napisał(a) heza » 11.02.2009 18:14
W bardzo złym humorze fukający miś, chodzi po lesie, szukając komu by tu guza nabić. Nawinął mu się zając. Miś do zająca:
- Czego ty zając po lesie bez czapki się włóczysz?
- No bo ja tego...
Miś zającowi w łeb. Trochę mu to ulżyło, ale nie na długo. Po jakimś czasie, znowu zrobił się chmurny, znowu szukał kogoś, na kim mógłby się wyładować. Spotkał wilka, zwierzył mu się, wilk mu poradził, aby poszli do zająca. Miś do wilka:
- Ale już dałem zającowi raz
- Co się tam będziesz przejmował, daj mu jeszcze raz
- Ale, za co?
- Poproś go o papierosa. Jak ci da z filtrem, to mu chlaśniesz, bo chciałeś bez filtra, a jak ci da bez filtra to powiesz, że chciałeś z filtrem. Idą, spotykają zająca. Miś do zająca:
- Te, zając daj papierosa
- A z filtrem, czy bez filtra?
- Te, zając, znowu bez czapki chodzisz.
Uciekają partyzanci, gonią ich Niemcy. Wpadli do obory, patrzą, skóra z krowy leży na słomie, no to bach, Franek poszedł w przód, Józek w tył i udają krowę. Niemcy wpadli do obory, zobaczyli wychudzone zwierzę, a że to gospodarny naród, to postanowili cos z tym zrobić. Franek (ten z przodu) z przerażeniem szepce do Józka:
- Jezus Maria, oni kubeł siana niosą, co robić?
- Jedz Franiu, jedz, bo się wyda
Wściekły Franiu zeżarł, co mu dali i widzi, że idą z dokładką:
- Jezus Maria, oni drugi kubeł siana niosą, co robić?
- Jedz Franiu, jedz, bo się wyda
Zeżarł, a za chwile:
- Rany Boskie, oni z wiadrem wody idą, co robić?
- Pij Franiu, pij, bo się wyda
Wypił i jak głupi rechocze. Pyta się Józek:
- Ty, Franek, z czego tak rechoczesz?
- Trzymaj się Józek, bo byka prowadzą.