Trochę humoru 2

Samolot wystartował z lotniska. Po osiągnięciu wymaganego pułapu, kapitan odzywa się przez intercom:
- Panie i panowie, witam na pokładzie samolotu. Pogodę mamy dobrą, niebo czyste, więc zapowiada nam się przyjemny lot. Proszę usiąść, zrelaksować się i... o o jejku, o o jejku!...
Po chwili ciszy intercom odzywa się znowu:
- Panie i panowie, najmocniej przepraszam jeśli przed chwilą państwa wystraszyłem, ale w trakcie mojej wypowiedzi drugi pilot wylał na mnie filiżankę gorącej kawy. Powinniście państwo zobaczyć przód moich spodni.
Na to odzywa się jeden z pasażerów:
- To pewnie nic w porównaniu z tyłem moich...


W zatłoczonym do granic możliwości pociągu, w przedziale, wstaje facet i mówi:
- Proszę państwa, jest bardzo niezręczna sytuacja. Nie jestem w stanie przepchać się do ubikacji i po prostu zaraz się zes..am w gacie.
Na to ktoś mówi:
- No cóż, skoro jest taka sytuacja, to ja mam tutaj reklamówkę. Mógłby pan zrobić to do niej. My się odwrócimy, a potem się jakoś to wyrzuci przez okno.
Gość postanowił skorzystać z propozycji. Rozłożył reklamówkę na podłodze, zaczął rozpinać spodnie. Jeden z pasażerów w tym czasie, trochę dla odwrócenia uwagi,wyjął papierosa i próbuje go zapalić. A na to facet, kucając z już ściągniętymi spodniami, mówi:
- Przepraszam pana bardzo, ale to jest przedział dla niepalących!



Był sobie fanatyk wędkowania. Pewnego dnia dowiedział się o
fantastycznym wprost miejscu, małym jeziorku w lesie, gdzie ryby o
wielkości niesamowitej same wskakują na haczyk. Nie mógł się już
doczekać weekendu, zakombinował w pracy, pozamieniał się na dyżury,
nastawił budzik na 4 rano, po długiej podróży odnalazł małe jeziorko w
lesie, rozstawił wędki i czekał... godzine... drugą godzinę trzecią...
wreszcie spławik drgnął... wędkarz szarpnął... i wyciągnął ogromne nadziane na haczyk gówno.
Zaklął szpetnie i zauważył, że z tyłu ktoś za nim stoi. Byl to
miejscowy. Wędkarz z żalem powiedział:
- no patrz pan, taki kawał drogi jechałem, tyle wysiłku, kombinowania, i
co? GÓWNO...
Na to gościu:
- A bo wie pan, z tym jeziorkiem związana jest pewna legenda. Otóż niech
pan sobie wyobrazi, przed 1 wojną światową żyl tu chłopak i piękna
dziewczyna, kochali się niesamowicie. Ale wzięli go do wojska. Po jakimś
czasie nadeszła wiadomość że on zginął na froncie. I prosze sobie
wyobrazić, że ona przyszła tu, nad to jeziorko i z wielkiego żalu się
utopiła!
- Niesamowite - odparł wędkarz
- Ale to jeszcze nie koniec proszę pana! Otóż po wojnie okazało się, że
chłopak przeżył, był tylko ranny. przyjechał tu, dowiedział się o
wszystkim, przyszedł tu, w to miejsce na którym pan siedzi, i z żalu i
wielkiej miłości również sie utopił!
- To szokująca historia- powiedział wędkarz - ale co z tym gównem?
- A to nie wiem. Widocznie ktoś nasrał.

Żarty z Bośni.
Myślę, że są zrozumiałe bez tłumaczenia.

http://www.youtube.com/watch?v=dFlUkD3r9w4&list=RD02Km87G5FS31U

razpol napisał(a):
W zatłoczonym do granic możliwości pociągu, w przedziale, wstaje facet i mówi:
- Proszę państwa, jest bardzo niezręczna sytuacja. Nie jestem w stanie przepchać się do ubikacji i po prostu zaraz się zes..am w gacie.
Na to ktoś mówi:
- No cóż, skoro jest taka sytuacja, to ja mam tutaj reklamówkę. Mógłby pan zrobić to do niej. My się odwrócimy, a potem się jakoś to wyrzuci przez okno.
Gość postanowił skorzystać z propozycji. Rozłożył reklamówkę na podłodze, zaczął rozpinać spodnie. Jeden z pasażerów w tym czasie, trochę dla odwrócenia uwagi,wyjął papierosa i próbuje go zapalić. A na to facet, kucając z już ściągniętymi spodniami, mówi:
- Przepraszam pana bardzo, ale to jest przedział dla niepalących!.

Ten jest brawurowy

Przyjeżdża baba samochodem do lekarza... a ściślej - do dentysty.
W trakcie leczenia zębów, kobiecie zaczyna dzwonić telefon. Bezradna pacjentka spogląda błagającym wzrokiem na doktora. Ten po chwili wahania lituje się i odbiera:
- Halo... Kto mówi?
- To ja się pytam, kto mówi! Z tej strony mąż.
- Aaaa... Mąż... Zaraz kończymy. Żona tylko wypluje i zaraz oddzwoni.




Tata z Jasiem zwiedzają ruiny zamku. Jasiu pyta się taty:
- Tatusiu, czy to tutaj nasza mamusia uczyła się jeździć samochodem?



Piękna i młoda dziewczyna jechała swoim Cadillackiem przez niezmierzone prerie Dzikiego Zachodu. I pech chciał, że skończyła jej się benzyna. Stoi zrozpaczona na środku szosy po której gnane wiatrem poruszają się jeno kaktusy. Żadnego żywego ducha.
Ale zobaczył ją pewiem wódz indiański "Sztywna pała" i zaproponował jej podwiezienie do najbliższej stacji benzynowej na swoim wiernym wałachu. Piekna i młoda dziewczyna podziękowała w duchu Wielkiemu Manitou, wskoczyła dziarsko na konia obejmując Indianina. Koń ruszył z kopyta, a za każdym podskokiem konia, na każdym zakręcie, przy każdej gwałtownej zmianie kierunku Indianin wydawał przeraźliwy, typowo wojenny okrzyk będącego na wojennej ścieżce Czerwonoskórego. W końcu dojechali do najbliższej stacji benzynowej, Indianin zsadza piękną dziewczynę z konia i niepohamowanie wykrzykując: Yes! Yes! Yes!!! odjeżdża galopem do swojego wigwamu.
Właściciel stacji benzynowej wychodzi ze swojego kantorka, zdiwiony spogląda za oddalającym się Indianinem i pyta zaciekawiony:
- Co Pani mu zrobiła?
- Nic mu nie zrobiłam! Siedziałam spokojnie za nim, trzymałam się za przedni łęk siodła...
- Jasne... Indianie nigdy nie uzywają siodła..




Kierowca TIR-a po raz pierwszy zabrał ze sobą w trasę żonę. Jadą na Śląsk, no i jak zwykle pod Częstochową na poboczu stoją "grzybiarki". Żona pyta:
- A co to za dziewczyny, tak skąpo ubrane?
- Stoją przy drodze i oferują seks za pieniądze.
- To może i ja bym tak stanęła i trochę zarobiła?
Facet myśli... kredyt do spłaty, pralka się zepsuła, telewizor też.... trochę kasy się przyda.
- Dobra! Wysadzę cię tutaj, ty zarobisz, a jak będę wracał, to cię zabiorę.
Żona wysiadła, facet pojechał do kopalni. Wraca po 2 dniach i zabiera żonę.
- No i jak: ile zarobiłaś? - pyta
- 735 zł.
- 700 to rozumiem, 30 też, ale 5? Kto ci dał 5 złotych?
- Wszyscy dawali po 5 złotych!


Pojechał rolnik na jarmark i kupił konia. Wraca z koniem, a przy drodze stoi "grzybiarka".
- Jaka cena? - pyta rolnik
- Za seks 100, za loda 50.
Rolnik sięgnął do kieszeni, przeliczył kasę i mówi:
- Ja poproszę seks, a mojemu koniowi loda zafunduję!

Raul73 napisał(a):Kierowca TIR-a po raz pierwszy zabrał ze sobą w trasę żonę. Jadą na Śląsk, no i jak zwykle pod Częstochową na poboczu stoją "grzybiarki". Żona pyta:
- A co to za dziewczyny, tak skąpo ubrane?
- Stoją przy drodze i oferują seks za pieniądze.
- To może i ja bym tak stanęła i trochę zarobiła?
Facet myśli... kredyt do spłaty, pralka się zepsuła, telewizor też.... trochę kasy się przyda.
- Dobra! Wysadzę cię tutaj, ty zarobisz, a jak będę wracał, to cię zabiorę.
Żona wysiadła, facet pojechał do kopalni. Wraca po 2 dniach i zabiera żonę.
- No i jak: ile zarobiłaś? - pyta
- 735 zł.
- 700 to rozumiem, 30 też, ale 5? Kto ci dał 5 złotych?
- Wszyscy dawali po 5 złotych!

Tak na szybko - 147 klientów średnio co 20 minut

Janusz Bajcer napisał(a):Tak na szybko - 147 klientów średnio co 20 minut

Za taką cenę - to nie ma się co dziwić, że tylu chętnych było

Raul73 napisał(a):

Janusz Bajcer napisał(a):Tak na szybko - 147 klientów średnio co 20 minut

Za taką cenę - to nie ma się co dziwić, że tylu chętnych było

Taniej niż w Biedronce

Logiczne !
- Dlaczego w dawnych czasach na ofiary przeznaczano dziewice?
- A co za idiota poświęcałby dziewczyny, które dają?


W sklepie:
- Przepraszam, ale to 100 zł jest fałszywe!!!
- O Boże!!! Chyba zostałam zgwałcona!!!!!!!!

Przychodzi pewna pani do fryzjera z trzema włosami na głowie i mówi do fryzjerki:
- Niech pani mi zrobi warkocza.
- Nie da się, bo jeden włos przed chwilą wypadł.
- To niech pani mi zrobi koka.
- Nie da się, bo drugi włos przed chwilą wypadł.
- Trudno, pójdę w rozpuszczonych

------------------------

- Tato, czy to prawda, że w niektórych częściach Afryki mężczyzna nie zna swojej żony aż do ślubu?
- Tak się dzieje w każdym kraju, synku

-------------------------


Facet przychodzi do sklepu. Ogląda parę rzeczy. Nagle podchodzi do pracownicy sklepu i wypala:
- A ja chciałbym uprawiać z panią seks.
- Niestety nasz sklep jest samoobsługowy.

Dwaj panowie rozmawiają przy kieliszku:
- Ech, życie jest ciężkie... - wzdycha jeden z nich.
- Miałem wszystko, o czym człowiek może marzyć: cichy dom, pieniądze,
dziewczynę...
- I co się stało?
- Żona wróciła z wczasów tydzień wcześniej...


Wróżka:
- Nie będę ukrywać. Karty mówią, że Pani mąż zginie śmiercią tragiczną.
- A czy zostanie mi to udowodnione?

Kto wsiada

Czas na spacerek