napisał(a) ja natka » 13.05.2009 19:07
... z akt sądowych ...
- Oskarżycielka prywatna jest moją narzeczoną i mimo, że ma dopiero 20 lat prowadzi się nielegalnie. Kiedy zaczęła mi wracać do mieszkania w nocy, najpierw zacząłem ją karcić, a potem w kłótni uderzyłem zwyczajnie pogrzebaczem.
- [...] goniłem oskarżonego, który uciekał. Wołałem za nim "stój,stój!"
ale się nie zatrzymał. Dopiero jak krzyknąłem "stój ty skur**synu!" to wtedy przystanął.
- Moja dotychczasowa formalna żona, a powódka w tym procesie, żyje ostatnio z niejakim Józefem Z. Ja rozumiem, że powódka musi żyć, ale dlaczego właśnie z Józefem Z., który jest znanym w całej okolicy chuliganem.
- W bójce udziału nie brałem, ponieważ się spóźniłem.
- Proszę uprzejmie Wysoki Sąd o nakazanie mojej żonie, z którą prowadzę proces rozwodowy, aby wydała mi z naszego mieszkania, które zmuszony byłem opuścić - następujące moje przedmioty: dwie sztuki koszul, jedną parę spodni, materac, kalosze i dwa karnisze, bez których dalsza moja egzystencja jest niemożliwa.
- Mój współmałżonek jest histerykiem. Zasadniczą cechą tej choroby jest mania wielkości, co wyraża się tym, że jak wynika z jego częstych słów, uważa każdego za skur*ysyna.
- Jak stwierdzono, pozwany mieszkał w dniach 16-17 sierpnia br. w hotelu nie z kobietą, lecz z żoną.
- Prawdą jest, że żyję nie z mężem, ale z innym mężczyzną, ale mnie to bardzo boli...
- Podejrzany cieszy się w swym miejscu zamieszkania opinią dobrą, wszelkie zarobki przepija z kolegami.
- Podejrzany Z. cieszy się złą opinią w swym miejscu zamieszkania, a nie znęca się nad rodziną dlatego, że jest kawalerem.
- Zarzuty przeciwko mnie, jakobym był nałogowym alkoholikiem, nie są prawdziwe, ponieważ nie piję wódki, niestety, codziennie.
- Pozwany stale stuka w ścianę mieszkania i posługując się alfabetem morsa obraża powoda wulgarnymi słowami.
- Teściowa zamieszkała z nami i bezustannie siedziała nam na głowie, robiąc swoje.
- Oskarżony będąc w stanie pijanym dobijał się w budynku urzędu do drzwi ustępu i to nie do ustępu dla ludzi, ale dla pracowników.
- Wyprowadzając się z mieszkania zabrałem wszystkie swoje rzeczy, również i teściową.
- Ten dom, to w większości budował Jan K., który był kochankiem mojej babki, a częściowo jej siostry.
- Powód nagminnie używa we wszystkich sytuacjach słów wulgarnych, nadając im różne znaczenia, wskutek czego jego wypowiedzi bywają niezrozumiałe dla otoczenia.
- Katarzyna W. nigdzie nie pracuje, uprawia wolny zawód na ulicach miasta, zwłaszcza w okolicach Dworca Głównego.
- Pozwana wykorzystała dla siebie trzy miejsca w grobowcu, co jej powinno całkowicie na dzień dzisiejszy wystarczyć.
- Teatrem zajścia między stronami był klozet we wspólnym mieszkaniu.
- Całe życie mieszkałam u siebie w domu prywatnym, a dopiero teraz w domu publicznym jak dostałam przydział.
- Oskarżyciel leżał na podłodze we wspólnym korytarzu nic nie mówił, a tylko rękami dawał fałszywe znaki, że umiera.
- Nasze mieszkanie położone jest amfiladowo to znaczy że przechodząc depczemy po sobie.
- Pozwana dopuszczała się zdrad małżeńskich w nocy, w dzień natomiast próżnowała.
- Gdy pozwany wracał do domu spotykało go nieszczęście tzn. żona, która z chęci awantury zawsze czekała na niego na progu.
- Wywiad środowiskowy stwierdził, że oskarżony jest alfonsem i omegą w tej grupie przestępczej.
- Powódka spełniała wszystkie małżeńskie zachcianki pozwanego, tzn.prała, gotowała, sprzątała itp.
- Wprawdzie widziałem jak obywatel Władysław K. bił kijem swoją żonę ale jej wołania o pomoc nie słyszałem, ponieważ słuch mam przytępiony.
- Rzeczywiście dokonałem zaboru mienia w przedmiotowym sklepie ale zabrałem stamtąd tylko konserwy, ser, i wódkę czyli artykuły pierwszej potrzeby.
- Jestem niewinny i dlatego proszę Wysoki sąd o wymierzenie mi łagodnej kary.
- Świadek Andrzej R. zeznaje: gdy usłyszałem hałas odrzutowo odwróciłem się w tamtą stronę.
- Gdy przebywałem na budowie eksportowej moja żona dopuszczała się zdrad małżeńskich czyniąc to, jak mi donieśli sąsiedzi w sposób bezkompromisowy.
- Oskarżona krzyczała na ulicy, że nie tylko zamordowałem swoją żonę, ale i jej ukradłem prześcieradło.
- Spadkodawca testamenty swoje pisał wiele razy, a umarł tylko raz.
Świadek zeznaje: otrzymywałem od obywatela K. anonimowe listy wulgarne, na które z grzeczności nie odpowiadałem.
- Miejsce pobytu Jana Z. jest nie znane, istnieje przypuszczenie, iż po opuszczeniu mieszkania przed 7 laty prawdopodobnie zmarł, o czym nie przesłał zawiadomienia rodzinie.
- Dochodząc alimentów od ojca mego pozamałżeńskiego dziecka pragnę nadmienić, iż należy mi się także odszkodowanie za krzywdę utraty panieństwa, nie wiem tylko, w jakiej wysokości - i dlatego proszę, aby to ustalił Wysoki Sąd na podstawie własnych doświadczeń.
- Płaszcz, o którym mowa, był rzeczywiście własnością nieboszczyka, ale nieboszczyk wkładał go na siebie tylko wtedy, gdy mu było zimno.
- Świadek J. jest grabarzem i dobrze zarabia, ponieważ stara się aby mieć liczną klientelę.
- Wyjechałem z żoną furmanką na pole, a tam oskarżona zaczęła rzucać w moją żonę kamieniami. Krzyknąłem wtedy: Niech pani przestanie rzucać, bo może pani trafić konia w oko.
- Leżałem ze zmarłym w jednej sali szpitalnej i w związku z tym wielokrotnie ze zmarłym prowadziłem rozmowy, w których zwierzał mi się z całego życia, stąd znam jego stosunki rodzinne i okoliczności pisania testamentu.
- Potwierdziło się, iż oskarżony uderzył pokrzywdzoną patelnią w głowę, zaznacza się jednak, że pokrzywdzona nie była w tym mieszkaniu zameldowana.
- Nic nie mogłem tego dnia na komendzie załatwić, bo mi powiedziano, że dyżurny funkcjonariusz wyjechał na zabójstwo w teren.