacja (Teatr w Salonie)

Obrazek

Oczywiście wędrówka w 42oC upale (w cieniu oczywiście) była mordęgą. W perspektywie jednak mieliśmy moczenie się w tarasach Pammukale. Kubłem zimnej wody (o ile mogę tak napisać) była informacja, że woda ma ok 35oC (ochłody raczej nie przyniesie) a kąpiel w tarasach jest zabroniona. Dla turystów dostępne są małe sadzawki oraz zatłoczony Basen Kleopatry (10E). Trudno... :( Poniżej zdjęcia Basenu Kleopatry i bardziej obleganej części wapiennych tarasów; tych dwóch panów z wody zaraz wygoni strażnik:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pobrodziliśmy trochę w płytkiej i zmąconej wodzie, pochodziliśmy po twardej skorupie tarasów (dozwolone tylko boso), odpoczeliśmy w kawiarence i przyszedł czas powrotu. Podczas wędrówki do autobusu okazało się że mogliśmy spokojnie wykąpać się w mniej obleganych, sztucznych tarasach, bez gwaru i zgiełku, ale o tym nasz szanowny przewodnik nie raczył nas poinformować. Było też sporo zacienionych miejsc do piknikowania. Poniżej zdjęcia z tych mniej obleganych tarasów:

Obrazek

Dotarliśmy do autobusu wycieńczeni ale szczęśliwy, w końcu udało nam się zobaczyć jedną z głównych atrakcji Turcji. W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o restaurację nad martwym jeziorem powulkanicznym. Kolor wody był zbliżony do tego w Plitvickich Jeziorach, z tą różnicą że zawartość siarki w wodzie nie pozwalała na istnienie żadnego życia - szkoda, bo woda była krystalicznie czysta. Kolacja, podobnie jak i obiad była rewelacyjna. W końcu, ok. 22:30 dojechaliśmy do naszego hotelu....C.D.N.
Ostatnio edytowano 16.07.2008 14:47 przez el_guapo, łącznie edytowano 1 raz
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107679
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 16.07.2008 14:37

el_guapo napisał(a):Basen Kleopatry (10E). Trudno... :(


Jak widać bycie pięknym w obecnych czasach też kosztuje :wink: Trudno :lol:
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 18.07.2008 17:08

zostawiam ślad, co by poczytać dalej i pooglądać sobie miejsca, gdzie mnie jeszcze nie było :wink:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107679
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 29.12.2008 09:39

Relacja bez C.D. :cry: :roll:
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1539
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 03.01.2009 21:04

14.06.2008 c.d.

Droga powrotna przebiegała inną trasą, dłuższą o ok. 50km. Dzięki takiej organizacji trasy udało nam się jeszcze obejrzeć jezioro Salda Gölü. Ciekawostką jest to, że owym jeziorze nie ma życia, gdyż woda zawiera dużą ilość siarki. Przy jeziorze znajdował się malowniczy hotelik. W owym hoteliku mieliśmy wykupioną kolację. Po całym dniu zwiedzania, odpoczynek przy smacznym posiłku i z widokiem na fantastyczne jezioro był bardzo przyjemny.
Oczywiście do wyboru była cała masa ciepłych posiłków i przekąsek oraz świeże warzywa i owoce. Na parkingu pomiędzy autokarami stał także żywy przykład tureckiej szkoły tuningu.



Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 04.01.2009 13:41 przez el_guapo, łącznie edytowano 1 raz
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1539
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 03.01.2009 21:15

15.06.2008

Pierwszą część dnia poświęciliśmy na słodkie leniuchowanie przy basenie. Po wycieczce z poprzedniego dnia i zwiedzaniu przy 40oC upale nie mieliśmy ani siły, ani ochoty ruszyć się dalej niż poza obszar basenu. Za to po południu zgodnie z planem wybraliśmy się do starego Side zobaczyć wszystkie zabytki w nocnej scenerii.

Obrazek

mapka zapożyczona

Dodatkową atrakcją tego wieczoru był mecz Turcja - Czechy. Uliczki starego miasta były wprost zapchane ludźmi, ale w przeciwieństwie do innych dni tym razem znaczną większość stanowili Turcy przyodziani we flagi i czerwone koszulki z półksiężycem. Nawet właściciele sklepików nie skupiali swojej uwagi na turystach i nerwowo spoglądali na miniaturowe telewizorki w lokalach. Atmosferę wielkiego widowiska sportowego oraz niepewność Turków wprost wisiała w powietrzu.

Obrazek

Turcy i telebim :lol:

W drodze do centrum i portu przeszliśmy znaną nam drogą, która wieczorem dzięki światłu latarni nabrała plastyczności i nowego wyrazu. Pomimo ciemności udało nam się jeszcze odnaleźć kilka ciekawostek, których nie dostrzegliśmy za dnia.

Obrazek

Obrazek

Niesamowite wrażenie zrobiły na nas witryny antycznych sklepów, na których tle funkcjonowały dzisiejsze sklepy i restauracje. Niesamowitym doświadczeniem było także stąpanie po antycznym "chodniku", który w każdym innym, chciałoby się powiedzieć "cywilizowanym" , kraju byłby przeniesiony do muzeum lub co najmniej przykryty szklaną płytą.

Obrazek

witryny starożytnej galerii handlowej

Obrazek

chodnik miejski

Egipskie, ups tureckie ciemności i długie czasy naświetlania zaowocowały takimi widoczkami:

Obrazek

brama miejska

Obrazek

teatr

Oczywiście nasze kroki skierowaliśmy do świątyni, która pięknie oświetlona odcinała się od czarnego nieba. Niestety tego dnia nie dane było nam zobaczyć zachodu słońca, gdyż zbyt późno dotarliśmy na miejsce.

Obrazek

Kiedy opuszczaliśmy stare Side, w powietrzu wisiało ogólne przygnębienie. Ostatni rzut oka na telebim ustawiony w restauracji rozjaśnił wszystko -Turcy sromotnie przegrywali z Czechami i nie było szans na poprawę wyniku. Przez ok. 20 min drogi powrotnej byliśmy odcięci od NEWSów z boiska. Już pod samym hotelem na ulicy eksplodowała radość -Turcy rzutem na taśmę pokonali Czechów. Impreza na ulicach trwała do białego rana, ale w przeciwieństwie do fetowania takich wydarzeń w Polsce nie było żadnych nieprzyjemnych zdarzeń. Na co dzień mili Turcy tej nocy oszaleli i jeszcze dobitniej okazywali sympatię każdemu, ba nawet Czesi, którzy także mieszkali w naszym hotelu zostali "otoczeni opieką" i pomimo goryczy porażki zostali wciągnięci do zabawy z Turkami.

2008.06.16

Tego dnia wybraliśmy się nieco wcześniej do starego Side. Żeby nie tracić czasu na dojście piechotką, wybraliśmy dolmusza - 1LT od osoby. Dzięki iście rajdowemu stylowi jazdy naszego kierowcy do centrum starego miasta dotarliśmy całkiem wcześnie; czas zaoszczędzony na dojście spożytkowaliśmy na ostatnie zdjęcia drogi kolumnowej oraz teatru. W rejonie świątyni znajdują się jeszcze ruiny bizantyjskiej świątyni. I znowu daje znać o sobie turecka nonszalancja w traktowaniu zabytków i ogólnie pojmowanego bezpieczeństwa - z jednej strony owa nonszalancja pozwala turystom na bezpośrednie obcowanie z kulturą, wręcz powąchanie i polizanie ścian dawnych budowli, z drugiej jednak strony jest smutne, gdyż w końcu tak ciekawe i wartościowe miejsca jak Side zostaną zadeptanie; sam nie wiem co o tym myśleć, ale jednocześnie cieszę się że obcowanie z Side nie przypomina nudnej wycieczki po muzeum, gdzie zawsze należy zachować bezpieczny odstęp od tego co najcenniejsze. Cóż przespacerujmy się zatem po bizantyjskiej świątyni, popatrzmy na jej kopulaste sklepienie pozbawione kilku elementów (uwaga, niebezpiecznie)....

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 04.01.2009 14:11 przez el_guapo, łącznie edytowano 1 raz
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107679
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 03.01.2009 21:38

Dzięki za "dokańczanie" , bo w czerwcu tego roku będę chciał chodzić Twoimi ścieżkami - tylko nie wiem jak wytrzymam upał w Pamukkale :roll:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 03.01.2009 22:19

el_guapo - fajnie, że pociągnąłeś ciąg dalszy :wink:

Janusz - zrobimy małą "wcinkę' :lol: :wink:
Z tymi upałami dasz sobie radę. Mimo, czasami bardzo wysokiej temperatury w tamtym klimacie czuje się człowiek o wiele lepiej niż u nas przy 30 stopniach.

Pamukkale jest warte zobaczenia - to nie ulega watpliwości :idea:
Z tym, że nie wiem jak będzie w tym roku - Turcy coś przebąkują o możliwości zamkniecia terenu przed turystami celem umożliwienia odrestaurowania zniszczeń po turystycznej stonce.
Fakt, kase trzepią na tym ogromną ale przez ostanie 15 lat doprowadzili do zadreptania terenu, żeby nie powiedzieć do zdemolowania terenu :(
Z jednej strony szkoda by mi było jakbym w tym roku nie mógł tam wpaść ale z drugiej strony rozsądek nakazuje coś z tym zrobić bo za chwilę nie będą mieli już z czego tłuc tej kasy.
Dzisiejsze Pammukale to już niestety nie to co kiedyś. Kiedyś bez problemu można było się kąpać w tarasach - dziś można je tylko oglądać.
Poniżej wklejam moją fotkę z sierpnia 1990 roku - miałem możliwość byczyć się wtedy w tych tarasach :lol:
Obrazek
Pozdrav :papa:
Poprzednia strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Turkiye - samolotem :o) - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone