Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Słowenia: Alpy Julijskie oraz Kamnisko-Savinjske

W Słowenii rośnie najstarsza winorośl na świecie, mająca ponad 400 lat. Jaskinia Postojna jest najczęściej odwiedzaną jaskinią w Europie. Jaskinia Vrtoglavica w Alpach Julijskich posiada najgłębszą studnię jaskiniową na świecie. Liczy 603 metry. Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi osoby prowadzącej samochód wynosi 0,5 promila. 135 osób na 1000 posiada broń palną. W Słowenii znajduje się druga największa na świecie skocznia narciarska – Letalnica bratov Gorišek.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 28.10.2009 12:49

kulka53 napisał(a):Jednak zazdrościmy stawów kolanowych :roll:

Zaczęły mi wysiadać kilkanaście lat temu.
Jakieś siedem lat temu zdarzyło się, że musiałem skrócić weekendowy wypad w Beskid Wyspowy. Jak po długim dniu marszu obudziłem się rano na Jasieniu i zrobiłem pierwszych kilka kroków, już wiedziałem, że z planowanego powrotu przez Gorce - nici. W miarę jak poruszałem się z rosnącym bólem, skracałem w myślach trasę. Skończyło się na najkrótszym zejściu do Mszany i powrocie kolejnymi pociągami do domu.
Największy horror przeżyłem na samym końcu. Zejście na peron po trzech schodkach - ból niesamowity. Kuśtykam do miejsca, gdzie jest podziemne przejście pod torami i gdzie prawie wszyscy przechodzą przez tory pod tablicą "Przejście zabronione". Wiem, że nie dam rady zejść do tunelu a widzę dwóch SOKistów opartych o barierkę za torami i spoglądających w moją stronę. Człapię pod daszek ze schodami, znikając z ich pola widzenia i stoję chwilę nad pierwszym stopniem, po czym wyściubiam dyskretnie nos na zewnątrz. Poszli! Ufff... Przechodzę wolno przez tory. Mam niecałe dwa kilometry do domu, ale idę coraz wolniej - każde podniesienie jednej nogi powoduje narastający, ostry ból kolana w drugiej. Zaciskam zęby i dochodzę na jakieś 200m od domu.
Widzę przez drzwi tarasowe, jak rodzina urzęduje w domu. Przechodzą między salonem a kuchnią a ja... nie potrafię już zrobić ani kroku. Nawet lekkie uniesienie stopy ponad ziemię obciąża stawy drugiego kolana i powoduje ból nie do zniesienia. Jestem bezsilny. Czuję jak łzy zaczynają mi napływać do oczu. Łzy powodane bólem, bezradnością, wściekłością...

I stoję w tamtym miejscu po dziś dzień.

Ewentualnie, można sobie wyobrazić inne zakończenie. ;)
W końcu docieram jakoś do chałupy i przez dłuższy czas nie mowy o żadnych górach; zwykłe poruszanie się jest dla mnie sporym wyzwaniem.
Z czasem ból powoli zanika, ale o górach mogę sobie tylko pomarzyć.
Mijają miesiące i coraz trudniej bez nich wytrzymać. Próba pójścia w góry - zakończona baaardzo szybko powracającym bólem w kolanach.
Znów przerwa. Czytam trochę na nurtujący mnie temat. Kupuję kijki, staram się stracić nieco ze swojej wagi.
Pierwsza trasa z kijkami - to grecki Olimp. Efekt taki, że kolana bolą, a na dłoniach wyskoczyły blazy (pol.: pęcherze). Ale Olimp zdobyty.:)
Miesiąc później turecki Kackar i Aladaglar - już lepiej się posługuję kijkami. Ból w kolanach znikomy, blazy na dłoniach mniejsze. ;)

Alem się rozpisał... :roll:

Pozdrawiam,
Wojtek Franz
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 28.10.2009 14:11

Franz napisał(a):
kulka53 napisał(a):Jednak zazdrościmy stawów kolanowych :roll:


Pierwsza trasa z kijkami - to grecki Olimp. Efekt taki, że kolana bolą, a na dłoniach wyskoczyły blazy (pol.: pęcherze). Ale Olimp zdobyty.:)
Miesiąc później turecki Kackar i Aladaglar - już lepiej się posługuję kijkami. Ból w kolanach znikomy, blazy na dłoniach mniejsze. ;)



Skoro bez leczenia i pomocy lekarza chirurga ortopedy się udało to i tak Ci zazdroszczę jakości stawów kolanowych.

Kijki mam od dawna choćby dwa patyki. Pierwszy okres po sezonie z kijkami trekkingowymi zaliczyłam z bolącymi przez dwa miesiące łokciami. Niestety jedno moje kolano ma widoczne na zdjęciu rtg uszkodzenia wewnątrz stawu. I z konsekwencjami muszę się liczyć. Nigdy nie mogę zrobić wyprostu. Powoduje to spore utrudnienie w zdobywaniu górskich szczytów. Ale to nie znaczy, że się już poddałam. Po prostu mogę znacznie mniej i muszę bardzo uważać podczas schodzenia.
Uwagę o wadze będę pamiętać.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 28.10.2009 14:54

Lidia K napisał(a):Skoro bez leczenia i pomocy lekarza chirurga ortopedy się udało to i tak Ci zazdroszczę jakości stawów kolanowych.
<...>

Udało mi się zmniejszyć wagę o 10kg. Chociaż w tej chwili znów jest o dwa więcej od mojej wymarzonej wagi. ;)

Kijki, umiejętnie stosowane, powinny zmniejszyć obciążenie kolan o jedną trzecią wagi ciała. Wydaje mi się, że ja opanowałem tę umiejętność.
Za to w sklepie sportowym mieli mnie już dość, jak przychodziłem z kolejnymi reklamacjami kijków. Po prostu, ja je użytkowałem intensywnie, a nie - tak jak większość - używałem wyłącznie do utrzymania równowagi. ;)

W maju tego roku, strzeliło mi coś w prawym kolanie, jak byłem w górach Rumunii. Spuchlizna utrzymywała się przez dwa tygodnie. Przemogłem się - mimo iż chronicznie nie znoszę kontaktów z medycyną - i zapisałem się do ortopedy. Gość mi sprawdził kolana i orzekł, że zasadniczo są w porządku. A więc jestem w znacznie lepszej sytuacji od Ciebie.
Zalecił mi ćwiczenia, umówiłem się więc na wizytę z panami rehabilitantami. Wycisk dostałem okrutny - trzy godziny ćwiczeń wyciskały mi zdrowy pot - ale podobało mi się.
Niestety, potem przez kilka dni bolały mnie trochę te stawy, więc na razie wróciłem do metody przeczekiwania. ;)

A tak generalnie - nie chodzę stale z kijkami. Zawsze jej mam ze sobą, ale używam tylko na stromych, długich odcinkach lub gdy kolana wysyłają do mnie pierwszy impuls, że warto kijeczki wyciągnąć.

Pozdrawiam,
Wojtek Franz
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 28.10.2009 15:17

Franz napisał(a):Niestety, potem przez kilka dni bolały mnie trochę te stawy, więc na razie wróciłem do metody przeczekiwania. ;)


Jednego roku przeczekałam aż 11 miesięcy. I tu doradcą był ortopeda, który poradził jeżdżenie na rowerze - bez podjazdów i zjazdów. Chodzi o ruch - kości się leczą w ruchu, gdyż są mało ukrwione.

Pewnie te 3 godzin ćwiczeń to było zbyt duże obciążenie.
petris
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2590
Dołączył(a): 06.12.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) petris » 28.10.2009 20:43

OH !

Dawno nie czytałam i nie ogladalam takich wspaniałości.
Po zawodowcu, ktorego czytałam i ogladałam z oczami jak spodki.
Jesteś drugi, którego relacje i zdjęcia wzbudzają ,we mnie niesamowite emocje.
Na Triglaw weszłam z przewodnikiem z grupa emerytow .Ale nie wybierał tak niesamowitych szlaków.No i nie mam tak niesamowitych zdjęc. Teraz pozostaje mi oglądać góry z dołu co staram sie robić chociaz raz w roku..


[b]
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 28.10.2009 21:33

Jeżeli mogę, też dorzucę swoje trzy grosze na temat kolan.
Ja swoje powykręcałem na wszystkie strony, gdy przez prawie dwa lata pracowałem na budowie skoczni narciarskiej w Szczyrku Skalitem.
Czasem kilkanaście razy na dzień wchodziłem i schodziłem po stromym (34 stopnie nachylenia) stoku, na którym zainstalowaliśmy sobie linową poręcz.
Pewnego dnia poprostu nogi podjechały na przypruszonym śniegiem lodzie i całą masą ciała upadłem na nienaturalnie wykręcony staw kolanowy... Oczywiście do lekarza nie poszedłem. Przejdzie!

Przeszło, ale odezwało się już na wiosnę. Szczególnie duże problemy mam teraz przy schodzeniu, ale wtedy gdy noga zostaje wyżej w tyle i nie jest już obciążona, kiedy staję na tę nogę kolano nie boli.... Ciekawym jest też to, że nie czuję bólu w dniu wycieczki, ale dopiero następnego dnia z rana pokonując na przykłąd zwykłe schody.

Teraz bym takich skęceń nie bagatelizował. Mądry po szkodzie...
Do tego masa ciała, z którą sobie nie radzę i obciążam dodatkowo kolana. Kije używam ale tylko do schodzenia.

Pozdrawiam.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 28.10.2009 22:20

Interseal napisał(a):Pewnego dnia poprostu nogi podjechały na przypruszonym śniegiem lodzie i całą masą ciała upadłem na nienaturalnie wykręcony staw kolanowy... Oczywiście do lekarza nie poszedłem. Przejdzie!

Przeszło, ale odezwało się już na wiosnę. Szczególnie duże problemy mam teraz przy schodzeniu, ale wtedy gdy noga zostaje wyżej w tyle i nie jest już obciążona, kiedy staję na tę nogę kolano nie boli.... Ciekawym jest też to, że nie czuję bólu w dniu wycieczki, ale dopiero następnego dnia z rana pokonując na przykłąd zwykłe schody.



Z tego co piszesz wynika, że jednak powinieneś prześwietlić kolano. Dla sprawdzenia o co chodzi. Być może naderwałeś sobie tylko ścięgno. Może się zrastać np 2 lata. Być może to coś poważnego. Zdjęcie rtg nic nie boli. Znam osobę, która w szkole średniej na w-f miała jakiś problem z rzepką, przez lata czasami bolało ją kolano i po 30 latach nagle spuchł jej cały staw. Zdecydowała się na zabieg, miało być sprawdzenie co się tam dzieje w środku. I okazało się przez te lata miała pękniętą rzepkę. Przeszła operację usunięcia pękniętej rzepki i ponad półroczną rehabilitację. Dzisiaj cieszy się z życia bez bólu.

A swoją drogą ileż samozaparcia w nas siedzi.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 28.10.2009 23:12

petris napisał(a):Dawno nie czytałam i nie ogladalam takich wspaniałości.

Cieszę się, że mogę się przyczynić do pozytywnych wrażeń. :) Chociaż - póki co, to z pisaniem u mnie krucho.

petris napisał(a):Na Triglaw weszłam z przewodnikiem

Gratuluję! I wysoko, i pięknie. :roll:

Pozdrawiam,
Wojtek Franz
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 01.11.2009 11:03

Mangart

Obrazek

Mangart (2679m) znajduje się na granicy słoweńsko-włoskiej. Skalny mur, ponad który wyrasta wierzchołek Mangartu, opada na północ 800 metrową ścianą, zaliczaną do najtrudniejszych w Alpach Julijskich. Od południowego wschodu można dojechać szosą prawie na samo Mangartske Sedlo, na wys. ok. 2000m

Obrazek

Na przełęcz docieram po godzinie 19:00. Wprawdzie parkowanie tutaj jest płatne ale punkt pobierania opłat był już nieczynny, gdy obok niego przejeżdżałem. Wyskakuję z wozu - wieje silny, zimny wiatr. Szybka z miana: długie spodnie, polar, kurtka - OK, jeszcze zdążę podziwiać zachód słońca.

Obrazek

Staram się podejść jak najwyżej, ale czas płynie szybko. To już ostatnie chwile i słońce chowa się za chmurami, które gromadzą się po zachodniej stronie nieba. Od kilku dni Grzegorz, który przysyła mi smsy z prognozą pogody, informuje o nadchodzącej zmianie pogody. Jutro po południu może już zacząć padać deszcz. Idę spać.

Obrazek

Kiedy wstaję, mam już pierwszych sąsiadów. Na razie jeszcze jest ładnie, chociaż chmurki wałęsają się coraz bliżej.

Obrazek

Podchodzę szeroką ścieżką, najpierw wśród traw, dalej już po piargu. Rozstaje - w lewo odchodzi via italiana (Italijanska pot). Prowadzi ona na szczyt od włoskich Laghi di Fusine i jest jedną z najtrudniejszych ferrat w Alpach Julijskich. Ale jej górny odcinek jest zupełnie łatwy i mam zamiar wykorzystać go jako drogę zejściową a teraz kieruję się w prawo do miejsca, gdzie piarg osiąga wielki, ukośny komin we wschodniej ścianie Mangartu.

Obrazek

Prowadzi nim niezbyt trudna ferratka - Slovenska pot. Droga prowadzi trochę kominem, miejscami przechodzącym w żleb, częściej jego prawą grzędą i jest dobrze ubezpieczona. Widoki głównie na zachód. Gdy po godzinie mogę spojrzeć na południe, niewiele już zostaje do podziwiania. Chmury powoli zaczynają dominować i gdy osiągam wierzchołek, nie widać już praktycznie nic.

Obrazek

Jem śniadanie, czekam jeszcze odrobinę - wiatr chwilami przegania chmury i odsłaniają się widoki ale nie są rewelacyjne.

Obrazek

Obrazek

Wreszcie doczekuję się: pokazuje się cały Jalovec a w oddali, wprawdzie przymglony ale jednak - Triglav. Pogoda się nieco stabilizuje ale widać, że wkrótce wszystko ogarnie niż.

Obrazek

Obrazek

Schodzę, zastanawiając się nad dalszymi planami. Miałem zamiar przed przejazdem w Dolomity odwiedzić jeszcze włoską część Alp Julijskich - Fuart, Montasio ale pogoda krzyżuje mi plany. OK, spróbuję przeczekać trudniejszy okres w górach w okolicy jeziora Garda. Jeśli to niż znad Atlantyku, to tam mam szanse na ładną pogodę. Oby tylko nie był to niż śródziemnomorski...

Obrazek

W międzyczasie mijam ludzi podchodzących drogą włoską. - Jak tam u góry? - Mogło być gorzej. - Wiatr wieje? - Duje.
Ubezpieczenia na tym odcinku są w kiepskim stanie ale skała jest sucha i można się bez nich obejść.

Obrazek

Parking zapchany samochodami. Przebieram się i zjeżdżam na dół. Dalszy kierunek? Cóż, jezioro Garda. Jest tam parę ciekawych dróg do przejścia a w tym czasie mam nadzieję doczekać ładnej pogody w Dolomitach.

Obrazek

Żegnam Słowenię. Wrócę tu? Hmm, myślę, że kiedyś tak. Ludzie, których tu spotkałem - serdeczni, przyjaźni. Przypominają mi się słowa Marjana, z którym prowadziłem długą konwersację w Triglavskim domu.
- Mamy tu wszystko: piękne góry, piękne morze, piękne kobiety, dobre piwo, dobre wino.

Piękne góry - zgadzam się, morze mnie nie interesuje. Piękne kobiety - po to nie musiałbym z Polski wyjeżdżać.
- Ale wiesz, Marjan - mówię - chociaż Wasz język nie jest taki łatwy do zrozumienia to jednak najważniejsze słowa są takie same, jak i u nas.
- Jakie?
- Piwo, wino...

Obrazek

Więcej fotek pod adresem: http://wfs.freehost.pl/Julij06/Julij06.html

Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 02.11.2009 23:36

Dzięki Tobie wreszcie wiem, co widać ze szczytu Mangarta. :)
Ja nie miałem czasu na wejście, pogadałem jedynie z Polakami, którzy akurat zeszli drogą normalną.
Tego samego wieczora wyjeżdżałem z powrotem do kraju.
Fajnie, że ktoś tez ma widoczki na jeziorka Fusine.

Pozdr.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009
Suplement włoski: Alpi Giulie

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 08.11.2009 19:42

Wahałem się, czy umieścić te fotki tutaj, ale w końcu się na to zdecydowałem.

Rok po wyjeździe w słoweńskie Alpy Julijskie, kiedy to pogoda pokrzyżowała plany przejścia od razu na ich włoską stronę - zacząłem kolejny wrześniowy wypad na południową stronę Alp właśnie od Alpi Giulie. Ze słoweńskiej części podziwiałem, widoczny dobrze na zachodzie, potężny masyw obejmujący szczyty Jof Fuart i Jof di Motasio oraz łukowato wygiętą grań pomiędzy nimi. Przyszła pora, by zapoznać się bliżej z tym rejonem.
Nie powstała wtedy relacja z tego wyjazdu, więc zaprezentuję tu tylko same fotki z nielicznymi komentarzami.

Pamiątkę z tego wyjazdu mam do dziś - w postaci rysy na drzwiach auta. Dojeżdżałem na miejsce grubo po zapadnięciu zmroku i kilka kilometrów przed celem ujrzałem nagle w świetle reflektorów sarnę - niemalże na samochodzie. Uderzyła w bok wozu - stąd ta rysa.
Na południe od interesującego mnie rejonu odchodzi od szosy leśna droga do Malga Grantagar. Na nią zjechałem i zanocowałem na brzegu drogi.
Na drugi dzień rano doszedłem drogą do hali, skąd wygodna, chociaż stroma, ścieżka prowadzi do schroniska Corsi.

Obrazek

Obrazek

Schronisko prowadził wtedy Węgier (być może prowadzi je nadal). Zjadłem śniadanie przed budynkiem, rozmawiając z nim. Okazał się taki miły, że zafundował mi piwo. Jeśli kiedyś tam zawitam ponownie, wezmę ze sobą piwo, by się odwdzięczyć.

Obrazek

Obrazek

Szlak prowadzi pod ściany Cima di Rio Freddo (Turnia Zimnej Rzeki), zostawiając po lewej mój główny cel - Jof Fuart. Najpierw pośród traw, później piargu, w końcu wchodzi w skałę. Za sobą zostawiam graniczny grzbiet ze szczytami Kanin, Prestieljenik, Lopa.

Obrazek

Obrazek

Zapędzam się nieco za daleko i przechodzę na północną stronę przez Forcella di Rio Freddo, ale widząc że trasa schodzi bardzo nisko do piarżystego kotła, wracam na przełączkę i odnajduję mój szlak prowadzący południowymi ścianami. Jest trochę ubezpieczeń; droga miejscami eksponowana, ale niezbyt trudna.

Obrazek

Obrazek

Spotykam dwóch Włochów i chwilę wędrujemy wspólnie. Ten odcinek trasy nosi nazwę Sentiero (ścieżka) Goitan.

Obrazek

Trasa cały czas widokowa, ale najpiękniej jest na szczycie Jof Fuart.

Obrazek

Wspaniały widok na całą grań aż po imponujący Jof di Montasio.

Obrazek

Więcej fotek pod adresem: http://wfs.cba.pl/Giulie07/Giulie07.html

Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl
Ostatnio edytowano 13.11.2009 22:29 przez Franz, łącznie edytowano 2 razy
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 08.11.2009 20:18

Franz napisał(a):Wahałem się, czy umieścić te fotki tutaj, ale w końcu się na to zdecydowałem.

Bez wątpienia dobrze zrobiłeś :D bo jak zwykle są piękne.
Franz napisał(a):Trasa cały czas widokowa, ale najpiękniej jest na szczycie.

Nie napisałeś co prawda na jakim :wink: , ale po krótkiej analizie mapy, WYDAJE MI SIĘ :wink: , że zdobyłeś Jof Fuart, inaczej zwany Visem. Zgadłem?
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 08.11.2009 20:32

kulka53 napisał(a):Bez wątpienia dobrze zrobiłeś

Dziękuję za poparcie, zwłaszcza że ten suplement wykracza poza temat zawarty w tytule wątku.

kulka53 napisał(a):Nie napisałeś co prawda na jakim :wink: , ale po krótkiej analizie mapy, WYDAJE MI SIĘ :wink: , że zdobyłeś Jof Fuart, inaczej zwany Visem. Zgadłem?

Badzo słuszne spostrzeżenie! :) Dziękuję - już uzupełniłem.

Pozdrawiam,
Wojtek Franz
petris
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2590
Dołączył(a): 06.12.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) petris » 08.11.2009 20:43

Zdjęcia bardzo profesjonalne,a widoki ...no cóż nie bedę sie powtarzać.Mam nadzieję,ze tych wędrówek wystarczy mnie na całą zime.Jestem cały czas z Toba. :)
Pozdrowienia petris
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 09.11.2009 12:15

petris napisał(a):Zdjęcia bardzo profesjonalne,a widoki ...

Dziękuję za miłe słowa. :)
Moim zdaniem - fotki amatorskie, ale wiesz... z niektórych jestem nawet zadowolony. :D

petris napisał(a):Mam nadzieję,ze tych wędrówek wystarczy mnie na całą zime.Jestem cały czas z Toba. :)

Na pewno najbliższą zimę jestem w stanie zapełnić kolejnymi fotkami z górskich wędrówek. Następną też. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek Franz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Słowenia - Slovenija



cron
Słowenia: Alpy Julijskie oraz Kamnisko-Savinjske - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone